Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Tenuis, To dobrze,że zaczynasz dobrze się czuć. Ale terapia ma włynać na Ciebie w taki sposób,aby w przyszłości uniknąć nawrotu choroby. Teraz jest dobrze bo nie masz moze większych zmartwień, jest stabilnie, wypierasz wszystko do podświadomości. Nie wiem czy robisz to nieświadomie.

Jeśli masz szansę,że możesz przepracować to wszystko o czym chcesz zapomieć, może warto przemyśleć decyzję o zaprzestaniu terapii?

 

JoasiuMnie naszła taka myśl, gdy czytałam to co napisałaś, że może masz w sobie taka potrzebę dziecka, żeby sprawdzać granice, co Ci wolno, a czego nie, żeby cały czas czuć to,że się Tobą ktoś interesuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Normalne to może nie jest, ale nie jest również rzadko spotykane - a to dlatego, że wcześniej byłaś przyzwyczajona do pewnego rodzaju manipulacji - tutaj ta manipulacja nie działa, nie możesz się poczuć "na haju" (bo tak pewnie było, kiedy nie miałaś poczucia stabilizacji) i to Cię złości. Masz prawo odczuwać złość i jak najbardziej powinnaś o tym opowiedzieć na kolejnej sesji - ważne, żeby mechanizmy powstawania w Tobie tej złości zostały omówione i zrozumiane.

 

Trafilas w sedno Basiu... Ja sie jakby upajalam tym dramatyzowaniem, niepewnoscia, ta lawina uczuc zwiazana z nieprzewidywalnoscia, znecaniem sie nade mna, brakiem poczucia bezpieczenstwa i stabilizacji... Stabilizacja oznacza dla mnie brak tego wszystkiego. Dziwnie to zabrzmi, ale w pewnym sensie czuje sie jak narkoman na glodzie, zwyczajnie mi tego brakuje choc to nie jest przyjemne...

 

[Dodane po edycji:]

 

JoasiuMnie naszła taka myśl, gdy czytałam to co napisałaś, że może masz w sobie taka potrzebę dziecka, żeby sprawdzać granice, co Ci wolno, a czego nie, żeby cały czas czuć to,że się Tobą ktoś interesuje?

 

To tez prawda, masz racje Moniko, caly czas musze czuc, ze ktos sie mna interesuje, caly czas chce zwrocic na siebie uwage osoby, na ktorej mi zalezy, wszystko jedno czy dobrze czy zle - byle o mnie myslala, pamietala. Nie znosze ignorowania mnie. A do sprawdzania granic tez mam pociag, notorycznie testuje cierpliwosc najblizszych, sprawdzam ile wytrzymaja, czesto sama ich prowokuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, Kasiu, chyba Asia ma trochę racji - nieświadomie chciałaś, żeby ktoś się o Ciebie martwił, chciałaś na siebie po prostu zwrócić trochę uwagi.

To akurat nic złego, jeśli nie olewasz terapii.

 

Może faktycznie macie rację.

Zapytam o to terapeutkę w środę.

 

[Dodane po edycji:]

 

sie jakby upajalam tym dramatyzowaniem, niepewnoscia, ta lawina uczuc zwiazana z nieprzewidywalnoscia, znecaniem sie nade mna, brakiem poczucia bezpieczenstwa i stabilizacji... Stabilizacja oznacza dla mnie brak tego wszystkiego. Dziwnie to zabrzmi, ale w pewnym sensie czuje sie jak narkoman na glodzie, zwyczajnie mi tego brakuje choc to nie jest przyjemne...

 

Asiu znam to uczucie.... choć u mnie ono występuje w mocnym antagoniźmie z potrzebą stabilizacji. ja wciąż odczuwam na każdej płaszczyźnie silne skrajności. jednak ostatnimi czasy potrzeba stabilizacji i opieki jest silnejsza ponad wszystko. ja nigdy nie prosiłam o opiekę i zainteresowanie, teraz mam ochotę mówić to wprost, ale tylko niektórym osobom.

ja już po prostu wiem, że dłużej tak nie pociągnę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tenuis, Rozumiem o co Ci chodzi, o takie tłumaczenie się. A moze to Twój styl , chodzi mi o to,e może zawsze tłumaczyć musiałaś się przed matką , ojcem .....nie wiem. U mnie tak było. NIeświadomie zdawałam relację z wszystkiego. Robielam i czasami nadal się łapię na tym. Nie traktuj tego w taki sposób,że idziesz się tłumaczyć. Zależne od nurtu terapii jest to , w jaki sposób będzie ona przebiegała. Ale terapeuta preciez nie wykorzysta Twoich zwierzeń do niecnych celów.

