Skocz do zawartości
Nerwica.com

agatodemon

Użytkownik
  • Postów

    47
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez agatodemon

  1. agatodemon

    Muszę się wygadać

    Dolan czy Ty kiedykolwiek myślałeś o leczeniu? sorki, jeśli nie przeczytałam dokładnie..... Kurcze mi się wydaje, że poza skłonnościami do pewnych stanów wszystko jest do wyleczenia. Oczywiście nie samymi lekami ale przecież jesli podniesiesz sobie poziom nastroju to i znajdziesz siły na terapię. Wtedy kulturystyka zajmie się nie ciałem a duszą. Włożysz w to tyle wysiłku ile na siłowni..... Myślę, że wszystkim osobom, które tutaj wchodzą jest ciężko... to taka osobista terapia chęc wywalenia z siebie cierpienia. Ale popatrz moja mama mi to powtarza, gdy sięgam dna..są ludzie, którzy stracili rodziny, są chorzy, mają raka, nie mają pracy a ŻYJĄ!! No to jak oni to robią??? Jak???Leki i terpaia...nie znalazłam innego sposobu ..i praca nad sobą...mały dystans do życia..... Zauważ my wszyscy strasznie poważnie podchodzimy do życia..... Czytaj o depresji, zaznajom się z nią.. musisz wiedzieć co Ci jest...Bardzo pozdrawiam :)
  2. Moja droga przeżyłam dokładnie to samo :) Właściwie tendencję do ataków lękowych i nerwicy mam od zawsze. Miałaś tzw ,,lęk napadowy". Dobre jest to, że ten stan może minąć.. leki, terapia, złe- może wrócić jak u mnie co kilka lat i trzeba coś z tym zrobić....Na razie masz syndrom lęku przed lękiem. Poczytaj trochę o tym co Ci napisałam... To nie jest żadna choroba. Boisz się tego stanu, który Cię skopał, straciłaś kontrolę nad sobą. Dasz radę weź leki, porozmawiaj z lekarzem, poczytaj o tym...
  3. ale co co co???? mnie wkurza życie a Ciebie??? :)
  4. Wiesz ja to wszystko teoretycznie wiem. Daję sobie radę w cięzkiej pracy, w domu z 2 dzieci, generalnie w życiu. Problem polega na tym, że zastanawiam się, czy to normalne to nasilenie cierpienia???? Czy może moje doły są nienormalne, że mam myśli samobójcze w nich? Ogarnia mnie czasem taki stan jakbym przechodziła na drugą stronę życia. Co prawdawiem, że nerwica lękowa z napadami i atakami zrobiłą swoje ale martwią mnie te doły, że są tak silne dziękuję za wpis :)
  5. Elle no zwykle tak wygląda wizyta, ja nie brałam nic z tego hmmmmm masz nerwicę tak? leczyłas się już wcześniej? -- 29 gru 2011, 20:13 -- Mam jeszcze prośbę pomózcie.Każdy mój dół kończy się myslami samobójczymi. Leczę się już drugi raz na nerwicę lękową, normalnie funkcjonuję, praca, wyjazdy, dom, dzieci i nagle spada dół a wraz z nim kompletne poczucie bezsensu. Chodzi mi o jego nasilenie...cierpię bardzo, mysli generalnie krążą wokół tego jak mam do bani, że mam tą nerwicę..martwi mnie jednak nasilenie cierpienia..czy wy macie podobnie?
  6. agatodemon

    Witam wszystkich!

    Olaplu co Ci jest? opowiedz jeszcze raz , nie mogę znaleźć :)
  7. Moja droga my wszyscy tak mamy.. to nie choroba psychiczna tylko nerwica lękowa. Niestety musisz się leczyć żeby nie cierpiec.... Czy pójdziesz do lekarza? -- 03 gru 2011, 10:56 -- Dziekuję za odpowiedzi, biorę seroxat od pół roku ..ale wpadłam na to wczoraj w nocy czasem piję alkohol nie dużo ale zawsze może to on powoduje, że leki nie działają jak powinny? ((
  8. Matko masakra napiszcie, czy wy też tak macie... Gdy łapie mnie stan przygnębienia tak nagle i bez powodu to lecę w dółłłł i dołuje się jeszcze bardziej złymi myślami. Boję się, że to choroba psychiczna, że umrę, coś sobie zrobię, nie wytrzymam, będę sama w wariatkowie. Jestem na maksa przygnębiona, zmartwiona... Leczę sie od pół roku...w początkowej fazie było bardzo ok więc co stało się teraz? ( jest mi tak źle i przykro, czy wy też tak macie czasami??? -- 01 gru 2011, 19:34 -- Jest 1 grudnia 2011 r, dlaczego pokazała mi się data 21 maja???????
  9. agatodemon

