Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed schizofrenią


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Winner, no coś Ty... to nie jest tak, że każda apatia świadczyć ma o jakiejś chorobie! Nawet ludzie całkowicie zdrowi (w sensie: z prawidłowym afektem, bez diagnoz depresji czy zaburzeń nastroju) miewają czasem obniżony poziom nastroju.. zwłaszcza w okresie jesienno – zimowym. Apatia – dotyczyć może każdego! A jeśli dodatkowo w grę wchodzi diagnoza nerwicy czy depresji.. co w tym dziwnego? Każde takie zaburzenie mniej lub bardziej wiąże się ze smutkiem, "pustką".. zapytaj osób, które od lat zmagają sie ze zwyczajną nerwicą.. zapewne powiedzą Ci, że oni również odczuwają często "pustkę", że nie porafią cieszyć się życiem tak jak dawniej. Nerwica bardzo zmienia człowieka – czasem tak bardzo, że również "atakuje" emocjonalność. Albo znieczula – albowprost przeciwnie. Mówisz o przytłumionym śmiechu, o znieczulicy... to wszystko mieści się w granicach zwykłej depresji. Wiesz kiedy mówi się o apatii takiej, jaka występuje w schizofrenii? Mówi się o niej wtedy i tylko wtedy, kiedy występują pewne objawy autystyczne.. a uwierz, autyzm - a zwyczajnie obniżenie nastroju (i afektu) – to potężna różnica.

Objawy autyzmu w schizofrenii – to takie objawy negatywne, które od razu rzucają się w oczy. Chory "odcina się" od tego świata a zwłaszcza od ludzi. Nie widzi nawet potrzeby komunikowania się z innymi. Jest obojętny na wszystkie wydarzenia – bo interesuje się wyłącznie swoim, wewnętrznym "światkiem". Do tego dołączają różne kwestie jak np. paratymia: W rozmowie bywa "dziwaczny", np. Opowiada o smutnym wydarzeniu – i chociaż odczuwa smutek – śmieje się z tego. I na odwrót. Opowiada o wesołym wydarzeniu – a ciekną mu łzy... jego mimika jest inna i przeciwna uczuciom i emocjom. Uczucia – są inne niż myśli i emocje. Wszystko jest poplątane... występuje wyraźna sprzeczność sądów i tak dalej.

Także zwyczajne obniżenie afektu, zwykłe wahania nastroju – to znowu dodatki do nerwicy. Jeśli ktoś napisze Ci: 'masz schizofrenię" – to zwyczajnie myli pojęcia. Ludziom się wydaje, że każdy kto ma problemy z emocjonalnością czy uczuciowością czy wyższymi funkcjami psychicznymi.. to od razu jest i musi być schizofrenik. Jak gdyby innych chorób nie było :-) Są inne.. jeśli wcześniej występowały lęki (a mówisz, że były) i jeśli diagnoza lek. psychiatry brzmi: nerwica.. to nie pozostaje nic innego jak po raz kolejny taki stan rzeczy zaakceptować. :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Winner, no coś Ty... to nie jest tak, że każda apatia świadczyć ma o jakiejś chorobie! Nawet ludzie całkowicie zdrowi (w sensie: z prawidłowym afektem, bez diagnoz depresji czy zaburzeń nastroju) miewają czasem obniżony poziom nastroju.. zwłaszcza w okresie jesienno – zimowym. Apatia – dotyczyć może każdego!

Dokładnie tak!

 

A jeśli dodatkowo w grę wchodzi diagnoza nerwicy czy depresji.. co w tym dziwnego? Każde takie zaburzenie mniej lub bardziej wiąże się ze smutkiem, "pustką".. zapytaj osób, które od lat zmagają sie ze zwyczajną nerwicą.. zapewne powiedzą Ci, że oni również odczuwają często "pustkę", że nie porafią cieszyć się życiem tak jak dawniej. Nerwica bardzo zmienia człowieka – czasem tak bardzo, że również "atakuje" emocjonalność. Albo znieczula – albowprost przeciwnie. Mówisz o przytłumionym śmiechu, o znieczulicy... to wszystko mieści się w granicach zwykłej depresji.

