Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)


Dryagan

Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, Catriona napisał(a):

No nie. Ja akurat w porównaniu do reszty osób pracujących, pracuje mało. Nie siedzę po godzinach, bo nikt mi za to nie płaci i nie chcę. Mam ciekawsze rzeczy do roboty niż siedzenie w pracy. A dzisiaj po podwyżkach lipcowych usłyszałam, że jestem za drogim pracownikiem (w sensie za dużo kosztuje pracodawcę) xD 

No jak nie płacą za nadgo to się nie zostaje.  To się mija z celem. 

Oni wszyscy jęczą jak to ciężko mają  chaty wystawione,  auta za pół melona, dwa razy w roku wycieczka za granicę.

I to ci w oczy powie, że nic się nie drobił w życiu!  

Mało tego! Jeszcze płaczą i mówią, że dokładają do interesu! 

To się kiedyś zapytałem,  gdzie chodzi dorabiać po 15 żeby do interesu dokładać.

No gdzieś musi pozyskiwać hajs żeby dokładać.

No i wieczny kryzys.... to już standard. 

Ciężkie czasy....

Albo tekst, że on nam płaci ZUS!  To już hit!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.07.2025 o 10:46, Maat napisał(a):

Bez prawa jazdy jak bez ręki.

 

Prawo jazdy jest bardzo ważne, moja trójka rodzeństwa ma prawo jazdy, tylko ja nie mam. Mama byłaby bardzo zadowolona jakbym miała prawo jazdy, bo wtedy bym podwoziła ją do sklepu na duże zakupy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, alone05 napisał(a):

 

Prawo jazdy jest bardzo ważne, moja trójka rodzeństwa ma prawo jazdy, tylko ja nie mam. Mama byłaby bardzo zadowolona jakbym miała prawo jazdy, bo wtedy bym podwoziła ją do sklepu na duże zakupy.

 

Nigdy jest za późno. Jak chcesz i masz finanse, to próbuj. Znałem takich co mówili że nigdy nie zdadzą i że się do tego nie nadają a zdali za pierwszym/drugim razem 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Catriona napisał(a):

 A dzisiaj po podwyżkach lipcowych usłyszałam, że jestem za drogim pracownikiem (w sensie za dużo kosztuje pracodawcę) xD 

A kto ci tak powiedział?

 

Ja ostatnio na terapi opowiadalam o rozmowie kwalifikacyjnej i mówiłam też o zarobkach w mojej branży. Są naprawdę niskie w porównaniu np. do tego że studia nie są łatwe. Przyznaje troche branży medycznej ze u nich minimalna jest ustalona przepisami. Nawet terapeuta powiedzial że u nich stawiki okreslaja przepisy i teraz są nawet nieźłe.

Jakis czas temu bylam na rozmowie i koles powiedział ze jak oferuje absolwentów minimalna krajową to sie i tak cieszą ze w ogole ich przyjmnie. Mi jako ze mialam 6 lat doświadczenia w branzy( nie dokladnie w tym czym bym sie zajmowała w nowej pracy zaproponował minimalna +300 zł. Jeszcze cos wspomniał ze na umowie nnie bedzie tyle. Szkoda gadać. 

O ostatnio facet bez negocjacji powiedział mi, ze da mi tyle ile.powiedzialwm i sobie myslalam ze moglam powiedziec wiecej. Tyle,że i tak nie przyjme tej oferty. Mialam ochote ja przyjąć bo i kasa mialabyc lepsza i nauczylabym sie czegoś nowego, ale bylo za dużo red 🚩.  Mialam wrażenie ze facet mnie oklamuje i terapeuta zapytal czy chce pracowac u kłamcy. Terapeuta powiedział ze dla niego ten facet byłby nie wiarygodny po tym jak choćby powiedział ze moge po prostu przestac chodzić do obecnej pracy to mnie zwolnia dyscyplinarnie. Podkreślił, że na chorobowe nie moge pójść bo na chorobowym pracowac nie wolno. Ehh. Niby szukam tej nowej pracy, a zawsze coś. Moze przesadzam, po prostu boje sie zaryzykowac i przez to jak ktoś mnie chce (powiedzieli że jak bedzie trzeba to zaczekaja na mnie 3 miesiace) to wyszukuje co jest nie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Co myślicie o wyslaniu cv do tego samego pracodawcy na dwa rozne stanowiska. Wysłałam aplikacje do bardzo dużej firmy i w sumie mogłabym wysłać jeszcze na drugie stanowisko. Czy to zostanie źle odebrane, na zasadzie, że sama nie wiem czego chcę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Maat napisał(a):

@bei,daruj mi szczerość, ale Ty naprawdę nie wiesz,czego chcesz.

