Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Shadowmere, Haniu........nie wiem.......odnoszę wrazenie,że kazda z moich nauczycielek z racji wieku mi matkuje! Albo mi się tak wydaje..........

Jest mi głupio patrzećz perspektywy pracodawcy,patrę z perspektywy dziecka na matkę. Do tego....matkę wymagajacą i krytykującą!

 

Nie daje rady. probuję, naprawdę staram się rozgraniczać dwie sprawy: pracodawca-w pracy, poza pracą-człowiek. Nie wychodzi mi to!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Do wszystkiego podchodzę emocjonalnie, przejmuję się , nie można mi zwrócić nawet uwagi bo od razu odbieram to jak atak na siebie!

Wydaje mi sie,ze w pracy mają do mnie śmiałość wszyscy.

Fakt...pozwoliłam sobie na to na początku. Pracuję tam dopiero 4-ty rok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, moze czujesz ciagla frustracje, bo nigdy nie wyrazalas przy innych ludziach wprost tego co czujesz - czego pragniesz, oczekujesz, ze jestes zla, dlaczego jestes zla, czego wymagasz... Nie chcialas nikogo zawiesc, chcialas, zeby inni widzieli Cie w samych superlatywach, balas sie jak zareaguja, ze juz nie beda Cie tak postrzegac i odwroca sie od Ciebie, gdy im to wprost powiesz... ? A wtedy zlosc i inne bolesne uczucia sie kumuluja, rosnie napiecie, predzej czy pozniej i tak musi ono znalezc jakies ujscie, wiec tak reagujesz... Nie wiem czy tak jest, tak sobie mysle, ze moze..?

 

U mnie na terapii wczoraj bylo dziwnie, na pewno inaczej, mialam ja o 20tej, pozno jak dla mnie. Oczywiscie na koniec znowu poczulam odtracenie - myslalam, ze spotkamy sie jak zwykle w poniedzialek, a tu nie, tym razem sroda, wiec pewnie znow raz w tygodniu, choc mialo byc 2. Wyprowadzilo mnie to z rownowagi, ale jak zawsze dopiero wtedy, gdy wyszlam od terapeutki. Wtedy niesamowite napiecie, z tego wszystkiego jak wrocilam do domu opowiedzialam mojej wspollokatorce o swoich anoreksjach, autoagresji, o borderline, milosci/nienawisci do terapeutki, stosunku do facetow i w ogole... Bardzo kiepsko dzis spalam. Caly czas mysle o tym, dlaczego terapeutka znowu mi to robi. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny!

Nie wiem co się ze mną dzieje ostatnio.

Ja chopak. Lecz nie mogę przejść obojętnie czytając co piszesz. I widzę, że jesteś perfekcjonistką i tego samego chcesz od innych. Czy to dobrze, czy źle? To zależy. Dla efektów Twojej pracy dobrze. Dla uczących się. Dla Ciebie gorzej - bo strasznie to przeżywasz. Dla lepszych uczących lepiej - bo się lepiej zrozumiecie, bo poczują się docenieni. Dla gorzej uczących, którzy nie chcą tego zmienić gorzej. A dla tych co zmotywują się do zmian na lepsze lepiej. Rachunki są skomplikowane. Jest też coś takiego, że co Cię nie zabije to Cię wzmocni.

 

Powiedziałbym, że może zostaw ten plan. Sekretarka ma robić to niech robi. Pewnie sam na Twoim miejscu bym odparł - a jak odwali byle jak i zrobi źle?

No i tak w sumie to myślę, że jak dasz radę to zrób go. Poczujesz się silniejsza!