    Samotność

    Przybywam z wątku ,,nerwica lękowa" i powiem wam jakie mam zdanie na temat ,,normalności". Moim zdaniem normalny człowiek to taki człowiek, który po prostu żyje, nie miota się w tym życiu, idzie z jego nurtem , przezywa je w spokoju, bez nazwijmy to ,,odchyleń". Doszłam do tego obserwując życie moich rodziców, zwłaszcza taty. Nie miał lekkiego życia, ciężko pracował, nie był obecny przy śmierci swoich rodziców, nie był obecny gdy ja dorastałam. Teraz po latach, gdy miałam bardzo cięzki okres, napady ataków i siedziałam tak sobie z nim w domu zapytałam go jak ,,nienormalna" normalnego- czy miewał kiedyś lęki, bał sie pojechac gdzieś rowerem, pójść do sklepu, wyjechać gdzieś samemu. I wiecie co? Spojrzał na mnie nie rozumiejąc mnie tak jakbym zapytała go, czy jak idzie spać to najpierw zamyka się w pokoju, czyści buty, je opłatek a potem kładzie się na ziemi do snu...W tym wzroku nie było nic nagannego w stosunku do mojej osoby ale zdałam sobie sprawę, że spacer, jedzenie, jazda autobusem, pójście do sklepu TO SĄ NAJZWYKLEJSZE NA SWIECIE czynności, które nie wymagają żadnego zastanawiania się nad nimi. To czynności wręcz automatyczne. Gdy ziewam nie zastanawiam się, skąd sie to wzięło, o czym myślę ziewająć, co myślą inni o mnie, gdy to robię.. I takie ,,normalne" wykonywanie ,,normalnych" codziennych czynności bez wgłębiania się nie, bez zastanawiania, bez rozbijania ich na czynniki pierwsze jest dla mnie NORMALNOŚCIA. Rozumiem problemy podczas samotnej podrózy bo można odczuwać samotność, rozumiem problem w życiu w pojedynkę, bez rodziny, dzieci, męża ale problem który mam i ja agorafobii kuźwa nie rozumiem i dla mnie niestety nie zachowuję sie do końca normalnie w wieku lat estu mając problem z wybraniem się samotnie na rower. :):) Moi znajomi którzy w moim mniemaniu są ,,normalni" płyną w życiu.. Mają problemy ale nie kończą od razu na lekach, nie miotają się...Jak jest lato chodzą w klapkach, jak zima w szaliku, gdy sa głodni jedzą a gdy śpiący to po prostu śpią. PŁYNĄ, nie wgłębiając się, nie pielęgnując lęków i fobii.Dla mnie natomiast zycie jest uciążliwe. ...:):)
  10. Dianaa dziekuję za odpowiedź ale widok widokiem właśnie jestem w Chorwacji więc mam co podziwiać. Jadę 15 godzin i przed samym celem pstryk- mały atak. Starałam się koncentrować na pięknych widokach ale mnie trzymało pomimo tego:( Ludzie!!! nie wiem jak wyglądają wasze ataki ale ja mam panikę, żal, smutek, wyobcowanie:( -- 05 sie 2011, 22:02 -- A w ogóle co to za cholera! jak organizm może ,,produkować" taki stan i taką chemię, że odbiera zdolność przeciwstawienia się temu. Do dzisiaj nie jestem w stanie tego zrozumieć. Jestem ja. Mój organizm, mózg, wola. Jednak w ,,ataku" nic nie działa. Żadna afirmacja, zmiana mysli... jak sie pije i czuje brak ,,dopalacza" to rozumiem. Brak organizmowi czegos z zewnątrz. Ale żeby ciało samo z siebie produkowało truciznę tego nie jestem w stanie pojąć. No co za cholera. I trzyma mnie takie coś od dzieciństwa. Co za makabra. Siedze na balkonie w Chorwacji widok na wodę powala i myślę co to za gówno w człowieku siedzi? Żeby lęki były w moim przypadku umiarkowane:) słowem bym nie pisnęła. Ok, życie nie jest lekkie należy dużo pracować nad sobą. Ale tego, że będąc dorosłą kobietą nie jestem w stanie pojechać sama gdzieś dalej to jest bagno. Howk. Nie marudze...:) Wypiję winko na szczęslwym balkoniku i już. No bo co zrobię. Nawet Lepper nie wytrzymał.
  11. Beauti.... prawdopodobnie masz nerwicę jak my wszyscy tutaj. Nie martw sie są od tego leki, to się leczy, spokojnie. Ja też jestem nadwrażliwa na pewne bodzce i dostaję furii jak jakiś pies szczeka przy mnie albo jak jest wokół mnie rozgardiasz. Pracuję nad spokojem właściwie przez całe moje zycie i wkurwia mnie nie powiem, że ciągle tak mi daleko ..... -- 05 sie 2011, 12:59 -- Ja mam natomiast pytanie do wszystkich z nerwicą lękową, czy miewają ,,ataki" podczas podrózy, oddala się od bezpiecznego domu? Mam problem bowiem łapią mnie ataki podczas samego podrózowania. Gdy docieram do celu jest ok, włażę do auta i znowu lęki. Napiszcie do mnie proszę,czy ktoś ma podobne stanu i jak sobie radzi?
  12. agatodemon