Szukasz innej pracy ale tak, żeby jej nie znaleźć.

Może tak być. Po prostu szukam lepszej pracy niż mam, nie chce zmieniać na gorszą. Jest coś takiego jak przeczucie i ja mam tak że ono mi mówi,ze coś nie gra, że przyjecie danej oferty może nie być dobrą opcją.

Edytowane przez bei

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bei napisał(a):

A kto ci tak powiedział?

Szefowa xD 
 

Godzinę temu, Maat napisał(a):

Ty naprawdę nie wiesz,czego chcesz.

Szukasz innej pracy ale tak, żeby jej nie znaleźć.

A tu się zgodzę. Zmiana pracy zawsze wiąże się z ryzykiem, że trafi się z deszczu pod rynnę, a pracodawcy niezdecydowanych kandydatów nie lubią, bo to mi kiedyś jedna rekruterka powiedziała przy okazji rozmowy. 
U mnie zawsze decyzja czy biorę daną pracę czy nie i wybór oddziału była podejmowana od razu, ale ja wiem po co idę na rozmowę i czego oczekuje od pracodawcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Catriona napisał(a):

Szefowa xD 

U powiało chłodem. Ale ona i tak potrzebuje kogoś do pracy wiec nie bardzo ma wybor, co nie 😉.

9 minut temu, Catriona napisał(a):

A tu się zgodzę. Zmiana pracy zawsze wiąże się z ryzykiem, że trafi się z deszczu pod rynnę, a pracodawcy niezdecydowanych kandydatów nie lubią, bo to mi kiedyś jedna rekruterka powiedziała przy okazji rozmowy. 
U mnie zawsze decyzja czy biorę daną pracę czy nie i wybór oddziału była podejmowana od razu, ale ja wiem po co idę na rozmowę i czego oczekuje od pracodawcy.

Mi sie wydaje ze podjecie od razu decyzji nie jest zawsze takie oczywiste. Ja tak naprawde nie wiem co zastane na miejscu, ani jak bedzie wyglądać firma ani stanowisko pracy, warunki itd. Po prostu zwykle jak ktoś mnie chce to mowie, że chcę to przemyśleć i dam odp. za dwa dni. Nie przetrzymuje kogos niewiadomo ile, nie mowie że może tak może nie, myślę że to fair.

Chciałam przyjąć tą ostatnią oferte. Chciałam zaryzykować ale terapeuta mnie zbił z tropu.  W sensie ja mu powiedzialam że czułam że facet nie jest do konca szczery, np. jak zapytalam czy mają dużą rotacje to powiedzial, że nie a firma była prawie pusta. 3 miejsca zajete i 5 pustych. Mają wystawione 2 ogłoszenia w jednym szukaja 3 osób,  a w drugim 2. Powiedział że jakaś kobieta co poszla teraz na chorobowe pracuje od 20 lat. To dziwne, bo firma zostala zalozona 10 lat temu według KRS. Innego przykładu nie podał. Może jestem przewrażliwiona, ale raz już wyczułam od razu że coś jest nie tak. Zapytalam  pracownika w innej firmie czy wszystko jest ok i on sie zestresował. Potem w internecie znalazlam ze ta firma miala problemy i bronila sie przed upadłością. Może przez to teraz na każdą firme patrzę tak podejrzliwie.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale przy obecnych kosztach prowadzenia działalności teraz każda mniejsza czy tam nawet średnia firma prywatna broni się przed upadłością. Może nie ogłaszają restrukturyzacji, ale prowadzenie interesów w Polsce się nie opłaca.
Chcesz pewną robotę, z małym ryzykiem plajty, to musisz szukać w budżetówce 🤷‍♀️ale tam w kwestii finansowej sobie nie ponegocjujesz.