 

POWODZENIA MONIKO!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haniu, no ja wiem!!! Posluchaj jeszcze jak to bylo: najpierw mi powiedziala, ze moze byc poniedzialek o 15tej albo sroda o 17tej. No wiec ja, ze poniedzialek. Ale ona za kilka sekund stwierdzila, ze jednak w poniedzialek o tej godzinie chcialaby odpoczac. :?:shock::roll: Co zaraz pomyslala Asia? Odpoczac ode mnie, meczy sie ze mna, a to, ze jestem jej pacjentka wiaze sie dla niej z poswieceniem, jestem ciezarem, nikt mnie nie chce, kazdy ode mnie ucieka. Co sobie Asia dopowiedziala dalej? Czyli znowu bedziemy sie widziec juz tylko raz w tygodniu, a przeciez na probe mialo byc dwa, zeby zobaczyc jak to bedzie ponownie funkcjonowac. I ze musialam w jakis sposob zawiesc skoro mi to zabrala. Nie warto sie do czegokolwiek przyzwyczajac, bo i tak predzej czy pozniej zostanie mi to odebrane. Nie warto sie starac, a staralam sie - nie prowokowac jej, nie pisac w ogole wiadomosci, nie kontaktowac sie poza sesjami. Dzis przestalam sie starac i gowno mnie to wszystko obchodzi, wyslalam jej smsa.

Oczywiscie nic a nic nie dalam wczoraj przy niej po sobie poznac. Nie wiem czy to znow jakas forma prowokacji, czy robi cos znow z premedytacja, zeby po raz kolejny mnie czegos nowego nauczyc. Nie wiem. Ale mnie to bardzo boli.

 

[Dodane po edycji:]

 

Nie moge juz tego zniesc, mam dosyc. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-asia-, OOO tak, ciągła frustracja. Mam wrazenie,że nic i nikt nie jest w stanie mnie zadowolić. A jak mnie zadowoli to na chwilkę. Mówiłam na sesji,że to tak jakbym ciagle potrzebowała pewnego poziomu adrenaliny. Jak jest jej za dużo ...to fiksuję, a jak za mało to depresyjnie się czuję. Nie ma tego wypośrodkowania. No i tutuaj wyszło z Twojej wypowiedzi,ze ja boję się odrzucenia. W przypadku G wydaje mi się,że On mnie nigdy nie odrzuci.Mam taką pewność i Go olewam bo On się ciągle stara, a ja do Niego ciągle się przyczepiam i atakuję GO. Dlaczego ja to robię? Natomiast Ci, którzy się nie starają......chyba Hania napisała,że mogłam poczuć się ignorowana......Ci mnie doprowadzają do szaleństwa emocjonalnego, złości, frustracji. Ja za bardzo wyobrzymiam. NIe umiem wyodrębnić tego wypośrodkowania we wszystkim. Takiego umiaru. Same skrajności. Żadna ze skrajności mnie nie satysfakcjonuje.

 

namiestnik, cieszę się,że czytasz moje zapiski tutaj.

 

Tak, perfekcjonizm. Poruszałam ten temat tez na sesji. Terapeutka powiedziała,że źle mi z nim. Tak...źle bo samej mi przeszkadza. Co z tym zrobić? Tu też wychodzi moja frustracja. Jak zawalę to jestem z siebe nie zadowolona. Z innych też nie. Ja się nawet za innch wstydzę. Mam poczucie winy jak zawalę, jak inni zawalą to też doszukuję sie poczucia winy u siebie.

Wszystko ze wszystkim jest powiązane. Nie wiem co roluźnić,żeby reszta poluźniła się. Co zmienić? Ja nie wiem! Czy ja mam zmienic pracę? Chyba nie. Muszę sobie radzic w niej. Czuję dużą odpowiedzialność w niej. Wszystko ode mnei zalezy. Jaki dyrektor-tacy pracownicy? I tak i nie. Dlaczego zależy mi na perfekcji? Która mnie zabija? Taką miarą mnie oceniano? Za osiągnięcia? Nc już nie wiem........................

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, nie myśl, że ja taki wnikliwy jestem i widzę od razu w czym rzecz. Jakieś fragmenty mi się kojarzą ze mną, a dużo rozkminiam. Często myślę o życiu, o tym dlaczego. Słucham też kogo się da. No i tak zauważam podobieństwa. I stąd znam to z własnych przeżyć, niestety praktycznie codziennych. Jak czytam o Tobie to widzę też siebie. I zastanawiam się nad sobą. (Co nie znaczy, że gdyby mnie to nie dotyczyło to nie starał bym się pomóc).

