Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed osami, pszczołami itp


puszekokruszek

Rekomendowane odpowiedzi

ja to mam fobie na golebie boje sie i brzydze tych ptakow nienawidze golebi fu fu i nie mam zamiaru sie tego leku/fobi pozbywac bo one mnie obrzydzaja strasznie...poza tym to sa glupie ptaki i salmonelle roznosza. A jak juz w ogole zobacze rozwalonego golebia na drodze to od razu w sekudne jestem po 2 stronie tak na mnie to dziala wiem to smieszne moze ale kazdy ma rozne fobie/leki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

puszekokruszek, nie jestes sama, ja tez panicznie sie ich boje, to smieszne wrecz ja taka duza one malutkie , ale jedna pszczółka potrafi mnie wprowadzic w taka histerie ze sie cała trzese i krzycze na całe gardło "AAAA!!!!" jak idiotka :roll:

Od dziecinstwa tak mam, na widok pszczoły, osy czy bąka zamieram i wpadam w szok :hide::why::zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Madzia off itp mnie rujnuje w lecie,psikam się czasem nawet w domu :roll: w pokoju mam siatkę obowiązkową na oknie ale w innych pokojach czasem lataja

:roll: dodam, że nie noszę ubrań w kolorach wabiących owady, nie używam odżywek do włosów,perfum,nic pachnącego. Dzieciowi na dworze pozwalam tylko wodę pić, żadnych słodkich soczków ani nic słodkiego do jedzenia

 

ALEX*OLO masz może jakis "patent" na ten lęk? Jakos do tej pory lata przezywałam ale w tym roku telepie mnie na samą myśl, wpadam w panikę jak widzę za oknem jak jakieś g****lata...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

puszekokruszek, moj patent? hmmm.... mam

1. jak jestem na dworze i jakas pizda wpaski kolo mnie lata to .... spier....m jak najdalej moge w panice :roll:

2. w domu jak wleci jakas fruwajaca małpa, to psikam ja jakims płynem coby ja "utopic" zeby nie fruwała juz i laczkiem ja :mrgreen:

( wiem okrutne ) ale ta histeria jest tak silna ze inaczej nie moge :roll:

 

[Dodane po edycji:]

 

Własnie wyszukałam , ze ten lęk przed pszczołami zwie sie APIOFOBIA.... kolejna definicja chorobowa do kolekcji :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

puszekokruszek, moj patent? hmmm.... mam

1. jak jestem na dworze i jakas pizda wpaski kolo mnie lata to .... spier....m jak najdalej moge w panice :roll:

2. w domu jak wleci jakas fruwajaca małpa, to psikam ja jakims płynem coby ja "utopic" zeby nie fruwała juz i laczkiem ja :mrgreen:

( wiem okrutne ) ale ta histeria jest tak silna ze inaczej nie moge :roll:

 

[Dodane po edycji:]

 

Własnie wyszukałam , ze ten lęk przed pszczołami zwie sie APIOFOBIA.... kolejna definicja chorobowa do kolekcji :shock:

 

 

 

:mrgreen::mrgreen::mrgreen: moja metoda :mrgreen: Gorzej, że czasem spier....a dziecko zostaje, dopiero po chwili wracam po córkę ;) choc najczęściej na szczeście dziecia pod pache i w nogi.

 

Ktoś sobie może poradził z tym lękiem dzięki lekom/psychoterapii/hipnozie/czarom-marom?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja ogólnie brzydzę się owadami, są takie paskudne i upierdliwe, zwłaszcza osy (pszczółki są pożyteczne, bo robią miodek :smile:), ale najbardziej mną trzepie jak widzę pająka, koszmar...wrr...już jak widzę słowo "pająk" to przed moimi oczami pojawia się to wstrętne żyjątko....feeee, dobrze, że chociaż w naszym kraju nie ma tych takich dużych...uff

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja ogólnie brzydzę się owadami, są takie paskudne i upierdliwe, zwłaszcza osy (pszczółki są pożyteczne, bo robią miodek :smile:), ale najbardziej mną trzepie jak widzę pająka, koszmar...wrr...już jak widzę słowo "pająk" to przed moimi oczami pojawia się to wstrętne żyjątko....feeee, dobrze, że chociaż w naszym kraju nie ma tych takich dużych...uff

 

zapraszam do mnie na wieś, nad rzeką mieszkam..jak lubisz pajączki wielkości pięści ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mieszkam w lesie, u mnie tego ustrojstwa od groma i jeszcze troche. Najgorsze są te zielone muchówki leśne z dużymi skrzydłami, brr....