5 minut temu, bei napisał(a):

U powiało chłodem. Ale ona i tak potrzebuje kogoś do pracy wiec nie bardzo ma wybor, co nie 😉

Nie, nie powiało. Ja nie traktuję pracodawcy jak nie wiadomo kogo i moja szefowa nie raz już ode mnie usłyszała, jak mi się coś nie spodobało że może mnie nawet zwolnić a i tak danej rzeczy nie zrobię. Ja nową pracę znajdę w tydzień, ona pracownika na moje miejsce przy dobrych wiatrach może za kilka miesięcy.

Zresztą ona jest nerwowa aktualnie bo wisi nad firmą prawdopodobna kara z NFZ i może ona zaboleć. W tym akurat przypadku ona zrobiła babola, niby nieszkodliwego, ale jednak babola :P także pretensje może mieć tylko do siebie jeśli obecna kontrola zakończy się karą finansową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wynagrodzenia to jedno. Ale ogólne koszty prowadzenia działalności w Polsce są duże.
W ochronie zdrowia też już zatrzymają te coroczne podwyżki, bo jak tak dalej pójdzie to NFZ przestanie być wypłacalny, a wtedy do lekarza na NFZ kolejki będą 2x takie jak są obecnie.
A może samych podwyżek nie zatrzymają, ale zmienią sposób obliczania kwot, bo ten obecny bazujący na średniej krajowej za mocno obciąża budżet.

Albo zwiększą wysokość składki zdrowotnej, bo teraz zrobili tak, że jest ona dość niska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Catriona napisał(a):

Ale przy obecnych kosztach prowadzenia działalności teraz każda mniejsza czy tam nawet średnia firma prywatna broni się przed upadłością. Może nie ogłaszają restrukturyzacji, ale prowadzenie interesów w Polsce się nie opłaca.

Może i tak ale raczej każdy chce pracować w miare stabilnej firmie, a nie myśleć o tym czy firma przetrwa kolejny miesiac.

 

Napisałaś, że ty prace znajdziesz w tydzień, ale na pewno zdajesz sobie sprawe z tego że nie każdy tak ma. Ja kiedyś nie miałam takiego odzemu, nie wiem może poprawilam cv i teraz faktycznie wiecej osób odpowiada. Ja wyslalam chyba w ciągu 10 miesięcy 34 cv i w sumie 3 razy mnie chcieli. Wiadomo że tutaj też okres wypowiedzenia może grać role i gdybym była dostepna od razu może ktos by jescze chciał, ale wątpię żebym znalazła pracę w tydzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja nigdzie nie napisałam, że wszyscy tak mają, bo mają tak tylko ściśle wykwalifikowani specjaliści lub zawody które notują duże braki w kadrach.
Ale nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka. Czy jakbym poszła w inne miejsce do pracy zarobiłabym więcej? Oczywiście, że tak i różnica mogłaby być rzędu +1000zł na rękę, ale czy na chwilę obecną wyższa wypłata jest mi niezbędna do życia? Nie. Wolę ciut niższe zarobki, za to więcej wolnego, bo pracuję żeby żyć, a nie żyję żeby pracować.

Edytowane przez Catriona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Catriona napisał(a):

Wolę ciut niższe zarobki, za to więcej wolnego, bo pracuję żeby żyć, a nie żyję żeby pracować.

To jest wlasnie m.in powód dla którego chce zmienić prace. Czasami pracuje dużo godzin, a nadgodziny nie mam płatnych zgodnie z kodeksem tylko jak zwykła roboczo godzina. Sobota nie jest płatna dodatkowo tylko liczona jak zwykly dzień. Nie wiem jak do końca byłoby gdzies indziej bo pytanie o to czy płacą zgodnie z przepisami wydaj mi się dziwnym pytaniem i raczej jak ktoś nie mówi,  że jest inaczej to przyjmuje że tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale to Ty się dajesz obecnemu pracodawcy wykorzystywać i chodzisz do roboty w sobotę mimo, że nie płaci za to. U mnie soboty nie są pracujące, ale raz (przez 3 lata pracy) wyjątkowo byłam w sobotę, ale to nie dlatego, ze pracodawca mi kazał, bo kazać mi nie mógł, to była moja dobra wola. Pracodawca mi oczywiście za to nie zapłacił, ale dał za to wolne w tygodniu. Nawet nie było dyskusji. Jak zdarza się sporadycznie sytuacja, ze muszę zostać dłużej w pracy to następnego dnia albo przychodzę do pracy później o tyle godzin ile siedziałam dłużej, albo wychodzę o tyle wcześniej. 
Musisz się nauczyć że pracujesz zgodnie z zakresem obowiązków i tym co w umowie, bo owszem, nowy potencjalny pracodawca Ci się nie przyzna jak nie płaci, ale jak wyczuje że dajesz się wykorzystać to wpadniesz z deszczu pod rynnę.
Także sorry, ale najpierw popracuj nad egzekwowaniem swoich praw, bo inaczej zmiana pracy prawdopodobnie nic nie zmieni 🤷‍♀️ dajesz się wykorzystywać, to pracodawca to wykorzystuje.