 

Ja nie uważam by perfekcja sama w sobie była zła. Gdybym to ja miał decydować to bym kogoś takiego wybrał do szefowania moimi pracownikami (ba... gdybym??), i zarówno na swojego szefa (by nie robić nonsensownych rzeczy, by być docenianym gdy widzę, że jest za co, by wiedzieć, że staram się nie dla zasady, a dlatego, że tego się ode mnie wymaga).

 

Natomiast dla Ciebie może być to trudne. Jakie rozwiązanie? Nie wiem. Może poluzować w życiu prywatnym, może położyć lachę na jakichś sprawach. Może porozdzielać obowiązki i tak wszystko zorganizować by osoby je przejmujące dobrze wszystko wykonywały. Tak naprawdę nie znalazłem rozwiązania u mnie skutecznego. Jak znajdę to się pochwalę. Jak Ty znajdziesz to też o to proszę. Wiele osób mówi, że to proste i przedstawiają rady. I może umieją według nich żyć, ale ja nie.

 

Np.

1. Planuj mniej każdego dnia.

2. Planuj wolny czas i by było go wystarczająco dużo.

3. Mniej planuj a więcej wykonuj jak widzisz, że coś czeka.

4. Nie umawiaj krytycznych terminów.

5. Nie spiesz się. Odsapnij czasami. Wypij kawkę robiąc przerwę.

 

To kilka z nich. Od razu są ze sobą sprzeczne. W dodatku jak dla mnie:

ad 1. Ale jak wtedy zmieścić się z terminami? Nawet gdy nie umawiam nic nowego, to są pewne rzeczy które ode mnie nie zależą. I co mam zrobić?

ad 2. Pięknie - planuję. Rozrywam się z obowiązku i czuje, że powininem się przez to rozluźnić. Z reguły to przymus. A najczęściej i tak się nie udaje, bo resztę czasu zajmę innymi sprawami z którymi się nie wyrabiam i nie zostanie już wolny czas na relax.

ad 3. Tak. I będę miał gotowe to i owo, a coś innego co jest na krytycznej ścieżce wyknania nawet nie będę wiedział, że musiałem zrobić. Już nie mówiąc, że w ten sposób nawet rachunków nie popłace na czas jak nie mam zapisane w terminarzu.

ad 4. Czyli co - jak pani z Urzędu Skarbowego powie, że kontrola to powiem, że najbliższe wolne mam za 3 miesiące i wtedy się możemy umówić? To też sprawa leki a prawo. Czy ogólnie choroba/zaburzenia a prawo. Ja naprawdę z wieloma sprawami nie mam się jak wyrobić, a nie mam też nikogo kto by je za mnie zrobił, lub zadbał bym sam mógł.

ad 5. Jak wpadam w stan myślenia taki, że będę robił ile mogę i trudno to udaje mi się ten punkt realizować. Tyle, że często potem wszystko zawalone.

 

A co najważniejsze - to można planować, nie planować, cokolwiek. A i tak nie wiem czy jutro, albo za 3 dni będę w stanie w ogóle wstać z łóżka czy też nie. A może dzień będzie doskonały i nawet nadrobię pracy.

 

 

Takich punktów/porad można wymyślać wiele. A ja je zawsze mam czym zbić (co nie znaczy, że nie chce słyszeć porad - nawet jak nie widzę w nich sensu to chce je słyszeć. Może usłyszę coś nowego na co jeszcze nie wpadłem i nikt mi jeszcze nie doradził i okaże się pomocne).

 

I nie są to moje jakieś fanaberie. Kiedyś w ciągu kilku dni robiłem więcej niż teraz w miesiąc. Co tam - w pół tygodnia nawet. Pracowałem bardzo intensywnie kilka tygodni i urlop i tak na zmianę. A teraz.... cały czas próbuję coś robić i g... z tego wychodzi. Martwi mnie to. A najbardziej jak coś robię z kimś i wtedy jeszcze komuś zawalam.

 

 

Nie wiem jak bardzo podobnie masz Ty. Jednak z tego co piszesz mam dużo skojarzeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, Moniko, ja się zachowuję ostatnio podobnie. Roznosi mnie wściekłość i agresja - której nie kryję. Stawiam się i kłócę o byle co. I ryczę o byle co. Agresja i płacz. Wśiekłość i rozpacz.

