Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

dontknow, Witaj na forum.

Myślę,że sytuacja z tatą mogła wpłynąć w większości na Twoje samopoczucie, objawy.

Przeczytaj proszę na temat syndromu DDA/ DDD

Zaraz podam linka.

 

syndrom-dda-t990.html

ddd-dzieci-dysfunkcyjnych-domow-t20122.html

 

Jest na forum cały dział poświęcony temu zagadnieniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam od około dwóch lat wykańcza mnie moja nerwica. Moja przypadłość polega na tym że mam obsesje na punkcie mierzenia pulsu, gdy kładę się wieczorem czuje i słyszę na całym ciele jak moje serce bije a gdy położę się na plecy to w dodatku widzę jak mój brzuch drga w rytm serca. Przy szybkiej zmianie pozycji czuje/słyszę jak serce zwalnia i zaczyna bić mocniej po czym znów przyśpiesza. Około 3 miesiące temu miałem epizody mrowienia lewej dłoni. Lęk że zaraz umre. Rodzina twierdzi że się sam nakręcam. Gdy z moim sercem jest coś nie tak mam uczucie takiego chłodu w klatce piersiowej i w gardle jakbym żuł gume miętową i wziął głęboki oddech. Wczoraj wieczorem wszystko było ok słyszałem jak bije mi serce lecz z przyzwyczajenia nie przejmowałem się tym dopuki nie miałem uczucia jakby serce stanęło na około 1s i zaczęło bić z powrotem więc trzymałem palec na pulsie i czekałem czy sie powtórzy i rzeczywiście powtórzyło się jest jakby taka przerwa w jednym uderzeniu serca przy tym występuje małe mrowienie całego ciała tak na ułamek sekundy powtórzyło się jeszcze 2 razy. Mam też Sporadycznie małe ukłucia w okolicach serca. Do lekarza chodzę najpierw miałem tabletki psychotropowe doraźnie przez 2 tygodnie (jak to lekarz stwierdził na wyciszenie) tabletki były super lecz gdy sie skończyły czułem sie jeszcze gorzej wiec więcej ich już nie brałem wiec potem zostały mi zapisane leki antydepresyjne lecz strasznie sie po nich czulem bylem sniety i nie moglem normalnie funkcjonować nie wspominając o chodzeniu do pracy. Lekki nie występują rano tylko im bliżej wieczoru tym gorzej gdy pracuje do późna (praca fizyczna) nie mam lęków tylko szybkie bicie serca gdy sie kładę ale jestem zmęczony więc szybko zasypiam.Dużo osób zmarło w mojej rodzinie na serce mama mojej mamy w wieku 34l. Moje tętno nie spada poniżej 98. Jestem otyły pale 10 papierosów dziennie proszę o pomoc

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.Dużo osób zmarło w mojej rodzinie na serce mama mojej mamy w wieku 34l. Moje tętno nie spada poniżej 98. Jestem otyły pale 10 papierosów dziennie proszę o pomoc

 

 

Moze to wina tego ze sie tak tym przejmujesz??? Pomysl ze nic Ci sie nie stanie nawet jezeli serce na chwile stanie to normalne kazdy tak ma.... Chcialbym miec tylko taki problem jak Ty...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może masz racje strasznie dużo o tym myślę, gdy jestem przez cały dzień zajęty wszystko jest ok lecz gdy kładę się do łóżka i nastaje cisza wtedy się zaczynają myśli,niepokój, lęk że zaraz umrę... Pomaga tylko sex :-) i wtedy zasypiam jak małe dziecko no ale zona nie zawsze chce^^ Prowadzę bardzo nerwowy tryb życia, czesto się z nią kłócę, nie jestem cierpliwy, bardzo się staram by było lepiej lecz nie zawsze mi to wychodzi. Zapomniałem dodać o piszczeniu w uszach i o tym że mam 23 lata

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy chyba nie czytalam tak idealnie wiernie oddajacego objawy opisu jak twoj. Mialam te szopki z sercem 10 lat temu, wywolywalo to u mnie atak paniki i dochodzilo do tachykardii. Przeciwdepresyjne ani przeciwlekowe nie pomagaly, mi pomogl zwykly stary metocard, bo obnizal tetno i tym samym czulam sie spokojniejsza, potrzebny betabloker.

