Skocz do zawartości
Nerwica.com

stany depresyjne


Kornel Lone

Rekomendowane odpowiedzi

zkodze a nie pomagam to odejde bez slowa.

już nie przepraszaj i nigdzie nam nie uciekaj. W końcu to forum dyskusyjne i kazdy może wyrazić swoje poglądy prawda?

.I jesli ktos odebral moje posty jako zlosliewosc jakiegos rodzaju to sie pomylil-bo jestem naprawde bardzo spokojna osoba ktorej lezy na sercu los innych ludzi.pozdrawiam wszyskich.

Chciałam dodać od siebie. Aniu! ja się nie czepiam twoich postów konkretnie tylko tego w co przerodziła się ta dyskusja. Temat troszkę kontrowersyjny więc wypowiedzi też. Cieszę się że wszystko jest już ok.

 

Więc pisz co myślisz... bo z tego co widzę to zawsze pisałaś dobrze i lubię czytać twoje posty...

No dzięki :) . Ja Twoje też.

Mną to się proszę !!! nie przejmować dziś bo mam zły dzień i idę sobie gdzies popłakać chwilkę mozę wrócę w lepszym nastroju. :)

 

Pozdrwienia dla wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie wszystkich najlepiej jak tylko potrafię

 

 

natomiast 331 ania jest ostatnią osobą na tym forum by kogokolwiek osądzała
co oznacza nie ma pierwszego czy ostatniego.

 

 

skoro ja jestem ostania osoba na tym forum
co oznacza że nikogo takiego na forum nie ma co by kogokolwiek osądzał, ponieważ każdy z nas jest wrażliwy na drugą osobę, nie jest mu ona obojętna i każdy z nas stara się zrozumieć i być zrozumianym. A tylko od nas samych zależy z czym czujemy się dobrze, a z czym żle i co chcemy z tym zrobić.Pa.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moglam odczuc znow smak lzy...placze i sie ciesze ze placze.

Aniu, ale to przede wszystkim nie dzięki mnie, ale dzięki Tobie, bo jesteś wrażliwą osobą, i do tego cały czas walczysz nad tym, żeby twoja dolegliwość nie zniszczyła Twojej wrażliwości. Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A więc..Faunik...nie wiem dlaczego tak bardzo się oburzono ;) na Twoje słowa. Nie zauważylam prowokacji, moze nie jestem ostatnio bystra jak woda źródlana. Ale rozumiem co miałes na myśli, mnie tez drażni światło, niechętnie odsłaniam okna, nie lubię wychodzić, wk*****ją mnie weseli ludzie, rezygnuję ze studiów bo będac w otoczeniu beztroskich dzieciaków cieszących sie życiem pograżam się jeszcze bardziej, chciałabym byc taka jak oni, jednak cos czerni się w duszy i nie potrafię. Jednak nie znaczy to, że godzę się na depresję i jest mi z nią dobrze. Nie znaczy to, że chce w niej zostać. Chcę ją zwalczyć, ale jest mi lepiej kiedy jestem sama, wtedy nie czuję sie inna. I to jest po prostu objaw depresji, normalny, lepiej jest nam w swoim świecie i nie ma na co się oburzać. Trzeba tylko pamiętac o tym, że należy starać się z tego wygrzebać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wdaje mi sie ze czlowiek zdrowy, normalny - taki suchar, nie czuje emocji tak silnie jak ja i za to depresje lubie i bede lubic, nawet jesli udzielaja sie glownie te zle uczucia... wrazliwosc jest cudownym darem...

 

Rozumiem o co biega ;) powiem tak, szykuje się jak zwykle długi wywód, przepraszam ;) taki już mój bład konstrukcyjny...to tylko sen też lubie wyraziste uczucia, mocne, takie które mozna odczuwać i samkowac aż do bólu. Jednak zanim popadłam w depresje tez to odczuwalam, tylko krócej, a na co dzień lżej. Zastanów się czy Ty tez tak nie miałeś?? Depresja jednak czasem powoduje otępienie i zabiera wszelkie uczucia. Czasem..jak to ująć, wydaje nam się że czujemy mocniej, myślimy lepiej, ale są to tylko stany emocjonalne, do ktorych przyzwyczajamy się, traktujemy jak chleb powszedni. Jednak tak na prawdę nie dają ŻADNYCH WYMIERNYCH KORZYŚCI!! Czasem powstaje z tego wiersz ;) ale to tyle.

 

Ale ja nie wyobrazam sobie ze jestrem poukladany, zwykly i reaguje normalnie, znaczy sie tak zwyczajnie(poukladanie, kontrolowanie) z zimna krwia na wszystko co mnie otacza

 

Ten stan też znam, ale znowu mam wrażenie że jest to Twoją naturą, moja też. Czujemy się zdolni do tysiąca myśli, do zgłębiania siebie, świata. Czujemy się inni i przez to wyjątkowi. Jednak myśle, że nie należy tego wiązać z depresją. Może po prostu taki jesteś? Ja też mam wahania nastrojów, jednego dnia czuję się pełna myśli a drugiego dnia pusta. Raz wrażliwa na wszystko i wszystkich a raz obojętna i zimna jak skala. Przyzwyczailam się do tego, ale tak też było od zawsze, depresja tylko wzmacnia te stany. Wyostrza.