Dopóki nie zacznie na mnie siadać to jeszcze luz, ale mój synek to potrafi postawić cały dom na nogi wrzaskiem jak zobaczy jakiegoś pajączka lub muche :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:) Tez dziadostwa nie cierpie:) Zawsze jak mi cos wpadnie do pokoju, to serce mocniej wali, zwlaszcza jak to szerszen. Ale mam swoj sposob:) Otorz, bierze sie recznik, i tu sa 2 metody - pierwsza, walic na oslep (uwaga na lampe!), druga, zlapac zwierzatko i wypuscic za okno (nie wie co sie dzieje, zazwyczaj spada na ziemie, pozniej odlatuje) - choc jak jest szerszen, to wale na oslep:D

Raz pamietam bylem pod wrazeniem, jak moj kuzyn gala reka osy zalatwial na oknie:)

 

A co do pokonywania lekow...ja mysle ze najwazniejsze to uswiadomic sobie ze po pierwsze to jezeli nie mamy uczulenia, to nic strasznego nam nie grozi, po drugie, jestesmy znacznie wieksi, i owad atakuje, dlatego ze sam czuje sie zagrozony, a po 3 to ze nie jestesmy bezsilni.

 

Ja bym proponowal, ze gdy przyleci wam cos do pokoju czy gdziestam, to zaiast szybko spieprzac, sprobujcie poobserwowac siebie. Ucieczka to nie rozwiazanie, sami wiecie. A odwaga, to nie brak strachu, tylko robienie czegos mimo tego.

Pozdro:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

puszekokruszek, na siłę, najpierw brałam w ręce te mikroskopijne...a później te długonogie, płakałam, serce mi waliło....a po chwili okazywało się...że to są nawet miłe zwierzaczki ^^

 

Najlepsza matoda, tylko jak ją na pszczoły przełożyć? :mrgreen:

(ja nie cierpię pająków ale musiałam się przyzwyczaić, że często w nocy łażą po mnie takie wielkie, ogromne, obrzydliwe...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

temat w sam raz dla mnie. panicznie się ich boję. umieram ze strachu że przez przypadek połknę a że mam alergię to wiadomo jak by się to skończyło..kiedyś bąk ugryzł mnie w stopę i nie mogłam chodzić. brr znowu zaraz będą latać wszędzie i będę się stresować przed każdym kęsem i każdym łykiem wody albo czegokolwiek..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez sie boje bardzo os i pszczolek.Mimo,ze mam wyrzuty nawet jak muche zabije;/ Moj lek narodzil sie od alegii.Boje sie wstrzasu.

Przezylam to u mojej matki.Nigdy nie miala nawet zdiagnozowanej alergii.Kiedys osa ja ugryzla pamietam w Ciechocinku na basenie,w jezyk.Bylo Ok.Natomiast po 10 latach ugryzla ja osa ponownie i juz bylo nieciekawie.Bylysmy na zakupach.Poczula ugryzienie na ramieniu.Po paru min slabo sie jej zrobilo,rozbolala natychmiast glowa,lekkie mdlosci.Myslalysmy,ze to od stresu.W domu zaczela sie drapac po dloniach,plecach.Dobrze,ze bylam w domu bo ona by pewnie czekala do samego konca.Widzialam,ze twarz jej puchnie,nos,a na plecach miala czerwone place.Natychmiast wezwalam taxi i pojechalismy do lekarza.Dostala zastrzyki.Przeszlo.Niewiem co by bylo dalej,nawet nie chce myslec.

Od tamtej pory boje sie panicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się boję owadów, odkąd pamiętam, przyczyn nie znam, poszlaka jest taka, że pierwszy rok mojego życia wychowywałem się w domu, w którym na strychu miały gniazdo pszczoły albo szerszenie (nie wiem dokładnie).