 

-asia-, Asiu u mnie też te pory ostatnio nie są stałe. Terapeutka naciskała, by były stałe, miał to być wtorek 18.00. Teraz jej się plany pozmieniały..., kilka razy musiałam iść w środę na 21.00. W przyszłym tygodniu też idę na taką godzinę. Dopiero jak ona poukłada swoje plany, będzie mogła ustalić stałą godzinę dla mnie...

 

paradoksy, Bacha, trzymaj się.... Też się źle czuję i jestem psychicznie przybita.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja już nie wiem co się ze mną dzieje. chcę sobie popłakać i nie mogę. nie mogę, kurwa, nie mogę!

tak bardzo pragnę zainteresowania, żeby ktoś przytulił i powiedział "biedna basia".czy to tak wiele?

nawet nie mam siły czytać waszych dłuższych postów, bo wiem że nic z nich nie zrozumiem. boję się iść spać. chcę płakać, chcęchcęchcę. o co w tym wszystkim chodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, Kasiu, dziękuję...

 

wiem, że się powtarzam, ale zaraz chyba naprawdę zwymiotuję, a nigdy mi się z nerwów nie zdarzyło.

mam jakieś rewolucje w ciele, zupełnie nie panuję nad nim, ono robi co chce.

 

ręce mi latają, chyba jednak znowu zaczyna się akatyzja po ssri. zaraz coś rozwalę, podejrzewam że wybór padnie na mnie.

 

aż mi głupio wiecznie tu smęcić, bo tylko to ostatnio robię. ale czuję się do dupy i czasami nawet nie ma słów, które mogłyby to opisać. czuję się wręcz tragicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere, Haniu........nie wiem.......odnoszę wrazenie,że kazda z moich nauczycielek z racji wieku mi matkuje! Albo mi się tak wydaje..........

Jest mi głupio patrzećz perspektywy pracodawcy,patrę z perspektywy dziecka na matkę. Do tego....matkę wymagajacą i krytykującą!

 

Nie daje rady. probuję, naprawdę staram się rozgraniczać dwie sprawy: pracodawca-w pracy, poza pracą-człowiek. Nie wychodzi mi to!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Do wszystkiego podchodzę emocjonalnie, przejmuję się , nie można mi zwrócić nawet uwagi bo od razu odbieram to jak atak na siebie!

Wydaje mi sie,ze w pracy mają do mnie śmiałość wszyscy.

Fakt...pozwoliłam sobie na to na początku. Pracuję tam dopiero 4-ty rok.

 

Ja chyba też na za dużo sobie pozwoliłam w pracy i ponoszę tego konsekwencje... Rany, żeby tak umieć nie czuć zbyt mocno...

 

[Dodane po edycji:]

 

 

ahahahhahhahhahhhahhhahhahhha

buahahahhahhhahhahhahhhahhahhhahhha :mrgreen:

 

Ale mądralinski od siedmiu bolesci.

Bardzo to ciekawe.Tylko czemu 70 proc kobiet cierpiacych na borderline bylo molestowanych seksualnie?

"Genetycznie" dostaly starych pedofili? :angel:

 

No, ja genetycznie przyciągnęłam sąsiada. Moje wonne geny mówiły mu, żeby mnie dotykał. Miałam sześc lat a już byłam genetycznie rozpustna :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest konieczny... od miesiąca mam straszną somatyzację. Co więcej - ja miałam somatyzację już rok temu. Zanim poszłam do psychiatry i dostałam leki. Powiększające się węzły chłonne, ale bez jakichkolwiek oznak zapalenia czy zmian nowotworowych. Rok temu byłam na to w szpitalu. Wszystkie zakaźne wykluczono. Teraz znowu mi się to pojawia - znowu brak zapalenia i zmian nowotworowych. A jestem zdrowa.

