Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Psychoterapia - > dla nas z zaburzeniami osobowości ponoć nieodzowna.

 

Ale ja mam wątpliwości, czy ktokolwiek kiedykolwiek wyleczył się z zaburzeń w ten sposób.

 

Jakie są Wasze spostrzeżenia?

 

Piszę w temacie "Zaburzenia Osobowości", bo mam zaburzenia osobowości, tak mnie zdiagnozował psychiatra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wzięłam dziś moją kartotekę sprzed terapii.

f60, f38 i f.... 36? wtf? nie mogę tego nawet znaleźć w klasyfikacji ICD.

ciekawe zaś, jak wygląda moja kartoteka oraz diagnoza z terapii. pewnie zobaczę dopiero za 2 miesiące na wypisie z oddziału.

 

ed:

albo to było f34

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, Basiu, wydaje mi się, że jest za krótko by mogli Cię zdiagnozować. Możesz na razie mieć jedynie podejrzenia, albo nie wiem co.... Moja psychiatra mi powiedziała wczoraj, że choć mam zdiagnozowanego bordera, nie jest to jednoznaczne, może się pokrywać z innymi zaburzeniami.

Czasem lepiej nie wnikać zbyt głęboko. Czasem może lepiej nie wiedzieć. Nie wiem.

Z rakiem jest prościej. Masz go albo nie masz. Nie możesz mieć trochę cech raka, a trochę cech stwardnienia rozsianego.

Wiem, idiotyczne, ale czasem mi już głowa pęka od niewiadomych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I co to ma znaczenie, czy wam zdiagnozują F50 F60 czy F jeszcze coś tam. Jest konkretnie problem-rozwiązanie.... Co to daje? Wracam do domu, myśląc mam F60 czy coś tam? A może powinno by wyglądać to tak: aaa mam problem, jest taki i taki, rozwiązanie takie i takie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wujek_Dobra_Rada, otóż to mi daje, że wiem z czym walczę, zamiast siedzieć na wikipedii i samej się diagnozować. daje to również coś mojej psychoterapeutce, pracujemy nad konkretnym, sprecyzowanym problemem, a nie rozmytym, zależnym od mojego nastroju, mojej manipulacji tudzież zdolności aktorskich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korbusiu, border ma to do siebie,że nie wszystkie jego symptomy na raz występują u jednej osoby. Nie będę go porównywała do raka bo to nie ma sensu. Ale w chorobie nowotworowej są stadia. Im niższe, tym droga do wyzdrowienia łatwiejsza. Wyższe stadia tej choroby są już bardziej niebezpieczne. Ale cuda zawsze sie zdarzają.

Ty wyzdrowiejesz. Zobaczysz,że tak będzie. Chodzisz na terapię, leczysz się, bierzesz tabletki. Ciągle zadajesz pytania, jesteś świadoma tego, co się Tobą dzieje.Możesz na razie tego nie rozumieć. Ale w końcu zrozumiesz i takiej wersji sie trzymaj. Ja w każdym bądź razie trzymam kciuki za Ciebie , wierzę w Ciebie. Jest ciężko.Moze być jeszcze ciężej. Ale przytrzymasz to wszystko Kasiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio czuję się podejrzanie neutralnie.

 

[Dodane po edycji:]

 

http://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=153413578033873&id=100000956950437&notif_t=wall

: o

 

[Dodane po edycji:]

 

czy uważasz że Ania ma zaburzenia osobowości ? ale trafione

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tenuis, daje.Nie wierzę,że z zaburzen osobowości typu borderline-na innych sie nie znam-można wyjsc bez realnego wsparcia,bezpiecznej realacji z osobą,ktora myśli i uświadamia nam co robimy.Ktora jest naszym lustrem,ale zniesie wszystko i nie pojdzie w cholerę,mowiac:"nie,ja jednak tego nie wytrzymam..przepraszam".

Czy znam osoby,ktore wyszly z tego?Tak,znam.Moj psychiatra,moja byla terapeutka.Z pewnymi cechami zostaje sie pewnie do konca życia..ale nie ma innej drogi by to zmienic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tenuis, daje.Nie wierzę,że z zaburzen osobowości typu borderline-na innych sie nie znam-można wyjsc bez realnego wsparcia,bezpiecznej realacji z osobą,ktora myśli i uświadamia nam co robimy.Ktora jest naszym lustrem,ale zniesie wszystko i nie pojdzie w cholerę,mowiac:"nie,ja jednak tego nie wytrzymam..przepraszam".

 

Lepiej nie mozna bylo tego ujac... Dokladnie tak jak napisalas Haniu. W bpd psychoterapia to podstawa, leki - ewentualnie jako srodek wspomagajacy. Ale na pewno nie zastapia one psychoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Helvetti, leki są wlasciwie takie same dla wszystkich zaburzen..cłowne zalożenie bylo takie:

neuroleptyki dla schizo,antydepresanty dla depresantow,stabilizatory dla CHADowcow..ale prawda jest taka,że laczy sie wszystkie leki.Wszystkie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:) A jak z psychoterapią?

