Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przyczyny nerwicy


didado1

Rekomendowane odpowiedzi

amelka wiesz mysle ze moze tak byc, ja akurat jestem zdrowa ale jestem jedynaczka i chyba tez boje sie zycia na wlasna reke. zawsze rodzice decydowali wszystko za mnie, gdzie do liceum, gdzie n a studia, gdzie do pracy itd itd. mysle ze moze byc tak ze podswiadomie boje sie ze sobie nie poradze w zyciu i to mnie przerasta. swiadomie wiem ze nie mam podstaw zeby tak myslec. czasami rodzice chca dla nas dobrze ale trzeba nam wreszcie odciac pepowine i pokazac samym sobie ze umiemy zyc bez ich pomocy..

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:04 am ]

i wlasnie mnie dopadla nerwica po studiach jak juz mialam zaczac sama pracowac i to jeszcze w moim przypadku w zawodzie za ktorym nie przepadam ale rodzice maja dzialalnosc wiec dlatego tylko skonczylam te studia. wogole jak teraz pomysle to sama sie sobie dziwie ze wogole bylam na tyle silna ze je skonczylam ale co tam przeplacam za to "tylko" nerwica :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie ja moja mame bardzo kocham i wiem ze ona nigdy nie zrozumie ze za bardzo ingerowala w moje zycie. ona mysli ze wysylajac mnie na te studia i wogole podejmujac wszystkie wazne decyzje za mnie chronila mnie i chciala mi zapewnic lepsza przyszlosc. oni nie rozumieja ze lepiej zeby dziecko sie sparzylo samo na swoich decyzjach niz potem nagle obudzilo sie z reka w nocniku. ja to czasami czulam sie jak jakas nienormalna, bo nie umialam sobie np zalozyc konta w banku, nie umialam prac w pralce, nie wierzylam sama w to co mam do powiedzenia i nie umialam okreslic sama przed soba czy mam racje czy nie. teraz chce sie usamodzielnic wyprowadzic i znowu moja mama!! ktora zostanie sama bo z moim ojcem sie nie rozumieja kompletnie. kurde i znowu mam wyrzuty sumienia!! kiedys jak mowilam o tym psycholog to ona powiedziala "ale przeciez kazdy ma swoje zycie". ja po prostu boje sie wziac wszystko na siebie boje sie potkniecia bo wtedy kto mnie zlapie? zawsze to byla mamusia. wiem tez ze ludzie czesto widzieli we mnie rozpieszczone dziecko ktore nic samo nie robi tylko wszystko za nie mamusia. ale to nie jest tak bo ja wcale tego nie chce i nie chcialam, tylko ze jedynym wyjsciem jest wyprowadzenie sie z domu bo inaczej tego sie nie zmieni. moj ojciec tez nie ma swojego zycia tylko zyje mna, ciagle sie gapi na mnie, co ja robie, z kim sie spotykam, ile pracuje, kiedy mam zajecia z angielskiego itd itd. czy ktos ma podobnie????????? czasami nie wiem czy ja nie jestem sama sobie winna, czasami jak cos powiem na ten temat mamie to potem mam olbrzymie wyrzuty sumienia bo wiem ze ona cierpi a na dodatek ma TYLKO MNIE a ja mam chlopaka za granica i chcialabym tam zamieszkac z nim. I K**WA co tu robic???????? nie mam rodzenstwa zeby ktos zostal z mama, ale z 2 strony ja musze sie oderwac od tego domu, rodzicow, musze zaczac dorosle zycie odseparowane od tego wszystkiego, i jestem w kropce. moze wy mi kochani cos doradzicie? moze macie podobnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo to jest tak jak ja mowilem swojej babci ktora prpbowala czasem w bardzo perfindy sposob wszystkim sterowac "ty chcesz tak zeby bylo tak jak ty chcesz , co w twoim przekonaniuznaczy dobrze, ale to nie zawsze sie pokrywa z tym co jest dobre"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewa-i zrób tak,jedź do chłopaka,nie martw się o mamę,nie niańkuj jej,musicie przeciąć wreszcie tę pępowinę.Na pewno wszystkim to wyjdzie na dobre.Mama być może poszuka wtedy wspólnego języka z ojcem,a ty zaczniesz wreszcie żyć swoim życiem i na własny rachunek.Żadne skrajności nie są dobre.Układaj sobie swoje życie.I nie wiń się,że kosztem rodziców,bo to nieprawda.Nie wyjeżdżasz przecież na zawsze i na koniec świata ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja wam dopowiem, że najważniejsza jest chyba niezależnośc emocjonalna - można mieszkać w jednym domu i mieć dobrze i harmonijnie "rozdzielone" życie z rodzicami, a można wyjechać na koniec świata i wlec ze sobą jakieś poplątanie, napięcia, konflikty i w koło macieju je "w głowie" przerabiać - ale oczywiście w pewnym oddaleniu geograficznym jest chyba łatwiej, bo przynajmniej jakaś część czynników "konfliktotwórczych" odpada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to sie nie zgodze marcmarc z toba bo wiem ze dopoki bede mieszkac w tym domu nic sie nie zmieni. a to dlatego ze ja sama musze sobie udowodnic ze potrafie byc samodzielna i zyc zupelnie sama bez pomocy rodzicow. moja psycholozka tez mi kiedys powiedziala ze najlepiej jak najszybciej sie wyprowadzic i ze rodzice nie pozwolili mi sie rozwinac, MI SIE ROZWINAC nie rozwinac sie w sensie robic to co oni uwazali dla mnie za najlepsze tylko rozwinac swoj wlasny samodzielny mozg.

