Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję Wam za odpowiedzi!!!

another_memory ja tez tak mam,po prostu to błędne koło...

Albo moja tarczyca szwankuje,i wszystkie objawy sie nasilają(najbardziej mam problem z sennością,lecz może to być także niski cholesterol)

bądź nerwica daje mi popalić....nie wiem,ale tak bardzo napadów nwów i lęków jeszcze nie miałam...ale nie dam się i koniec.

Dzięki za przemiłe słowa,jesteście aniołami:*:*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974,

 

Wczoraj oglądałem reportaż o nerwicy,depresji na tvn24. ;p

Jestem przekonany na 100% co do psychoterapii ;)

Mam nadzieję że będzie świetnie ;)

Miło czytać takie posty :D

No, ja zaczynam 21-szy miesiąc terapii.

Przez pierwsze 9 miesięcy było tragicznie, naprawdę. Jak sięgnę pamięcią wstecz to mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że prawdą jest,że stan podczas terapii może się naprawdę zmienić a gorszy. Ale to jet normalne. Gorszy,żeby potem był lepszy.

Zresztą, sam się przekonasz,że terapia to nie rozmowy przy kawie o pierdołkach, kawusi, ploteczkach, zaprawianiu słoików etc. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem studentem, powienienm teraz cieszyć się życiem i śmigac po imprezach. I robię to, ale nie tak jak rok temu. Teraz za każdym razem jak mam wypić głupie piwo boje się, że po nim lęki nerwicy powrócą.

 

Teraz jak piszę i nie trafię w klawisza co się dzieje ? -> (przychodzi oczywiście myśl, że mam jakieś zaburzenia ruchu itp...) Na szczęście wiem już jak działa nerwica i jakie to jest błędne koło, więc strach i lęki troche przycichły. Ale nie do końca.

 

Zaczeło się od nadmiernego stresu związanego z tym, że zawsze sobie wkręcałem, że jestem na coś chory. Paliłem jointy i kiedy zdałem sobie sprawe, że po nich nerwy przychodzą z podwojoną siłą to olałem to i już b. długo nie palę i nie mam zamiaru. Potęgowałem jakieś objawy, później sprawdzałem je w necie ... a w necie jak to w necie oczywiście trafiłem na coś co mnie jeszcze bardziej przeraziło. Przez pare miesięcy były nerwy. Pare miesięcy denerwowałem się tak mocno, że byłem mega nieszczęśliwym człowiekiem. Chociaż z nie uzewnętrzniałem tego. Znajomi o niczym nie wiedzieli. Tylko brat. I później mama. I tata i drugi brat... teraz wiedzą to moi najbliżsi znajomi i się tego nie wstydzę. Nie mogę się wstydzić, ja chcę być dumny, że to pokonam.

 

Później zaczeły się dziwne objawy, mrowienie w rękach i w twarzy i osłabienie. Oczywiscie bałem się tego i znów myślałem, że nie wiadomo co mi jest. Miesiąc temu znów to się powtórzyło tylko, że tym razem nie puściło. Mrowiła mi cała twarz i osłabłem, a po czasie zaczęło mnie wyginąć - ręce, i ściągać górą wargę tak, że nie mogłem mówić. Rodzice zawiezli mnie do szpitala, ciągle byłem wygięty i na skraju zemdlenia.

Doktor dał mi kroplówke i przepisał leki na nerwice.

 

Przyszła lekka ulga bo wiedziałem co to jest i doktor powiedział, że wbrew pozorom miał już do czynienia z takim czymś i to wiele razy.

Objawy były dalej. Czułem się czasem odrealniony. Mój przyjaciel miał urodziny a ja nie chciałem tam iść chociaż mówilem ze przyjdę... Przed samym wyjsciem w necie w googlach napisalem: "nerwica odrealnienie" i trafiłem na tą stronę:

 

http://moja-nerwica.republika.pl/

 

Jak fajnie w stanie nerwicy jest przeczytać ze jakiś objaw jest normalny dla tej choroby. Wzruszyłem się wtedy jak przejrzałem tę stronke. Ubrałem się kupiłem piwo i poleciałem na impeze - mega zadowolony.

Od tamtej pory bylo już lepiej, ale nie do końca.

