Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Rok 2008

*nerwica natręctw

*zaburzenia lękowe w kierunku psychozy

*zespół Aspergera

Rok 2009

* borderline w kierunku psychozy

Rok 2010

* zaburzenia schizotypowe

*schizofrenia paranoidalna

SZPITAL

* osobowość histrioniczna ( zataiłam urojenia)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vi., Nie jest rozsadnym pytac o takie rzeczy użytkowników-jak i w ogole kogokolwiek poza psychiatrą,klinicystą,ewentualnie terapeutą,ktory zna Cię dlugo i orientuje sie w z.o-na wlasnej skórze wiem,że nie wszyscy sie znają.

 

Tymbardziej,że ja mam zapędy do diagnozowania,a nie mam ku temu żadnych podstaw procz intuicji :mrgreen:

I czuwam. :pirate:

 

Jestes mlodą osobą,tak?Ile masz lat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też lubię diagnozować. U mnie też w dzieciństwie- urojenia i izolowanie się, sugestywność Shadowmere,

Na jednym odziale dali mi diagnozę zaburzenia schizotypowe + osobowości a na drugim osobowość histrioniczna. To można mieć i to i to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy,

 

na psychodynamicznej nie jest nawiazywana bliższa więź?

jakże wiec można kogos diagnozowac?tak jak mnie moj pierwszy psychiatra?bo przyszlam i stwierdzil,że jestem kapryśna... :-|

 

Poza tym psychodynamiczna-psychoanaliza..tak naprawde nie ma terapii,w ktorej terapeuta bedzie bliżej-choc może sie wydawac,że jest odwrotnie.Ale żeby sie tego dowiedziec to trzeba pobyc z analitykiem trochę czasu..

 

Z zalozenia psychodynamiczna jest terapią,w ktorej dokonuje się przeniesienia-czyli czegos bardzo intymnego..humanistyczne są sympatyczne,bardzo lubilam swoją terapeutke-ona sie upierala-mowilysmy do siebie po imieniu,gadalysmy o misiaczkach,programach telewizyjnych i uczyla mnie jak byc silniejszą w związku,ogolnie w życiu,kazala sobie pokazywac moje szczurki,smsy..

 

Co bylo przemile,rodzinne i potrzebne na pewnym etapie,żebym mogla zobaczyc,że od obcych ludzi też mogę wziąć sporo dobrego.

 

Po 10 miesiacach zwialam,bo wiedzialam,że nic tu nowego nie dostanę.I że mogę robic z tą kochaną panią wszystko...A to jest za malo.

Milosc to jedno,a tu ktos musi mnie wychowywac!

 

Basia Ty też jestes border?nic nie mowilas!!

 

Chryste,ale nas wysypalo ostatnio :mrgreen: Rosniemy w sile-zalozymy partię? :pirate:

a gdzie ja napisałam że mam bordera? nie wiem co mam. :mrgreen: zaburzenia osobowości i stany depresyjne na pewno. a o reszcie się dowiem na karcie wypisowej z oddziału.

To jest na takiej zasadzie, ze ufasz terapeucie a on zna wszystkie Twoje problemy. W zasadzie u nas jest 4 terapeutów i różni przychodzą w konkretne dni, zamieniają się. Ale jest tak, że każdy wie o Tobie WSZYSTKO co mówiłaś na sesji, mimo że np. w ten dzień go nie było. Znają Twoje problemy, naprowadzają Cię na odpowiedni tok myślenia, poddają psychoanalizie, ale do tego wcale nie jest potrzebna jakaś bliższa więź z terapeutą - nie wiem jak się terapeuta czuje, co o czym sądzi itd... Więź nawiązujesz z grupą, a nie z terapeutą.

Słyszałam zaś o paru terapiach, gdzie terapeuta zbliża się do pacjenta, głaszcze go, przytula, mówi o sobie itd.... to nie jest dobre. Nawiązuje więź, a potem kogoś porzuca.

 

Rzucam robotę, pierdolę to. Czas na zmiany, za długo ta 'nauka' trwa i nie daje mi żadnych zysków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko jest bardzo płynne.