Powiem tak: wszelkie schorzenia afektywne atakuja glownie (!!!) wlasnie emocjonalnosc (stad ich nazwa). W porownaniu do schizy deprecha czy nerwica faktycznie moga uchodzic za cos blahego jak odciski, ale w rozumieniu chorej osoby nie jest to dla niej niczym zwyklym tylko raczej pieklem .. Ale nie czepiam sie, oczywiscie rozumiem co ZetVi mial na mysli.

 

Wiesz kiedy mówi się o apatii takiej, jaka występuje w schizofrenii? Mówi się o niej wtedy i tylko wtedy, kiedy występują pewne objawy autystyczne.. a uwierz, autyzm - a zwyczajnie obniżenie nastroju (i afektu) – to potężna różnica.

Objawy autyzmu w schizofrenii – to takie objawy negatywne, które od razu rzucają się w oczy. Chory "odcina się" od tego świata a zwłaszcza od ludzi. Nie widzi nawet potrzeby komunikowania się z innymi. Jest obojętny na wszystkie wydarzenia – bo interesuje się wyłącznie swoim, wewnętrznym "światkiem".

Owszem, w nieleczonej schizie odciecie od swiata moze nawet wygladac jak katatonia: patrzy w okno... caly dzien.. Natomiast chory swiadomy swej przypadlosci i na lekach funkcjonuje raczej prawidlowo. Ale objawy te nie stanowia o ile wiem dominujacego kryterium diagnostycznego, podstawa to omamy i zaburzenia osobowosci.

 

Do tego dołączają różne kwestie jak np. paratymia: W rozmowie bywa "dziwaczny", np. Opowiada o smutnym wydarzeniu – i chociaż odczuwa smutek – śmieje się z tego. I na odwrót. Opowiada o wesołym wydarzeniu – a ciekną mu łzy... jego mimika jest inna i przeciwna uczuciom i emocjom. Uczucia – są inne niż myśli i emocje. Wszystko jest poplątane... występuje wyraźna sprzeczność sądów i tak dalej.

To juz bardziej cecha autyzmu niz schizy, ale jedno nie wyklucza drugiego w tym sensie ze schiza totalnie odmienia kazda psyche.

 

Także zwyczajne obniżenie afektu, zwykłe wahania nastroju – to znowu dodatki do nerwicy. Jeśli ktoś napisze Ci: 'masz schizofrenię" – to zwyczajnie myli pojęcia. Ludziom się wydaje, że każdy kto ma problemy z emocjonalnością czy uczuciowością czy wyższymi funkcjami psychicznymi.. to od razu jest i musi być schizofrenik. Jak gdyby innych chorób nie było :-) Są inne.. jeśli wcześniej występowały lęki (a mówisz, że były) i jeśli diagnoza lek. psychiatry brzmi: nerwica.. to nie pozostaje nic innego jak po raz kolejny taki stan rzeczy zaakceptować. :-)

Ja rozumiem jego lęki: wlasnie wiekszosc ludzi totalnie nie ma pojecia na temat chorob psychicznych i wszystko wstawiaja do jednego worka: schize, nerwice, depreche, BDP, wszelkie fobie itd - wszystko to są "wariaci" ktorych trzeba sie strzec i unikac, kto wie czy nie biegaja po miescie z siekierą? Stad wlasnie strach przed wykluczeniem, bo ktos z nerwicą nie jest od razu niebezpiecznym psychopatą stanowiacym zagrozenie, ale tylko on o tym wie.

 

ZetVi - skad u Ciebie taka wiedza w temacie? Pracujesz blisko psychiatrii?

 

[Dodane po edycji:]

 