 

Obecnie mam jeden objaw, który chciałbym, żeby ktoś zweryfikował czy mu się takie coś przydarzyło. -

Zazwyczaj jak zasypiam to mam przez moment uczucie jakby moja ręka nie była moja. Moge nią ruszać, działa, ale uczucie jakby byla obca. Możliwe, że jest to związane z tym co przy derealizacji, że człowiek przestaje ufać swoim zmysłom... Nie wiem. Jak ktoś przeczyta moją historie napisaną troche w skrócie będę wdzięczny ! Za wszelki odzew równieć. Sami wiecie, że to wiele znaczy dla chorego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ket witaj w klubie ,zawsze miałam objawy lękowe które ujawniły sie na dobre po lsd. W ataku ,,wyszłam ze swojego ciała" Od tamtej pory dzieją się ze mną co kilka lat różne rzeczy. Wiem jedno bez leków od psychiatry i pracy nad soba nie dałabym rady. Teraz biorę od miesiąca leki bo przestałam funkcjonować. Wiem jedno nie leczona nerwica lękowa spowodowała agorafobię i fobię społeczną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam podobny problem... z tym,że u mnie zaczyna się to w momencie wypicia chocby najmniejszej ilosci alkoholu... łatwo wyprowadzam się z rownowagi i choc niechce krzywdze tym osoby mi bliskie ktore kocham... nie potrafie nad tym zapanowac.. Kiedy nie pije tez nie jest łatwo.. niepotrafie znalezc sobie miejsca, niespie po nocach.. ciagle mnie nosi.. nie wiem co robic.. pomozcie!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym,że gdybym miała problem z piciem.. wszystko byłoby jasne.. Ale nie mam. Załóżmy taką sytuacje : siedzę ze znajomymi w pubie, pije pierwsze piwko jest miło, sympatycznie. I nagle.. coś się dzieje jakaś dziwna sytuacja, która mnie zdenerwuje.. zaczyna sie... podnosze głos, trzesie mnie rekami... nie moge usiedziec w miejscu.. Mowie co popadnie.. i kompletnie tego nie pamietam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ruda kotek nerwica lękowa przeczytaj o zespole lęku napadowego porównaj objawy a przede wszystkim, czy przed tym stanem nie pomyślałas ,,zaraz to się stanie?" Bo ja na pstryk miałam takie loty, że nie pytaj. Teraz dla odmiany mam takie doły, że nie wiem czy wytrzymam, mam straszne stany..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tzn.. może podświadomie wiedziałam,że to się stanie.. ale nie niemoglam tego powstrzymac..Od ostatniej takiej sytuacji przez prawie tydzien niemoglam spac, jest,. ciagle placze i kac moralny.. Nie pije juz alkoholu ale i tak sie boje,ze to powroci.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lęki Nie radze sobie prosze o pomoc

 

witam mam 28 lat wszystko zaczelo sie 6 lat temu , bylam zdrowa i nic mi nie dolegalo pewnego dnia poprostu sobie szlam i nagle zrobilo mi sie slabo nogi sie ugiely wszystko zaczelo wirowac , przeszlam szereg badan wszystkie ok dostalam leki sulpiryd hydroxyzyna zawroty ustaly ale pojawily sie leki balam sie wchodzic do wiekszych pomieszczen odstawilam leki bo i tak nie pomagaly,przez ostatnie 4 lata czulam sie w miare dobrze az do niedawna , zatrzasnely mi sie drzwi od ubikacji w markecie myslalam ze zwarjuje serce bilo jak opetane rece mi sie trzesly bylo mi tak slabo ze zaczelam krzyczac pomocy jak wariatka :why: az wkoncu ktos przyszedl i otworzyl te drzwi przez tydz po tej sytuacji nie moglam dojsc do siebie na sama mysl o tym robilo mi sie slabo po tyg mi sie to poglebilo , w tej chwili nie moge wejsc do zadnego duzego pomieszczenia czym dalej od drzwi tym gorzej sie czuje malo tego ostatnio boje sie wychodzic z domu nie moge nawet do sklepu isc pare krokow od domu i juz dusi mnie w klacie nie moge oddychac slabo mi boje sie ze nie dojde do domu , bylam u neurologa zapisala mi afobam ale jak narazie biore 2 dni i czuje sie otepiala i spiaca, niewiem juz jak sobie z tym radzic.caly dzien dusi mnie w klacie az sie boje ze dostane jakiegos zawalu. prosze o pomoc

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj. Powinnaś udać się do specjalisty, najlepiej psychiatry który wdroży długotrwałe i skuteczne farmakologiczne leczenie przeciwlękowe. Afobam to lek o potencjale uzależniającym więc bierz go tylko wtedy gdy rzeczywiście źle się czujesz. Z tego co napisałaś wnioskuję, że dobre dla Ciebie powinny być serotoninowe leki przecidepresyjne o działaniu przeciwlękowym, np z grupy SSRI. Ale to już lekarz zdecyduje co konkretnego Ci zapisać. Pamiętaj, że na początku brania tych leków mogą wystąpić objawy uboczne, np nasilenie lęku, ale to z czasem minie i nastąpi duża poprawa. Pozdrawiam i powodzenia.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarz stwierdził że jestem chory. Narazi mam zapisany lek o nazwie Afobam. Nie wiem dłużej już tak nie wytrzymam chyba. w ciągu dnia nie udaje mi sie zrobić nic konkretnego. Nie chce mi się nawet wstawać z łózka rano. A gdzie tu nauka szukanie pracy. Jestem wykończony. Po tej wizycie u lekarza niby trochę lepiej ale dopiero teraz sobie zaczynam uświadamiać w jakiej sytuacji się znalazłem. Wszystko do około zapiernicza a ja stoję i nie wiem gdzie w którą stronę iść. Co sądzicie czy wyjazd z dala od domu od ojca od domu np zamknięcie się na jakiś czs w zakonie może pomóc w mojej chorobie

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co Ci da wyjazd do zakonu?

