Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

TruchłoBoga,

a To Wszystko z dupy się wzięło ?:

 

http://www.wykop.pl/ramka/2123464/animacja-obrazujaca-wielkosc-wszechswiata/

 

Widziałem kilkanaście rzeczy tego typu. I co, mam sobie dorabiać ideologię tylko dlatego, że tego nie rozumiem? Nie jestem na takim poziomie, żeby móc to wyjaśniać, może właśnie na tym polega człowiek: Żeby wspinac się wyżej i rozwiać wątpliwości. Póki co wiemy tyle, że wzięło i się stworzyło i dalej się zmienia. Niestety, z jakiegoś powodu mądre książki, czy Biblia, czy Koran tracą na znaczeniu. Nie odpowiadajcie na to, bo to najmniej ważne, tak sobie napomknąłem. Widzę to jednak w Kościele, sami nie zaprzeczycie, że musi ciągle ewoluować i się dostosowywać.. To jest nie tak, ale zostawmy sprawy trywialne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TruchłoBoga, no dla wielu ludzi bardziej przekonująca się wydaje np. podstawa wszechświata jako bezforemny Umysł, z którego wyłaniaja się różne manifestacje podlegające prawu przyczyny i skutku i dzieje się tak od nieskończonego czasu, i to też będzie monizm (dualizm jest złudzeniem - ignorancją, z którego powstaje cierpienie i karma)

tutaj wywiad z buddystą i naukowcem który obstaje przy takiej właśnie koncepcji,

http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=334

jednocześnie jest krytyczny wobec koncepcji Boga osobowego...

 

w pewnym momencie pisze tak:

"Jeśli sama dla siebie jest przyczyną, to jest z pewnością niezmienna. Istota istniejąca sama z siebie nie dysponuje żadną możliwością zmienienia się. Może zmienić tylko to, co zostało wytworzone przez inną rzecz. Ale jeśli jest niezmienna, nie może tworzyć. Dlaczego? Ponieważ coś trwałego nie może wytworzyć czegoś efemerycznego".

 

niby wszystko logiczne ale moim zdaniem zbyt pochopne twierdzenia i wnioski.

czemu wierzę w Boga osobowego? zasada antropiczna, racjonalność wszechświata m.in. dlatego...

a jakie to są te bardziej wiarygodne teorie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę polecam ci obejrzeć ten film. Ja jestem chory i nienawistny. on potrafi wszystko spokojnie wyjaśnić. Spodoba ci się, bo czytał i docenia także tych naukowców, którzy uważali, że istnieje istota wyższa - patrz w opis.

 

Wierzenie w osobowego Boga to kajdany, straszenie i wynagradzanie, to zabawa człowiekiem, naprawdę tego nienawidzę, rzygać mi się chce, to jest po prostu wpajanie śmieci.

Twój cytat jest logiczny, logiczny jest ten filmik. Jedyna rzecz, jakiej nie znamy to właśnie samo powstanie wszechświata, ale spokojnie, mamy czas i możliwości, to nie jest powód, by wyjaśniać to sobie kolesiem, którego stworzyliśmy na swoje podobieństwo i dodaliśmy mu moce, żebyśmy sami się kontrolowali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie mnie to strzeliło. Dopóki istnieje nieznane, istnieje sens. Dopóki istnieje sens, trzeba dbać o ludzką rasę, zwłaszcza zakładając, że nie mamy nad sobą żadnego opiekuna - mamy kur*wsko ważne zadanie. Ja chciałbym wyleczyć społeczeństwo z religii, bo jest niezdrowa i dzieli ludzi.

 

Tak w ogóle, jeśli miałbym wierzyć w Boga, wtedy właśnie zatraciłbym ten sens. To zbyt proste, zbyt łatwe, po prostu: bezsens.

 

Proszę cię, ja odstawiłem te przytyki, ty też odstaw. Zastanawiam się i nie doszedłem do żadnego wniosku, ale poszedłem gdzie indziej i zrozumiałem, że człowiek sam nic nie zdziała, do tego potrzeba całego naszego plemienia, które zostawiłoby bzdury i razem szukało odpowiedzi: jak powstał ten wszechświat, co to jest świadomość (w sumie to właśnie taki wniosek wyciągnąłem, to cenny przypadek). Całe nasze życie jest cennym przypadkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh.

