Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Macie rację, to głównie sytuacja z siostrą mnie przybiła.

Ale jej reakcja spowodowana moją diagnozą sprawiła, że poczułam ciężar diagnozy.

To jest jakby linia, która odcięła mnie na zawsze od normalności.

Minęły 2 dni, a Monika milczy. Dziwne. Przecież to ja jestem chora. To ja się dowiedzialam, co mi jest.

To ja mam prawo się źle czuć. Nie będę przecież za to przepraszać.

 

Oj.... już widzę moją siostrę czytającą "Uratuj mnie".... Zakładając, że w ogóle by przeczytała - powiedziałaby, że to mnie nie dotyczy. Agresywna jestem owszem, ale na pewno nie mam "tego, o czym ona czytała w internecie" - ona tak to nazywa, a ma na mysli stronę bpd.szybkanauka.....

 

Drugą noc nie mogę spać przez to. Pierwszej nocy mój kot dosłownie czuwał ze mną, jak się wierciłam, ona podnosiła główkę i patrzyła na mnie. W końcu przyszła i się przytuliła i spała ze mną. Dzisiejszej nocy sama ją ściągnęłam rozespaną z jej legowiska na szafce, bo musiałam się przytulić do jakiegoś bijącego serca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam dzisiaj dosyć. Dosyć pracy, "życia" poza pracą, mam dosyć niewyspania, światłowstrętu, mam dosyć siebie.Dowiedziałam się na terapii, że znowu jestem agresywna względem siebie samej, karzę się specjalnie. Wszyscy tak nade mną ciupciali, że ja taka biedna, żebym sobie wolne wzięła itd.- masakra, chcialam tylko już stamtąd uciec i ryczeć. Specjalnie mało robię w pracy, żeby czuć się winna, karzę się tym, bo wiem że jeśli nie będę pracować, to nie będę mieć pieniędzy.

Teraz siedzę w pracy i jeśli przyjdzie jakiś klient o coś zapytać to chyba warknę na niego, albo mu powiem, żeby spierdalał.

Zastanawiam się czy nie zemdleć specjalnie czy coś, byle tyko skończyć w łóżku.

Mam ogromną ochotę się ukarać w znajomy sposób. Ogromną.

Ale jestem w pracy - biję się z myślami. Mam tu schowane dłuta - nimi idzie prosto.

Myślę: pójdę do łazienki, wezmę dłuta, pokrawawię trochę, wezwą kartekę i pójdę do domu.

Kur*a.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, Basiuniu kochana, nie rób tego... Pamiętasz, co mi wczoraj mówiłaś - że nie chcesz zaprzepaścić tego czasu spędzonego na oddziale. Pomyśl może o zwolnieniu lekarskim. Na dłuższą metę cykl terapia-praca-terapia-praca może być wycieńczający.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, obecnie biję się z myślami, jestem bardzo nabuzowana. Chce mi się płakać, rzygać, zdechnąć.

Myślę również, że gdybym to zrobiła to moglabym zostać w jakiś sposób usprawiedliwiona i jednak by mnie nie wywalili. Boję się jednak za bardzo konsekwencji. Jest jeszcze jedno rozwiązanie - mogę to zrobić w miejscu, w którym nie widać i nic na terapii nie mówić. I ukarać siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nasze rodziny. Według powszechnie panującego wśród nas przekonania to

właśnie z ich powodu znalazłyśmy się w tym miejscu. Jednak w naszym codziennym,

szpitalnym życiu, rodziny były całkowicie nieobecne. Zastanawiałyśmy się: czy i my

byłyśmy tak samo nieobecne w ich codzienności?

Czubek trochę przypomina osobę obarczoną obowiązkiem pełnienia roli

reprezentacyjnej. Często szalona jest cała rodzina, ale ponieważ cała rodzina nie może

iść do szpitala, wyznacza się na wariata jedną osobę, reprezentanta, który zostaje

hospitalizowany. Potem, w zależności od tego, jak miewa się reszta rodziny, osoba ta

albo jest trzymana na oddziale, albo wyciągana z powrotem do domu. W obu

przypadkach rodzina stara się udowodnić coś na temat swego” stanu zdrowia

psychicznego.

Większość rodzin starała się dowieść jednej, tej samej tezy: my nie jesteśmy

stuknięci, to nasz reprezentant jest stuknięty.

 

Susanna Kaysen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kacha, to idealnie podsumowuję sytuację w rodzinach, z których pochodzą ludzie z zaburzeniami osobowości.