Robilam wszystkie mozliwe badania serca i .... no wyszlo na to, ze nawet to co jest takie przerazajace, jak chwilowe ustanie akcji serca (jakby ominieta kolejka) i pozniej lup, nic z tych rzeczy nie jest grozne dla zycia, czestostkurcz tez nie jest komorowy, ktory by byl problemem, tylko nadkomorowy, nie ma sie czym przejmowa, na tle emocjhopnalnym, niegrozny dla zycia, uczucie chlodu w klatce piersiowej, dretwienia, mrowienia, objaw nerwicowy, nalezy ignorowac a minie jak nie bedzie zauwazany. Ogolnie po prostu nie nalezy sie wsluchiwac, bo tez spedzalam sporo czasu na mierzeniu pulsu i sluchaniu pracy swojego serca, zwlaszcza przed zasnieciem, co jest strasznie trudne sie nie wsluchiwac, bo nie sposob tego nie zauwazac jak skacze serce nieregularnie, albo wali szybko, coraz szybciej.....

Jak ktos mowi "chcialbym miec tylko takie problemy" to gwarantuje, ze nie wie co mowi, bo taki objaw jest po prostu straszny, z boku moze wydawac komicznie lub niezrozumiale, ze komus takie cos moze paralizowac zycie, a jednak wlasnie paralizuje zycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OKiko a byłes na jakiejs terapii?u psychologa?leki na uspokojenie też mogły by ci pomóc...Boisz sie objawów zwiazanych z zaburzeniami pracy serca lęki,byłes u kardiologa?męczysz się nierwica niestety daje mnóstwo objawowo psychosomatycznych które nie raz nawet paraliżują nasze życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie!

Jestem nowy na forum, tzn. przeglądam już od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz postanowiłem się zarejestrować.

 

Od pewnego czasu działo się ze mną coś dziwnego, miałem jakieś dziwne ataki, zawroty i ból głowy, mrowienie w rękach i przy tym ataki paniki, po prostu nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Pewnego razu atak był tak silny, że postanowiłem pójść z tym do lekarza i po opisaniu tych wszystkich objawów, lekarz stwierdził, że raczej powinienem iść do psychologa, ponieważ to są typowe objawy nerwicy. Od tego czasu nie mogę myśleć o niczym innym tylko o tej nerwicy, albo o jakiejś chorobie psychicznej, boję się, że to może być właśnie jakaś choroba psychiczna, zacząłem wyszukiwać w internecie różnych chorób i przypisywać do nich swoje objawy, mimo tego, że jestem świadomy, że to tylko nerwica. Zdecydowałem się pójść do psychiatry, dostałem chlorprothixen (15mg 3x na dobę). Nauczyłem się już przezwyciężać myśli o tych moich wymyślonych chorobach, ale nadal czuję się dziwnie :( Kładąc się spać nadal mam myśli o tej pieprzonej nerwicy, czasami budzę się w nocy z jakimś dziwnym lękiem, zazwyczaj przy tym cały się trzęsę i nie moge tego opanować, ale nie panikuję. Budząc się rano po takim nocnym ataku wszystko wydaje mi się dziwne, takie jakby nierealne, później to mija, ale przez cały dzień czuje napięcie i ból głowy. Staram się o tym nie myśleć, ale nie da się. Pomaga mi bardzo kontakt ze znajomymi, albo jakieś zajęcie, ale najgorzej jest kiedy jestem sam. Czy ma ktoś podobne objawy??

 

Pozdrawiam wszystkich i życzę powrotu do normalności!

Najważniejsze to nie poddawać się i myśleć pozytywnie nawet w najgorszych momentach :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam Was ponownie, ech znowu mnie dopadły lęki boję się, że uzasdanione :(

tutaj możecie przeczytać jak to wcześniej u mnie wyglądało...

post567378.html

 

No, ale wracając do teraźniejszości. Mniej więcej od początku sierpnia boję się o nerki. W ogóle bać o te narządy zacząłem się kilka miesięcy temu po obejrzeniu kilku odcinków serialu "Na Wspólnej" w których jakaś mała dziewczynka miała problem z nerkami i później przeszczep, już wtedy zacząłem się lekko bać, ale to mi przeszło. Niestety wróciło, 3-4 tygodnie temu z trzy razy mnie coś tak hmm ścisnęło mocno w plecach i trochę pobolało w lewym boku, nad pośladkiem. Wtedy zacząłem w internecie wyszukiwać informacji o takich objawach. Do tej pory przeczytałem chyba większość stron po Polsku o chorobach nerek. Raz doszedłem do wniosku, że to chyba jest kłębuszkowe zapalenie nerek, innym razem odmiedniczkowe itd. W ogóle na początku obstawiałem niewydolność, ale doczytałem, że ona musi być spowodowana uszkodzeniem nerek przez inne schorzenie. Na początku potrafiłem przeczytać o objawach, usiąść i czekać aż zaczną się pojawiać obrzeki i zacznie boleć. Niestety ból odczuwałem czasami... Zdarzało się, że po oddaniu moczu patrzyłem się w muszlę przez 2-3min oceniając kolor i ewentualną pienistość. Objawy znikały jak się czymś zająłem - wykonowaniem jakiejś konkretnej czynność, spotkaniem ze znajomymi itd. No chyba, że nagle odrywałem się od tego co się wokół mnie dzieje i zaczynałem myśleć o nerkach.

