Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Znowu nachodzą mnie te mysli, zwłaszcza nocą wszystko staje sie jakby bardziej dobijające, nasila sie strach, jakaś siła coraz bardziej popycha mnie do tego kroku, to dziwne uczucie, nie wiem co sie ze mna dzieje cos siedzi mi w głowie i tylko szepcze zrób to weź jakies prochy albo uzyj zyletek. Głowa mi peka od tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam brak Pana Boga w zyciu czlowieka wywoluje rozdarcie.kiedy czlowiek ma czyste sumienie ma siłe zyc,pracowac,pomagac innym,cieszyc sie i smiac.Jego duch jest zdrowy.a gdy pojawia sie grzech czlowiek nie ma odwagi pokazac sie swiatu.tak jak w raju kiedy rodzice popelnili grzech schowali sie przed Bogiem.i mogloby sie wydawac ze to taki opis tylko,nieznaczacy nic ale dotyczy kazdego chociaz nie zdajemy sobie z tego sprawy.Jan Paweł II pisze ze czlowiek degraduje swoje czlowieczenstwo przez grzech i taka jest prawda.Bo czym sie bedzie przejmowal czlowiek sprawiedliwy,czystego sumienia?Zadna obelga go nie zlamie nikt go niczym nie obrazi bo sam zna wartosc swoja i wie ze to nie czlowiek sad nad nim wydaje. Wielu osobom z depresja wystarczylaby tylko dobra,szczera spowiedz zeby sile do zycia odzyskac a modlitwa wstawiennicza ks egzorcysty bardzo wiele znaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brawo shani zgadzam sie z Tobą w 100%. Z tego co czytam na forum wiekszość ludzi tutaj jest bardziej życzliwych i ma wiecej serca niż ci których spotykam na zywo nie majacych zadnych problemow zdrowotnych więc nie wiem co to za teksty ze tacy ludzie są pograżeni w grzechu, że oddalili sie od BOga ze sa źli itd. dlatego spotkał ich taki los.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

katiiiii, wiem, że jest ci bardzo ciężko, noc to szczególna pora. Dlatego najlepiej ją przespać. Dziś się wyspałam w dzień dlatego tak późno siedzę na forum, ale zazwyczaj staram się do północy już spać - to oszczędza mi niepotrzebnych myśli, które mnie dręczą. Dobra jest też rada kati96 -

staraj się nadawać sens małym czynnościom. Dziś gotowałam i sprzątałam, potem odpoczęłam i czuję się troszkę lepiej choć nadal tak średnio.

Bercik, Shani ma rację. Twoje gadanie robi źle ludziom, którzy naprawdę są w złej sytuacji. Wiesz, że przez takie nieumiejętne agitatorstwo graniczące z naiwnością możesz komuś zaszkodzić? Wzbudzasz poczucie winy, nakłaniasz do praktyk które nie pomagają i chyba chcesz zamienić ten wątek w dyskusję o wierze. Co znaczyło wogóle to o egzorcyście? To średniowiecze, że człowieka, który ma te myśli posądza się o opętanie? Szerz swoją propagandę gdzie indziej, wybrałeś nieodpowiednie forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktos nie bedzie chcial to nic mu nie pomoze.Ksieza egzorcysci pomagaja teraz tylko takim ludziom i wielu z nich te pomoc otrzymuje to dlaczego nie wskazac komus tej drogi.Warto pisac to 1000 razy gdyby mialo to pomoc chociaz jednej osobie.Sam te pomoc otrzymalem i chce zeby cieszyl sie i ktos inny.Sam mialem bardzo trudne dziecinstwo ale dzieki Bogu ciesze sie z niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok Bercik masz takie a nie inne poglądy na ten temat ale pisanie że ludzie cierpiący na depresje maja nieczyste sumienia w cale nie pomaga, nie wiesz co przyczyniło sie ze ta osoba zachorowała, skąd możesz wiedziec jak ktos zył czy był grzesznikiem i dlatego wpadł w depresje, ja napweno nie będę ta osobą ktrórej pomoże takie gadanie i to nie dlatego że nie che z tego wyjsc bardzo chce.

Filomatka dziekuje za słowa wsparcia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta noc była straszna. Płacz, ukrywany, żeby nikt nie usłyszał, wyobrażenie i plany. Nie mam już siły, naprawdę. Tak bardzo chciałam pójść do kogoś i powiedzieć jak bardzo źle się czuję. Ale jak zwykle zostałam z tym sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

katiiiii, ojjj tez tak bym chciała jak ty ale nie ma tak lekko, ale czasami tak sobie myślę może faktycznie lepiej trochę się pomęczyć i niedługo będzie lepiej :P Przecież nie zawsze tak było. Kiedyś cieszyliśmy się z życia no to może powrócą te czasy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te mysli ciągle do mnie wracają, boję się ze któregoś dnia nic nie będzie mnie w stanie powstrzymać przed odebraniem sobie życia, zresztą mam wrażenie jakby już ktoś mi je zabrał....