 

poza tym napisałeś trochę posta od czapy bo nie mam pojęcia o relacjach Ty-Twój ojciec, a tu się pytasz czy odseparowanie siebie od niego dobrze Ci zrobi. :?

 

nerwica czy depresja to nie koniec świata, to nie rak, na to się nie umiera..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmiana otoczenia jest dobrym pomysłem, ale na pewno nie zakon, gdzie zrobią Ci pranie mózgu :lol:

 

A poza tym, odpowiedz sobie na jedno zajebiście ważne pytanie: "co lubię w życiu robić?" a potem zacznij to robić. ;)

 

I nie wpieprzaj się w benzo, to tylko chwilowa pomoc, a raczej zapomnienie o problemie, a na dłuższą metę żadne rozwiązanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co sądzicie czy wyjazd z dala od domu od ojca od domu np zamknięcie się na jakiś czs w zakonie może pomóc w mojej chorobie

jeżeli ojciec cię męczy, to pomyśl nie tyle o ucieczce tymczasowej, ale długofalowym rozwiązaniu. Co do zamykania się przed światem nie jestem za, ale może trochę odpoczynku by na ciebie dobrze wpłynęło, jeżeli tak czujesz. Ale raczej cię to nie wyleczy... Jednak czy to dobry pomysł nie dowiesz się jeśli nie spróbujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was!

 

Informacji w sieci o podobnych problemach do moich zacząłem poszukiwać stosunkowo niedawno.

Przez długi okres swojego życia byłem osobą bardzo zagubioną. Tak naprawdę to nie wiedziałem co się ze mną dzieje i nie wiedziałem jak takie stany nazwać.

 

W domu odkąd pamiętam były przejawy agresji ze strony mojego ojca. Jego wybuchy złości, problemy rozwiązywane krzykiem,wymierzanie kar "pasem" były na porządku dziennym. Nigdy nie siedzieliśmy przy jednym stole i nie rozmawialiśmy swobodnie na różne tematy. Swoim zachowaniem nie dawał dobrego przykładu. Zawsze się czepiał jak coś było źle lub nie po jego myśli, nigdy nie chwalił swoich pociech za pozytywne strony, uczynki.

 

Jako zbuntowany nastolatek szukałem "wolności" i sposobów na odreagowanie napięcia jakie tylko piętrzyło się przez lata. Zaczęło się od piwa, skończyło się na kilkuletnim paleniu marihuany. Zdaje się, że cała ta sytuacja oraz sposób wychowywania dzieci przez mojego ojca spowodował, że pojawiły się lęki. Dotychczas nie znane. Zacząłem źle się czuć w zatłoczonych miejscach, autobusach, na zakupach, w pracy.

Przez ok 5 lat tłumiłem "dziwne stany lękowe" marihuaną co pogrążało mnie tylko i "odcinało" moją zagubioną osobę od świata rzeczywistego. Dochodziły do tego spore i częste ilości alkoholu.

 

SKOŃCZYŁEM Z TYM ! Z dnia na dzień powiedziałem sobie: Tak dalej być nie może!

 

Spotkałem na swojej "nowej" zdrowej drodze naprawdę dobrych ludzi, świetnych specjalistów. Od 8 miesięcy chodzę na psychoterapie. Od 4 miesięcy na konsultacje z psychiatrą. Bez leków niestety się nie obyło. Biorę Asertin 2x 50mg z rana. Muszę przyznać, ze bardzo mi pomaga.

 

Ostatnio niestety trochę niepokoi mnie zwiększony lęk, poczucie zagubienia. Na ulicy czuję się obserwowany. Ostatnimi czasy to nawet w gronie znajomych czuje się niepewnie i siedzę jakiś zmieszany, natłok myślowy. Nie pomaga w tym brak pracy i częstego kontaktu z ludźmi.

Moja samoocena jest bardzo niska i nie potrafię się cieszyć z małych sukcesów. Pracuje nad swoją osobą i nie mam zamiaru przestać. Chwilami mnie to przerasta. Tracę wiarę w to, że poczuję się kiedyś swobodnie "w tłumie", między ludźmi. Nie poddam się.

 

Od jakiegoś czasu poszukuję dobrych książek związanych z moim problemem, nerwicą lękową. Czy możecie polecić jakąś dobrą książke, która "pomoże mi" zrozumieć moje napady lęku?