Raz doszło do tego, że po przeczytaniu kilka artykułów położyłem się w ogrodzie, na leżaku i czekałem, aż dostane obrzęków zacznę się dusić i umrę. :(

 

 

Po dwóch tygodniach minęło, i było ok dopóki sam z siebie znowu nie zacząłem wyszukiwać informacji o chorobach... Wczoraj wieczorem znowu mnie dopadło. Obejrzałem film, było już po północy więc postanowiłem iśc spać, ale jeszcze mnie podkusiło żeby poczytać o nerkach, nakręciłem się zacząłem bardzo się bać, ale mimo wszystko postanowiłem pójść do łózka. Jednak jeszcze poszedłem do toalety i nagle pomyślałem cholera a jeśli naprawde mi coś dolega spociłem się i czekałem aż mnie zaboli. Doszedłem do muszl bardzo wystraszony i zacząłem czekać na ból podczas sikania i niestety coś mnie tam z tyłu zabolało. Myślałem, że serce mi wyskoczy z klatki, położyłem się do łóżka. Zaczęło mi się robić raz zimno raz gorąco, poleżałem tak z 1,5 godziny, aż wreszcie wziąłem telefon i zacząłem grać i po chwili z telefonem w ręku usnąłem. Dzisiaj (odpukać!, bo dzień się jeszcze nie skończył) jest ciut lepiej, zrobiłem z 25km na rowerze, później miałem kilka spraw do załatwienia i czasami udawało mi się zapomnieć o tym wszystkim.

 

Ja już nie mam siły... Dzisiaj po raz pierwszy myślałem na poważnie o samobójstwie... :(

 

A najgorsze jest to, że strasznie ale to strasznie boję się iśc do lekarza, gdyby nie fakt, że beze mnie moja Mama zostanie prawie całkiem sama to chyba bym dzisiaj skończył ze sobą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, jutro idę do psychiatry, zapytam o terapię.

I mam pytanko: jak wygląda taka terapia?? I czy iść lepiej do psychologa prywatnego, czy to nie ma różnicy??

 

-- 24 sie 2011, 20:54 --

 

gawryk90, naprawdę nie trzeba się bać, lekarz Ci wszystko doradzi i poczujesz się lepiej.

Życzę powrotu do zdrowia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TheBART, to zależy od rodzaju zaburzeń, jak wygląda? Zależy też od nurtu, moja jest w nurcie psychodynamicznym.

To proces trwający w czasie, nie 3-5 spotkań. Ja chodzę prawie 2 lata.

Przeproacowywuje się emocje, dochodzi do wspólnych wniosków, a pacjent pod wpływem terapii pracuje nad sobą, zmieniając to, co dla niego było nieświadome, czyli pewne mechanizmy, zachowania. To dośc skomplikowany proces i ciężka sprawa. Nie rozmowy i dobre rady terapeuty bo terapeuta nie radzi, nie powie Ci, co dla Ciebie dobre.

 

Ja chodzę prywatnie, ale można popytać się w Poradni Zdrowia Psychicznego o terapię, tylko trzeba mieć skierowanie od psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tutaj nowa, po wielu latach zmagania się z pewnym problemem postanowiłam się zalogować na tym forum...

 

Panicznie boję się choroby nowotworowej, zauważyłam tą obsesje u siebie jeszcze w gimnazjum, było to około 8lat temu, pamiętam że wszystko się zaczęło od pójscia do kina z klasą na film właśnie o tej tematyce, od tej pory z małymi przerwami panicznie boję się że sama zachoruję. Początki nie były takie złe, wmawiałam sobie chorobę, ale zarazem tłumaczyłam sobie że to jakieś urojenie. Póżniej było coraz gorzej, od jakiegoś roku to już weszło na taki etap że codziennie sprawdzam węzły chłonne, badam piersi, każdy podejrzany ból w jakimkolwiek miejscu jest przezemnie bacznie obserwowany, doszło nawet do tego że ból miesiączkowy staje się podejrzanym :( Zaznaczę że nie choruję raczej, od czasu do czasu powraca problem zatok, w zeszłym roku krwawiłam z nosa - naduzywanie kropli, krwawie z dziąseł przy myciu zębów - początki paradontozy.

