Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzisiaj czuje się...


katrin123

Rekomendowane odpowiedzi

9 godzin temu, bei napisał(a):

O tym muszę poczytać, bo nie znam tematu

Tylko pamiętaj, że pracodawca może odmówić i nie ma żadnego sposobu na przekonanie go, żeby na to przystał, bo jednak mało kto chce płacić komuś za nic (znaczy się są sytuacje, że można do tego zmusić pośrednio, ale Twoja taka nie jest). Furtka taka jest, bo moja szefowa nawet ją wykorzystywała zwalniając kogoś z zachowaniem okresu wypowiedzenia, ale nie chciała tej osoby więcej widzieć w firmie, to jej płaciła jeszcze 3 miesiące za nic.
 

9 godzin temu, bei napisał(a):

Zastanawiam się czy jest sens do nich dzwonić i pytać czy wybrali kogoś innego.

Trochę to trąci desperacją. Pracodawcy po różnym czasie się odzywają jeśli wybiorą. Do mnie kiedyś po 1,5 miesiąca od rozmowy się odezwali czy jestem zainteresowana. No wtedy już nie byłam🤷‍♀️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Catriona napisał(a):

nie ma żadnego sposobu na przekonanie go, żeby na to przystał

U mnie zadziałało: „Nie możesz mnie tak stresować, bo jeszcze się z tego stresu pochoruję, na L4 będę musiał iść, i po co nam to”…

 

Inna sprawa, że akurat wtedy trzeba było zrobić sukinsynom pod górę tak bardzo, jak tylko się dało. Wydzwaniali do mojego nowego pracodawcy z awanturą, że nie może mnie zatrudnić, że kradnie im pracownika, itd.

 

Godzinę temu, Catriona napisał(a):

Do mnie kiedyś po 1,5 miesiąca od rozmowy się odezwali czy jestem zainteresowana.

Do mnie po 8 miesiącach. Zapytałem czy siebie słyszą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

U mnie zadziałało: „Nie możesz mnie tak stresować, bo jeszcze się z tego stresu pochoruję, na L4 będę musiał iść, i po co nam to”…

Wiadomo, zawsze można pograć w statki z pracodawcą xD ale to zawsze 80% wynagrodzenia, a przy zwolnieniu ze świadczenia pracy jest 100%. I L4 Cię ogranicza przed podjęciem wcześniej nowej pracy, zwolnienie ze świadczenia pracy już nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Catriona napisał(a):

Tylko pamiętaj, że pracodawca może odmówić i nie ma żadnego sposobu na przekonanie go, żeby na to przystał, bo jednak mało kto chce płacić komuś za nic (znaczy się są sytuacje, że można do tego zmusić pośrednio, ale Twoja taka nie jest). Furtka taka jest, bo moja szefowa nawet ją wykorzystywała zwalniając kogoś z zachowaniem okresu wypowiedzenia, ale nie chciała tej osoby więcej widzieć w firmie, to jej płaciła jeszcze 3 miesiące za nic.

To juz z twojej wypowiedzi widze że to nie przejdzie. Przeciez to mi zalezy zeby pozwolil mi odejsc szybciej,  a nie firmie zeby sie mnie pozbyc.

3 godziny temu, Catriona napisał(a):

Trochę to trąci desperacją. Pracodawcy po różnym czasie się odzywają jeśli wybiorą. Do mnie kiedyś po 1,5 miesiąca od rozmowy się odezwali czy jestem zainteresowana. No wtedy już nie byłam🤷‍♀️

Troche pewnie tak. Ja też dostalam telefon czyjestem jeszcze zainteresowana inna oferta na ktora wydlalam cv jak juz dostalam prace u obecnego pracodawcy. Ale to byl tylko telefon, nie wiadomo czy by mnie vhcieli a ja dopiero co podjęłam nowa prace wiec odmówiłam.

 

2 godziny temu, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

U mnie zadziałało: „Nie możesz mnie tak stresować, bo jeszcze się z tego stresu pochoruję, na L4 będę musiał iść, i po co nam to”…

Niektórzy tak kombinuja że w jednej pracy sa na L4 na okresie wypowiedzenia a juz do drugiej chodza, oczywiscie nieoficialnie. To nie dla mnie. Ja chcialabym odejsc w atmosferze ze jakby co to moge wrocic do starej pracy.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, bei napisał(a):

Ja chcialabym odejsc w atmosferze ze jakby co to moge wrocic do starej pracy.

Ale tego żaden pracodawca nigdy Ci nie zagwarantuje. Jak teraz potrzebuje człowieka to nie będzie czekał pół roku czy tam rok, aż Ty łaskawie może zdecydujesz się wrócić xD to tak nie działa. Albo jest wolny etat, albo nie. 