 

Opowiadalam mojemu psychiatrze,ktory jest analitykiem o Twojej terapii-że za pocięcie sie jest out.

Skrzywil się.Psychoanaliza psychoanalizie nierówna-wg niego jezeli ktos sie potnie/nacpa/cokolwiek to trzeba o tym rozmawiac,bo terapia nie jest tresurą tylko obserwacją.Nie jest tak,że ktos ma mowic:to jest dobre,to zle,a jak zrobisz to czy tamto to wypad.

Kontaktowanie sie z emocjami?Tak,ale nie na sile.Chodzi o to by wyczerpac pragnienie robienia sobie krzywdy,a nie kogos przymusic i przeglodzic.

 

Tak wiec ciężko mi sie wypowiedziec w tym temacie :smile: Szkoly są różne i nawet te same nurty ustalają różne zasady w zależnosci od wlasnego widzimisie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haniu, rozumiem o co Ci chodzi. Tyle, ze chodząc na terapię akceptujesz regulamin, który mówi, że podczas terapii zabronione jest okaleczanie się, picie, stosunki seksualne między uczestnikami i cała ta reszta - standardowo.

Z tym, ze oni zakładają, ze na oddział nadają się osoby, które chcą sobie pomóc i są w stanie to zrobić, a nie które zamiast mówić jak się czują to idą się pociąć... bo nie na tym to polega.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Haniu, Kasiu, Krzyśku, Basiu, Magi

 

Byłam dzisiaj na terapii. Mówiłam o mojej płaczliwosci, tzn. wybuchach płaczu ze złości w ostatnim tygodniu. Przytaczałam konkretne przykłady. Mówiłam po jakich sytuacajach następowały u mnie te wybuchy,że później czułam swoja beznadziejność i bezsilność,że wg mnie raguję nieadekwatnie do sytuacji czy bodźca. Terapeutka mówiła,że poruszam sferę idealizacji,że zaczęłam zauważac,że wcześniej idealizowałam różne sytuacje, np. ludzi, relacje z nimi. Miałam wyidealizowane wyobrażenie o stosukach panujących w pracy. Chciałam żeby zawsze wszyscy mnie lubili, jak mnie pytano jeszcze rok temu co w pracy...to mówiłam,że w porządku. Niestety tak nie było. I dociera to do mnie juz od dłuzszego czasu. Wiele rzeczy mi nie odpowiadało, godziłam się na pewne rzeczy, chociaż mi nie pasowały. Dlaczego? Teraz sobie odpowiadam na pytanie......bo chciałam być fajowym dyrektorem. Co znaczyło dla mnie słowo "fajowy"? Chcialam ,żeby pracownicy mięli o mnie dobre zdanie,zeby się o mnie dobrze wypowiadali. Tak, popuściłam swoje ryzy już wtedy, kiedy zaczęłam tam pracować, czyli od samego początku, prawie 4 lata temu.Na dzień dzisiejszy odnoszę wrazenie,że mnie okręcili wokół palca.Sama sobie na to pozwoliłam. Chciałam też być ludzka.

Dziś dochodzi do mnie,że należy rozgraniczać sprawy zawodowe od spraw prywatnych. Teraz denerwuje się bo w pracy chcę,zeby inni dawali z siebie "coś", a jest tak,że starsze ode mnie panie robią tylko tyle ile muszą, nie starają się ...jak na mój gust i wymagania. To się może zmieniać, mam na myśli moje odczucia z tym związane. Nie wiem.....teraz zauważam,przyglądam się każdemu z osobna w pracy. Stwierdzam,ze mogłam idealizować. Tak, mogło tak być. Tylko teraz chciałabym znaleść odpowiedź dlaczego? Dlaczego wolałam nie przyglądać się temu wszystkiemu z bliska jeszcze rok temu? Przytakiwałam, udawalam,ze wszytko gra i buczy.

Napewno jest tak,że patrzyłam na moich pracowników z perspektywy dziecka na matkę, zamiast z perspektywy pracodawcy na pracowników. Taki mechanizm.