Tak jak pisała Kasia, między Tobą ,a terapeutą powinno zaskoczyć. Zdarzyć się to może w szybkim lub trochę póżniejszym czasie. Albo będzie tak,że będziesz musiała poszukać tego "właściwego" terapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi kolejna psychoterapia nic nie dała i zrezygnowałem, widać nie potrafię z niej korzystać,

mówię o swoich objawach i o czymkolwiek, próbowałem notować swoje odczucia w ciągu

dnia, ale psycholog nokautuje mnie pytaniami - po co to robie ? czego Pan ode mnie oczekuje ?

coraz bardziej mnie to irytowało, że ja mówię mówię i nic z tego, mam już dość, nie wierzę

w psychoterapię, chyba że są jacyś naprawdę świetni psychologowie, ale nie stać mnie

już na prywatne wizyty.

nie moja wina ze jestem mocno zaburzony, a psycholog zamiast dawać więcej z siebie

to spycha mnie na bok i buduje coraz większą utratę nadziei i poczucie bezsensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie moja wina ze jestem mocno zaburzony, a psycholog zamiast dawać więcej z siebie

to spycha mnie na bok i buduje coraz większą utratę nadziei i poczucie bezsensu.

akurat to TY tak to widzisz....

psycholog nie ma przecież pogłaskać Cię po głowie i wręczyć do ręki rozwiązanie problemów na kartce....

to nie psycholog ma dawać więcej z siebie, tylko TY, to TY musisz CHCIEĆ się wyleczyć.

bo sprawiasz wrażenie, że jednak nie chcesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

akurat to TY tak to widzisz....

psycholog nie ma przecież pogłaskać Cię po głowie i wręczyć do ręki rozwiązanie problemów na kartce....

to nie psycholog ma dawać więcej z siebie, tylko TY, to TY musisz CHCIEĆ się wyleczyć.

bo sprawiasz wrażenie, że jednak nie chcesz.

 

bardzo to spłycasz, do tego stopnia ze moglbym sam ze soba pogadac i wyszloby na to samo,

czyli na nic, bo gadanie z psychologiem przypomina mi gadanie ze sciana albo papugą,

co nie daje mi absolutnie nic a jedynie irytuje i dołuje.

 

ale ja nie mam siły, wiadome jest ze 10 lat pieprzenia sie z tym powoduje juz brak pomyslow,

moze ja potrzebuje wlasnie takiego poglaskania bo nie mam juz sily, nie mozna lezacego kopac

i kazac mu wstac - tylko nalezy mu podac reke i go podniesc, sprawiam wrazenie ze nie chce

ale to jest tylko bledne wrazenie wynikajace z glebokiej depresji a za tym niecheci i zrezygnowania,

co mam poradzic, to nie moja wina ze jestem taki popierdolony.

 

a psycholog sprawia ze kompletnie trace nadzieje, zrzuca wszystko na mnie i staje sie totalnie

bezsilny i zrezygnowany, momentami mam wrazenie ze terapia mi szkodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaqzax,

 

To chyba naprawde trafiales na jakis slabych terapuetow.

 

Ja tez nie jestem jakos zwolennikiem terapii, ale takowa powinna jednak cos tam dawac...

 

A nie tak, ze jest gorzej po niej.

 

Probowales behawioralno poznawcza ?

 

Jak mowie sa jeszcze terapie wspomagajace sie hipnoza, moze to byloby dobre ?

 

Sam ostatnio myslalem o tym.

 

Jednakowozy Ty przede wszystkim potrzebujesz tego co sam juz odkryles , wysokich dawek lekow.

 

Trzymam kciuki zeby ta dawka Esci chociaz w jakims stopniu zredukowala depresje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech... Czemu mózgu ludzkiego nie da się na serio zbadać i dowiedzieć się, jakie to substancje się w nim wydzielają, kiedy świrujemy? Dlaczego jeszcze do tej pory nikt nie wynalazł humanitarnej metody takich badań?

 

[Dodane po edycji:]

 

Macie czasem uczucie odnośnie bliskich Wam osób, że się boicie, że Was zostawią (bo na przykład jednego dnia nie mogą się spotkać albo coś w tym stylu) i to zostawią Was właśnie dlatego, że macie zaburzenia osobowości i nastroje depresyjne? Wkręcacie sobie takie rzeczy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej zadziwiajace jest to, ze niektorzy ludzi tak dobrze reaguja na leki, ze poprawia sie im nastroj, dreczace ich mysli odchodza itp itd a niektorzy bardzo miernie ida na leczenie...

 

Objawy nerwicowo-depresyjne prawie wszyscy maja takie same -oczywiscie w roznych zakresach- jednak analogie wystepuja.

 

Natomiast z tym leczeniem to jest naprawde dziwna sprawa...

 

Tym bardziej, ze nerwice i depresje - przeciez do kurwy nedzy to nie sa choroba wystepujace u 1 na 1000 czy u 1 na 10000, czy chocby w pospolitym 1 %....

