Skocz do zawartości
Nerwica.com

9GuSiA1

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez 9GuSiA1

  1. Nerwica, depresja czy co!? Witam wszystkich forumowiczów. Stwierdziłam, że opiszę tu swój problem, może to trochę doda mi otuchy. Otóż mam 20 lat i od kilku miesięcy męczą mnie objawy nerwicowe. Wszystko zaczęło się gdy tylko po ciężkim okresie stresu (matura) i serią zakrapianych imprez dostałam przy zasypianiu dziwnych dolegliwości. Wybudziłam się gwałtownie, serce zaczęło mi kołatać, momentalnie zrobiło mi się słabo. Wszystko trwało zaledwie kilka sekund. Od tamtej pory źle sypiam, nie mówiąc już o tym, że po prostu boję się chodzić spać z obawy przed kolejnymi podobnymi akcjami. Miewałam przez długi czas objawy sercowe, ale przy konsultacji z kardiologiem nie wyszło nic poza małą wadą (zespół wypadania płatka zastawki) który według pani doktor nie jest istotny klinicznie. Od tej pory zażywam regularnie magnez. Mimo zapewnień, że wszystko jest w porządku czasem nawet w ciągu dnia wsłuchuję się w pracę organizmu i bywa, że dostaję napadów paniki o nic. Nie mogę spokojnie wysiedzieć i muszę być czymś całkowicie pochłonięta żeby nie myśleć o tych przypadłościach. Coraz ciężej mi się z tym żyje i uprzykrza mi to życie. Do tego wszystkiego czuję jak bym nie miała motywacji w życiu, a każdy problem staje się dla mnie przeszkodą nie do pokonania. Często mam stany załamań, że nic się nie uda, że w życiu będzie już tylko gorzej. Nic mnie cieszy poza pojedynczymi chwilami. Mam z resztą bardzo wrażliwą, wręcz przewrażliwioną naturę. Krytyka działa na mnie bardzo destrukcyjnie. Przez moją słabą odporność psychiczną nawet oglądanie filmu np. dramatu to dla mnie coś nie do przeskoczenia. Potrafię go przeżywać przez długi czas a to wzmaga moje objawy nerwicowe. Przez to wszystko przypisuję sobie setki chorób których oczywiście objawy sobie wmawiam. Na domiar wszystkiego cierpię na chorobliwą zazdrość o mojego chłopaka. Mam obawę, że kiedy go stracę zawali się cały mój świat, jak bym bez niego nie mogła istnieć. Z resztą najczęściej te przespane i spokojne noce to te, kiedy mogę się do niego przytulić i śpię z nim. Zaś kiedy nocą (nawet samotną) już zasnę zawsze budzę się niewyspana i zmęczona. Miewam też natręctwa oraz często nerwowo bawię się palcami u rąk czy też ruszam nogami kiedy czuję jakieś zagrożenie. Z resztą bardzo często odczuwam niewyjaśnione lęki, jak by miało stać się coś niedobrego. W mojej wielkiej desperacji mam w planie w najbliższym czasie wybrać się na konsultacje do lekarza, ponieważ to zaczyna być dla mnie poważny problem, póki co zastanawiam się czy to wszystko może być wynikiem zmęczenia (chodzę spać notorycznie od kilku miesięcy między 2:00 a 4:00 i wstaję w południe), stresu (idę na studia, boję się rozłąki z chłopakiem) złego odżywania, imprez i spożywania podczas nich alkoholu i w ogóle nieuregulowanego życia, czy rzeczywiście zaczynam mieć ze sobą ogromny problem w postaci nerwicy? Proszę niech mi ktoś coś doradzi albo opowie o swoim problemie. Pozdrawiam!
×