Zmiana pracy zawsze jest ryzykiem. Nie da się tego zrobić w 100% bezpiecznie, a Ty chyba tak byś chciała.

Edytowane przez Catriona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Catriona napisał(a):

Ale tego żaden pracodawca nigdy Ci nie zagwarantuje. Jak teraz potrzebuje człowieka to nie będzie czekał pół roku czy tam rok, aż Ty łaskawie może zdecydujesz się wrócić xD to tak nie działa. Albo jest wolny etat, albo nie. 

Zmiana pracy zawsze jest ryzykiem. Nie da się tego zrobić w 100% bezpiecznie, a Ty chyba tak byś chciała.

Nie zrozumiałaś co miałam na myśli. Chodziło mi o to, że jesli powiedzmy teraz pracodawca jest zadowolony z tego że u niego pracuje, to odchodząc chciałabym rozstać sie w takiej atmosferze żeby w przyszłości mogłam bez wstydu wysłać do niego cv czy po prostu zadzwonić z pytaniem czy nie znalazłoby sie dla mnie miejsce. Wiadomo, że nie będę odchodząc wymagała żeby pracodawca dał mi gwarancje, że mnie przyjmnie spowrotem, w końcu to ja odchodzę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Purpurowy napisał(a):

Jestem wrakiem. Osiwiałem z tego wszystkiego. Trzęsę się jak galareta, prawie nie śpię. Czuję że to moje ostatnie dni.

Kamil,trzymaj się.

Jesteśmy tu, myślimy o Tobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, avesen napisał(a):

Źle, żałuję, że pozwoliłam sobie wczoraj w nocy na wypłakanie się przy nim. Myśli mnie tak przygniotły, że nie mogłam już zatrzymać łez, a jego reakcje tylko wszystko pogarszały. Następnym razem zamknę się w łazience, wejdę do wanny i tam będę płakać. Ale za długo mnie nie będzie, co też go zdenerwuje. Nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Może nawet nie chcemy. Ja nie chcę z nikim rozmawiać, nienawidzę słyszeć swojego głosu, nie chcę dzielić się tym, co czuję na co dzień, bo nikt tego nie rozumie, nie musi nawet, zwłaszcza, kiedy nie potrafię o tym rozmawiać (co tylko potęguje wkurw drugiej osoby), ale wtedy zaczyna mną gardzić, mówić, że wymyślam, pyta o papiery, jakby informacja o diagnozie miała cokolwiek zmienić. Kiedy mówię, że urodziłam się nieszczęśliwa, to mi nie wierzą. Wszystko teraz musi być potwierdzone podpisem specjalisty, bo inaczej uczucia człowieka się nie liczą. Każdy tylko przerzuca się tym, kto ma gorzej. Nikt nawet nie pozwala już drugiemu człowiekowi się wypłakać, tylko od razu każe iść na terapię! Za darmo przecież człowiek nie będzie słuchał jak drugiemu źle! Nawet nie chcę o tym mówić, w takich chwilach to przeczekuję, tego się nie da inaczej naprawić. Mam dosyć ludzi. Mam dosyć swojej głowy. Znieczulam się, a i tak musiało coś we mnie wczoraj pęknąć.

Przykro czytać... zapewne piszesz o swoim partnerze. 

Wygląda jakby czuł się przytłoczony Twoim nastrojem, bezradny i stąd te reakcje. To trudne słuchać jak ukochana osoba jest w takim stanie i nie można zrobić nic, by pomóc. To frustruje i wywołuje złość. Terapeuci są szkoleni żeby jakoś sobie dawać z tym radę, mają też odpowiedni dystans tai, żeby to nie przytłaczało. 

Nie neguję oczywiście Twoich uczuć, to taka trochę patowa sytuacja, wielokrotnie tego doświadczyłem w swoim życiu. 

Zdecydowałem się na te Portugalię. Póki co jest znośnie. Jako dogaduje się z resztą rodziny, upał aż tak nie dokucza. W Porto sporo ładnych dziewczyn, całkiem pociągających. Aż czasem odwracam głowę, żeby nie patrzeć i się nie napalać. 

O Portugalii nie było odpowiedzią do @avesen, głupio się połączyło. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mic43 napisał(a):

Przykro czytać... zapewne piszesz o swoim partnerze. 

Wygląda jakby czuł się przytłoczony Twoim nastrojem, bezradny i stąd te reakcje. To trudne słuchać jak ukochana osoba jest w takim stanie i nie można zrobić nic, by pomóc. To frustruje i wywołuje złość. Terapeuci są szkoleni żeby jakoś sobie dawać z tym radę, mają też odpowiedni dystans tai, żeby to nie przytłaczało. 