 

Nerwice i depresje to niejako "normalne schorzenia' , gdyz tycza sie w roznym natezeniu 20-40 % ludzi...

 

I zeby do tej pory nie wynalezli naprawde skutecznych lekarstw ?

 

TLPD sa w miare skuteczne , bo ryja banie strasznie, podobnie neuroleptyki.

 

Ale te SSRI to nie wiem...trzeba brac chyba wielokrotne dawki, zeby byl jakis sensowny efekt.

 

Najgorsze jest, ze my sie zestarzejemy na tych miernych lekarstwach...Podejrzewam, ze za okolo 20 lat wejda w obieg jakies skuteczne leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja juz nie daje rady, dopiero dzisiaj uswiadomilam sobie jak rzucam się ze skrajności w skrajnośc, jak zlewam się z osobą a po 5 minutach ją odpycham, mam już dość siebie, a wszystko to przez ta cholerną terapię u psychologa

Czasami żałuję, że tam poszłam, wywlekli ze mnie uczucia a teraz radź sobie człowieku sam

tak mam ochotę opieprzyć tego psychologa...już sama nie wiem co robię...jest mi tak źle a jeśli któś pisze że może studiować na 2 kierunkach, to niech jeszcze troszkę poczeka...ja też myślałam że to nic takiego ..teraz mam TEGO DOŚĆ!!!!!!! i rozumiem osoby ktore piszą że terapia to ciężka walka ze sobą, na początku spotkania w grupie były ok ale pod koniec :5 msc się zaczęły uwalniać dawne emocje....

czuję jakbym cofnęła się w czasie tylko szkoda że nie czuję że ktoś rzeczywiście chce mi pomóc z tego wyjść

rodzina ma znieczulicę, oni nie chodzili na terapię, wkur***** mnie, są straszni w tym swoim udawaniu że wszystko jest ok, ale rozumiem ich przyzwyczaili się a uczucia u nich nie istnieją jak u mnie przed wizytą u terapeuty

borderline, ZAJEB***!!!! do tego podobno psycholodzy nie chętnie współpracują o ile wogóle podejmą się współpracy z taką osobą

 

ciekawa jestem co będzie dalej

a może co nie będzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaqzax,

 

No przeciez mowiles, ze po 0,75 Xanaxu czujesz sie jak zdrowko :)

 

Ja tez kurna chcialbym byc zdrowy na full....ale co zrobic...zeby zrobili antydepresanty o skutecznosci "wylajtowujacej" xanaxu to byloby juz dobrze, a tak to pozostaje nam kombinowac z wyzszymi dawkami SSRI, bo to 50 mg Zoloftu czy 20 mg Esci to nie ma zadnej efektywnosci leczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MAM OCHOTĘ WYDRZEĆ SIĘ NA 1 LEPSZĄ OSOBĘ, w kościele byłam ...tak mnie korciło żeby babkę zjechać która się wpiep....* na miejsce na ławce, mimo że wąska to ona nie była, ale co tam, najlepiej to usiąść na kogoś, że tacy ludzie są

co do borderline - czasem myślę że z tego nie da się wyjść, jestem skryta na terapii, albo mętlik w głowie, albo wydaje mi się że wszystko jest w porządku, dopiero jak zamykam za sobą drzwi na pożegananie wiem co chciałam powiedzieć i co przerobić...

CZUJĘ SIĘ JAK OFIARA

A I JESZCZE MÓWIĄ MI ŻEBYM NIE NARZEKAŁA TYLE,,,,

to jest ciekawe, co mnie dobija, przez 21 LAT WCALE NIE NARZEKAŁAM, DUSIŁAM WSZYSTKO W SOBIE I co teraz TEŻ MAM DUSIĆ!!!!!!!!!!??????

POZDRAWIAM MOJEGO KOCHANEGO PANA PSYCHOLOGA heh, niech się wszyscy pocałują w 4 literki,

ps. pewnie mnie ktoś zjedzie, a jutro będę żałować że to napisałam ;]

TYLEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!

 

[Dodane po edycji:]

 

mam pytanie: czy ktoś próbował (w momencie gdy czuł potzrebę) za każdym razem wyładowywać swoją złość, szczególnie na ludzi ?Czy może jest to własnie sposób, żeby się tego cholerstwa pozbyć<?> PRÓBOWAŁ KTOŚ TEGO?

proszę o odpowiedzi,,,

bo juz nie wiem co robić<?>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tenuis, a ja zawsze myślę, że żaden facet nie będzie chciał mieć dziewczyny z problemami i że koleżanki się ode mnie odwrócą jak np. zobaczą blizny na rękach.

 

Faceci lubią być oparciem i móc pomagać kobiecie. No przynajmniej tak mi się wydaje i z rozmów z innymi facetami wiem, że nie tylko ja tam mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×