Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

no tak niby proste pójść do lekarza, ale ja chyba lubię sobie wszystko komplikować..

 

Wczoraj pół dnia płakałam, nie wiem o co.. wieczorem szukałam jakiegoś psychiatry.. spisałam sobie nr tel i myślałam że rano zadzwonię.. no ale dzisiaj to już w ogóle nie widzę w tym sensu.. po co mam zawracać biednemu człowiekowi głowę jakimiś głupotami i tak mi nie pomoże.. poza tym to ja chyba nie mam żadnej depresji.. mi się wydaje że to normalne że nie chcę żyć.. jestem taka.. nie wiem.. ale chyba nikt na moim miejscu by nie chciał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj jak mnie czasem do tego ciągnie.. ledwo się powstrzymuję. Robię sobie kanapkę i mam ochotę wbić sobie nóż w brzuch szybko, żeby się nie zawahać... albo zryć sobie całe przedramię i patrzeć jak się wykrwawiam, wyobrażam sobie że jest mi coraz bardziej słabo... życie za mnie wycieka...

Nie boję się śmierci. Boję się tego, że nie uda mi się. Odratują mnie i będą mnie pilnować, i będę się bała to powtórzyć, będę się bała że znów się rozczaruję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może by wystarczyło a może nie ale ważne żebyś się zastanowiła dlaczego chcesz to zrobić i czy naprawdę. Po mnie nie ma kto płakać bo jestem na tym świecie sama, ale Ty wyobraź sobie swoich bliskich w rozpaczy nad Twoim ciałem... Nikomu nie chciałabym nigdy w życiu zadać takiego bólu... A Ty? Oni też mogą wpaść w depresję po tym co byś im zrobiła i cierpieć, jak Ty teraz. Ja najgorszemu wrogowi nie życzę takiego stanu jak mój. Wyrzuć te tabletki jak najszybciej i poszukaj dla siebie pomocy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja koleżanka mi opowiadała, że poszłaby do specjalisty tylko po to, aby przepisał jej tabletki i wtedy by wszystkie połknęła. Uważa, że nikt by za nią nie rozpaczał, wszyscy by się cieszyli. Przecież gdyby popełniła samobójstwo, to byłabym zrozpaczona (nie mówiąc już o rodzinie), ale jak jej próbowałam tłumaczyć, to mi nie uwierzyła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie chce ci sie wierzyc to powiem ci ze ja jestem tylko do roboty i dawania a jezeli cos mi dolega naprzyklad rwa kulszowa i nie moge chodzic to tylko wszyscy w domu tylko fukaja i prychaja ale nikomu doglowy nie przyjdzie zeby sie zapytac [ty matka moze jakiejs cherbaty a moze do apteki po leki] nie nawet za moimi plecami zdecydowali za mnie ze mi psa zlikwiduja po moim trupie bo to jest jedyne stwozenie wtym domu kture przejawia ludzkie uczucia myslisz ze kogos to obchodzi ze mam gleboka depresje nie ja jestem zwyklom chisteryczka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie ich przyzwyczaiłaś że wszystko za nich robisz i ukrywałaś swoje uczucia dopóki mogłaś, więc się przyzwyczaili że jesteś silna i teraz myślą że się pozbierasz jeśli będziesz chciała. Albo u Ciebie w domu jest tak, że okazuje się tylko negatywne uczucia. Spróbuj mówić otwarcie o tym, że jesteś chora, że potrzebujesz pomocy, zrozumienia. Ale sama też staraj się spojrzeć na nich jak na ludzi, a nie na pijawki. Kochasz ich i uwierz że oni też Cię kochają.

Co do psa to straszne, dobrze Cię rozumiem, powiedz że potrzebujesz go i że tylko Ty się nim będziesz opiekować Tylko broń Boże nie mów im że jest lepszy od nich wszystkich razem wziętych :D

Ja Ci powiem że ja mam całkiem inną sytuację i chciałabym mieć dom i swoją rodzinę nawet niechby mnie wykorzystywali, byleby się poczuć potrzebna komuś w tym życiu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matilde napewno jestes bardzo potrzebna i wartosciowa popatrz jak mi pomoglas swoimi cieplymi i bardzo madrymi slowami :P

a co do mnie to masz racje zawsze mialam problem z asertywnoscia zawsze mozna mi wejsc na glowe a ja nie umie sie zprzeciwic ja sie boje mowic nie :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matilde tylko ze ja od zawsze bylam przez najblizszych traktowana jak smiec [musiala bys przeczytac moje wczesniejszw posty] od dziecka nie mialam prawa cokolwiek czuc a juz napewno otym powiedziec i widzisz zostalo mi tak do dzis a mam 49 lat i boje sie w realu cokolwiek glosno powiedziec ja tu na forum jestem niby taka odwarzna a wzeczywistosci to jestem bardzo cicha mowie tylko wtedy jak mnie pytaja ja poprostu sie boje :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jola nie przejmuj się rodziną.. twoi bliscy na pewno bardzo cię kochają i potrzebują, tylko nie potrafią tego okazać .. spróbuj z nimi porozmawiać, powiedzieć co czujesz.. bo może cię nie rozumieją! I poproś czasem żeby ci w czymś pomogli :smile:

będzie dobrze!