co do przyczyn nerwicy u mnie to na pewno pewne cechy mojego charakteru tj. zawsze balam sie strasznie krytyki innych, wolalam omijac cos szerokim lukiem niz sie z tym zmierzyc, w konsekwencji pewnie narastal we mnie strach przed tym i kumulowalo sie to we mnie. po 2 jestem strasznie krytyczna wobec siebie, nie potrafie zaakceptowac rzeczy w moim zyciu ktore sa ok, dąże do perfekcji ktorej oczywiscie nigdy nie osiagne, a jak juz osiagne to wyznaczam sobie kolejny niemozliwy do osiagniecia cel. jestem krytyczna wobec siebie i za duzo rozmyslam nad pewnymi sprawami. poza tym przez pewien czas nie realizowalam siebie tylko spelnialam pragnienia rodzicow.

 

reasumujac to mysle ze rozwiazywac konflikty musimy w sobie a nie w innych i nawet jezeli rodzice byli tacy czy tacy to teraz ja musze miec odwage zeby sie im przeciwstawic, zyc po swojemu, dokonywac wlasnych wyborow i przede wszystkim zaczac cieszy csie z tego co mam i dac sobie prawo nie byc idealna, popelniac bledy i miec wady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OK. pewnie że w wielu przypadkach fizyczne opuszczenie domu może być warunkiem koniecznym osiągnięcia normalności, ale nikt mi nie powie, że jest to warunek wystarczający, że przez sam fakt wyjazdu i zamieszkania gdzie indziej wszystko się samo wyprostuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poczatki mojej nerwicy, to byl dla mnie straszny okres...strach, panika, lek i masa somatycznych objawow typu:

choroby serca (bole, kolatanie, arytmia, perzyspieszone lub obnizone tetno)

problemy z cisnieniem (raz za wysokie raz za niskie)

agorafobia

bole glowy

bezsennosc

lek przed smiercia

zimne dlonie i stopy

bole zolądka

klopoty ze wzrokiem

szumy w uszach

uczucie ze sie zaraz zemdleje, nogi jak z waty, zawroty glowy

ogolne oslabienie

apatia

itd...............itd............itd...............

bylam na skraju wyczerpania, wizyty u lekarzy, i mase badan specjalistycznych, ktore swiadczyly o moim dobrym zdrowiu fizycznym, w koncu wizyta u psychiatry, leki, a przedewszystkim psychoterapia, pozwolily mi sie na tyle wyciszyc, abym mogla zaczac sie zastanawiac nad odpowiedzia, na pytanie ktore ciagle sobie zadawalam: "DLACZEGO?"

DLACZEGO wlasnie ja? , dlaczego i po co to wszystko sie dzieje?

wchlanialam kazde mozliwe wiadomosci na temat nerwicy, odwiedzalam to forum, czytalam ksiazki, ...szukalam odpowiedzi

przeanalizowalam moje zycie "od deski do deski', przypominalam sobie kazde wazniejsze i mnie wazne zdazenia z mojego dziecinstwa, razem z pania psycholog, ktora jakby "zmusila " mnie do rozmyslania, i rozumienia samej siebie

nasunely mi sie moje osobiste rozmyslenia na temat nerwicy, otoz moim zdaniem, zyjąc w jakims chaotycznym pospiechu, dązac za wszelką cene do spelniania swoich ambicji, zycia z zegarkiem w reku, i oczywiscie w ciąglym stresie, zagubilismy , a przynajmniej ja...mowie ogolnie, ale mam na mysli siebie....zagubilam swoja scieszke po ktorej powinnam isc przez swoje zycie.

przestalam w pewnym momencie zyc w zgodzie z sama soba

robilam rzeczy, ktorych niechcialam robic,

brak czasu dla siebie, na jakiekolwiek przyjemnosci, po prostu zaniedbalam swoja dusze.