Apropo głosów i dzwieków z otoczenia (o czym bylo wyzej): osoby ze sluchem muzycznym potrafia po prostu z szumu tla wylowic dzwieki jakie dla innych z tego tla w ogole sie nie wyrozniaja. Potrafia odroznic od siebie dzwieki jakie sie dla innych w ogole nie roznia: np. odrozniaja po odglosie marke samochodu, po bzyczeniu komara od ochotki, dzwiek nagrzewającego sie telewizora lampowego od straszaka na komary itd. To sie nazywa selektywnosc sluchu i nie ma to absolutnie nic wspolnego z jego czuloscia, ktora z kolei umozliwia slyszenie dzwiekow bardzo slabych (np komara z odleglosci 5m). Siłą rzeczy te sprawy moga byc dla chorego bardzo problematyczne i stanowia zrodlo objawow wtornych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster ja całe szczęście z psychiatrią mam niewiele wspólnego :-) Kiedyś myślalam.. a czemu by tak nie wybrać akurat takiej specjalizacji.. a dzisiaj Bogu dziękuję, że jednak nie wybrałam takich kierunków.. absolutnie się do tego nie nadaję.. dwa lata temu przeszłam totalne załamanie nerwowe - na widok olbrzymiego nowotworu u 4 letniej pacjentki - i niestety bez pomocy lekarza psychiatry by się nie obeszło :-) Za to miałam tego "pecha" uczyć się zawodu - przy Szpitalu Wojewódzkim dla Nerwowo Chorych.. co prawda były to zwyczajne badania obrazowe, przy których asystowałam.. ale ileż ja się tam rzeczy naoglądałam! Z powodzeniem mogłabym napisać grubą książkę o różnych, ciekawych przypadkach klinicznych.. tak się złożyło, że pacjenci zgłaszający się na RM czy Tomograf - to hipochondrycy.. człek w końcu nauczył się odruchowo rozróżniać te dwie "choroby" :-) Dzisiaj wiem dobrze, że osoba która zgłasza "guza mózgu" i z całą pewnością przekonuje, że niewątpliwie "go" ma, pomimo tego, że "mózg czysty"- to musi być hipochondryk. I jeszcze nigdy nie pomyliliśmy się z diagnozą :-) No a tutaj ludzie, zgłaszający ten strach przed schizofrenią - czynią podobnie.. mówią o czymś, czego ewidentnie "nie widać". :-)

Ale widzę, że są też osoby, które mają świadomość czym są choroby i mnóstwo pożytecznej wiedzy... oddycham z ulgą.. :-) Majster, nawet nie masz pojęcia jak to dobrze, że jesteś tu na forum i przekazujesz tym zalęknionym ludziom wiedzę.. może nie każdy - ale na pewno znajdą się osoby, które dzięki tej wiedzy zasną wreszcie spokojnie i obudzą się bez "strachu przed schizofrenią" :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joanno..To trochę tak jakbyś człowiekowi choremu na SM powiedziała: "jesteś masochistą, czemu tak leżysz?, weź się w garść i zacznij chodzić"..

Rzecz jasna nerwica nie jest chorobą neurologiczną - ale "niemoc" jest podobna.. tu, w tym temacie niemoc dotyczy silnych lęków, "strachu przed chorobą psychiczną" - niemoc -, bo chociaż wszyscy tu świetnie wiedzą, że lęki są irracjonalne - to i tak wciąż osobom zalęknionym brakuje umiejętności pozbycia się fobii.. i z całą pewnością posty "weź się w garść, wymyślasz z nudów" etc. nie są ani stosowne ani pomocne. Mnóstwo ludzi (nie-nerwicowych) uważa, że rady w stylu "weź się garść" cudownie uzdrowią np. forumowiczów z lęków nerwicowych. Intencje są dobre.. ale brak świadomości czym właściwie jest nerwica...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schizofrenii nie mam, ale jak wszyscy tutaj sie non stop boje, ze ona kiedys wystapi. I stad moje pytanie (durne skadinad ;)) : czy od ciaglego myslenia o schizie, leku przed schizem i od grzebania w swojej osobowosci (proby naprawy itp) u psychologa i w domowych warunkach mozna sie tego schiza faktycznie nabawic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj amatorko nie jestem żadnym specjalistą od schiz ale jeżeli chodzi o lęki i myślenie to ja już bym ją miała od dawna, bo u mnie lęki wystepują przede wszystkim przed schizofrenią a częstotliwość myślenia co dzień o niej jest na pewno nie chuda.Jest wiele czynników składających się na zachorowanie na schizę( z tego co czytałam)na pewno nie jest to że się o tym myśli,jeden z nich to w jakiś sposób genetycznie.( a z grzebaniem w psychice, osobowości też to mam)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schizofrenii nie mam, ale jak wszyscy tutaj sie non stop boje, ze ona kiedys wystapi. I stad moje pytanie (durne skadinad ;)) : czy od ciaglego myslenia o schizie, leku przed schizem i od grzebania w swojej osobowosci (proby naprawy itp) u psychologa i w domowych warunkach mozna sie tego schiza faktycznie nabawic?

Nie. Nie ma takiej mozliwosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam kolegę chorego na schizofrenię. I uwierzcie mi- on by nie napisał w tym temacie. Nawet by go nie otworzył. Wiecie czemu?

