Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

19 godzin temu, acarien napisał:

To jest satysfakcja dla Twojego ego. Ludzie mający skłonność do fobii społecznej często mają "negatywne ego", czy takie, które żywi się swoimi porażkami, poczuciem beznadziejności, bycia gorszym etc.

Doskonała pożywka dla narcystów, socjopatów, psychopatów (zresztą każdy socjopata i psychopata, to narcysta, choć oczywiście nie każdy narcysta to socjopata lub psychopata, chociaż wg mnie każdy narcysta, to socjopata/psychopata w większym, czy mniejszym stopniu). Czyli osób o przeciwnym biegunie ego - mający inherentne poczucie bycia lepszymi od innych i czerpiących satysfakcję ze swojej wyższości nad innymi /będące równie iluzoryczne, co osoby o "negatywnym ego"/ (oczywiście najczęściej to ukryci narcyści /vulnerable narcissists/).

Nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałem, czyli jestem ukrytym narcyzem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, acarien napisał:

@lewŹle mnie zrozumiałeś. Odwrotnie. Chodziło mi o to, że według mnie masz tendencję do spotkania na swojej drodze ukrytego narcyza (czy raczej ukrytej narcystki, jeżeli o potencjalnym związku mowa).

Po prostu napisałem o tym, bo sam miałem fobię społeczną wiele lat (poradziłem sobie z tą fobią) i takową ukrytą narcystkę spotkałem i stąd (i z zainteresowania tematem, wgłębianiem się w tego typu tematykę itd.) znam doskonale te mechanizmy.

Leki jakieś brałeś? Znasz teorię Sama Vaknina na temat narcyzmu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.07.2021 o 01:47, acarien napisał:

Co do Sama Vaknina - sam jest narcystą, jak twierdzi, ale faktem jest, że wprowadził różne pojęcia, używane w środowisku psychologii, jak podział na mentalnych, somantycznych itd. Nie wiem o jaką teorię Ci chodzi, bo on różne pojęcia wprowadził, czy rozszerzył już istniejące w tym zakresie.

Tak ogólnie pytałem. W sumie to znam go tylko tyle co można o nim wyczytać na wikipedii. 

Według niego narcyz swoje prawdziwe "ja" zastępuje megalomańskim fałszywym "ja". Jest to ciekawe w kontekście fobii społecznej, gdzie też jest duża koncentracja na "ja". Czy jest możliwe że ktoś z fobią społeczną "wykształca" w sobie megalomańskie "ja". W kontakcie z rzeczywistością okazuje się, że nie jest tak wszechmocny, i żeby uchronić ten obraz na temat siebie rezygnuje z interakcji z ludźmi, dzięki czemu może nadal "pielęgnować" megalomańskie "ja"? Jest to trudne bo przecież nikt nie jest samotną wyspą. Taki fobik-narcyz jest siłą rzeczy zmuszony do wyjścia do ludzi, co wiąże się z składaniem w ofierze swojego megalomańskiego "ja". 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.07.2021 o 01:47, acarien napisał:

Co do Sama Vaknina - sam jest narcystą, jak twierdzi, ale faktem jest, że wprowadził różne pojęcia, używane w środowisku psychologii, jak podział na mentalnych, somantycznych itd. Nie wiem o jaką teorię Ci chodzi, bo on różne pojęcia wprowadził, czy rozszerzył już istniejące w tym zakresie.

Tak ogólnie pytałem. W sumie to znam go tylko tyle co można o nim wyczytać na wikipedii. 

Według niego narcyz swoje prawdziwe "ja" zastępuje megalomańskim fałszywym "ja". Jest to ciekawe w kontekście fobii społecznej, gdzie też jest duża koncentracja na "ja". Czy jest możliwe że ktoś z fobią społeczną "wykształca" w sobie megalomańskie "ja". W kontakcie z rzeczywistością okazuje się, że nie jest tak wszechmocny, i żeby uchronić ten obraz na temat siebie rezygnuje z interakcji z ludźmi, dzięki czemu może nadal "pielęgnować" megalomańskie "ja"? Jest to trudne bo przecież nikt nie jest samotną wyspą. Taki fobik-narcyz jest siłą rzeczy zmuszony do wyjścia do ludzi, co wiąże się z składaniem w ofierze swojego megalomańskiego "ja". 

