Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przyczyny nerwicy


didado1

Rekomendowane odpowiedzi

Oczywiście że nie wszyscy może zabrzmiało to zbyt ogólnie ale niestety rzadko dziś o dobrego specjalistę też pozdrawiam ps. Co do Aleksandrowicza to wydaje mi sie że moze to być ten jeden z niewielu dobrych specjalistów chociaż nie ze wszystkimi jego poglądami sie zgadzam ale to akurat mało ważne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agapla, no sam aleksandrowicz jest profesorem, ktory napisal 14 ksiazek,a swoja drogą ciekawe jest dla mnie, ile bierze za wizyte :lol:

ja mam psychiatre z przychodni i nienarzekam, ale rzeczywiscie slyszalam opinie, tak jak mowil maciek w rozmowach w toku... sa tacy co tylko hmmmm aha hmmmm :shock:

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja własnie na takich trafiałam najpierw pani psycholog (hmmm,aha,hmmm) potem pani neurolog która podczas wizyty opowiedziała mi pół swojego życiorysu nie dajac dojść do słowa .Miałam wrażenie ze to ona do mnie przyszła z problemem a nie ja do niej ,a na koniec nie pytając o nic trzasneła psychotropa .Stwierdziłam że w d... mam takich lekarzy i wylecze sie sama no i się udało ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

didado1 moja nerwica zaczela sie 3 misiace temu, kiedy nagle na zawal zmarl moj tata!!! koszmar sie zaczol bole zoladka, glowy, kolotanie serca i skoki cisnienia!!!! czy masz podobne objawy??? bylam u psychiatry powiedziala mi tylko ze to nerwica i przepisala tabletki powiedziala ze mam brac ponad pol roku ale oczywiscie o zadnych skutkach ubocznym nie dala znac jak wrocilam weszla na netai sobie poczytalam na temat ty tabletek szok przepisalam mi chyba najbardziej uzalezniajace srodki

nie biore ich narazie pije tylko meliske czasem jest lepiej niedawno wydawalo mi sie ze jest juz dobrze ale znowu sie zaczelo!!!!! nie wiem co mam robic!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielu psychologów i psychiatrów upatruje przyczynę nerwicy w dzieciństwie i w wielu wypadkach znajduje ta hipoteza pokrycie. Byłam kilka razy na Oddziale Nerwic i widziałam pacjentów u których w większości nerwica miała swoje korzenie w dzieciństwie. Złe traktowanie dzieci, awantury w domu, alkoholizm rodziców, molestowanie seksualne przez jednego z rodziców, inne traumatyczne przeżycia w dzieciństwie zostawiają piętno na całe życie. To się ciągnie za człowiekiem do dorosłego życia. Są różne organizmy. Jedni z tym sobie poradza, a inni nie- wlecze się za nimi dzieciństwo przez całe życie. Ja myśle tak - jestem słaba psychicznie , nie radze sobie z emocjami, a dlaczego? Teraz konfrontując moje reakcje na pewne sytuacje i związane z tym emocje z wydarzeniami z przed lat zobaczyłąm że moje reakcje i wyrażanie emocji dzisiaj jest takie samo jak kiedyś. Co to oznacza-że wytworzył się pewien schemat reagowania i wyrażania emocji. Schemat aż tak uniwersalny, że stosujemy go we wszystkich sytuacjach. A czasami reakcje są tak silne i nieadekwatne do sytuacji, która się wydarzyła. I wtedy przypominam sobie kiedy i na co zareagowałam z taką siłą i agresją I co - okazuje się że nie reagowałam,bo się bałam, W związku z tym dziś emocje znalazły sobie źródło ujścia i przy normalnym problemie wybuchają z taką silą jakby człowiekowi stała sie wielka krzywda. Tak właśnie ujawniają się emocje tłumione przez lata, a nawet od dzieciństwa.