Poty nocne, uderzenia gorące, ściskanie żołądka, uczucie, że zaraz zemdlęję, albo zwymiotuję... To nie trwa 2 dni. Powróciło po odstawieniu leków. Węzły mi się powiększały zawsze kiedy nie brałam leków i myślałam, ze jestem wtedy chora.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, zapisał mi mozarin (esci) ale najtańszy zamiennik stoi 30-40 zł/opak :roll: więc wróciłam do sertraliny, którą mam jeszcze w domu. sam mi ją chciał zapisać, ale stwierdziłam, ze nie. a teraz i tak muszę ją brać. drugi dzień dziś biorę. bez rewelacji jak podczas pierwszego brania (akatyzja).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodaję skopiowane z mój dzisiejszy dzień, bo rozmawiałem z niektórymi z bpd i myślę po raz kolejny, że też mogę to mieć :

 

No to jednak to jest możliwe, więc może ja też mam...

 

Sam nie wiem co mam robić, może mi powiecie jakie główne cechy ma się z bpd a ja wam powiem czy się zgadza... ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślę, że sobie wkręcasz...

 

Kryteria diagnostyczne DSM-IV

 

Zgodnie z DSM-IV, pograniczne zaburzenie osobowości (301.83) występuje, jeżeli przez dłuższy czas utrzymuje się co najmniej pięć spośród wymienionych dziewięciu kryteriów:

gorączkowe wysiłki uniknięcia rzeczywistego lub wyimaginowanego odrzucenia,

niestabilne i intensywne związki interpersonalne, charakteryzujące się wahaniami pomiędzy ekstremami idealizacji i dewaluacji,

zaburzenia tożsamości: wyraźnie i uporczywie niestabilny obraz samego siebie lub poczucia własnego ja (sense of self),

impulsywność w co najmniej dwóch sferach, które są potencjalnie autodestrukcyjne (np. wydawanie pieniędzy, seks, nadużywanie substancji, lekkomyślne prowadzenie pojazdów, kompulsywne jedzenie),

nawracające zachowania, gesty lub groźby samobójcze albo działania o charakterze samookaleczającym,

niestabilność emocjonalna spowodowana wyraźnymi wahaniami nastroju (np. poważnym epizodycznym głębokim obniżeniem nastroju (dysphoria), drażliwością lub lękiem trwającymi zazwyczaj kilka godzin, rzadko dłużej niż kilka dni),

chroniczne uczucie pustki,

niestosowny, intensywny gniew lub trudności z kontrolowaniem gniewu (np. częste okazywanie humorów (ang. frequent displays of temper), stały gniew, powtarzające się bójki),

przelotne, związane ze stresem myśli paranoiczne (ang. paranoid ideation) lub poważne symptomy rozpadu osobowości (ang. dissociative symptoms).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest konieczny... od miesiąca mam straszną somatyzację. Co więcej - ja miałam somatyzację już rok temu. Zanim poszłam do psychiatry i dostałam leki. Powiększające się węzły chłonne, ale bez jakichkolwiek oznak zapalenia czy zmian nowotworowych. Rok temu byłam na to w szpitalu. Wszystkie zakaźne wykluczono. Teraz znowu mi się to pojawia - znowu brak zapalenia i zmian nowotworowych. A jestem zdrowa.

Poty nocne, uderzenia gorące, ściskanie żołądka, uczucie, że zaraz zemdlęję, albo zwymiotuję... To nie trwa 2 dni. Powróciło po odstawieniu leków. Węzły mi się powiększały zawsze kiedy nie brałam leków i myślałam, ze jestem wtedy chora.

 

 

Cholera Basiek-mam to samo-poty nocne,uderzenia gorąca,uczucie palenia skóry na twarzy,omdlewanie,zawroty,wpadanie na szafy i ściany,jadlowstret,rzyganie,biegunka..

 

Z ogolnych badan nic nie wynika,psychiatra wykluczyl "nową chorobę",pojutrze robię hormony.

 

Wszystko sie zaczelo i ewoluuje odkad odstawilam prochy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie odkąd odstawiłam prochy + terapia, ale to się akurat nawarstwiło. Trochę wcześniej zanim zaczęłam terapię odstawiłam leki. Ale ostatni miesiąc to jakaś masakra.

Czy to znaczy, że już cały czas będę musiała brać antydepresanty?