 

Wiara w Boga-osobę to brak szacunku do wszechświata, zwierząt, natury, wszystkiego. Jesteśmy zwierzętami, mamy tylko specjalną cechę. Nie jesteśmy na pozycji, by mówić o tym, jaki jest świat według naszej wyobraźni - możemy mówić tylko o tym, co jest i co widzimy. Wiara to przecież WIARA. No kurde.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta świadomość to abstrakcyjne myślenie, dzięki któremu mogliśmy sobie stworzyć tego podobnego do nas Boga. Zamykanie się w błędnym kole to nie jest wyjście, to zgoda na zostanie chomikiem. Nie ma duszy, jest mózg, neurony i świat, jaki możemy dostrzegać dzięki temu mózgowi.

 

W sumie, uważaj co chcesz. Ja i tak będe z tym walczył, choćbym miał od tego osiwieć. Uważasz, że jest jeden Bóg i akurat twój jest prawdziwy. Przykro mi, tak myślą wszyscy wierzący na świecie, to jest toksyczny efekt wiary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja filmik sobie wrzuciłem do zakładek, jutro obejrze na razie zerknąłem fajne zdjęcia galaktyk, no a ten program od Kaleba gdzie można sobie unaocznić proporcje wszechświata jest rewelacyjny, kiedyś już się nim bawiłem.

 

Truchło, nie wyleczysz ludzi z religii, Jan Hartman stwierdził że ludzie nie dzielą się na wierzących i niewierzących (bo każdy w coś wierzy i nie wierzy), tylko na tych którzy się pogodzili ze swoją śmiertelnością i na tych co nie... nie do konca sie zgadzam z jego wywodami, jednak trzeba przyznać, że obietnica zbawienia odgrywa dużą rolę w religiach i tego ludzie sobie nie pozwolą odebrać, co im dasz w zamian, zdziwienie naukowca nad ogromem i złożonością świata?

Jeżeli wszechświat jest tylko zbiorowiskiem zjawisk, jakkolwiek majestatycznych, nie mających celu ani sensu, to świadomość człowieka przekonanego o własnej skończoności może być tylko korelatem rozpaczy i cierpienia, czymś co nigdy nie powinno się wyłonić...

Dawkins pisze książki "Rozplatanie tęczy" w których stara się udowadniać jaki to ten świat cudowny bez odniesienia do siły wyższej, jak dla mnie świat w jego ujęciu to tylko marność :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie dzielą się na tych, którzy wierzą albo na tych, którzy widzą prawdy absolutne i negują to, co bezpodstawne.

 

Ja się nie poddałem, ateistów jest coraz więcej. Ludzie albo pogrążą się w stagnacji i ignorancji, albo ewoluują - inteligencja, prawda, poszukiwanie odpowiedzi, szczęście - to są cele. To można im dać.

 

Dopóki nie jesteśmy czegoś pewni, dopóty mamy sens. Nie możesz powiedzieć, że wiesz wszystko, Nie możesz powiedzieć, że wiesz coś o stanach odmiennych od tych znanych człowiekowi. To jest prawda, to jest nihilizm, a nie wiara.

 

Śmierć to pierdoła, czy wierzysz w Boga, czy nie, to zwykła pierdoła, cykl. Nie boję się śmierci, bo nie boję się życia - cliché, ale prawda.

 

-------------

 

"Nihilizm to odróżnianie realnego od nierealnego. Egzystujemy w pewnej rzeczywistości; niektóre rzeczy naprawdę w niej istnieją, a inne są wytworami naszych umysłów. Skup się na tym, co prawdziwe, a złudzeniami się nie przejmuj. Jeśli masz z tym trudności, to spędź trochę czasu w lesie. Budda medytował pod drzewem, Jezus miał swój "las" przez czterdzieści dni, Nietzsche wchodził w mistyczny trans, a Artur Schopenhauer miał długie noce, gdy go rodzina zaniedbywała. Wykorzystuj chwile nudy i przebywanie na łonie natury, by rozszyfrować otaczający Cię świat.