 

Muszą wspomnieć... tutaj jest mi strasznie wstyd, ale myślę że tutaj spotkam się ze zrozumieniem...czuję paniczny lęk przed zrobieniem sobie morfologii krwi, wiem że powinnam, i sama jestem na siebie wściekła o to :( ale nie mogę się zebrać od kilku lat.

 

Liczę że znajdę tutaj osoby które zmagają się z podobnym problemem... :cry:

 

ps: nie wiem czy to odp wątek, jeśli nie, to proszę mnie przekierować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boje sie dzisiaj, wieje silny wiatr a ja sie trzese, meza jeszcze nie ma w domu, nie wiem czy lepiej pochustac sie ja sierotka w strachu czy zaczac chodzic w kolko, moze ksiazka cos zdziala, zbyt duzo moich osobistych ''demonow'' krazy wokol mnie dzisiaj, nawet po lekach trzesa mi sie rece, mam nadzieje ze to jednorazowa reakcja na wczorajszy drobny wypadek syna zakonczony wizyta na pogotowiu, jutro tez jest dzien i chociaz boje sie ze nie ma wieze ze jest i to juz jest cos mam nadzieje, i mam nadzieje ze sie nie myle, gleboki wdech i ide poczytac ksiazke, moze w innym swiecie poczuje sie lepiej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja historia. nerwica czy nie?

 

witam. prosze przeczytac dokladnie i stwierdzic, co uwazacie. szczegolnie, jesli masz doswiadczenie z medycyna i nerwica hipochondryczna[?]. mysle, ze moj przypadek jest trudny.

bywalem tutaj na forum lata temu, majac drobne problemy nerwicowe, ale to co doswiadczam teraz, jest duzo bardziej skomplikowane, wiec zaczne od momentu, kiedy zaczely sie problemy do ktorych zamierzam sie odniesc.

 

jakies poltorej roku temu, moze dwa lata czulem sie dosyc zle. glownie odczuwalem ciagle 'pobudzenie', mialem dosc wysoki puls - w okolicach 90-100. czulem niepokoj. pomyslalem, ze pojde do lekarza rodzinnego. lekarz rodzinny wskazal zrobic tsh+morfologie. TSH wyszlo okolo 5.5[norma 4.20], wiec niedoczynnosc. poszedlem do endokrynologa, wskazal zrobic dodatkowe badania -usg, ft3, ft4 i tpo - wyszlo w normie. wrocilem z tym do niego, stwierdzil, ze da mi Euthyrox 25, aby sprawdzic, czy TSH spadnie. jesli nie, to skieruje mnie na rezonans magnetyczny - pomyslal ze to przysadka mozgowa. 1 dzien wzialem tabletke Euthyrox 25 (najmniejsza dawka) po 3 godzinach cisnienie skoczylo do 200/100, puls 160. cale moje cialo sie trzeslo, czulem sie okropnie, myslalem ze umieram. wezwalem pogotowie, zbili cisnienie, zrobili badania - wszystko wyszlo ok, odeslali do domu. od tego zdarzenia, doswiadczalem takiego ataku mniej wiecej raz na dwa tygodnie, moze na trzy. cisnienie nie skakalo juz tak wysoko przy ataku, ale puls zawsze skakal bardzo wysoko. poszedlem do lekarza rodzinnego, stwierdzil, ze skieruje mnie do szpitala endokrynologicznego. po jakims miesiacu wyladowalem w szpitalu. ku zdziwieniu lekarzy, moje TSH w szpitalu bylo idealne, kiedy przed przyjacielem dwa razy wyszlo ponad 5, przy normie 4.20. zrobili mi wiele badan, wiekszosc wynikow wyszla dobra. USG tarczycy w normie, usg jamy brzusznej w porzadku, morfologia w porzadku, hormony przysadki w porzadku, jednak sa wyniki ktore budza kontrowersje, co tez zdziwilo lekarzy - Aldosteron i Aktywnosc Reninowa Osocza wyszly ponizej normy. badanie bylo powtarzane, bo bralem tabletki na nadcisnienie - po odlozeniu wciaz ponizej normy. lekarze nie wiedzieli co jest przyczyna atakow, stwierdzili ze to moze byc nerwica, jednak ja wciaz czuje sie chory, czuje sie okropnie. boje sie wychodzic z domu, nie wierze, ze to nerwica. mysle, ze wyniki sa zdecydowanie niejednoznaczne, szczegolnie ze to TSH tak skakalo i ten hormon aldosteronu i ARO wyszly ponizej normy. (reszta wynikow ok) przy kazdym ataku caly sie trzaslem, nie potrafilem tego opanowac. z dnia na dzien czuje sie naprawde coraz gorzej i juz nie wiem, co dalej robic, wiec pomyslalem, ze napisze tutaj. czy jest mozliwosc, ze to nerwica, czy to cos innego? juz nie weim naprawde, do jakich lekarzy sie zglaszac, nie potrafie wychodzic z domu, bo boje sie, ze znow bede mial atak. to naprawde koszmar. nie jestem w stanie uwierzyc, ze to nerwica. wciaz jestem przekonany, ze jestem chory. nie wiem co myslec.