Chociaż to tylko takie pieprzenie. Prawdziwy narcyz nie dopuści do siebie myśli, że nie jest tak wspaniały za jakiego się uważa. Fobik dopuści i dlatego później czuje lęk w kontaktach z innymi, bo obojętne/neutralne sytuacje i tak będą godzić w jego nabzdyczone "ja". To jakiś brak dystansu jest....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, acarien napisał:

Zamiast interesować się tym kolesiem (który skoro jest narcystą, to ja bym ogólnie ostrożnie podchodził do jego teorii), polecam Ci zainteresowanie się takimi osobami, jak np. Eckhart Tolle, Adyashanti, Mooji (można znaleźć ich filmy na YouTubie również przetłumaczone na polski, chociaż po angielsku jest ich o niebo więcej - Eckhart Tolle również wydał książki).

Ale on sam twierdzi, że jest narcyzem. Na wikipedii jest napisane, że wystąpił w jakimiś programie i brał udział w testach z których wyniknęło, że możliwe, że jest psychopatą, ale nie narcyzem...

Eckharta Tolle znam i szanuję. Mooij też kojarzę, ale jakoś gość mi zwisa. Tego trzeciego w ogóle nie znam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bedac mloda osoba uwazalam, ze trzeba zyc pelnia zycia, wszystkiego sprobowac, zbierac doswiadczenia zeby miec co na starosc wspominac, ech. I idac tym tropem sprobowalam kiedys w wakacje tfu tfu tfu narkotykow. Ta moja "proba" trwala kilka tygodni - na imprezach, w weekendy, czasem takze w tygodniu. Nie podobalo mi sie to zupelnie, zreszta gardze narkotykami od tamtej pory. Niestety, po tym epizodzie zaczelo sie cos niedobrego dziac z moja glowa. Zaczelam miec leki, bac sie ludzi, autobusem nie moglam sie przejechac czy do marketu isc bez paniki - zaczela sie fobia spoleczna. Dostalam wtedy leki na depresje od psychiatry. Wielu rzeczy jednak psychiatrze nie mowilam, bo nie wiedzialam co sie ze mna dzieje i niektore rzeczy wydawaly mi sie bez zwiazku i zbyt glupie, zeby o tym mowic a byly to objawy fobii wlasnie, co tak naprawde odkrylam dopiero calkiem niedawno (!). Nie lubie sie zastanawiac nad soba, co czuje, jak sie czuje, itp. Jestem raczej czlowiekiem czynu, nie lubie rozkminiac sie nad soba, stad tak pozno sie zorientowalam, ze to co mi tak uprzykrza zycie ma nazwe fobia spoleczna i nie tylko ja tak mam. Kuracja wtedy troche pomogla. Od tamtej pory mam okresy wiekszej i mniejszej fobii ale zawsze ze mna jest. 

Edytowane przez frutella

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.09.2021 o 03:21, frutella napisał:

Bedac mloda osoba uwazalam, ze trzeba zyc pelnia zycia, wszystkiego sprobowac, zbierac doswiadczenia zeby miec co na starosc wspominac, ech. I idac tym tropem sprobowalam kiedys w wakacje tfu tfu tfu narkotykow. Ta moja "proba" trwala kilka tygodni - na imprezach, w weekendy, czasem takze w tygodniu. Nie podobalo mi sie to zupelnie, zreszta gardze narkotykami od tamtej pory. Niestety, po tym epizodzie zaczelo sie cos niedobrego dziac z moja glowa. Zaczelam miec leki, bac sie ludzi, autobusem nie moglam sie przejechac czy do marketu isc bez paniki - zaczela sie fobia spoleczna. Dostalam wtedy leki na depresje od psychiatry. Wielu rzeczy jednak psychiatrze nie mowilam, bo nie wiedzialam co sie ze mna dzieje i niektore rzeczy wydawaly mi sie bez zwiazku i zbyt glupie, zeby o tym mowic a byly to objawy fobii wlasnie, co tak naprawde odkrylam dopiero calkiem niedawno (!). Nie lubie sie zastanawiac nad soba, co czuje, jak sie czuje, itp. Jestem raczej czlowiekiem czynu, nie lubie rozkminiac sie nad soba, stad tak pozno sie zorientowalam, ze to co mi tak uprzykrza zycie ma nazwe fobia spoleczna i nie tylko ja tak mam. Kuracja wtedy troche pomogla. Od tamtej pory mam okresy wiekszej i mniejszej fobii ale zawsze ze mna jest. 