Może znacie jakiąś ciekawą lekturę, która "pomoże mi" trochę się dowartościować, uwierzyć w siebie, poczuć się pewniej?

 

Przy okazji zapytam o trening autogenny Schultza. Co o nim sądzicie? Próbowaliście tego? Jaka jest Wasza opinia na temat tego treningu Schultza?

bede wdzięczny za informacje.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pogorszenie samopoczucia - nerwica?

Witam,

 

mam 26 lat i od kilku tygodni mam problemy ze złym samopoczuciem.

 

Od dziecka byłem nerwowy, wszystko zbyt poważnie brałem do siebie. Pamiętam, że codziennie przed pójściem do szkoły potrafiłem sobie wmówić, że mam atak wyrostka ( panicznie bałem się operacji). Później wszystko wróciło do normy. Owszem nerwy były, ale traktowałem je z przymrużeniem oka, bo same objawy wydawały mi się normalne. Do czasu...

 

Kilka tygodni temu w pracy wypiłem kawę, później doszło do tego piwko no i siedząc sobie beztrosko zauważyłem, że puls mi znacznie podskoczył. Trochę spanikowałem, w dodatku jak jedna kobieta po jego zmierzeniu zaczęła mówić "o rany jaki ma wysoki puls" to mi dużo to nie pomogło zbyt wiele. Zaproponowałem, żeby zadzwonili po karetkę, ale pierwsze pytanie było jak długo spożywam alkohol. No, żeby nie wprowadzić ich w błąd wolałem nic nie mówić i stwierdziłem, że sam udam się do ośrodka. Nie, żebym codziennie przez cały dzień na podwójnym gazie chodził, ale wieczorem się do snu zdarzało i to b.często. Tam zanim trafiłem, gdzie miałem trafić to ze świata w tym czasie zeszedłbym już z 10 razy, ale ok. W konsekwencji dostałem magnez, leki na kołatanie serca oraz coś na uspokojenie/stany lękowe. Lekarka zapytała się mnie tylko czy jestem nerwowy, czy się wysypiam itp.

 

Ja... jak na mnie przystało, leki biorę sporadycznie więc olałem. Miałem tylko te na stany lękowe przy sobie.

No i tak od czasu do czasu, od tamtego wydarzenia mam dziwne "ataki". Głównie mam na myśli tutaj kołatanie serce, przyspieszony puls, uczucie, że zaraz padnę/zemdleje, zejdę na zawał. Najgorsze jest wówczas, gdy coś takiego bierze mnie 50-80km od domu, a jestem w samochodzie/studiach/... masakra. Po chwili oczywiście wszystko ustaje (jak się położę, przejdę). To samo w miejscach publicznych. np. kościół/kino Myślę oj coś mi puls podskoczył... wsłuchuje się i dochodzę do wniosku, że to objawy przedzawałowe i zaraz padnę i wszyscy się zlecą... myśl... wychodzę. To samo dopadało mnie ostatnio na egzaminach.. takie uczucie, że muszę wyjść oraz parcie na pęcherz.

 

Ograniczyłem alkohol, na kacu te dziwne uczucia są spotęgowane i w dodatku nie mam nad nimi tak dużej kontroli. Ale piwko przed snem zostało. Miałem zamiar je całkowicie wycofać, ale jak się okazał, że atak dostaje bez niego w środku dnia, gdy zdenerwuje mnie/zaskoczy pewna sytuacja to pomyślałem, że to nerwica i będę sobie starał z nią radzić. No i nie radzę sobie. Dodam, że kilka dobrych lat temu miałem przygodę z MJ, ale to nie było na moje nerwy i od razu odstawiłem. (lęk przed śmiercią itp. ale wiem, że znajomi też to mieli)

 

Wcześniej byłem optymistyczny, radosny z chęcią do życia i poczuciem humoru. Teraz mam lęki przed atakami, wiem, że wychodzę z nich cało, ale w trakcie potrafię się nieźle wkręcić.. Najchętniej to powiedziałbym, żeby ktoś zadzwonił po pogotowie lub wsiąść do samochodu i jechać do szpitala.

 

Nie wiem czy to w ogóle można nazwać nerwicą, przyszło to nagle i się mnie uczepiło, jak rzep psiego ogona. Strasznie mnie to irytuje, bo takie uczucie, że mimo wszystko ma się nad tym kontrolę, a w rzeczywistości nie tak do końca nie jest przyjemne.

Szczerze powiedziawszy nie wiem po co zakładałem nowy wątek, ale skoro się już tak rozpisałem, to może ktoś pomoże :P (jak coś to można przenieść do odpowiedniego wątku oczywiście)

 

Rozumiem, że bez wizyty u lekarza specjalisty się nie obędzie?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×