 

dodam, ze od 5 lat choruje na tezyczke, z nieznanych powodow

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

duskfall, chyba powinieneś zmienic lekarza, tężyczka ma przyczyny.

 

Tężyczka to stan (zespół) nadmiernej pobudliwości nerwowo - mięśniowej, który objawia się nadmiernymi skurczami mięśni. Schorzenie to wywoływane jest przede wszystkim spadkiem stężenia wapnia w osoczu krwi oraz niskim poziomem magnezu (zaburzona gospodarka elektrolitowa organizmu). Może być również skutkiem niedoczynności przytarczyc oraz niedoborami witaminy D czy też może być powiązana z celiakią. Tężyczka występuje również przy schorzeniach takich jak niewydolność nerek, zapalenie trzustki itp.

 

Objawy tężyczki są raczej charakterystyczne. Wśród nich można wymienić przede wszystkim skurcze mięśniowe- bywają one bardzo bolesne. Takie skurcze zwykle rozpoczynają się od rąk i rozprzestrzeniają się na cały organizm. Innymi objawami tego schorzenia mogą być: niepokój połączony z lękiem, „kołatanie” serca, mrowienie i drętwienie palców u rąk lub nóg, drżenie warg, migrena, podwójne widzenie, itp.

 

W przypadku rozpoznania u chorego napadu tężyczki należy przede wszystkim uspokoić pacjenta, oraz- w miarę możliwości- podać mu jakiś środek uspokajający (np.: relanium). Ponadto lekarz, szczególnie w cięższych przypadkach, powinien dożylnie podawać choremu wapń.

 

W związku z niską zawartością wapnia w mięśniach może wystąpić tzw. tężyczka utajniona. Jest to stan, w którym organizm, a w szczególności układ nerwowo- mięśniowy, wykazuje już pewną nadpobudliwość, ale nie występują jeszcze samoistne skurcze mięśniowe, jednak nawet niewielki zewnętrzny bodziec może je wywołać.

 

Ponadto proponuję odwiedzic wątek: t-yczka-a-nerwica-l-kowa-t15370.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, rzecz w tym ze ta tezyczka nie jest silna - potrafie z nia funkcjonowac. zostala ona potwierdzona w badaniach, ale nikt nie zna jej przyczyny. ani w szpitalu, ani u lekarzy nie dostalem wyjasnienia, skad sie ona wziela. nie uwazam, ze moje ataki maja zwiazek z tezyczka. z tezyczka zyje od 5 lat, nie zaburza ona mojego funkcjonowania, w przeciwienstwie do tego, co sie dzieje ze mna jak mam tzw. 'atak'. nie wiem do jakiego lekarza sie juz wybrac. tak jak mowilem, bylem w szpitalu i u kilku endokrynologow. nie potrafie wychodzic z domu z powodu samopoczucia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

duskfall, Problem może być złożony.

W takim razie odwiedź psychiatrę, poproś o skierowanie na psychoterapię, być może masz objawy lęku napadowego, ponieważ piszesz o atakach.

Nie zapomnij wspomnieć o tężyczce.

Innej drogi nie ma.

Chociaż niepokoją mnie Twoje objawy wynikające z faktu, ze chorujesz na tężyczke. Mam nadzieję, że bierzesz odpowiednie leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica, depresja czy co!?