 

Prawda nie istnieje. Prawda to nasze postrzeganie i ocena tego, co istnieje. Musisz odnaleźć prawdę, która przystaje do Twojego życia. Zauważ, że nie powiedziałem: "swoją własną prawdę". Indywidualizm to największa bujda z możliwych. Jesteś wypadkową swojego pochodzenia i otoczenia, w którym żyjesz. Jesteś integralną częścią świata i tego nie zmienisz. Co więcej - to by nawet nie miało sensu. Podążaj za prawdą, jaka się Tobie jawi. Jeśli jesteś szalony, to Twoim zadaniem w tym wszechświecie jest bycie szalonym nieudacznikiem, którym inni gardzą, a kiedyś dobiją."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kto to napisał?

Jeśli jesteś szalony, to Twoim zadaniem w tym wszechświecie jest bycie szalonym nieudacznikiem, którym inni gardzą, a kiedyś dobiją.

 

w każdym razie tutaj wchodząc w powinności, autor wychodzi już z jakiegoś metafizycznego gruntu bo takiego twierdzenia nie można wywieść z pozycji rozpoczynającego badanie, jeszcze na ten moment nic nie wiedzącego. czyli można domniemywać, że on już się w tym wszystkim połapał :]

 

Dopóki nie jesteśmy czegoś pewni, dopóty mamy sens. Nie możesz powiedzieć, że wiesz wszystko, Nie możesz powiedzieć, że wiesz coś o stanach odmiennych od tych znanych człowiekowi. To jest prawda, to jest nihilizm, a nie wiara.

 

jest mnóstwo niepewności, wiara niekoniecznie łączy się z przekonaniem, że juz nic mnie nie zaskoczy, że już nie ma niczego do odkrycia...

odnośnie śmierci, to ja się boję a jeszcze bardziej boję się umierania, jednak tu nie o sam lęk chodzi, a o sens, który człowiek traci z przekonaniem, że został wyrwany z nicości by zaraz do niej powrócić już na zawsze, a takie jest przesłanie ateizmu. no może nie do końca takie, ale pokrewne. wtedy pozostaje sens lokalny, dla mnie smutna perspektywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie zdanie akurat jest związane z kolejnymi, że każdy powinien robić to, co umie najlepiej, ale prawda została dobrze opisana.

 

http://www.anus.com/zine/articles/nihilist/polish-language.html

 

Stąd. Podpisu nie ma, bo wg. nich takie coś wiązało by się z chęcią czerpania korzyści, w końcu każdy zacząłby tak robić, co skutkowałoby rozpadem. Większość rzeczy które piszą są nieważne, ale pomogli mi zredefiniować nihilizm. Nihilizm to nie beczenie o tym, że nic nie ma sensu, bo jest śmierć. Nihilizm to nie wymyślanie bóstw, żeby sobie z tym faktem pogodzić. Nihilizm to szukanie prawdy, sprowadzanie śmierci do własnego poziomu. Marwil fajnie napisał/cytował o tym, że nie musimy się martwić tylko tym, że zaraz nas nie będzie, ale i pamiętać o tym, że nas nie było. A teraz jesteśmy, dokładnie tak starzy jak wszechświat, część cyklu życia i śmierci i nieustannej ewolucji. Trzeba się z tym pogodzić, bo walka jest z góry przegrana, to jest właśnie brzemię myślenia. To piękniejsza perspektywa niż ta, że w zależności od czegoś tak trywialnego jak moje uczynki i wierność Bóg raczy mnie albo wiecznie smażyć, albo wiecznie się topić w luksusach w Niebie. I to i to jest okropne i mogło zostać wymyślone tylko przez człowieka. Każą mi żreć ciało i pić krew, każą mi się kajać, chociaż tak naprawdę to gorzej jest nie wierząc, bo za złe czyny nie wystarczy zrobić rundki do konfesjonału. Przecież to tylko ładny żarcik, stworzony pewnie z dobrych intencji, ale obecnie przestarzałych i spaczonych. To jest smutna perspektywa, bo wygodna i nierealna, tak jak utopia.

 

Widzisz, wszystko sprowadza się już tylko do śmierci i sensu życia. Ja mam prawdę, ty masz wiarę. Taka jest różnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TruchłoBoga, To objaw prawdę, skąd wziął się wszechświat i jak jest stary? Kto zapoczątkował ten cykl życia i śmierci?

Bóg zawsze był, zawsze jest i bedzie.