Ja przyczynę swojej nerwicy znalazłam sama i właśnie pochodzi ona z dzieciństwa.Rodzice zostali poinformowani przez moją dr psychiatrę i psychologa o mojej chorobie i na tej wizycie zakończyło się moje leczenie. Mama kategorycznie (ja miałam ok16 -17 lat, po pierwszej próbie samobójczej) zabroniła mi chodzić do tych lekarek. Dopuki mama nie wiedziała że ja do nich chodze , było ekstra.Omawiałyśmy na terapii problemy i te które były i te nowe, zaczęłam się w końcu uczyć (miałam problemy z pamięcią). Dzięki tym kobietom zdałam maturę. No ale moja mama była nieugięta i zakazała żeby dalej się leczyć. I dalej musiałam radzić sobie sama. Wyszłam za mąż za faceta-egoistę, terrorystę. Nie szło się dogadac i znowu życie w stresie. No i rozwód. MIeszkam z tym byłym małżonkiem bo on nie chce się zamienić na mieszkania. No t0 u mnie zaczęły się problemy ze snem, z sercem, jakieś duszności, bóle w okolicy serca.-ano choroba wieńcowa. I tak w pracy stresy. w domu stresy-pan były małżonek codziennie musiał sie do czegoś przyczepić aby była awantura aż któregoś dnia wszystko pękło,nerwy odmówiły posłuszeństwa. Ja to nazywam wybuch -agresji , złości, reagowania na coś co mi się nie podoba krzykiem, trzaskaniem drzwiami, rzucaniem przedmiotami. I od tej pory lecze się regularnie na nerwicę. I teraz jest żal i to duży żal do mojej matki, która zakazała mi chodzić do psychiatry.Gdyby nie to zapewne moje życie potoczyłoby się inaczej.

I dlatego zalecam wszystkim matkom - dbajcie o swoje dzieci a jak tylko

zauważycie że coś się dzieje to korzystajcie z pomocy fachowców. Nie zamykajcie im drogi do normalnego życia, pozbawionego lęków, natręct , fobii itp. Ale się rozpisałam, poniosło mnie. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gracja, powiem szczerze, ze jestem w szoku, co do postepowania twojej matki. dziwne to bardzo, bo jak piszesz, gdy chodzilas na terapie, ( w tajemnicy) odczuwalas wielka poprawe, taka poprawa musiala tez widziec twoja mama, wiec z kad te absurdalne zakazy?! tymbardziej, ze bylas po prubie samobojczej, powiem szczerze, ja tez sie kiedys targnelam na swoje zycie, maja c 19 lat, wtedy moja mama prosila, nalegala, wrecz blagala, zebym poszla sie leczyc, ale akurat to ja bylam nieugieta, wydawalo mi sie, ze poradze sobie z tym wszystkim sama, bylam przekonana, ze wszyscy chca zrobic ze mnie wariatke, postanowilam za wszelka cene pokazac wszystkim, ze nią niejestem. i tak mijaly ,lata, pewne sytuacje i zdazenia z przeszlosci, ciagle byly we mnie, nikomu niemowilam o moich odczuciach, nikomu, sie niezwierzalam i nikogo nieprosilam o rade, balam sie ,zeby, nikt niepomyslal o mnie jak o wariatce. i tu poruszasz bardzo wazna rzecz. otuz rzeczywiscie, wazne jest w tym wszystkim, zeby nasze emocje, a zwlaszcza, ze zle, mialyt jakies ujscie, zeby niezalegaly w nas latami, a ze mna tak bylo, az w koncu balonik pękl, czego efektem jest moja silna nerwica. dzis juz nieboje sie mowic co czuje, nadrabiam stracony czas, ile juz rozmow przeprowadzilam z moja mama, do ilu rzeczy sie jej przyznalam, wiele wyjasnilam, o dziwo ona o niektorych niemiala pojecia, bardzo nas to zblizylo, a mnie niezmiernie ulzylo, bo trzeba umiec, zpychac, te wielkie ciezary, jakie nas gnebią, chodzby poprzez rozmowe z bliskimi.