Teraz będę myślała dlaczego idealizowałam? dziecko też idealizuje, ma swoje wyobrażenia. Czyżbym nie umiała konfontować się z rzeczywistością? Bałam i boję się odrzucenia?

I na sam koniec sesji znowu poruszyłam sprawę z G,że mam dziwne reakcje złości jak chce się do mnie zbilżyć, porozmawiać. Dla mnie to dziwne zachowanie. Terapeutka zauważyła,że zostawiam Go zawsze na sam koniec,że następna sesja będzie o nim,że trzeba się temu blizej przyjrzeć dlaczego tak postępuję.Że jest coś w naszej relacji, albo moim mechanizmie co mnie blokuje,żeby o Nim rozmawiać. Powiedziałam Jej,że przecież Jej zawsze wszystko mówię,że nie wiem co mogłabym jeszcze powiedzieć na temat moich relacji z Nim.

 

Czuję,że dzisiejsza sesja była dla mnie ważna.

Wkurza mnie mój stosunek do wszystkiego. Wygląda na to,że znowu wychodzi u mnie niedojrzałośc emocjonalna.

Ciągle sie czegoś dowiaduję, ciągle coś wyskakje, coś wychodzi na wierzch. Kiedy to się skończy? Wiem,ze na tym polega terapia. Jestem niecierpliwa, dlatego tez denerwuję się. Widzę tu też konflikt bo w perfekcjonizmie jest coś takiego jak cierpliwość. Jestem perfekcjonistką, ale nie mam cierpliwości. Coś tu nie gra.

I znowu rozpiździel w głowie........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem tego samego zdania co Hania. nie powinno się kogoś wyrzucać z terapii, jeśli w przypływie złości, rozpaczy pociął się i nie mógł się powstrzymać. :roll: czy tak samo postępuje się tam np. z bulimiczkami, które zwróciły jedzenie? albo za obrywanie skórek do krwi? albo za inne destruktywne sposoby rozładowania napięcia (a jest ich przecież wiele, nie tylko fizycznych)? :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem tego samego zdania co Hania. nie powinno się kogoś wyrzucać z terapii, jeśli w przypływie złości, rozpaczy pociął się i nie mógł się powstrzymać. :roll: czy tak samo postępuje się tam np. z bulimiczkami, które zwróciły jedzenie? albo za obrywanie skórek do krwi? albo za inne destruktywne sposoby rozładowania napięcia (a jest ich przecież wiele, nie tylko fizycznych)? :pirate:

Asiu, właśnie u nas była na grupie jedna bulimiczka. Podobno podczas terapii wymiotowała nadal, ale mniej.

W sumie to niesprawiedliwe - ona ma z tym problem i może siedzieć, a ktoś kto ma problem z cięciem się - nie może... poruszaliśmy ten temat. Ja się już raz pocięłam, w pierwszy dzień terapii. Dostałam drugą szansę...

W sumie jeśli się potnę w niewidocznym miejscu to mnie nie sprawdzą.

 

Moniko, najważniejsze, że w końcu uświadomiłaś sobie parę rzeczy. Że należy rozgraniczać życie osobiste od pracy - jesteś na dobrej drodze, żeby nauczyć się tego w praktyce. Tego Ci życzę.

Takie wartościowe sesje naprawdę sporo wnoszą w życie człowieka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Basia wierzę i dla mnie to ma rację bytu-opowiedzialam o tym lekarzowi pod kątem tego,że uważam to za sluszne.

Poza tym to jest terapia grupowa,są inni uczestnicy i moim zdaniem taki "uklad" jest sensowny i ma cos na celu.Wiedzą co robią-to co będzie pozniej i co wyniesiesz jest imho materialem na terapię indywidualną.Nie życzę Ci zebys musiala ją podjąć,ale obawiam sie,że przy borderze czy jakichkolwiek innych z.o bedzie to wskazane..

 

Moim zdaniem grupa a terapia indywidualna (mialam okazję uczestniczyc w obu) to dwie inne rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×