I najważniejsze: wytłumacz fenomen samoświadomości. Patrząc z boku niby wszystko się zgadza. Ewolucja (która też jest elementem stworzenia Bożego) doprowadziła do rozwoju świadomości pewnych istot (tylko ludzi).

Chodzi jednak o to, dlaczego to Twoja samoświadomość. Skąd w Tobie Twoje jestestwo. Objaw tą prawdę.

Wiesz jak to jest? Jesteśmy na obraz i podobieństwo Boga. Patrzymy sobie na takie mrowisko i rozumiemy ten schemat. Podobnie patrzy Bóg na nas. Nie dziwię się, że mrówki, czy nawet szympansy nie wierzą. Nie mogą bo nie mają duszy. Ta wyższa świadomość gatunku i niewytłumaczalna samoświadomość jednostki to element Boski - dusza, która pozwala na abstrakcyjne myślenie, rozumienie, uczucia wyższe.

Zrozumiesz, jak umrzesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odnośnie śmierci, to ja się boję a jeszcze bardziej boję się umierania, jednak tu nie o sam lęk chodzi, a o sens, który człowiek traci z przekonaniem, że został wyrwany z nicości by zaraz do niej powrócić już na zawsze, a takie jest przesłanie ateizmu. no może nie do końca takie, ale pokrewne. wtedy pozostaje sens lokalny, dla mnie smutna perspektywa.

 

Często piszesz o tym, że argumenty, iż wiara jest dla ludzi słabych są miałkie i śmieszne. A po tym wpisie wyraźnie widać, że tak poniekąd jest. "Boje się, jeszcze bardziej boję się, dla mnie to smutne (...)" - strach czy lęk, pomijając stany patologiczne, nie jest raczej wyznacznikiem siły. Co więcej, w tym akurat przypadku, sprowadza się do kompulsywnego wręcz szukania czegoś więcej, jakiejś głębszej idei przyświecającej życiu i potwierdzającej, że śmierć nie jest definitywnym końcem. Ergo, wiara jest głównie po to, by zmniejszyć swój lęk i dać sobie nadzieję. Wynika z partykularnych interesów jednostki, co - moim zdaniem - bardzo spłyca całą inicjatywę.

 

Co przerażającego jest w myśli, że rodzimy się przez przypadek (bo tak de facto jest, nawet jeśli jesteśmy zaplanowani, to cały, biologiczny proces poczęcia jest jednym wielkim fuksem) i umieramy, bo po prostu się starzejemy, komórki nerwowe giną, pień mózgu przestaje wysyłać sygnały elektryczne, nie ma oddychania, serce się zatrzymuje i już? Na świecie jest ponad 7,3 mld ludzi - naprawdę sądzisz, że życie każdej jednostki jest podyktowane planem bożym? Co złego jest w przyjęciu tego, że rodzimy się, mamy swój czas, płodzimy następców (jak wszystkie zwierzęta) i umieramy. Nie rozumiem po co dokładać do tego ideologię. Chyba że uważasz siebie i inne osoby za istoty wyjątkowe, to wtedy byłoby zrozumiałe, że szukasz ekstraordynaryjnego sensu własnej egzystencji i nie możesz uwierzyć, że kiedyś mógłby nastać jej koniec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem po co dokładać do tego ideologię
Hmm z wielu pobudek; niektórzy boją się "rozpłynięcia w nicości" po śmierci, inni próbuja sobie znaleźć jakiś cel w zyciu, żeby uzasadnić istnienie i związane z nim cierpienie. Niektórzy całkowicie bezrefleksyjnie dołaczaja do stada, bo tak ich ochrzczono. Inni sa cięzko urażeni, jezeli powiesz że, Bóg osobiscie nie ulepił ich z gliny i nie miłuje jak najukochańsze dziecie. Czesc wierzących wszystko co niezrozumiałe albo niewyjaśnione podczepia pod dowody na istnienie Boga, kiedyś to np. były pioruny. Itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stajemy wobec wyboru :

Czy świat został stworzony przez:

a) Boga-Stwórcę, nieskończonego geniusza, który wszystko sobie zaplanował i zrealizował,

czy też

b) przez bożka Przypadka, skończonego idiotę, któremu wszystko wychodzi ... przez przypadek...

 

Należało by jeszcze pozbyć się uprzedzeń religijnych przy dokonywaniu powyższych wyborów .

 

Bóg istnieje,nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×