Skocz do zawartości
Nerwica.com

gawryk90

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gawryk90

  1. witam Was ponownie, ech znowu mnie dopadły lęki boję się, że uzasdanione tutaj możecie przeczytać jak to wcześniej u mnie wyglądało... post567378.html No, ale wracając do teraźniejszości. Mniej więcej od początku sierpnia boję się o nerki. W ogóle bać o te narządy zacząłem się kilka miesięcy temu po obejrzeniu kilku odcinków serialu "Na Wspólnej" w których jakaś mała dziewczynka miała problem z nerkami i później przeszczep, już wtedy zacząłem się lekko bać, ale to mi przeszło. Niestety wróciło, 3-4 tygodnie temu z trzy razy mnie coś tak hmm ścisnęło mocno w plecach i trochę pobolało w lewym boku, nad pośladkiem. Wtedy zacząłem w internecie wyszukiwać informacji o takich objawach. Do tej pory przeczytałem chyba większość stron po Polsku o chorobach nerek. Raz doszedłem do wniosku, że to chyba jest kłębuszkowe zapalenie nerek, innym razem odmiedniczkowe itd. W ogóle na początku obstawiałem niewydolność, ale doczytałem, że ona musi być spowodowana uszkodzeniem nerek przez inne schorzenie. Na początku potrafiłem przeczytać o objawach, usiąść i czekać aż zaczną się pojawiać obrzeki i zacznie boleć. Niestety ból odczuwałem czasami... Zdarzało się, że po oddaniu moczu patrzyłem się w muszlę przez 2-3min oceniając kolor i ewentualną pienistość. Objawy znikały jak się czymś zająłem - wykonowaniem jakiejś konkretnej czynność, spotkaniem ze znajomymi itd. No chyba, że nagle odrywałem się od tego co się wokół mnie dzieje i zaczynałem myśleć o nerkach. Raz doszło do tego, że po przeczytaniu kilka artykułów położyłem się w ogrodzie, na leżaku i czekałem, aż dostane obrzęków zacznę się dusić i umrę. Po dwóch tygodniach minęło, i było ok dopóki sam z siebie znowu nie zacząłem wyszukiwać informacji o chorobach... Wczoraj wieczorem znowu mnie dopadło. Obejrzałem film, było już po północy więc postanowiłem iśc spać, ale jeszcze mnie podkusiło żeby poczytać o nerkach, nakręciłem się zacząłem bardzo się bać, ale mimo wszystko postanowiłem pójść do łózka. Jednak jeszcze poszedłem do toalety i nagle pomyślałem cholera a jeśli naprawde mi coś dolega spociłem się i czekałem aż mnie zaboli. Doszedłem do muszl bardzo wystraszony i zacząłem czekać na ból podczas sikania i niestety coś mnie tam z tyłu zabolało. Myślałem, że serce mi wyskoczy z klatki, położyłem się do łóżka. Zaczęło mi się robić raz zimno raz gorąco, poleżałem tak z 1,5 godziny, aż wreszcie wziąłem telefon i zacząłem grać i po chwili z telefonem w ręku usnąłem. Dzisiaj (odpukać!, bo dzień się jeszcze nie skończył) jest ciut lepiej, zrobiłem z 25km na rowerze, później miałem kilka spraw do załatwienia i czasami udawało mi się zapomnieć o tym wszystkim. Ja już nie mam siły... Dzisiaj po raz pierwszy myślałem na poważnie o samobójstwie... A najgorsze jest to, że strasznie ale to strasznie boję się iśc do lekarza, gdyby nie fakt, że beze mnie moja Mama zostanie prawie całkiem sama to chyba bym dzisiaj skończył ze sobą...
  2. miałem dzisiaj bardzo podobnie. Tylko, że mnie nie bolała głowa, a ścisk i zawrót trwał z 5 sekund. strach pozostał nadal
  3. Witam ponownie. Nie pisałem tyle czasu, bo myślałem, ze samemu sobie z tym poradzę jednak myliłem się. Po tym jak założyłem ten wątek i poczytałem to forum poczułem się znacznie lepiej. Na wiosnę zacząłem jeździć dużo na rowerze oraz grać w koszykówkę i to mnie utwierdziło, że z sercem jest wszystko ok. Niestety z dwa miesiące temu problemy wróciły z podwójną siłą. Na początku zacząłem wkręcać sobie jaskrę. Co jakiś czas miałem wrażenie, że zaraz przestanę widzieć, że za chwilę wszystko się zamgli i koniec. Następnie obejrzałem film w którym jeden z bohaterów miał guza mózgu, za kilka dni miałem już takie same objawy jak On. A od dwóch tygodni po przeczytaniu artykułu o stwardnieniu rozsianym wkręcam sobie tą chorobę. W ogóle od niedawna strasznie się boje kalectwa, że będę miał jakiś wypadek i zostanę niepełnosprawny, gdy o tym myślę to się cały trzęsę, teraz jak to piszę również jestem przerażony... Ale najgorsze się zdarzyło dzisiaj i to głownie to zdarzenie skłoniło mnie do napisania na forum. Jadę samochodem (prowadze), wszystko jest ok, nagle dostaje takiego dziwnego zawrotu głowy, był to jeden zawrót, ale trwał z 5 sekund! Myślałem, ze zemdleję. Po wszystkim zrobiło mi się gorąco i w ogóle byłem przerażony. Potem czułem się jakoś nieswojo, jakby pijany. Wróciłem do domu wziąłem rower i pojechałem do znajomego ponieważ byłem umówiony. Jak się spotkałem z kolegą to o wszystkim zapomniałem po chwili tylko tak pomyślałem "cholera przeszło". Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie ale ostatnio mam dużo stresu... Najprawdopodobniej zostanę wyrzucony ze studiów, a poza tym niedługo otrzymam w spadku bardzo dużą sumę pieniędzy i cholernie się boję, że przez jakąs chorobę bądź wypadek nic z tą kasę nie będę mógł zrobić. Do normalnego lekarza na badanie panicznie boję się iść, a do psychiatry bardzo wstydzę. Nie mam pojęcia jak sobie pomóc.