Edytowane przez Catriona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no nie jest tak  że jak pracuje w sobote to mi za to nie płacą. Myślałam że sobota powinna byc płatna wiecej, a u nas nie jest, ale można odebrać dzień wolny na tygodniu. Nadgodziny są platne jak zwykłe godziny. Wiem, że się daje wykorzystywac. I tak jest teraz lepiej niż na poczatku. Wtedy nieważne czy pracowałam po 8 czy po 12 godzin miałam taka sama wypłatę co miesiąc. W ogóle to muszę sobie kodeks pracy poczytać, bo kiedyś czytałam, ale już niektorych rzeczy nie pamiętam. Ogólnie u nas w branży to często jest tak że cześć wypłaty jest wypłacana jako premia. Na przed ostatniej rozmowie od razu mi powiedzieli ze na konto będzie wpływać tyle na ile sie umowimy, ale na umowie tyle nie będzie. Powiedzieli,  że wszyscy w firmie tak mają. Na tej odtatniej rozmowie facet powiedzisl ze dziewczyna przyszla do pracy w niedzielę, a potem wziela sobie dwa dni wolnego. Nie wiem, dla mnie to dziwne żeby pracujac pn-pt przyjsc w niedziele.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@bei W Kodeksie pracy jest 5 dniowy tydzień pracy, czyli dniem wolnym nie musi być sobota, a każdy inny dzień tygodnia. Tylko jeśli tego wolnego dnia nie dostaniesz, to sobota powinna być płatna tak jak nadgodziny. Nie ma w tej chwili czegoś takiego jak "wolne soboty" (chyba już od 2004 r.). Niedziela to już inna sprawa – to dzień ustawowo wolny od pracy. Jeśli ktoś pracuje w niedzielę, to należy mu się dzień wolny w zamian albo wynagrodzenie z dodatkiem 100%. Praca w niedzielę przy standardowym grafiku pn–pt może być niezgodna z przepisami, jeśli nie ma uzasadnienia.

Jeśli chodzi o pensję – to, że część jest wypłacana jako „premia” albo „pod stołem”, to niestety częsta, ale nielegalna praktyka. Dlaczego to jest niekorzystne dla Ciebie, chociaż w teorii dostajesz na rękę tyle na ile się umówiłaś? Dlatego, że liczy się tylko to, co masz zapisane w umowie. Od tego naliczane są urlop, zwolnienie lekarskie, emerytura, a jak coś się stanie (np. ciąża, choroba, wypadek), to ZUS będzie brał pod uwagę tylko oficjalną kwotę. Takie ustalenia mogą się też łatwo zmienić na niekorzyść pracownika.

Warto znać swoje prawa, żeby się nie dawać wykorzystywać – dlatego lektura Kodeksu Pracy to podstawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@bei ale tydzień pracy masz 40h. Jeśli idziesz do pracy dodatkowo w sobotę, to za to musisz mieć dzień wolny. Jeśli w umowie nie ma nic o możliwej pracy w sobotę? Albo płaci wynagrodzenie jak należy za sobotę, albo dzień wolny. A zgadzając się na niższe wynagrodzenie na umowie niż w rzeczywistości dostajesz działasz na swoją szkodę. Zachorujesz i pójdziesz na dłuższe zwolnienie to dostaniesz 80% podstawy wymiaru składek , a że oficjalnie zarabiasz mniej to masz niższe składki niż powinnaś. Owszem dla pracodawcy to jest wygodne, bo może płacić za Ciebie mniejsze składki i mniejszy podatek i dla niego szafa gra bo mniej dokłada do Twojego wynagrodzenia, ale konsekwencje takiej praktyki odczujesz tylko Ty za X lat dostając najniższe świadczenia, bo ZUS będzie naliczał tylko z tego co było odprowadzone. Niższe składki = niższe świadczenia.
W ogóle z tego co opisujesz to Twojemu pracodawcy przydałoby się naprostowanie przez PIP - bardzo szybko by zaczął działać zgodnie z KP jakby na niego wsiedli.