Jak widzę jakąś pszczołę, osę itp. to wykonuję ruchy jak jakiś opętany i ludzie się gapią :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam ten problem. Przy okazji ja w szkole biegam obok jabłoni i innych roślin do których to dziadostwo leci. Żadne proźby ani groźby moje czy nawet mamy nie pomagają i muszę pogłębiać swoją fobie. Jestem na jutro zarejestrowana do lekarza, bo żadne leki nie pomagają. Czekam na wyniki tej terapii z niecierpliwością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

puszekokruszek, to jest jeden z tych rodzajów lęku przed sytuacją, która hipotetycznie może nas spotkać i boimy się, że nas spotka (to tak jak np. bać się gwałtu czy wypadku samochodowego - może nas przecież zawsze spotkać, ale spotyka raczej małą grupę ludzi). Borykałam się często z tego typu dylematami. Os też się boję, ale chyba tak jak każda dziewczyna ;). Natomiast Twój lęk jest taki, że myślisz o tym dodatkowo, nawet gdy nie spotyka Cię "zagrożenie" bezpośrednie, już teraz o tym myślisz, kiedy jeszcze te owady za bardzo nie wylazły z otchłani ciemności ;). Użądliła Cię kiedyś osa? Jesteś uczulona na użądlenia? Jeśli nie, możesz spróbować się uspokoić myśleniem, że nawet jeśli Cię użądli, nic szczególnego się nie stanie, zaboli na kilka minut i przestanie. Powinnaś też oczyścić głowę z myślenia o tym

"zawczasu". Pozwalaj sobie na strach, ale powtarzaj, że to jest właśnie tylko lęk i myśl o tym, że nic się strasznego nie stanie, nawet jeśli zostaniesz zaatakowana przez tego żarłocznego potwora. Myślę, że na dłuższą metę lepiej zadziała konfrontowanie się z problemem - np. gdy zobaczysz osę, nie ruszaj się przez chwilę i poczekaj aż odleci, albo chociaż poczekaj dwa oddechy i potem uciekaj. Osy drażnią gwałtowne zachowania jak machanie rękoma, a same sobie pójdą, jak zwiniesz się w kłębek i będziesz czekać, a za jakiś czas Twój mózg się przyzwyczai do tego, że to nic strasznego.

Powodzenia ;)!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osy, pszczoły to jeszcze mały pikuś. Mi kiedyś do pokoju szerszeń wleciał taki ze 7cm, normalnie spieprzałem z pokoju:) W końcu z doskoku kapciem go załatwiłem. Podobno kilka urządleń szerszenia może doprowadzić do śmierci. To dopiero są bestie;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast osów się nie boje,pamiętam użarła mnie jedna jak sobie pilem piwko na balkonie.Poczułem taki chud na czole,troszkę spuchło i tyle.

Ale słyszałem że szerszenie są gorsze.

Jako dziecko całe stado pszczuł wplątało mi sie we wlosy.Miałem takie loki gęste,to się miododajki pozaplatywały.Byłem leko podnerwiony ale ze spokojem szachisty powyjmowałem je i żadana pszczułka dziecku jakim byłem nie wyrządziła najmniejszej szkody.Mam nadzieję że ja nie pozgniatałem je niechcący.

Bo szanuję te stworzonka,dają nam zdrowy moidzik.

Jeszcze innym razem to już było nieco pózniej.Jak kosiłem trawy ,krzewy to zaatakwało mnie całe stado os.Jak tylko sie zorjentowałem zaczołem uciekać.

Ale kilka z nich przynajmniej 3 doszły celu.Trochę łapka mi spuchła tyle pamietam,jakaś w kark mnie użarła ale skórę mam jak na byku to tylko takie drasnięcie tam było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy zauważyliście ale z roku na rok jest ich coraz mniej

 

Ostatniego lata nawet nie kojarzę żadnych traumatycznych wspomnień z owadami

 

Pszczoła i osa użarła mnie nieraz, raz zaatakował mnie cały rój, ugryzł mnie też pająk.

 

NIe wiem jak u was, ale dla mnie były to bolesne doświadczenia, a że nie lubię bólu to wolę go unikać. Na dodatek później ta opuchlizna i swędzenie :?

 

Mimo to nigdy nie zabijam tych stworzeń, wolę uciekać :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×