 

Po co ona jest i czy NAPRAWDĘ coś daje Wam?

Jasne, czasem aż nie wierzę jak mocno zmieniło się moje myślenie. Gdyby nie moja terapeutka umarłabym na anoreksję albo podcięła żyły. Może inaczej: gdyby nie moja siła, którą terapeutka pomogła mi sobie uświadomić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:) A jak z psychoterapią?

 

Po co ona jest i czy NAPRAWDĘ coś daje Wam?

Jasne, czasem aż nie wierzę jak mocno zmieniło się moje myślenie. Gdyby nie moja terapeutka umarłabym na anoreksję albo podcięła żyły. Może inaczej: gdyby nie moja siła, którą terapeutka pomogła mi sobie uświadomić.

tak, mnie rozpieprza

:roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też rozpieprza i moja terapeutka mnie strasznie irytuje, czuję się u niej jak na przesłuchaniu. Jestem po dopiero 2. sesji.

 

Czasami zdarza mi się tak, że nagle z bardzo dobrego nastroju popadam w nastrój depresyjny, a potem autodestrukcyjny. Zauważyłam, że bardzo łatwo ulegam sugestii. To znaczy na przykład, kiedy widzę, że ktoś się tnie, też zaczynam to robić, kiedy widzę jak wyglądają ataki innych, tak jakby podświadomie je naśladuję. Jakbym grała w jakimś dziwnym teatrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłam, że bardzo łatwo ulegam sugestii. To znaczy na przykład, kiedy widzę, że ktoś się tnie, też zaczynam to robić, kiedy widzę jak wyglądają ataki innych, tak jakby podświadomie je naśladuję. Jakbym grała w jakimś dziwnym teatrze.

 

Mam podobnie... Dlatego na przyklad nigdy nie chcialam isc na oddzial. Tu, w otoczeniu zdrowych, radzacych sobie z zyciem ludzi i ja jakos to wszystko ciagne, obserwuje ich, walcze ze swoimi sklonnosciami autodestrukcyjnymi, cwicze silna wole, mam motywacje, zeby chronic siebie przed swoimi zachowaniami. Tam "poszlabym na zywiol", wczulabym sie w osadzona role, obserwowala i automatycznie nasladowala innych pacjentow, bo tak po prostu juz mam od zawsze. Obserwacja -> przyjmowanie tego jako wlasnej woli, zamiarow -> nasladowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-asiu-, tego samego się obawiam. mam indywidualnie pociąg do nienormalności, w szpitalnym otoczeniu straciłabym już jakąkolwiek zdolność wyciągania się z tego, funkcjonowania, boję się efektu końcowego.

dlatego na razie postanowiłam skupić się przede wszystkim na psychoterapii indywidualnej, bo mam świetny kontakt z moją terapeutką i wytrzymać branie leków jak psychiatra przykazał, bez manewrowania lekami.

powrót do pracy, mimo lęków i kiepskiego samopoczucia, dobrze mi zrobił.

podejrzewam też, że układ leków, który mam teraz może być dobry, ale cicho sza, za krótko by oceniać. zwykle jak się za bardzo ucieszę, przychodzi wielki JEB, który kładzie mnie na łopatki mocniej niż poprzedni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, Kasiu, dokladnie tak... Miejmy nadzieje, ze jakos sie z tego wyciagniemy. Ja tez dalej chodze na terapie, zaczynam sesje znow 2 razy w tygodniu. I powiem Ci, ze od pewnego czasu juz nie walcze ze swoja terapeutka w czasie spotkan... Ona tez to zauwazyla i ostatnio mi to powiedziala. Cos sie zmienia. Moze to blahy powod, ale ta zmiana zaczela sie od momentu przejscia z na ty. Zniknal gdzies chlod i dystans, ktorego tak nienawidze. Ciekawa jestem co z tego wszystkiego wyniknie. Dzis mam popoludniu sesje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-asia-, Asiu. Przejście na ty daje bardzo dużo. Jestem pod wielkim wrażeniem, jak bardzo jestem podatna na terapię, zniknął gdzieś mój opór. Idę na sesję, omawiam problem, na końcu pytana, jak się z tym czuję, mówię - jeszcze nie wiem. Na drugi dzień dociera do mnie jak bardzo mi to pomogło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, u mnie jest to samo - tzn. z opoznieniem. Gdy konczymy sesje to nadal nic nie wiem, nie czuje. Zaczynam czuc i rozumiec po wyjsciu od terapeutki, badz nastepnego dnia... Ciesze sie bardzo, ze jestes otwarta na terapie, ja tez zaczelam sie w koncu naprawde otwierac i przestalam sie tak bronic przed pomoca i utrata kontroli nad sytuacja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, Kasiu, chodzisz już do pracy? Chyba zrobi Ci to lepiej, niż siedzenie w 4. ścianach...

 

Jak dzisiaj usłyszałam na terapii, że jestem ważna dla grupy to nie mogłam tego pojąć, chyba akurat to wzbudziło we mnie złość.

 

sciana.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×