Bo nie zdaje sobie sprawy z tego że jest chory. A Wy ciągle o tym myślicie i gadacie- to pierwszy 'objaw' tego że nie macie schizy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za odpowiedzi. Troche mnie to uspokaja, ale i tak ten strach wraca do mnie jak bumerang :( Gdybym nie wiedziala o istnieniu schiza, to napewno bym sie nie bala.

Co najwyzej bala bym sie generalnie jakiegos "swira", dlatego czytanie o niej na necie nie jest pomocne, mozna sobie latwo wkrecic najgorsze objawy.

 

Wlasciwie jakby sie tak zastanowic, to nie jest strach przed schizofrenia :D Raczej przed tym, co ona symbolizuje, czyli:

- zwiekszeniem lekow,

- utrata kontroli

- wykluczeniem ze spoleczenstwa

- generalnie "obciachem" spolecznym

 

Poprawcie mnie, jesli sie myle, ale wydaje mi sie ze nerwicowiec zwraca ogromna uwage na to, co otoczenie o nim mysli, a schizo ma to wszystko gleboko?

Dlatego taki strach przed schizem u nas, znerwicowanych? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego taki strach przed schizem u nas, znerwicowanych? :roll:

Bo nerwica to jest jeden wielki lęk, teraz się boisz schizy, a kiedy indziej będziesz się bała jeszcze czegoś innego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież wszędzie pisze, że można być świadomym schizofrenii lecz rzadko się to zdarza!

I nie trzeba mieć całego pakietu objawów by mieć schizo. Jakaś babka na forum schizo napisała że odczuwała tylko pustkę i ma diagnozę schizofrenii paranoidalnej. PARANOIDALNEJ a gdzie głosy, urojenia itd!? Nawet nie trzeba mieć głosów do paranoidalnej.

 

Więc ja nie dość że odczuwam pustkę to jeszcze mam urojenia, częste omamy zapachowe, anchedonię, izolację, uczucie nie pełnego należenia do tego świata, amnezję do pewnych wydarzeń itd, brak potrzeby kontaktu z innymi ludziami, zmiana kolorów przedmiotów na ułamek sekundy to mi na forach nerwice wmawiają. Nawet w naukowych książkach pisze, że przyszły schizo ma charakterystyczne objawy już w dzieciństwie. Tylko nie liczni mówią że to był epizod schizofreniczny bo reszta laików się upiera na nerwicy. Więc jaka to nerwica podobna do sichzofrenii? fobii i natrectw nie mam więć!?

 

Wcale nie oczekuję diagnozy schizofrenii ani innej choroby. Bo ja czuję się zdrowy bo te napady senności zanikły. I mnie wcale nie rusza ze teraz przyjemnosci nie odczuwam, jestem aseksualny, nie mam potrzeby zycia, ze nie mam znajomych itd. I nie jest mi przykro ze inni mają dziewczynki a ja nie bo nie potrzeba mi żadnej zawali drogi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I nie jest mi przykro ze inni mają dziewczynki a ja nie bo nie potrzeba mi żadnej zawali drogi.

 

Piszesz tak bo mnie nie widziałeś :mrgreen::lol:

Żart ;)

A może masz depresję? Czucie czegoś czego nie ma albo zmiana kolorów nie oznacza schizy, może lekką psychozę. Ja widzę czasami pająki w nocy i jakoś mnie to nie martwi...

A byłeś u psychiatry? Idz po diagnozę i będzie jasne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za 7 dni tam idę i nie wiem po co.

 

Po 10 grudnia miałem niezłe jazdy. Pojawiła się silna pustka, urojenia 100 na sekundę, apatia itd. Przez święta miałem odpoczynek a od przedwczoraj chyba znowu nawrót bo po obudzeniu mam uczucie że umysłem jestem tutaj a ciałem gdzieś obok, uczucie kotłowania się czegoś w głowie przed snem. Zryte sny że ktoś mnie kostką mydła chce udusić :D

 

 

A może masz depresję?
To czego na topoli jeszcze nie wiszę?

:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mam poczucie że jestem nic nie warta, że jestem powodem wszelkiego zła, nic nie umiem, najgorsza,najgłupsza .Za co się nie wezmę to przerywam. Uczyć się nienawidzę i nie chce mi się, nienawidzę po prostu!!!!! I nie wiem jakiej jestem orientacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×