    Samotność

    Michuj świetny nick:) Leki odstawia się, gdy w życiu ,,układa się". Ja zrobiłam to po 1,5 roku praktycznie z dnia na dzień. Zmniejszałam dawkę i kompletnie nic nie odczułam. Serio. Panikowałam ale miałam tak dobry okres w zyciu, że pompowałam serotoninę sama w sobie hehe. No i odstawianie jest lepsze wiosną- normalka.
  13. Wrong a pracujesz nad sobą? sprawiasz sobie przyjemności? -- 25 lip 2011, 21:07 -- Jest taka rada na natrętne mysli, żeby wyjść naprzeciw nim. Wracają? Ok chodźcie tu cholery. I co z tego, że są niemoralne i okropne? Jak myślisz dam w mordę komuś z rodziny to wyobraź sobie, że to robisz. Fakt, nasze wewnętrzne ja buntuje sie ale co zrobisz, że masz tak a nie inaczej i one chcą być usłyszane? Dużo pracuję nad nerwicą lękową i przeczytałam ostanio, że to nie złe myśli nam robią bagno w głowie tylko mechanizmy obronne. Masz ochotę kurwnąć to nie strugaj lali i zrób to. Masz wizję dania komus w ryj to wyobraź sobie, że to robisz. Przeczytałam chyba najfajniejsze ksiązki żeby z mojego gówna wyjść i wiem jedno, że nie można ,,uciekać" przed sobą. Jeśli rzucasz się z łapami na innych to nie ok ale jeśli to tylko myśli ......?
  14. Szybki no coż nam to świetnie. Dla pocieszenia powiem Ci, że wiele lat potrafiłam na pstryknięcie palca ,,wchodzić" w ten stan... Potem minęło, wróciło, poszło i znowu wlazło. Nie wiem, czy się leczysz ale u mnie po pierszym leczeniu nie miałam tak często ataków. Właściwie jeden mocny po którym znowu się leczę. Nie wiem jak Ty ale po dwóch przerwach w życiu wiem kiedy mam ataki. Mam je mianowicie, gdy żyję w stresie. Nic innego nie wywołuje zaspołu napadowego. Zatem obserwuj sowje ciało, symptomy, leki i praca nad sobą.
  15. Powiem Ci tak. Same leki nie wyleczą nigdy nerwicy lękowej bo do tego potrzebna jest praca nad sobą, swoim myśleniem i metoda na pokonywanie lęków. Jesli masz siły funkcjonować to pracuj nad sobą. Ja miałam ,,napady" sporadyczne, czasem kilka razy na kilka lat. Niestety u mnie zakończyło się to zespołem lęku napadowego przy pierwszym powaznym życiowym kryzysie. Wtedy musisz brac tabletki które jednak...działają na myślenie. Zastanów się, czy jak jesteś szczęśliwa to myślisz o przykrych rzeczach? Nigdy! To jest to działanie leków. Podnosi Ci do tego stopnia nastrój i winduje serotoninę, że nie masz złych mysli. A jesli są to pokonujesz je. Z mojego doświadczenia wiem jedno. ZA PÓŹNO zaczęłam się leczyć! Jestem silną osobą z bardzo odpowiedzialnym zawodem i zawsze chciałam wszystko sama. Pójście do lekarza było dla mnie horrorem, ujmą, poniżeniem. Wiem jedno. Gdybym wcześniej poszła i połączyła jak teraz leki i terapię to nie znalazłabym się nigdyw tym miejscu szukając ratunku. Nie wolno bagatelizować objawów.
  16. Cichosza, masz na bank nerwicę. Ja już mniej więcej wiem kiedy po okresie ,,normalności" mnie bierze. Zaczyna sie od lekkiego podenerwowania, potem mam napady wściekłości. Potem zaczynam się zamartwiać, przejmować... Prejmuję się starością, samotnością, co będzie jak zabraknie moich rodziców, przeglądam nawet listę klinik psychiatrycznych...No i tak dochodzi do napadu lękowego, leki i wychodzenie z tego:)