Mam tak samo. Kiedys gdy jezdzilam autobusami ze względu na te ataki paniki wysiadalam wczesniej bo nie dawalam rady przejechac calej trasy 😞

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fobie społeczną mam od kiedy pamiętam. Strasznie źle się czuję w dużych skupiskach ludzi, mam wrażenie, że każdy mnie obserwuję, czeka aż się potknę, coś źle zrobie. Każdy śmiech czy spojrzenie w moim kierunku zapala czerwoną lampkę w mojej głowie dając mi do zrozumienia, że to zapewne ze mnie się śmieją, pewnie źle wyglądam, źle się ubrałam, nie modnie, nie pod kolor. Okropne uczucie od razu mam ochotę uciec do domu, schować się. 

Załatwienie czegoś w urzędzie, w przechodni czy po prostu zapytanie się kogoś o coś czy zadzwonienie w jakieś sprawie to dla mnie kłopot! 

Tremę mam taką jakby ktoś miał mnie od razu skrzyczeć, opiep...yć. Ściska mnie w gardle brr naprawdę straszne, ale niestety wielu spraw za mnie nikt nie załatwi i jakoś muszę sobie poradzić. 

 

Wszystko co związane z nawiązywaniem kontaktu face to face powoduję u mnie dreszcze, że zostanę oceniona na starcie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Sayurii w pewnym sensie mam podobnie, dlatego nie lubię spotkań w większym gronie, nawet rodzinnych. Mogę robić zakupy w sklepach samoobsługowych, ale w małych sklepikach już mnie blokuje. Poza tym mam problemy z rozmowami telefonicznymi - może komuś się to wydawać dziwne, bo jak piszę nie widać tego. Zdarza mi się nie odbierać telefonu, żeby nie musieć gadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Dryagan napisał:

@Sayurii w pewnym sensie mam podobnie, dlatego nie lubię spotkań w większym gronie, nawet rodzinnych. Mogę robić zakupy w sklepach samoobsługowych, ale w małych sklepikach już mnie blokuje. Poza tym mam problemy z rozmowami telefonicznymi - może komuś się to wydawać dziwne, bo jak piszę nie widać tego. Zdarza mi się nie odbierać telefonu, żeby nie musieć gadać.

Oj tak, jakoś też nie przepadam za spotkaniami rodzinnymi ani za imprezami np ślubami, fobia fobią ale nie przepadam za pytaniami i wścibskim dociekaniem co robię, czy mam kogoś, a czemu tak a czemu siak. 

Też nie przepadam, ale zakupy trzeba zrobić w końcu nie zamkną dla mnie sklepu bym zrobiła zakupy ( a szkoda) ale tłok w sklepie tak mnie stresuje, że czasami mam ochote wszystko zostawić i wyjść. 

Pisanie pisaniem ale tak jak mówisz rozmowa telefoniczna jest trochę męcząca. Też mi się zdarza nie odebrać połączenia bo najzwyczajniej w świecie nie mam aktualnie ochoty na rozmowę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mnie telefony, wideorozmowy i tym podobne przerażają jakoś - taka fobia. zaczynam się jąkać i zdania nie umiem sklecić poprawnie, bardziej nawet niż na żywo. Nie potrafię pojąć jak można rozmawiać przez komórkę przez godzinę (moja żona). Na szczęście jakoś rozumie, że nie lubię, jak ma do mnie sprawę a nie jesteśmy razem, najczęściej wysyła sms. Sam nie wiem czemu tak jest, czemu taka rozmowa mnie tak stresuje a na czacie na przykład nie. Próbowałem z tym walczyć, ale chyba mi się nie chce

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można rozmawiać godzinami przez telefon ale trzeba mieć po prostu z kim i o czym w szczególności z osobą która jest nam bliska. Mi to nie sprawiało trudności ale już z innymi osobami tak. Mówię co mam aktualnie do przekazania i tyle, nie ciągnę dalej rozmowy, jak już wolę napisać smsa. 

 

Dobrze, że masz wyrozumiała żonę i nie męczy Cię rozmową przez telefon. 