mysle ze te wszystkie objawy nerwicy, musialy sie pojawic, zebym wreszcie uslyszala moje wnetrze, ktore bylo zagluszone za dlugo, calym tym chaotyzmem, ktory mna zawladna,

o zdrowie trzeba dbac, ale niezapominajmy o naszej duszy, cialo nakarmimy jedzeniem, piciem, ale dusze nakarmimynaszymi myslami, i odpowiednim nastawieniem do swojej wlasnej osoby......

niemozemy zyc jak automaty, roboty,zarabianie kasy robienie kariery, wychowywanie dzieci itp... mieijmy czas rowniez na to zeby "porozmawiac' z samym soba, zeby sie w siebie wsluchac i spelnic pragnienia nasszego wnetrza....zyjmy w zgodzie ze samym soba, utrzymajmy rownowage, mysle ze to tez wazne, jesli chcemy naprawde z tego wyjsc, same leki na niewiele sie zdadza, jesli nieodkryjemy prawdy o samych sobie

niewiem czy takim mysleniem ide w dobrym kierunku, ale nerwica nauczyla mnie pokory, kiedys myslalam, ze nerwica, to jakis potworek ktory zagniezdzil sie we mnie i niechce opuscic, teraz wierze, ze to moj umysl robil wszystko, zeby mnie "obudzic", zebym sie otrzasla i wsluchala sie w swoj wewnetrzny glos

moze niektorzy z was pomysla ze mi odbilo, ale tak wlasnie to widze,

pozdrawiam was wszystjkich mocno i serdecznie

lidia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lidia-tym mysleniem idziesz w bardzo dobrym kierunku.Odkryłaś sedno nerwicy.Tak własnie jest.Dlatego nieraz ludzie,którzy mieli udane dzieciństwo,małżeństwo itd,nagle wpadają w nerwicę albo depresję.I o to chodzi,że trzeba dbać również o duszę.Dzień codzienny nie pozwala nam na to.Dlatego wielu osobom pomaga forum-mogą uwolnić emocje.Trzymaj się-bedzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozyczko, dziekuje ci za te slowa wsparcia, kiedys ktos napisal na tym forum, ze , zeby wyjsc z tego, potrzeba wiele cierpliwosci, wiele zrozumienia, ze potrzeba tysiace malych kroczkow, zeby ujzec swiatelko nadziei... wtedy niewierzylam w te slowa, bo zle traktowalam te chorobe, a teraz nawet nietraktuje jej nawet jako choroby, tylko wolanie o pomoc, rozpaczliwy krzyk z mojego wnetrza, ktory uslyszalam.

nadal odczuwam niektore objawy, nadal mam lęki i fobie, ale teraz wiem dlaczego tak sie dzieje, i za kazdym razem kiedy mam atak, staram sie odczytac ten szyfr, co tym razem mam zrobic dla mojej duszyczki, zeby zylo nam sie razem dobze i w zgodzie

pozdrawiam was wszystkim bardzo mocno, i serdecznie dziekuje ze jestescie, bo bez was w szczegolnosci, pewnie nieudaloby mi sie dojsc do takich wnioskow...zycze wam wszystkiego dobrego

lidia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dalej nie mam pojęcia, dlaczego mnie to spotkało... Nie umiem wymyślić żadnej przyczyny.

Cofając się najdalej jak umiem, pamiętam, że już w przedszkolu niby miałam znajomych, ale jakoś zawsze byłam tak trochę z boku. W podstawówce tak samo, w liceum też, teraz na studiach nie jest inaczej. Teoretycznie mam przyjaciół, ale nigdy nie miałam takiej najlepszej przyjaciółki, do której zawsze mogłam zadzwonić, co by się nie działo. Zawsze tę funkcję przejmował najlepszy przyjaciel (który w końcu się we mnie zakochiwał, więc przyjaźń się kończyła) albo chłopak.

Nie mam traumatycznych wspomnień z dzieciństwa. Dopiero jako nastolatka zauważyłam, że moim rodzicom się nie układa. Ale nie wzięli rozwodu, nie ma jakichś kłótni stawiających na nogi cały dom. Tak jak w większości domów... A tak poza tym, zawsze mnie bliscy we wszystkim wspierali.

Na wygląd zewnętrzny nie mogę narzekać, na wyniki w nauce też nie.