 

Napisałam szefowi że się bardzo źle czuję, zapytał kto ma dyżur - ja mam dyżur... Ciekawe co odpisze.

Gotowa jestem położyć się na posadzce i wyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Basiu, ja właśnie ryczę, bo mi się ubzdurało, że chcę do taty.... 34-letnia idiotka.

Nie jesteś idiotką..

A że chcesz do taty to normalne uczucie, nieważne czy masz 4, 17 czy 34 lata... Może właśnie nie płaczesz z faktu, że chcesz do taty, tylko dlatego, że W KOŃCU sobie uświadomiłaś że za nim tęsknisz i że dopuszczasz w ogóle takie uczucie do siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego, gdy koleżanka (chorująca na CHAD) wyje mi do słuchawki i histeryzuje, to ją surowo strofuję, wręcz jestem oschła, zimna i do bólu logiczna, a potem muszę wziąć 2mg xanaxu?

 

Czy ja jestem bardzo złym, nieczułym, nienormalnym człowiekiem?

 

Dlaczego, dlaczego.... przecież schodzę z xanaxu, bo popadam w uzależnienie, z powodu własnego fatalnego samopoczucia nie wzięłam, a gdy ona zadzwoniła, po 10 minutach łyknęłam 4 tabletki po 0,5 mg? Dlaczego? Co jest ze mną nie tak?

Jestem taka nieprzyjemna dla niej, a jednocześnie jej stan tak mocno mnie wyprowadza z równowagi, że cała się trzęsę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kacha, tłumisz w sobie złość, zamiast ją z siebie wyrzucić. Nie jesteś złym człowiekiem, tylko złości Cię zachowanie koleżanki a nie potrafisz jej tej złości wprost zakomunikować.

Xanax bierzesz, bo potem nadal nie wyrzucasz z siebie tej złości, tylko zmniejszasz ją do postaci ziarenka tabletką...

 

Miałam iść spać, i co?

I nic.

Pernazyna w ruch i może się uda...

Chętnie bym się jutro nie budziła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też... Budzę się zawsze z lękiem. Boję się iść do pracy zaraz.

 

Śniło mi się coś strasznego - wielka rzeka z wysokimi wałami. Moja mama stała na drugim brzegu i jadła coś. Początkowo w ogóle mnie nie widziała, potem wołała "chodźże już!". Ja nie potrafiłam wejść na ten wał, ciągle osuwały mi się nogi. Woda wzbierała, krzyczałam, żeby mama zaczekała, albo żeby po mnie przyszła. Nagle wał zmienił się w drabinkę z placu zabaw. Wisiałam na niej, po czym spadłam na sam dół tej okropnej głębi.

 

Czuję się fatalnie, ryczę jak głupia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siedzę i patrzę w ekran komputera. Słucham piosenek o jesieni. Skończył się tydzień, pełen zajęć i obowiązków. Wszystko dobrze się układa. Dlaczego odczuwam niepokój i smutek właśnie teraz, gdy powinnam się cieszyć, zająć swoimi ulubionymi rzeczami, nie głowić się? :why:

 

 

http://www.youtube.com/watch?v=-41S07RDmvs&feature=related

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak źle się czułam, że poprosiłam terapeutkę o dodatkową sesję w tym tygodniu. Byłam dzisiaj.

Dowiedziałam się od Małgosi-terapeutki (moja siostra milczy), że Monika dzwoniła do niej.

Zapytałam jak wyglądała rozmowa. Małgosia mówi "to głównie Monika mówiła, nie miałam za wiele szans się wtrącić".

Moja siostra nawijała terapeutce to, co mnie. Że wszyscy mają problemy i czemu ja robię z tego chorobę.

Ona jest kompletnie zszokowana tym co się dzieje i mnie nie rozumie.

Małgosia (terapeutka) zaznaczyła, że w tym wszystkim była troska, ale całkowity brak zrozumienia.

Powiedziałam więc, że zależy mi chociaż na akceptacji. Małgosia odpowiedziała mi krótko: że nie liczyłaby na to.

Zaproponowała Monice konsultacje u psychologa - o tym jak sobie radzić ze mną, dowiedzieć się czegoś o borderlinie, co Monika kompletnie zignorowała.

Mówiła tonem nauczycielki i nawijała jak w transie.

A ja naiwna myślałam, że ona zadzwoni do mojej terapeutki i zapyta "co się dzieje z moją siostrą?"

 

Heh. Naiwna. Głupia, głupia Kasia.

Ze strony siostry milczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to Małgosia rozmawiała z Moniką, dzielę się w temacie tym, co było na sesji.