gracjo, chcialabym zyczyc ci duzo sily, bo widze, ze sytuacje masz nieciekawą (ze wzgledu na ex meza, z ktorym musisz mieszkac), moge sobie wyobrazic ile cie to kosztuje stresu, ale postaraj sie , dla siebie samej, moze przyjdzie moment, ze te problemy sie rozwiaza, a tymczasem pozdrawiam cie mocno, niepoddawaj sie, jakbys chciala pogadac to napisz mi numer gg na pw

lidka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gracja , trzymam za ciebie kciuki, bardzo sie ciesze, ze czujesz sie lepiej, mam nadzieje, ze ten stan juz zostanie. mysle, ze niewarto tracic zycia, trzeba o nie walczyc, wlasnie tak jak Ty! ja sobie tez to powtarzam, chodz niezaesze jest super, ale nadzieja i wiara dodaja mi sily.

wiem, ze zaslugujesz na szczescie, tak jak kazdy z nas, moze i robilismy jakies bledy, ale to nieoznacza, zebo los spisywal nas na straty, a niestety nieleczona nerwica moze wyzrec czlowieka doszczetnie, dlatego wspolnymi silami, wspierajac sie wzajemnie wierze, ze pokonamy te choroby.

pozatym twoje motto:

"Człowiek, który umie żyć w harmonii z samym sobą jest szczęśliwy"

jest bardzo mądre, czaem trudne do wykonania, ale ale bede je miala ciagle w mysli, zeby isc drogą prowadzaca do mojego szczescia.

pozdrawia cie mocno i innych forumowiczow

lidka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak to wszystko prawda, tylko jak pomyślę ile mi to wszystko zabrało lat. Nieudane dzieciństwo, nieudane małżeństwo, nieudany związek z facetem-7 lat w plecy i zrobił się 54 rok życia, renta, siedzenie w domu. Jeszcze podleczę się trochę i zacznę szukać pracy. Na razie mam z tym jakies opory psychiczne. Ten krzyk, trzaskanie w pracy drzwiami zapewne zostawiły we mnie jakiś lęk zeby znowu to się nie powtórzyło. Jak poczuje się pewniej to może cos sobie znajdę. Wiem że muszę wyjść z domu, do ludzi. I zrobię to ale jeszcze nie teraz. Jeszcze troszkę czasu muszę mieć. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam ,

kiedys psycholog powiedzał ze musze znalesc zrudło nerwicy ( mam juz nerwice prawaie 2 lata ) a przyczyne znalazłem jakos 3 dni temu , przyczyna mojej nerwicy jest moj ojciec .

zaczeło sie tak ze wyjechałem do pracy na 2 tygo i byłem zdumiony nerwica znokneła po 3 dniach pracy wogole nie odxczuwałem jakichkolwiek objawow tego syfu było super

az do powrotu do domu

tylko jak przekroczyłem próg domu ojciec amnie zacza wydzerac morde i zacza mnie wyzywac ze jestem taki i owaki popchnał mnie ze 2 razy ,ja tam wylane na to i ide do pokoju kłade sie spac , i budze sie rano i nagle dostaje konkretnego ataku normalnie muslałem ze nie dam rady miałem wszystkie objawy nerwicy poprostu tragedia . miałem uczucie jak bym zaraz miał stracic swiadomosc i dostac jaies konkretnej choroby psychicznej . i mam pytanie czy moge takiej dostac przy ataku nerwicy czy moze mi (zerwac beret ) :D chodzi mi oto czy moge tak nagle dostac np schizofrenii podczas ataku , boje sie własnie tego ze oszalej i bede miał po zyciu .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

scud, schizofrenia, a nerwica, to dwie zupelnie inne choroby, niema mozliwosci by podczas ataku nawet jeslimasz wrazenie, ze zwariujesz za moment, ze umrzesz, albo zglupiejesz :D

jesli odkryles "zrodlo" twojej nerwicy, to wielki sukces, a najlepiej jakbys mial mozliwosc odizolowania sie od ojca, a swoją drogąto naprawde przerazajace, zeby miec takich rodzicow, no coz, nie my sobie ich wybieramy.