Myślałam, ze mam chłoniaki (węzły). Ale nic nie wyszło. OB i RTC w normie. Czuję się jakbym była umierająco chora, a jestem zdrowa. Okropnie się czuję. Czy nie wystarczy, że jestem rozjebana, muszę się jeszcze źle czuć fizycznie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślę, że sobie wkręcasz...

 

Kryteria diagnostyczne DSM-IV

 

Zgodnie z DSM-IV, pograniczne zaburzenie osobowości (301.83) występuje, jeżeli przez dłuższy czas utrzymuje się co najmniej pięć spośród wymienionych dziewięciu kryteriów:

gorączkowe wysiłki uniknięcia rzeczywistego lub wyimaginowanego odrzucenia, ?

niestabilne i intensywne związki interpersonalne, charakteryzujące się wahaniami pomiędzy ekstremami idealizacji i dewaluacji, +

zaburzenia tożsamości: wyraźnie i uporczywie niestabilny obraz samego siebie lub poczucia własnego ja (sense of self),+

impulsywność w co najmniej dwóch sferach, które są potencjalnie autodestrukcyjne (np. wydawanie pieniędzy, seks, nadużywanie substancji, lekkomyślne prowadzenie pojazdów, kompulsywne jedzenie), -

nawracające zachowania, gesty lub groźby samobójcze albo działania o charakterze samookaleczającym, +, często mam ochotę się zabić

niestabilność emocjonalna spowodowana wyraźnymi wahaniami nastroju (np. poważnym epizodycznym głębokim obniżeniem nastroju (dysphoria), drażliwością lub lękiem trwającymi zazwyczaj kilka godzin, rzadko dłużej niż kilka dni), +, często jestem niespokojny i drażliwy a później przechodzi, albo trwa od terapii do terapii

chroniczne uczucie pustki, ++, to jest coś co mi towarzyszy cały czas, no chyba, że nawet pustki nieczuję

niestosowny, intensywny gniew lub trudności z kontrolowaniem gniewu (np. częste okazywanie humorów (ang. frequent displays of temper), stały gniew, powtarzające się bójki), +, ciężko mi kontrolować siebie i się boję tego...

przelotne, związane ze stresem myśli paranoiczne (ang. paranoid ideation) lub poważne symptomy rozpadu osobowości (ang. dissociative symptoms).?, częstomam wrażenie, że się rozpadam, gdyż nie mogę niczego dociągnąć do końca z powodu tego rozpadu- np. chcę mocno wierzyć, ale się rozpadam i teraz nie mam siły do tego, to nie jest na szczęście moja siła, więc to można uratować, lecz inne rzeczy we mnie się rozpadają.

 

 

Więc, wg. tego bym był bpd...

http://bpd.szybkanauka.net/

Kiedyś to czytałem i wiele się zgadzało, nie tylko objawów ale przyczyna - porzucenie w dzieciństwie, bo tato nie umie okazywać czułości i jakby emocjonalnie go nie było...

 

No i oczywiście, jeśli nie widać efektów czegoś natychmiast to albo to wykluczam albo brak sensu...

 

Pogranicze osobowości ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gorączkowe wysiłki uniknięcia rzeczywistego lub wyimaginowanego odrzucenia

tak bardzo boisz się odrzucenia że bardzo często sam pierwszy kogoś odrzucasz, żeby uniknąć sytuacji, w której to jednak ta osoba Ciebie odrzuca, bo panicznie się tego boisz

 

nieodłączną cechą bpd wg mnie jest impulsywność. dałeś tam minus.

wg mnie po prostu sobie wkręcasz.. dużo osób z depresją mogłoby dać + przy tych samych punktach co Ty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm... Z tym pierwszym chyba bym mógł się zgodzić, jeśli odrzuciłem terapeutkę i nie potrafię jej zaufać bo boję się, że mnie zrani i okłamie.

 

Z impulsywnością to nie wiem, bo z podanych przykładów nie pasuje, np. ja często zamiast jeść dużo jak tam napisane to nie jem...

 

Sam nie wiem, ja się nie boję tego, tylko chciałbym "poczuć", że jestem pewny tego co mi jest, że jest coś pewnego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×