Ja też mam już dość wszystkiego.. nie radzę sobie z niczym! sama siebie nie rozumiem.. i strasznie wkurza mnie to że żyję, że jestem, że istnieję.. bo nie wiem po co? ale wiem że moja rodzina bardzo by cierpiała gdybym odeszła już nie wspomnę o wstydzie i poczuciu winy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jolu, widzę że jesteś jedną z tych uroczych istot, które zawsze chcą dla wszystkich jak najlepiej, zapominając przy tym o sobie. To wyjątkowe cechy charakteru, niestety takie osoby baardzo często są niemiłosiernie wykorzystywane przez innych właśnie dlatego, że nie mówią o swoich potrzebach. Mogę się założyć, że cały dom jest na Twojej głowie - prosty wniosek: Ty tam powinnaś rządzić. A Ty sobie dajesz wchodzić na głowę! Jeśli masz niską samoocenę to naturalne, że wszyscy Cię traktują jakbyś rzeczywiście nie miała nic do powiedzenia. Musisz mieć przekonanie, że jesteś skarbem dla swojej rodziny. Przecież tak jest: co oni by bez Ciebie zrobili? Jesteś najważniejsza w tym domu. Pamiętaj o tym. Jeśli będziesz się cenić, inni też będą Cię cenić. Mów o swoich potrzebach, to nie egoizm, to dla Ciebie bardzo ważne. Próbuj, nauczysz się pewności siebie

wiem że moja rodzina bardzo by cierpiała gdybym odeszła już nie wspomnę o wstydzie i poczuciu winy..

Nie rozumiem o tym wstydzie... Wiesz że jesteś dla nich ważna, więc też mów im, że potrzebujesz ich wsparcia...

I nie załamuj się totalnie, ciężko bywa w tym życiu, ale może nawet całkiem niedługo wszystko zmieni się na lepsze...

Hmmm wszyscy powinniśmy tak myśleć i nie pisalibyśmy akurat w tym temacie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie... ja też myślałam, że nie mogę odejść, bo moja siostra by mi tego nie wybaczyła. Dziś, zdałam sobie sprawę, że żywa, czy martwa, będę dla niej taką samą czarną owcą w rodzinie....

Straciłam ostatnią blokadę....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matilda masz calkowita racje ze pozwalam wejsc sobie na glowe i juz nie jedna osoba mi powiedziala ze jak ma sie miekie serce to trzeba miec twarda dupe

wiec ja zaczelam chodzic na kurs asertywnosci i mam nadzieje ze tam naucze sie mowic nie

Matilda dziekuje ci z calego serca za twoje posty nawet niewiesz jak bardzo mi pomoglas jak bardzo wazne dlamnie jest to ze ktos mnie zauwazyl odpisal pozwolilas poczuc mi sie czlowiekiem

zobacz jaka ty jestes kochana i wszystkim potrzebna :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest tak, że jeśli okażesz serce to to nie zostanie docenione a wykorzystane...

 

Niestety tak jest.

 

 

Kolejne osoby dały mi do zrozumienia że nic absolutnie nic dla nich nie znacze.....:(

Dlaczego nikt nie potrafi zaakceptowac mnbie?skoro się staram tak bardzo,próbuje.choć czasem brak mi sił wychodze do ludzi...staram sienawiazać kontakt a oni?oni już mnie skreślają na samym początku...Niektózy tylko się lituja i niby mnie lubią ale traktują mnie jak czlowieka któremu ciągle trzeba pomagać,litoweać sie nad nim,traktować jak idiote ktory z niczym sobie nie radzi.....(jak ja nienawidze takiego trkatowania,,heh ale to prawda jestem idiotą ;( )...Myśle,że teraz wartosc mojego życia wynosi 0........jedynym czynnikiem który ogranicza mnie przed śmiercia jest strach który jeszcze we mnie siedzi...

Porąbane to życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, pisałam co prawda o sferze zawodowej, ale masz Ty i rację - w życiu osobistym też trzeba być ostrożnym. Darku, co Cię nie zabije to Cię wzmocni - to wszystko, co o sobie napisałeś powiedziałabym raczej o tym, który Cię skrzywdził. Próbuj interpretować takie sytuacje na swoją korzyść - da się, po prostu postępujesz zgodnie ze swoim sumieniem. Ja takim co krzywdzą innych [mnie także] współczuję. Dystans Darek :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, czemu zaraz sądzisz że wszyscy się litują nad tobą Może jest na odwrót chcą z tobą nawiązać kontakt a ty to żle odbierasz bo już się przyzwyczaiłeś że wszyscy ciebie ignorują pomimo twoich starań Musisz przestawić swoje myślenie na inny kierunek może ty zacznij się nad nimi litować :mrgreen: Cały czas mam takie wrażenie że nie akceptujesz siebie takiego jakim jesteś Każdy człowiek jest inny Może ty jesteś wyjątkowy i nie doceniasz tego ??? Pomyśl nad tym ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×