 

nie przypominam sobie, żebym mówiła, że Ci nie wierzę.

mówisz mi to Ty, mówi Małgosia - boli tak samo bardzo mocno.

i o tym bólu chciałam napisać.

 

chcesz zostać moją terapeutką? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, chcialabym-i powiem nieskromnie,że wiedzę w temacie mam obszerną.:mrgreen:

Ale dzięki temu,że jestem tak bardzo nieszczęśliwa,pogubiona i porąbana-prędzej wpędzilabym Cię do grobu niż wyciągnęła z bagna.

Więc jednak bym nie chciała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdiagnozowałam sama siebie. Psychiatra mi powiedział, że mam zaburzenie osobowości, ale nie powiedział, jakie. Ja myślę, że mam osobowość anankastyczną i paranoiczną. Kto to ma też i może się podzielić wrażeniami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, Kasiu, czyli z Twoją siostrą trafiłaś z powrotem do punktu wyjścia - nic się nie zmieniło, poza tym, że strasznie się oburzyła że możesz "być chora psychicznie" :roll:

 

Ale się dzisiaj na sesji nasłuchałam... Miałam ochotę stamtąd wyjść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, Kasiu, potrzebujesz ludzi, kogoś. Kogoś, komu będziesz mogła zaufać i nie będziesz ze swoimi problemami sama.

A z siostrą możesz przeciez być w kontakcie, chociaż pewnie ciężkim... Mimo wszystko ona troszczy się o Ciebie. Tylko chyba nie wie jak mogłaby się Tobą zaopiekować.

 

No ja się znowu nasłuchałam, że specjalnie robię sobie źle, w ogóle to rywalizuję z moją mamą... Ale jak mówiłam, że nie mogę się tak nad sobą wiecznie rozczulać, to terapeuta stwierdził, że wcale się nie rozczulam. Jak mówiłam, ze miałam wolne żeby się zająć sobą i miałam wtedy wyrzuty sumienia, to on mówił "no i co?", a ja, że wtedy olałam inne sprawy i zajmowałam się sobą, to on znowu "i co?"... Generalnie, że jestem realnie zmęczona, ale że sama specjalnie (nieświadomie) sobie to zrobiłam... teraz chodzę umęczona pracą na terapię i rozjebana terapią chodzę do pracy...

:roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, Basiu, znam to. Poczucie winy, że masz czas dla siebie. Że się rozczulasz. Moje 4 tygodnie L4 wywołuje we mnie takie poczucie winy, że w moim odczuwaniu powinni mnie wywalić. Choć to absurd.

 

A co do terapii i pracy...., to tak jak Ci mówię Basiu..., powinnaś trochę wrzucić na luz. To za dużo.

Popatrz, niby robisz 2 ważne rzeczy jednocześnie, brzmi super, ja Cię podziwiam. Ale teraz zastanów się - czy nie jest tak, że zaniedbujesz obie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, Basiu, znam to. Poczucie winy, że masz czas dla siebie. Że się rozczulasz. Moje 4 tygodnie L4 wywołuje we mnie takie poczucie winy, że w moim odczuwaniu powinni mnie wywalić. Choć to absurd.

 

A co do terapii i pracy...., to tak jak Ci mówię Basiu..., powinnaś trochę wrzucić na luz. To za dużo.

Popatrz, niby robisz 2 ważne rzeczy jednocześnie, brzmi super, ja Cię podziwiam. Ale teraz zastanów się - czy nie jest tak, że zaniedbujesz obie?

No trochę tak jest, ale w obecnej sytuacji... nie mam chyba innego wyjścia.

Dzisiaj miałam rozmowę z szefem i najpierw dostałam mejla "musimy porozmawiać" i już sobie właśnie pomyślałam, że mi wypowiedzenie przyniesie... A on, że widzi że mi się nie chce, że muszę się wziąć do roboty, ze wierzy we mnie, uważa że mam potencjał itd.

Poza tym, że on oraz ktoś na wyższym szczeblu twierdzą, że jestem bardzo inteligentna... :roll: No taaa, tak bardzo jestem inteligentna, że jestem w obecnej sytuacji, a to raczej o mojej inteligencji nie świadczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, Basiu, to nie tak. Ja od dłuższego czasu nie wykorzystuję w pracy ani 5% swojego potencjału. Gdybym wykorzystała 100% to kto wie..., gdzie bym teraz była.... Ale nie potrafię.

O mnie czasami mówią takie dobre rzeczy, że się zastanawiam, co palili.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×