Boje sie śmierci ale też boje sie zycia.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shani musisz jeszcze raz powalczyć o swoje życie wiem że może to co pisze nie brzmi wiarygodnie sama sie poddaje ale wiesz jak to działa komuś życzysz jak najlepiej a dla siebie nie masz litości. Shani "masz wiarę masz siłę, raz jeszcze pozbieraj sie choć siebie czasami dość. Twe serce znow bije choć......."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

 

Chciałabym się z wami czymś podzielić.

Stwierdzono u mnie jakiś czas temu przewlekłą depresje. Mój stan był naprawdę poważny, staciłam jakąkolwiek chęć do życia, a właściwie to marzyłam tylko o tym żeby się zabić, ale nie umiałam tego zrobić. Kilkakrotnie siedział z żyletką w ręku, nacinałam nawet trochę skórę, ale na szczęście coś mnie powstrzymywało. Mój dzień wyglądał tak, że wstawałam około godziny 14 lub 15 szłam coś zjeść, obejrzałam coś w telewizji i szłam spać dalej. Konsekwencje były takie, że straciłam wszystkich znajomych, zawaliłam studia, a na koniec doprowadziłam do tego, że nie mogłam już wyjść normalnie z domu bo paraliżował mnie strach. Bałam się wszystkiego, a przede wszystkim innych ludzi ich wzoku, tego co sobie o mnie pomyślą. Zostałam całokowicie sama, moja rodzina nie rozumiała co się ze mną dzieje, uważali że jestem leniwa i do niczego się nie nadaje. W końcu postanowiłam pójść do psychologa, niby trochę pomogło ale marzenie o śmierci nie przemijało. Potem był psychiatra i leczenie farmakologiczne. Z początku myślałam, że to jest to budziłam się szczęśliwa, byłam aktywna, ale niestety tylko chwilowo. Mój organizm szybko przyzwyczaił się do leków i wszystko wróciło do poprzedniego stanu. Aż w końcu stał się cud !!! To co teraz napisze może wydać się wam naiwne, pewnie jakiś czas temu sama bym tak pomyślała,ale proszę przeczytajcie to do końca. Poznałam któregoś dnia bardzo sympatyczną osobę, o dziwo potrafiłam z nią rozmawiać i nie przerażało mnie to. W pewnym momencie ta osoba wyciągnęła Biblie. Od razu pomyśłam sobie, o nie jakiś nawiedzony, który teraz bęzie mi mówił że to przez to że co niedzielę nie chodzę do kościoła, że nie przestrzegam postu itd. Ale tak się nie stało. Czytał tylko pewne fragmenty a potem razem dyskutowaliśmy na ich temat. Byłam zdziwiona, że w Bibli jest tyle wartościowych wskazówek na temat zwykłego codziennego życia (dodam tylko ze nie znałam Biblii, poza tym co tam kiedyś słyszałam w kościele) Najcenniejsza informacja była taka, iż zeby nawiązać kontakt z Bogiem nie potrzebuje żadnych pośredników (w domyśle ksiądza itd), że nie musze modlić się do kogoś o wstawiennictwo u Boga, gdyż dla Niego wszyscy jesteśmy równi i tak samo wartościowi, że moja modlitwa jest tak samo ważna jak np papieza. W przeszłości w kościele katolickim czułam się bardzo zagubiona i przytłoczona różnymi obowiązkami, bez których według kościoła czekało mnie potępienie. Zraziłam się wtedy i wycofałam z chodzenia do Kościoła. Dzięki tej osobie dowiedziałam się że chrześcijanie to nie tylko katolicy, że jest bardzo dużo chrześcijańskich wspólnot i Kościołów w każdym mieście. Ja trafiłam do takiego Kościoła i to zmieniło moje życie. Poczułam, że ktoś mnie kocha, że nigdy nie jestem sama i że kiedy tylko poproszę Bóg mi pomoże. Poznałam tam wspaniałych ludzi, szczrych, uczciwych, uśmiechniętych. Razem modliliśmy się o uzdrowienie dla mnie. I może trudno w to uwierzyć moja depresja minęła, a ja nawet nie wiem kiedy. Zdobyłam prawdziwych przyjaciół, których ufam ponad wszytko, skończyłam studia, wkrótce wychodzę za mąż, jestem szczęśliwa pogodna pełna energii i wiem, że wszytko to jest zasługą mojego najlepszego przyjaciela, opiekuna, nauczyciela - Jezusa Chrystusa. Bez niego moje życie nadal wypełnione by było pustką i ciemnością.