Nie neguję oczywiście Twoich uczuć, to taka trochę patowa sytuacja, wielokrotnie tego doświadczyłem w swoim życiu. 

Zdecydowałem się na te Portugalię. Póki co jest znośnie. Jako dogaduje się z resztą rodziny, upał aż tak nie dokucza. W Porto sporo ładnych dziewczyn, całkiem pociągających. Aż czasem odwracam głowę, żeby nie patrzeć i się nie napalać. 

O Portugalii nie było odpowiedzią do @avesen, głupio się połączyło. 

Ja tam myślę że to strategia taka bo @avesen 😜 

widać że inteligenta dziewczyna😊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, avesen napisał(a):

Ja nie chcę z nikim rozmawiać, nienawidzę słyszeć swojego głosu, nie chcę dzielić się tym, co czuję na co dzień, bo nikt tego nie rozumie, nie musi nawet, zwłaszcza, kiedy nie potrafię o tym rozmawiać (co tylko potęguje wkurw drugiej osoby), ale wtedy zaczyna mną gardzić, mówić, że wymyślam, pyta o papiery, jakby informacja o diagnozie miała cokolwiek zmienić.

Dla mnie informacja o diagnozie też byłaby ważna w przypadku osoby z którą wiążę swoje życie. Ja o diagnozie powiedziałam bardzo niewielu osobą, ale byli partnerzy byli wśród tych osób. Uważam, że tego wymaga uczciwość w zwiazku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Dalja napisał(a):

No po 1 żartuje. A takto to mężczyźni tak robią, udają coś lub robią niby przypadkiem i zaczepiaja tak dziewczyny

Dziewczyny też tak robią 🙂 nawet bardziej, bo nie wypada im wprost pewnych rzeczy robić. 

A ja nikogo nie zaczepiam, zainteresowałem się czyimś cierpieniem, mam dużo empatii dla cierpiących. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mic43 napisał(a):

Dziewczyny też tak robią 🙂 nawet bardziej, bo nie wypada im wprost pewnych rzeczy robić. 

A ja nikogo nie zaczepiam, zainteresowałem się czyimś cierpieniem, mam dużo empatii dla cierpiących. 

Większość raczej nie robi nic, oczekuje się że wy pierwsi zagadujecie. Generalnie. Ale jeśli się tobie tak zdarzało no to pewnie masz powodzenie, bo inaczej to nie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Dalja napisał(a):

Większość raczej nie robi nic, oczekuje się że wy pierwsi zagadujecie. Generalnie. Ale jeśli się tobie tak zdarzało no to pewnie masz powodzenie, bo inaczej to nie 

Mówimy o różnych rzeczach chyba. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Purpurowy napisał(a):

Nie mogę chodzić przez poparzone nogi, do tego mam zaniki pamięci...

 

Co się stało, że poparzone? 

Ja niestety znowu popełniła błąd jak Twoja siostra, założyłam glany bez skarpet i mam całe pobcierane.. Musiałam wracać na boso. 

3 godziny temu, Purpurowy napisał(a):

 

 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, You know nothing, Jon Snow napisał(a):

 

Co się stało, że poparzone? 

Ja niestety znowu popełniła błąd jak Twoja siostra, założyłam glany bez skarpet i mam całe pobcierane.. Musiałam wracać na boso. 

 

Cały dzień spawania w krótkich spodenkach. Oparzenia takie, że nie mogę stanąć na nogi. Całe nogi czerwone, skóra schodzi płatami, plus powypalane dziury od odprysków. Brat mnie nawet do kibla musi prowadzać. Niby już kiedyś tak miałem, ale mam takie zaniki pamięci, że nawet nie wiem jak się nazywam, a co dopiero pamiętać o BHP...

Jeszcze do tego kolejna nieprzespana noc. Zgoliłem na zero głowę, brodę, a nawet brwi, bo wszystko siwiutkie ze stresu, a mam dopiero 31 lat...

Edytowane przez Purpurowy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Purpurowy

 

Bardzo Ci współczuję, znam ten ból. Może powinieneś zgłosić się na pogotowie? Poparzenia bardzo bolą, ja to z gorączki umierałam z bólu, kiedyś też sobie nogę popatrzyłam bardzo. I powiedzieć im też o tych zanikach pamięci. 

 

Ja to mam ogólnie jakiś stan wyje*nia ostatnio. Poza ciążą już mnie gówno wszystko obchodzi. 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×