Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Tak, odezwałam się tu dopiero, gdy emocje trochę opadły i został niepokój, co z tym dalej zrobić.

Tak naprawdę w najczarniejszych momentach zawsze zostajemy sami na polu bitwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.12.2018 o 08:44, Mireadh napisał:

Tak, odezwałam się tu dopiero, gdy emocje trochę opadły i został niepokój, co z tym dalej zrobić.

Tak naprawdę w najczarniejszych momentach zawsze zostajemy sami na polu bitwy.

Właśnie to... Przez ostatni rok czułem się bardziej samotny niż każdy inny rok z tymczasowymi stanami manii i to było straszne. Te święta były najgorsze. Nie ma z kim pić, nie ma się do kogo odezwać, a nawet nie wiem, czy powinienem mieć zaufanie do psychiatry.
Ehh 😕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Lilith napisał:

@Reghuma jak dałeś radę w Sylwestra?

Popłakałem się, wypiłem trochę alkoholu, pograłem w MMORPG i poszedłem spać.
Dziś rano wstałem, było ciut więcej słońca niż przez ostatnie dni i od razu lepiej się poczułem. Chyba mam objawy choroby afektywnej sezonowej.
Szczególnie że np. w roku 2016/2017 u mnie psychoza z masakryczną bezsennością i manią, natłokiem myśli rozwinęła się właśnie jak zaczęło być więcej słońca.
2018 był dla mnie bardziej stresujący, dlatego był bardziej depresyjny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lilith napisał:

@Reghumz kim nie rozmawiam, to zarówno Święta jak i Sylwester z Nowym Rokiem uderzyły w samopoczucie. Przetrzymałeś. Bez względu na to jak było. Oby ten rok był dla Ciebie lepszy niż ostatni. 

Spoko, znów jest h*jowo bo wkurzają mnie omamy rzekome, mimo iż jestem w pełni świadomy otaczającej mnie rzeczywistości.
Najlepsze że czasem zachowuję się jak dzieciak, a czasem jak jakiś kompletny staruch 😕
Ehh, trzeba przeczekać tą zimę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego każdy Nowy Rok zaczynam z myślami S? Przecież wszystko szło już w dobrym kierunku. Poprzedni rok był chyba najlepszym rokiem w całym moim życiu, bo wreszcie zyskałam nadzieję, że będzie dobrze. A teraz? Znowu śmierć zaczyna jawić się jako jedyne rozwiązanie... Nie mam siły z tym walczyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Heledore

Myślę, że pojawiły się one, ponieważ Święta i Sylwester zazwyczaj były dla mnie ciężkie do przeżycia. Tylko, że ten rok naprawdę był o wiele lepszy od poprzednich. Powinnam go dobrze wspominać, a zamiast tego mój umysł znowu powędrował w dalszą, ciemną przeszłość. I wróciły te emocje, poczucie beznadziei i bezradności.

Raczej nie czeka mnie nic nowego. Choć zbliża się sesja, a ja nadal nie poskromiłam mojej lekko przerośniętej ambicji i prawdopodobnie podświadomie zaczynam się stresować… To też może mieć wpływ na moje samopoczucie.

Do tego nawarstwia się lęk i frustracja związane z tym, że nie potrafię ogarnąć swojej sfery intymnej. Mam z nią ogromne problemy i nie wiem, czy kiedykolwiek je pokonam. Ponadto czuję, że zawiłości wywodzące się z tej sfery, „naciekają” na inne dziedziny życia. Mam wrażenie, że to taka czarna dziura, która się rozrasta. Męczy mnie to bardzo…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Duża Mi

@shira123 dziękuję za słowa wsparcia. Wiem, że jeszcze wiele przede mną, ale mam świadomość, że terapia nie jest niestety panaceum na wszystko...

@Heledore dziękuję. Myślę, że wszystko po kolei - koniec studiów, początek pracy, zawalone egzaminy, niepewność co do dalszej przyszłości, kryzysy w związku i inne zawirowania uczuciowe...

Jest trochę spokojniej, ale fale wciąż się nie cofnęły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Duża Mi

@Heledore, jeśli 16-go nic już nie obleje, to będę miała 2 tygodnie przerwy. Ale chcę w tym czasie iść na dyżury do siebie, żeby porobić coś pożytecznego... nie wysiedze w domu dłużej niż jeden dzień. Wyjazd dokądkolwiek na dłużej nie wchodzi w grę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Duza Mi,jesli chodzi o egzaminy,

wiesz ja na 1 roku po 1 niezdanym egzaminie/biologia/ chcialam sie rzucac pod samochod...serio..

teraz podchodze do tego duzo spokojniej.zawsze jest jeszcze poprawka ew.warunek/choc takowego nigdy nie mialam to koledzy maja i zdaja/.

ty jestes na weterynarii? dobrze kojarze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Duża Mi

@shira123, kończę już studia i wiele na nich przeszłam, łącznie z powtarzaniem roku i nigdy nie uważałam tego za powód do robienia sobie krzywdy itd. Tylko końcowe egzaminy przesądzają o mojej najbliższej przyszłości, to nie jest pierwsze lepsze zaliczenie, które mogę poprawić i zapomnieć. Dodatkowo nie jestem anonimowym studentem, moje wyniki są od dawna komentowane przez współpracowników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Duża Mi
21 minut temu, Heledore napisał:

Wiesz, może jednak warto byłoby wysupłać chociaż kilka dni wolnego przed dyżurami i kolejną odpowiedzialnością? Chociażby na to, żeby posiedzieć gdzieś w kawiarni, albo cokolwiek. Bo rozumiem, że w domu warunków do odpoczynku brak.

Zobaczę, jak będę się czuła pod koniec przyszłego tygodnia. Z odpoczynkiem w domu nie ma wbrew pozorom aż takiej tragedii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Duża Mi

@z o.o., oby zaczęła działać jak najszybciej. Trzymaj się tam dzielnie.

Byłam dziś z psem na spacerze, w ręku trzymałam grubą smycz, patrzyłam na wierzchołki drzew przed sobą... i pomyślałam sobie, ilu wspaniałych rzeczy mogłabym nie doświadczyć, gdybym w tamto słoneczne, październikowe popołudnie, stojąc w tym samym miejscu, poszła przed siebie w poszukiwaniu odpowiedniej gałęzi...

Uśmiechnęłam się do wierzchołków drzew i błękitnego nieba i poszłam dalej. Obym już zawsze mogła tam przychodzić ze spokojem i uśmiechem, a od następnej chęci ucieczki dzieliło mnie jak najwięcej. Wam również tego życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma wróciły w opcji: jak by wyglądał mój pogrzeb, kto by był? Czy byłby bez księdza tak jak chce?

Tak dziś siedziałam i stwierdziłam, że chciałabym nie być sama w czasie umierania, by był ktoś obok tak fizycznie. Wiem, że przy samobójstwie to niemożliwe, a jednak chciałabym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×