 

Czy leczene depresji odpbiera wrazliwosc i sile emocjom?

Moze ja nie mam depresji tylko mi sie wydaje...?

 

 

To pytanie też mnie dręczy. Zawsze byłam bardziej wrażliwa, głupio tak o sobie mówic, ale tak jest i już. Kiedy zachorowałam musiałam iść na terapię. Zaczęłam sie bać, że zmienię się, stanę sie zdystansowana i trzeźwo myśląca. Że odejdą ode mnie stany które pozwalają mi wczuć się we wszystko co sie dzieje. Że przestanę pisac wiersze bo nie będzie już we mnie tylu emocji, mnóstwa sprzecznych myśli i w ogóle przestanę zastanawiać się nad wszystkim. Twooj post dał mi do myślenia. Doszłam do wniosku, ze to jacy jesteśmy nie wynika z depresji czy z nerwicy. Urodziliśmy sie wrażliwi i czujący. I to właśnie stało pożywką dla depresji, na tym sie ona rozwinęła. Na naszych cienkich osłonkach przed światem. Nie odwrotnie. Nie mamy tych stanów dzięki depresji, tylko depresję dzięki tym stanom. Można by wywnioskować, że pozbędziemy sie depresji zmieniając siebie drastycznie. Lub zwalczając depresję zwalczymy część siebie. Ale to jest nasza osobowość, nasz charakter, tego nikt nie zmieni!! Sztuka polega na tym żeby nauczyć się to kontrolować. Zachować to co wrażliwość daje nam dobrego, ale nie pozwolić jej dominować. I leczenie tak powinno przebiegać. Wyleczmy depresję, to nie zmieni naszego JA, tylko pozwoli nam cieszyć się życiem i nie zagłębiać się w uczucia smutki czy radości wtedy kiedy tego nie chcemy. Wtedy kiedy chcemy wyjść do ludzi musimy nauczyć się być sobą. Wrażliwym, ale zdystansowanym. A kiedy chcemy posłuchać muzyki i pomedytować ;) robimy to. Piszemy wiersz, ale w odpowiednim momencie podnosimy się, usmiechamy i żyjemy pełnia zycia. Na tym polega wyleczenie się z depresji.

Życie musi być wytarowane jak waga, żeby można było równo odmierzać radość i smutek. A szalki powinny się równoważyć. Czerpmy z radości i cieszmy się, że było nam dane doświadczyć też smutków. Wtedy jest ok.

To tylko sen...pokazuję Ci mój wiersz, podziękowanie dla depresji. myślę że on dobrze oddaje to co chciałabym Ci pwiedzieć

[wszelkie prawa (AUTORSKIE) zastrzeżone]!! ;)

i nie żartuję, wszelkie plagiaty będą scigane ze spluwą!! :twisted:

 

Dziękuję ci za samotnośc

która budzi się we mnie czasami

powraca jak zima i lato..

nic nie poradzę na to

że dziękuję ci za ból

kłujący gdy siadasz przy mnie

i słyszę w twoim oddechu swoje imię

dziękuję ci za tęsknotę

za strach i żal

 

za całą paletę barw...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, ze zrozumiecie, dlaczego tu piszę, mimo, że raczej nie mam depresji, jesli juz, to stany depresyjne, ale są dni - dosc czeste - kiedy czuję się nikim

czuję się bezwartościowa

mimo, ze mam kogos, kto mnie kocha i chce ze mna byc

i mam innych ludzi, ktorzy mnie lubia

 

napisałam o tym troche tu:

http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?p=134409#134409

 

Jak sobie radzicie z takim poczuciem braku wlasnej wartosci. Nawet nie niskiej samooceny, a czuciem sie bezwartosciowym?

 

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To uczucie jest bardzo mi znajome ale ja to zamieniam na dni w których czuje się kimś.Chyba cięcie nie jest dobrym sposobem na depresje ale rozumiem że często jedynym mozliwym do wyrażenia swoich uczuć . Poznałem kiedyś w pracy gościa który miał całe ręce w szramach ale wyszedł z tego trenując kulturystyke. Sport jest dobrym lekarstwem ,dla mnie pływanie w takich momentach ratuje przed np. cięciem siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czuje się nikim własnie dlatego, że nie mam nikogo. To znaczy mam rodzinę (rodziców), ale wiadomo że kiedyś trzeba będzie zacząć żyć na własną rękę. A życie w samotności jest beznadziejne, strasznie się tego boję. Na pewno nie wyprowadze się od rodziny dopuki nie będe miał partnerki na resztę życia, nie chce mieszkać sam.

Ja aby poczuć się lepiej zwykle zajmuję się czymś aby tylko nie myśleć o tym co może mnie czekać w przyszłości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×