zycze ci duzo sily, pozdrawiam serdecznie

lidzia

http://www.psychiatria.org.pl/arch/524

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze juz ktos wczesniej o tm pisal:ogromny wplyw na to czy zachorujemy na nerwice ma nasz chrakter!wiekszosc osob chora jest bardzo wrazliwa jak np. ja niedosyc ze przejmuje sie losem swoim non topa to jeszcze innych ludzi czesto mi nawet nie znanych, a najbardziej wrazliwa jestem wobec dzieci jak widze ze dziecku malemu bezbronnemu dzieje sie krzywda to potem dlugo o tym mysle i mnie wykreca....nastepnie czesto ambicja jest tym czynnikiem ktory wywoluje takie stany teraz juz mi to troche przeszlo ale jak bylam mlodsza(przedszkole,podstawowka i liceum)to caly czas zylam z przeswiadczeniem ze nie moge nikogo zawiesc....bylam takie male dorosle dziecko:)o wszystko za duzo sie martwilam,chcialam zeby wszystkim bylo dobrze, apozniej konfrontacja z rzeczywistoscia i klapa:p moja lekarka powiedzialami ze powinnam zyc w innych czasach i miala racje bo juz wczesniej mialam takie przemyslenia:ziemia sie kreci o wiele szybciej niz kiedys:konsumpcja,handel,zaklamanie, przekrety,afery,oszustwa, brak pracy,najlepszy przyjaciel okazuje sie kupa:)to wszystko tez napedza chorobe!

ja tez jestem osoba rzadna wiedzy i taka troszku wszystkiego ciekawa a wiedza tez nas wzmocni albo oslabi za duzo wiesz-cierpisz! co jeszcze w moim przypadku palenie trawki tez moglo to wszystko napedzic!wydaje mi sie ze przyczyn nerwicy moze byc mono duzo ale tym decydujacym czynnikiem bedzie zawsze charakter!znam osoby ltore na prade przeszly w zyciu hard core i nie cierpia na nerwice bo potrafia to wszystko ogarnac i po nich splywa!a my:)czesto dusimy w sobie rozne rzeczy a to sie gromadzi i gromadzi i robia sie z tego zaburzenia!

 

Ja mam tez troszku dziwnie:niektorzy pisza ze nerwica ich lapie w konkretnych przypadkach, a ja nie w jednym dniu jakas sytuacja potrafi doprowadzic mnie do ataku a innego dnia podobna lub taka sama sprawi ze wcale sie tym nie przejme ale to dlatego ze ja mam problem z emocjami ze skrajnosci w skrajnosc!

 

Scud!powodzenia ci zycze tak to jest z rodzina da Ci milosc albo popsuje nerwy!moze porozmawiasz na spokojnie z Twoim ojcem o tym.......3m sie

Scud

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Ciekawe, czy kazdy z was orientuje sie co jest przyczyna jego dolegliwosci nerwicowych?

ja dzis bylam na terapii. ledwo tam dojechalam bo od tygodnia znowu mam ataki leku, paniki i w ogole zero checi do czegokolwiek.... okazalo sie, ze moja nerwica wynika prawdopodobnie z tego, ze od dziecka nigdy nie mialam wlasnego zdania. matka z ojcem odkad bylam dzieckiem przejawiali zupelnie inne zdania apropo wychowywania mnie. ona mowila tak, on nie.... do tego brak konsekwencji... teraz, gdy juz jestem dorosla znowu borykam sie z brakiem zdecydowania. chodzi tu o faceta..... raz sie klocimy, raz godzimy....

z domu chcialabym sie wyprowadzic ale z 2 strony wiem ze ciezko by mi bylo mieszkac z daleka od rodzicow bo jestem do nich bardzo przywizana.... studiow swoich nie lubie ale lubie ludzi z ktorymi tam sie spotykam...same konflikty wewnetrzne ;(

eshhh jak pomysle ze wpon znowu musze wsiasc w autobus i jechac na zajecia to mi zle, bo wiem co znowu bede przechodzic. ciezko tam sie zmobilizowac i zapomniec o objawach....