Nie wiem jak odbierzecie to moje wyznanie, ale proszę nie skreślajcie od razu tego co napisam, proszę przemyślcie to. Moim pragniem jest by pomagać innym ludziom, którzy cierpią z powodu depresji, bo wiem co to znaczy i wiem jak trudno samemu sobie z tym poradzić. Jeśli chcielibyście o tym porozmawiać - możecie do mnie napisać mój email to mkm58@wp.pl lub gg 6908437

Pozdrawiam was gorąco

Nie poddawajcie się - bo z każdej sytuacji jest wyjście :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oby nie. Słuchaj, Tobą całe życie. Chciałabyś je dobrze przeżyć, to jest do zrobienia. Rób to co lubisz, nie dawaj się chorobie, nie szukaj na siłę przyjaciół czy miłości, to wszystko przyjdzie samo. Naprawdę warto będzie doczekać szczęścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Justicue, a ja teraz mam tak ze tlyko bym spala nic absolutnie nie chce mi sie robic, nie wiem w ogole co mam z eosba zobic... I niby jest wyjscie z kazdej sytuacji.. ja tak myslalam ja jzu bylam bardzo optymistyczna.. bo pare lat temu przeZywalamraz naprawde okropne czasy.. nie rozumialam w ogole co sie ze mna dzialo.. ale wyszlam z tego! juz bylo coraz piekniej:) Ale teraz znowu mnie odpadla depresja tlyko ze teraz czuje wielkie poczucie winy ze to ja swiadomie zorbilam, najpierw to wlasciwie raczej z blachych powodow jak teraz na to patrze, sie zaczelam przejmowac, ale jak jzu zaczelam to nei moglam przestac i dak drazylam drazylam i robilam wszystko przeciwko sobie i normalnie juz nie moge nie rpzumieim siebie.. wyobrazams sobie jakby bylo pieknie jakbym wszystko robila inaczej , normalne moj mozg wariuje.. doprowadzilam sie do tak marnego stanu ze szok, uciekam przed ludxmi;p i juz mi sie nie chce zaczynac wszystkiego od nowa, isc dalej, normalnie nei chce mi sie wszystko jest etraz bez sensu normalnie wszystko :| A myslalam ze jestem jzu taka zajebista:p i ze moge [pomagac innym, konkretnie myslalam ze tak moge pomoc innym ze wyszlam z takiego bagniocha i ze wszystko w zyciu mozna tak pieknie przemienic!;p ale teraz to juz normalnie nie mam zadnego zapalu, nic.. no trudno... Ale zanim do konca zwariuje moze cos jeszcze popisze tutaj jakies rady;) zeby chociaz innych jakos pokierowac a nie robili takich glupich bledow jak ja.. i nie to ze bledow.. bo kazdy popelnia bledy;) ale zeby sie tka nei dobili jak ja!!

 

[Dodane po edycji:]

 

w momencie, gdy nic nie ma dla mnie sensu to takie małe cele jak przeczytanie książki czy zrzucenie kilogramow stają się bezsensowne i nie wiem po co je osiągać. większe cele natomiast stają się nieosiągalne.

 

[Dodane po edycji:]

 

u mnie zupelnie tak samo..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powinno mnie już od 3 miesięcy nie być, bo już byłam jedną nogą tam, no i powiem Wam krótko, to jest irytujące, że jak już się człowiek zdecyduje na ten krok, to jeszcze mu się nie uda!!!! to są jakieś żarty po prostu.... a dziś poczułam żal, że mi się nie udało i nie wiem, ale chyba spróbuję znowu...... dziwne to wszystko, bo dziś cały dzień śmiałam się jak szalona, a teraz spaadaaaam..... zero równowagi, zero kontroli, chaos...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tak często, śmiech, szalona zabawa a za chwilę totalny zjazd i płacz. Najbardziej boję się właśnie tego, że może się nie udać. To byłby koszmar wracać tu znowu.Czemu to takie trudne, człowiek powinien mieć prawo do śmierci i to takiej pewnej, humanitarnej, bezbolesnej, a nie żyletki, sznury czy ostatnie piętra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powinno mnie już od 3 miesięcy nie być, bo już byłam jedną nogą tam, no i powiem Wam krótko, to jest irytujące, że jak już się człowiek zdecyduje na ten krok, to jeszcze mu się nie uda!!!!

Zadziwiasz mnie koleżanko droga :?. Nigdy by mi chyba nie przyszło do głowy podejrzewać cię o tendencje samobójcze... Przypuszczałbym raczej, że należysz do osób doskonale odnajdujących się w zastanej rzeczywistości. Poza tym dla kogoś w naszym wieku potrzeba już albo naprawdę silnego impulsu z zewnątrz, albo też epizody obniżonego nastroju stają się na tyle intensywne, że nie jesteśmy w stanie sprawować nad nimi kontroli i z czasem dochodzimy do wniosku, że ciągnąć tego wszystkiego dalej i tak nie ma sensu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

staram się żyć najlepiej jak umiem, jednak impulsy z zewnątrz nie motywują mnie zbyt pozytywnie. jestem już zmęczona byciem tą osobą odnajdującą się w zastanej rzeczywistości, bo ona mnie przygniata. tyle że nikt tego nie widzi, bo kryję to za fasadą pewnej siebie, wygadanej i oschłej osoby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, Korba, już nie pamiętasz, jak wtedy mówiłaś że już nigdy więcej Ci taka głupota do głowy nie przyjdzie? Naprawdę chcesz to wszystko znów przeżywać? A nie pamiętasz jak terapeutka Ci mówiła że jeszcze będziesz zdrowa? Proszę Cię pozwól sobie czasami na słabość, nie można cały czas udawać silnej, ale nie myśl o samobójstwie. Kto by tu pisał, gdyby Ciebie zabrakło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×