 

Witam wszystkich forumowiczów. Stwierdziłam, że opiszę tu swój problem, może to trochę doda mi otuchy. Otóż mam 20 lat i od kilku miesięcy męczą mnie objawy nerwicowe. Wszystko zaczęło się gdy tylko po ciężkim okresie stresu (matura) i serią zakrapianych imprez dostałam przy zasypianiu dziwnych dolegliwości. Wybudziłam się gwałtownie, serce zaczęło mi kołatać, momentalnie zrobiło mi się słabo. Wszystko trwało zaledwie kilka sekund. Od tamtej pory źle sypiam, nie mówiąc już o tym, że po prostu boję się chodzić spać z obawy przed kolejnymi podobnymi akcjami. Miewałam przez długi czas objawy sercowe, ale przy konsultacji z kardiologiem nie wyszło nic poza małą wadą (zespół wypadania płatka zastawki) który według pani doktor nie jest istotny klinicznie. Od tej pory zażywam regularnie magnez. Mimo zapewnień, że wszystko jest w porządku czasem nawet w ciągu dnia wsłuchuję się w pracę organizmu i bywa, że dostaję napadów paniki o nic. Nie mogę spokojnie wysiedzieć i muszę być czymś całkowicie pochłonięta żeby nie myśleć o tych przypadłościach. Coraz ciężej mi się z tym żyje i uprzykrza mi to życie. Do tego wszystkiego czuję jak bym nie miała motywacji w życiu, a każdy problem staje się dla mnie przeszkodą nie do pokonania. Często mam stany załamań, że nic się nie uda, że w życiu będzie już tylko gorzej. Nic mnie cieszy poza pojedynczymi chwilami. Mam z resztą bardzo wrażliwą, wręcz przewrażliwioną naturę. Krytyka działa na mnie bardzo destrukcyjnie. Przez moją słabą odporność psychiczną nawet oglądanie filmu np. dramatu to dla mnie coś nie do przeskoczenia. Potrafię go przeżywać przez długi czas a to wzmaga moje objawy nerwicowe. Przez to wszystko przypisuję sobie setki chorób których oczywiście objawy sobie wmawiam. Na domiar wszystkiego cierpię na chorobliwą zazdrość o mojego chłopaka. Mam obawę, że kiedy go stracę zawali się cały mój świat, jak bym bez niego nie mogła istnieć. Z resztą najczęściej te przespane i spokojne noce to te, kiedy mogę się do niego przytulić i śpię z nim. Zaś kiedy nocą (nawet samotną) już zasnę zawsze budzę się niewyspana i zmęczona. Miewam też natręctwa oraz często nerwowo bawię się palcami u rąk czy też ruszam nogami kiedy czuję jakieś zagrożenie. Z resztą bardzo często odczuwam niewyjaśnione lęki, jak by miało stać się coś niedobrego. W mojej wielkiej desperacji mam w planie w najbliższym czasie wybrać się na konsultacje do lekarza, ponieważ to zaczyna być dla mnie poważny problem, póki co zastanawiam się czy to wszystko może być wynikiem zmęczenia (chodzę spać notorycznie od kilku miesięcy między 2:00 a 4:00 i wstaję w południe), stresu (idę na studia, boję się rozłąki z chłopakiem) złego odżywania, imprez i spożywania podczas nich alkoholu i w ogóle nieuregulowanego życia, czy rzeczywiście zaczynam mieć ze sobą ogromny problem w postaci nerwicy? Proszę niech mi ktoś coś doradzi albo opowie o swoim problemie. Pozdrawiam!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 -gi miesiac chyba jednak ktos przeoczyl cos;/?

 

witam od prawie 2 miesiacy prawie dziennie mam problem z tym oddechem albo musze gleboko nabierac i nie umie albo ogolnie czuje ze duszno mi "w srodku".Mialem spirometrie rth pluc echo serca 2 razy ekg ,holtera ,tarczyce cukier ,tomografie mozgu kregoslupa itp.Poradzilem sobie z omdleniami i zawrotami glowy i uczuciem jakbym "byl gdzies obok" tak jak przy padaczce skroniowej .Nie ma obturacji pluc ani astmy wiec o co chodzi? Testy alegriczne mialem i jestem uczulony na ples kota i chlor ale to nie powinno az takich objawow dawac;/mam wrazenie to to moj ostatnio wdech.Czy moge sie udusic? zawsze gdy to mam a jest lekarz saturacja jest 98-99% .Co robic wtedy ? to nie sa ataki , to mnie meczy caly czas od wstania rano do polozenia sie spac;/Chodze na psychoterapie pol roku i biore amitryptyline

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×