 

ZACZNIJ MIEC SWOJE ZDANIE

NIE KONCENTRUJ SIE NA OBJAWACH

 

pozdrawiam Was i zycze zdrowia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

visine u mnie tez jedna z przyczyn prawdopodobnie bylo to ze nie rozwinelam wlasnej pewnosci siebie bo wszystko bylo zawsze podejmowane za mnie przez mamusie. w koncu jak doszlo do tego ze skonczylam studia (nota bene wcale ich nie chcialam i nienawidzilam ) nagle obudzilam sie z reka w nocniku bo nie umialam sie odnalezc w sytuacji takiej ze ja odpowiadam za siebie, ja nagle musze pracowac, nie mam "plecow" w postaci mamy, nagle zdalam sobie sprawe ze nie ma m wlasnego zdania a nawet jak mam to w nie kompletnie nie wierze, jest ono chwiejne i zalezne od innych, mysle sobie- a pewnie ja nie ma m racji a ktos tam ma. nie byla to u mnie glowna przyczyna ale tez miala wplyw, bo nerwica to czesto caloksztalt czyli takze wlasnie charakter, dzieki ktoremu ciagle czulam ze cos jest nie tak, ze postepuje zle, ze sie osmieszam, ze ktos tam mnie skrytykuje i bedzie mial racje!!!!, ze sobie w zyciu nie poradze itd itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewa! chyba mozemy sobie podac rece.... tez boje sie tego ze kiedys sobie zupelnie z zyciem nie poradze jak juz bede "na swoim". Moj ojciec to chyba ma przekonanie ze ja bez niego to kompletnie nie dam sobie rade a ja glupia za kazdym razem udowadniam mu ze tak wlasnie jest....ciagle go o cos prosze jakbym sama nie mogla czegos zalatwic. to chore ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kroczek po kroczku udaje się taka pewność siebie zbudować. Ja pomału uczę się czego ja tak naprawdę chcę, powoli zaczyna dzialać tak mój wewnętrzny barometr. Zaczynam tez pokazywać rodzicom swoje zdanie, swoje granice chociaz nadal jest to dla mnie trudne, ale wierzę że pomału uda mi się wdrozyć w inny sposób funkcjonowania ;)

 

visine może więc rzuc te studia w jasną cho**** i zajmij się tym co naprawdę cię interesuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

visine teraz rzeczywiście szkoda, ale w takim razie już niewiele ci zostało. Czwarty jakoś przetrwasz a na V roku to raczej zbyt wielu zajęć nie ma. Moja kolezanka tak sobie zorganizaował zajęcia na IV roku że na V miała już tylko seminarium magisterskie- bardz żałuję żę też tak nie zrobiłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica. Każdy tu z nas ją ma. Ale nie wiem, czy każdy potrafi określić skąd się wzięła. Ja bynamniej nie potrafię.

Skąd bierze się lęk, niepokój, to dziwne uczucie, które paraliżuje i nie pozwala żyć. Dlaczego niektórzy z was boją się wyjść z domu? Co jest TAM takiego, co napawa strachem?

Nie wiem skąd wzięła się u mnie nerwica lękowa ani czego konkretnie się boję. Psycholog też nie wie, co mnie raczej nie pociesza. Dlaczego jak mam iść do pracy, mam mdłości, biegunkę, serce wali mi jak oszalałe..

Nie wiem, pomóżcie proszę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alexia moze powinnas zmienic psychologa.. albo sama zastanowic sie dlaczego tak naprawde nie chcesz isc do pracy, czego sie boisz, czy osmieszenia, czy tego ze nie podolasz obowiazkom, czy tego ze ktos na ciebie krzywo spojrzy, nie wiem... ale ty na pewno wiesz. spojrz wglab siebie a na pewno znajdziesz przyczyne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anonima, :lol: naprawde, ze troche mnie rozweselilas, a to taki smutny temat chyba robilas test klawy ;):lol:

alexia, tez niewiedzialam z kad ni z gruszki ni z pietruszki nagle jak grom z jasnego nieba biora sie u mnie te ataki i to w przeroznych sytuacjach. to nerwica. wiemy. to wredna, uporczywa i cwana choroba, ale inaczej sie nieda, jak tylko starac sie zrozumiec powod jej zaistnienia w nas samych, cos musialo sie do tego przyczynic. byc moze ma wplyw na to jeszcze nasza wczesna przeszlosc- dziecinstwo, styl zycia, jakies przykre zdazenia, doswiadczenia. to nasza psychika, ktora jest niestety tak zawila i skomplikowana, ze tak naprawde jeszcze zaden naukowiec nieodkryl do konca jej tajemnic. co mozna zrobic, to napewno niepoddawac sie, wyjsc jej na przeciw momo, ze wali serce, ze sa mdlosci, ze biegunki, raki, bole glowe i tysiace innych dolegliwosci zaprzata nam glowe 24 godz na dobe. jesli specjalisci wykluczaja te choroby, jesli wyniki wychodza oki, to niema co sie ogladac za siebie i kwilic nad soba, twardo walczmy, bo mamy o co. ja przynajmniej niepozwole sobie zmarnowac zycia, boje sie smierci jak niczego innego, ale nawet jesli mialabym zyc jeszcze minute, to chce umrzec bez nerwicy i w tytm kierunku zrobie wszystko co tylko sie da.

niezalamuj sie wiem ze to trudne, czasem niewykonalne, to male kroczki, trzeba cierpliwosci, ale da sie z tym zyc, nauczyc sie ze to niechoroba, ktora zagraza zyciu.

pozdrawiam ciebie serdecznie i wszystkich innych

lidzia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nerwica zaczela sie tym ze robilo mi sie slabo i towarzyszyly temu wymioty trafilam do psychologa chodze juz na terapie indywidualna 3 miesiac.Dowiedzialam sie w koncu i zrozumialam skad mi sie to wszystko wzielo.Celem mojej terapi jest odblokowanie we mnie uczucia zlosci.Mam blokade z dwoch powodow jednym z nich sa przykre wspomnienia z dziecinstwa to jak moj ojciec potrafil wpadac w zlosc i wyladowywac sie na mojej mamie,pastwiac sie na niej slownie i fizycznie(zlosc kojarzy mi sie wlasnie z ojcem z czym zlym co potrafi wyrzadzic krzywde).Druga z przyczyn mojej blokady zlosci jest to ze nie mam przyzowlenia w domu iz moge sie zloscic,czasmi gdy sie zdenerwuje ojcec od razu to tępi slowami jak sie zachowujesz,nie zachwouj sie jak wariatka czy nastrzelona.Ehektem tego wszystkiego jest to ze tlumie sobie uczucie zlosci a ono odwraca sie przeciwko mnie.Powodujac to oczym pisalam na poczatku.odkad sobie to wszystko usiwadomilam,zawroty staly sie mniej intensywne zdarzaja mi sie raz na miesiac a nie jak wczesniej co dwa trzy dni.No i problem wymiotow juz dla mnie nie istnieje.Na wlasnej skorze przekonalam sie ze terapia dziala.Czego Wam wszystkim zycze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety nie mam mozliwosci na chodzenie na stala terapie (tu gdzie mieszkam ceny sa chore a na kase chodzilam i nie bylam zadowolona no i to tez kosztuje) jezdze na grupy terapeutyczne raz na rok lub dwa w miare mozliwosci. Wlasnie teraz szykuje sie na dlugoterminowa terapie z elementami ustawien rodzinnych, nie moge sie doczekac.

 

Z tego co sie orientuje nie zawsze jest potrzebne dociekanie przyczyny, niektore nerwice rozwijaja sie tak wczesnie, ze jest to niemozliwe, gdyz sie tego nie pamieta ale to nie przeszkadza w leczeniu. Psychoterapia behawioralna dziala w tedy najlepiej, bo nie szuka przyczyny ale oducza organizm uciazliwych reakcji, do ktorych przyzwyczilismy sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×