  17. Dzięki u mnie to masakra. Ja po prostu gdy mam dołą źle się czuję mam te wszystkie objawy. Lęk społeczny, agorafobia, natręctwa. Gdy mi przechodzi to nawet gdybym się zmuszała, nie pomyślę negatywnie. Nie wiem co to jest?
  18. Powiedzcie prosze jak radzicie sobie z nerwicą natręctw? Chodzi mi o natrętne myśli? Czy to się leczy tabletkaim, czy tylko terapia?
  19. Ja natomiast doszłam do jednego. Nie pomogą leki i terapia, gdy z czyms się nie zgadzamy, coś nas boli i krzywdzi. Brałam leki trzy lata temu- nerwica lękowa. Co prawda żyję dzięki lekom ale dwa lata miałam autentycznego doła. Cały czas myśli samobójcze, męczarnia. Teraz wiem dlaczego tak miałam. Brałam leki po raz pierwszy, było mi wstyd, czułam się słaba, chora umysłowo,bałam sie leków i nie godziłam się z tą sytuacją. No to jak miałam się dobrze czuć skoro cały czas pompowałam się natrętnymi myślami, że to już mój koniec, jestem wariatka itp. Dzisiaj biorę po raz drugi leki. Pierwsze dwa tygodnie HORROR, kurde rodzina musiała mnie reanimowac takie miałam loty. Po 2 tyg. ok aż do momentu, gdy na maksa przykrośc zrobiła mi koleżanka. OD KWIETNIA nie moge się pogodzic z tym jak mnie potraktowała? Mielę te myśli, przykrości, oburzenie więc.....leki nie pomagają bo mam znowu na maksa doła z myślami samobójczymi. Jaki wniosek??? Lek nie uzdrowi, gdy siedzi w nas ból, cierpienie, niepogodzenie z czymś, jakimś stanem, przeszłością, osobami wokół nas, życiem.
  20. He dzisiaj miałam te same myśli, że ...gdybym się odratowała to moje dzieci wiedziałyby co próbowałam zrobić i nie wiem jak dalej wyglądałabym w ich oczach. Jednak myśl o nich niestety nie powdouje, że czuję się znakomicie:( Ja pytałam jeszcze o jedną rzecz dlaczego ludzie chca sie zabić? Czy z powodu niskiej samooceny, parszywego życia, braku nadziei?......
  21. Ruda czytaj, zrozum co Ci jest. Idź koniecznie do lekarza, ja nie miałam pojęcia, że jest coś takiego jak nerwica lękowa i za późno poszłam:) A może byłas u lekarza? Czytałas o zespole lęku napadowego?
  22. DUN witaj w klubie ja ostatnio także te myśli. Ale bardzo chcę skonfrontować dlaczego inni je maja? Napisz proszę:)
  23. Ruda kotek nerwica lękowa przeczytaj o zespole lęku napadowego porównaj objawy a przede wszystkim, czy przed tym stanem nie pomyślałas ,,zaraz to się stanie?" Bo ja na pstryk miałam takie loty, że nie pytaj. Teraz dla odmiany mam takie doły, że nie wiem czy wytrzymam, mam straszne stany..
  24. A ja dla odmiany po alkoholu ok...Wiesz to siedzi w psychice po alkoholu rozluźniasz sie albo boisz sie otworzyć.. Przemyśl to... Napisz cos jeszcze:)
  25. Ket witaj w klubie ,zawsze miałam objawy lękowe które ujawniły sie na dobre po lsd. W ataku ,,wyszłam ze swojego ciała" Od tamtej pory dzieją się ze mną co kilka lat różne rzeczy. Wiem jedno bez leków od psychiatry i pracy nad soba nie dałabym rady. Teraz biorę od miesiąca leki bo przestałam funkcjonować. Wiem jedno nie leczona nerwica lękowa spowodowała agorafobię i fobię społeczną.
×