Co do walczenia ze steresm podczas rozmów telefonicznych, zapewne jest sposób ale moim zdaniem nie ma co się zmuszać, po prostu taki Twój "urok". 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fobia społeczna sprawiła, że niewiele rozmawiam z innymi (delikatnie mówiąc) i przez to jak ktoś mnie o coś zapyta, trudno mi ułożyć zdanie. Jak w takiej sytuacji można trenować mówienie, gdy nie ma do kogo? Przecież jak przyjdzie mieć żonę, to już taki numer nie przejdzie, że będziemy sobie siedzieć i na siebie patrzeć. Trzeba będzie rozmawiać i to dużo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, move napisał:

@User7374 możesz poszukać kogoś do rozmowy na forum, lub np. wejść na twitcha do kogoś, kto nie ma wielu oglądających i pogadać z nim na czacie.

 

Miałem pełno internetowych znajomych, z którymi pisałem bardzo dużo. Z pisemnymi wypowiedziami nie ma problemu, zaczyna się on dopiero wtedy jak mam coś powiedzieć. 

 

33 minuty temu, neon napisał:

Bardziej proponował bym poszukać specjalist w rl niż kolegi na czacie.

 

Specjalista uznał, że terapia nie ma sensu, bo nie chcę współpracować. Czuję pustkę w głowie gdy ktoś coś do mnie mówi, a ludzie myślą, że nie chce z nimi rozmawiać. Chociaż ostatnio jest z tym trochę lepiej 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, User7374 napisał:

Miałem pełno internetowych znajomych, z którymi pisałem bardzo dużo. Z pisemnymi wypowiedziami nie ma problemu, zaczyna się on dopiero wtedy jak mam coś powiedzieć.

 

Rozumiem. To może terapia grupowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może ktoś podpowie - od 2 tyg biorę prege zentiva i doszedłem do dawki 2x150 w/g zaleceń psychiatry. Samopoczucie fatalne, zawroty głowy i brak utrzymania równowagi a stan psychiczny bez zmian. W pracy myślą że chodzę nachlany. Lek mam przepisany na fobię społeczną z napadami paniki oraz agorafobię żeby łagodniej odstawić benzo (Tranxene) które brałem wcześniej (za długo w dawce 20mg przez 8 miesięcy) na te zabużenia. Lekarz powiedział , że jak nie będzie poprawy po pregabalinie to ją odstawić (nie mówił jak) i mam zacząć brać Paroxetyne, która obniża próg drgawkowy i przy odstawianiu benzo można nawet dostać padaczki.

Wizytę mam za 1,5 mies i nie wiem które zło gorsze Pregabalina czy Paroksetyna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, zzyyggaa napisał:

Może ktoś podpowie - od 2 tyg biorę prege zentiva i doszedłem do dawki 2x150 w/g zaleceń psychiatry. Samopoczucie fatalne, zawroty głowy i brak utrzymania równowagi a stan psychiczny bez zmian. W pracy myślą że chodzę nachlany. Lek mam przepisany na fobię społeczną z napadami paniki oraz agorafobię żeby łagodniej odstawić benzo (Tranxene) które brałem wcześniej (za długo w dawce 20mg przez 8 miesięcy) na te zabużenia. Lekarz powiedział , że jak nie będzie poprawy po pregabalinie to ją odstawić (nie mówił jak) i mam zacząć brać Paroxetyne, która obniża próg drgawkowy i przy odstawianiu benzo można nawet dostać padaczki.

Wizytę mam za 1,5 mies i nie wiem które zło gorsze Pregabalina czy Paroksetyna?

Klorazepat to lekkie benzo, nie wydaje mi się, żebyś miał dostać ataku padaczki, ale każdy ma inny próg + nie jestem lekarzem. Pregabalina pomoże Ci lepiej przejść przez objawy odstawienne po benzo, jako że również działa na receptory GABA (choć trochę inaczej) i jest lekiem przeciwpadaczkowym. Paroksetyna Ci w tym akurat nie pomoże.
Paroksetyna i pregaba mocno różnią się działaniem, również i skutkami ubocznymi, jak też i czasem, po którym powinno nastąpić działanie terapeutyczne. Paro potrzebuje kilku tygodni na rozruch, pregaba teoretycznie powinna pomagać w miarę od razu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×