  4. Jeszcze raz wszystkich witam. :) Mam bardzo duży problem z samym sobą, ale zanim przejdę do sedna opowiem krótko moje życie. Urodziłem się w 1990r, jestem jedynakiem i pochodzę z bardzo dziwnej rodziny. Kiedy byłem dzieckiem można powiedzieć, że byłem rozpieszczany, miałem praktycznie wszystko co chciałem. Jednak ze względu na chorobę mojego Ojca (jest chory na schizofrenię, dowiedzialem się dopiero 3 lata temu) sytuacja w domu była i jest bardzo... dziwna. Nie było u nas problemów typu "Tata za dużo pije" albo "Mama ma nowego przyjaciela" tylko "bułki w okolicznych sklepach są otrute" i jeździliśmy nawet po najdrobniejsze zakupy 20km dalej. Takich absurdalnych problemów było mnóstwo. Nie miałem problemów ze zdobywaniem kolegów w szkole, ale zawsze byłem pośmiewiskiem, niby sie ze mną kumplowali, ale jednocześnie się wyśmiewali i wymyślali nowe przezwiska. Nigdy mnie nikt nie wybierał do samorządu klasowego, a na WF-ie kiedy dzieliliśmy się na drużyny zawsze zostawałem ostatni i przydzielano mnie tam gdzie było mniej osób... Nie wiem dlaczego tak było i niestety jest, może nie jestem urodziwy, ale odrażający też nie, bardzo gruby ani przesadnie chudy również nie... Dziewczyny nigdy nie miałem. Były jakieś krótkie epizody, ale szybko się to kończyło, tylko raz w życiu usłyszalem komplement na swój temat koleżanka powiedziała, że mam zadbane dłonie... A teraz lęki. Pierwszy to lęk przed chorobą. Od 2004r panicznie się bałem raka, szukałem w internecie objawów i ich się u siebie dopatrywałem, bywały miesiące kiedy wszystko było ok, ale zdarzały się tygodnie kiedy panicznie się bałem, nie mogłem się nan niczym skupić tylko cały czas myslałem o tym, że jestem chory, że to już się zaczeło, że zaraz umrę... W tym roku doszło jeszcze serce, zaczęło się to kiedy mnie coś zakuło w klatce piersiowej, było to w wielkanoc. Od tamtej pory miewam ataki podczas których tylko czekam na ból i myślę, że serce zaraz stanie... Kiedy mi nawet lekko zdrętwieje lewa ręka jestem cały przestraszony, serce mi zaczna niesamowicie walić i tylko czekam aż stanie. Drugi lęk pojawił się niedawno, panicznie boje się więzienia lub innej kary, że zostanę w coś wplątany... Jakiś czas temu trochę handlowałem samochodami i sprzedałem jedno auto jakiemuś ciemnemu obcokrajowcowi, który jak sadze podał nieprawdziwe dane. Było to 1,5 roku temu. Czasami mam ataki, że panicznie boje się że np. ten typ spowodował wypadek, policja stwierdzi że umowa jest fałszywa, wszystko będzie na mnie i pójde siedzieć. Czasami mam tak, ze 2-3h o tym myśle, jestem wtedy cały spocony, a serce wali niesamowicie... Od niedawna boje się jeździć samochodem, z powodu takiego, że spowoduje jakiś wypadek i pójdę siedzieć. Mam kilka pomysłów na "biznes", ale boję sie strasznie cokolwiek rozpoczynać ze względu na konkurencję i ludzi wokół. Boje się, że konkurencja mnie zastraszy i zabroni działać, a ludzie wyśmieją, strasznie się tego boję... Często mam takie sytuacje, że np. w knajpie zauważę, ze ktoś si en amnie "krzywo" patrzy, odrazu się boje, że mnie zabije, albo będzie chciał pieniędzy za to że mi da spokój, nawet kilka dni po takim spojrzeniu się boję... Ostatnio doszła kolejna rzecz, jak jestem wśród innych ludzi nie mogę się skupić na wykonywaniu jakichkolwiek czynności, przedmioty mi wylatują z rąk a jezyk zaczyna się plątać, w dodatku czasami robie się czerwony. Najbardziej czuję to podczas prowadzenia samochodu, jak jadę sam jest wszystko ok, kiedy jadę np. ze znajomymi jest tragedia. Siedze spocony, serce mi wali, czasami nie zauważam świateł i innych znaków... Jeszcze półroku temu tak nie miałem. Zawsze byłem nie śmiały, ale gdzieś rok temu zauważyłem, że ta nieśmiałośc ustępuje, zaczałem być pewny siebie, zdecydowany nie balem sie sprzeciwić obcym ludziom itd. Niestety teraz to wszystko wraca i z dnia na dzien jest gorzej. Jak z tym wszystkim walczyć? Dodam jeszcze, że alkohol mi pomaga, wystarczą dwa piwa i odzyskuje chęć do życia, a pewnośc siebie i lęki znikają... Pozdrawiam i liczę na pomoc.
  5. gawryk90

    Witam

    Witam wszystkich serdecznie! :)
×