Więc dlaczego pod koniec podstawówki zaczęłam przechodzić tak ciężko okres dojrzewania, że wpadłam w depresję? Po kilka latach stłamsiłam ją w sobie, miałam jakiś czas spokoju, co teraz odreagowuję nerwicą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Np. jeśli mamy złamaną rękę to wiadomo mamy złamaną kość ale jak jest z tą nerwicą? Czy problem leży jedynie w pamięci? ze tak sobie zakodowaliśmy w umysłach ze mamy ta nerwice i juz, czy może nerwica jest wynikiem pouszkadzanych komórek nerwowych lub czegoś innego? co o tym myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam wlasna teorie, wiem , ze nerwica ;) i jej objawy pojawily sie u mnie po to, zeby mnie obudzic , zebym zdala sobie sprawe z tego, ze niewolno zyc w takim pospiechu, niewzgodzie z samym soba. wierze, ze pojawila sie po to, zebym troche zmadrzala, przystopowala i przeanalizowala swoje zycie. przez wiele lat, mialam duzo przykrych doswiadczen, myslalam, ze dawalam sobie z tym rade, a jednak.......gdzies gleboko we mnie, to wszystko tkwilo. ja sobie to tak tlumacze i jest mi z tym dobze, nerwice trzeba zrozumiec, trzeba znalesc przyczyne w nas samych czemu sie pojawila....

pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prof. dr hab. lek med. Jerzy Aleksandrowicz – twórca Katedry Psychoterapii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego Założyciel wielu Towarzystw Psychologicznych.

Redaktor czasopism psychiatrycznych i psychoterapeutycznych Polskiego Towarzystwa Psychoterapii

Autor 14 książek i ponad 200 publikacji naukowych.

(dokładnie ten sam który będzie dziś w rozmowach w toku ;) ) na pytanie internautki skąd się bierze nerwica? odpowiedział w ten sposób:

 

Nerwica jest sposobem reagowania na trudności w życiu psychicznym, a ten sposób reagowania to osobowość, więc przyczyna nerwicy jest przede wszystkim charakter człowieka, który utrudnia albo raczej nie stwarza możliwości radzenia sobie w życiu.

 

Na kolejne pytanie:Jak należy życ aby nie narazic się na nerwice?odpowiedział:

 

Nerwicę nosi się w sobie, to nie życie ją powoduje.

 

Tu jest cały zapis rozmowy:

http://rozmowywtoku.onet.pl/1,1226078,1,76721,czat.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez slyszalam o dzisiejszym odcinku "rozmow w toku" ma byc o fobiach, a fobie tez towarzysza nerwicy, no coz zobacze ten odcinek. czytalam ten wywiad z profesorem aleksandrowiczem, ale mysle, ze to niebyly raczej wyczerpujace wypowiedzi, zwlaszcza dla osob, ktore dopiero weszly w 'uklad" z nerwica. ale wiem, ze to czlowiek, ktory ma ogromna wiedze w tym temacie, wspanialy specjalista, wlasnie mam zamiar kupic sobie jego ksiazke

pozdrawiam wszystkich i ciebie gusiu

lidia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie, no gusia..zartujesz chyba..............powiesz kto to taki? plizzzzzzz :shock: jestem w szoku, a ja juz od kilku miesiecy wyslalam do rozmow w toku kilka meili,i blagalam, zeby zrobili program o nerwicy, podalam nawet strone tego forum :shock: nie no szok totalny szok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja juz od kilku miesiecy wyslalam do rozmow w toku kilka meili,i blagalam, zeby zrobili program o nerwicy, podalam nawet strone tego forum

No i się wydało :lol: skąd do nas TVN zawitał :D

 

http://rozmowywtoku.onet.pl/1,1404773,1,news.html

http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?p=79650#79650

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mysle ze ten profesor ma sporo racji co do przyczyn nerwicy - to zderzenie charakteru z tym co dzieje sie w doroslym zyciu. jednak nie prawda jest ze nie mozna sie samemu wyleczyc bo ja mysle ze sie wyleczylam, chodzilam co prawda do psychologa ale tylko kilka razy i wygladalo to tak ze ja mowilam. jednak pomoglo mi to troche zrozumiec swoje problemy. nawet nie biorac mojego przykladu pod uwage, bo nie ejstem jeszcze na tyle silna i zdrowa zeby powiedziec ze na pewno calkowicie z tego wyszlam podaje przyklad mojego chlopaka ktory zachorowal na nerwice po smierci kogos bliskiego i wyleczyl sie sam tzn zmienil troche sposob zycia, ale chyba po prostu samo mu przeszlo, nie byl ani razu u psychologa ani u psychiatry, a bylo to kilka dobrych lat temu wiec mozemy tu mowic o wyleczeniu. oczywiscie lepiej skorzystac z pomocy specjalisty , ale to nie prawda ze samowyleczenie jest niemozliwe.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:52 pm ]

bede ogladala "rozmowy..." !!!! po programie przedyskutujemy wszystko. dobrze ze tu zajrzalam bo bym nie wiedziala ze dzisiaj taki temat :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×