Edytowane przez Catriona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Dryagan napisał(a):

W Kodeksie pracy jest 5 dniowy tydzień pracy, czyli dniem wolnym nie musi być sobota, a każdy inny dzień tygodnia. Tylko jeśli tego wolnego dnia nie dostaniesz, to sobota powinna być płatna tak jak nadgodziny. Nie ma w tej chwili czegoś takiego jak "wolne soboty" (chyba już od 2004 r.).

No np. w mojej obecnej pracy prawo nie pozwala na pracę w soboty. Nie ma takiej możliwości i pracodawca nie ma argumentów ŻADNYCH, żeby kazać mi przyjść w sobotę. Ja mam ściśle określone godziny pracy, których nie mogę sobie zmienić: 7:30-15:05 od poniedziałku do piątku i ani minuty dłużej. Znaczy się zmienić godziny pracy np. na 8-15:30 się da, ale już np. 10-17:35 nie. Tak samo mam ustalony zakres obowiązków: ma on 9 punktów dokładnie i zrobienie czegokolwiek dodatkowo (w godzinach pracy) jest moją dobrą wolą tylko i wyłącznie - mogę, ale nie muszę i nie ma żadnej siły, która mogłaby mnie do tego zmusić ;) jak w godzinę zrobię wszystko co w dany dzień mam do zrobienia, to pozostałe 6,5h mogę siedzieć i patrzeć w ścianę bezczynnie, czy czytać książkę, bo być muszę, ale nic poza byciem.
Owszem, mam za to inne obwarowania, np. brak urlopu wypoczynkowego w okresie wrzesień-czerwiec, chyba, że znajdę zastępstwo za siebie.

Edytowane przez Catriona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Catriona Twoja sytuacja jest bardzo charakterystyczna dla pracy w szkolnictwie – i dobrze, że o niej wspomniałaś. W placówkach oświatowych obowiązuje ściśle określona organizacja czasu pracy, dostosowana do rytmu roku szkolnego czy akademickiego. Stąd np. ograniczenia dotyczące urlopów w trakcie roku (wrzesień–czerwiec, październik-czerwiec), ale też konkretne godziny pracy wynikające z planu zajęć i funkcjonowania szkoły. Żadnych nadgodzin bez zgody, żadnego "kazania" przyjścia w sobotę, jeśli nie wynika to z umowy czy grafiku. Praca w soboty czy niedziele w takim środowisku to rzadkość i musi wynikać z wyjątkowych okoliczności – nie da się jej po prostu „zlecić”, bo „trzeba”.

W wielu branżach niestety jest inaczej. Pracownicy słyszą, że "wszyscy tak mają", że "trzeba być elastycznym", że "firma działa w ten sposób" – i zaczynają traktować nielegalne praktyki jak coś normalnego. A tymczasem Kodeks pracy jasno określa nie tylko długość czasu pracy, ale też zasady jego organizowania. Pracodawca nie może np. ot tak zmieniać godzin pracy, przesuwać ich na inne dni, czy wymagać pracy w niedzielę czy święto bez podstawy prawnej. Oczywiście są branże, gdzie praca zmianowa czy w weekendy jest wpisana w charakter zawodu – ale nawet wtedy obowiązują konkretne zasady i rekompensaty. Jeśli ktoś pracuje na etacie poniedziałek–piątek i nagle słyszy, że ma przyjść w niedzielę albo sobotę, to już powinna zapalić się lampka ostrzegawcza.

40 minut temu, Raccoon napisał(a):

Jak pracowałem w korporacji to mnie to denerwowało, sobota w pracy = wolny dzień na tygodniu. I nie tylko mnie. Ludzie chcieli zarobić więcej a tu dupa 😆 40h tygodniowo i koniec.

To jest akurat zgodne z Kodeksem pracy. Ponad 40 h = nadgodziny

Za nadgodziny trzeba dodatkowo zapłacić.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×