Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II


Naemo

Rekomendowane odpowiedzi

przyczyny borderline-to zazwyczaj miks-u mnie tez. ciagle pijany ojciec,mama z nerwica plus genetyka-cala rodzina od strony ojca chora-nerwice depresji, brat ojca sie zabil/mysle ze mial tez borderline/

plus ciagla krytyka ze strony mamy plus traumy zw.z sfera seksualna.

no troche tego jest.

ja zalatwilam sobie to szkolenie i staz-zaczynam juz w czwartek.szkolenie-makijaz,paznokcie plus stylizacja rzes.

i juz w weekend sie przenosze do swojego mieszkania)))

tylko bede musiala bardzo bardzo zacisnac pasa kilka mcy.na zycie zostanie mi 300 zl,chyba ze gdzies dorobie.ale jestem dobrej mysli.na szkoleniu mam catering)

ja mam b.fajna T-nie przeszkadza jej wcale ze jestem borderem, ze ja wielokrotnie wkurzalam, ''opluwalam'' i nie znosilam.wybaczyla mi wszystko) a teraz ja uwielbiam)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dasz rade Heledore.trzymam kciuki!

ja dziś mam terapie na której będziemy omawiać mój ostatni wyskok czyli porazka i moja reakcja na nia.

najśmieszniejsze jest to ze to co było ta porazka, w końcu się udało.

moja T. mowi ze czuje do siebie pogardę i wyśmiewam się z siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Zajrzałam na to forum, bo własnie dopadł mnie moment kryzysowy, a nie mam komu się wygadać. Mam 23 lata, jakiś czas temu zdiagnozowano u mnie borderline. Przyjaciele zawsze byli jedną z najważniejszych rzeczy w moim życiu. Nigdy nie czułam się szczególnie związana z rodziną. Około miesiąca temu wyjechałam za granicę, tam gdzie mieszka mój tato. Docelowo miałam zarobić trochę kasy i ściagnąć tu dwójkę moich przyjaciół. Poznałam tu niby jakichś ludzi, ale tylko garstkę i to nie to samo. Wychodzę tylko od czasu do czasu, głównie siedzę sama. W dodatku żona mojego taty raczej za mną nie przepada. Ale wszystko dzielnie znosiłam z myślą o rychłym przyjezdzie przyjaciół. Dodam, że jedno z nich to mój wieloletni przyjaciel, któremu ufałam jak nikomu. Dzis rano pokłóciłam się z jeszcze inną przyjaciółką, właściwie z błahego powodu, ale zasugerowała mi, że ten mój najlepszy przyjaciel ma o mnie złe zdanie i coś jej o tym mówił. W tamtym momencie już wyprowadziła mnie z równowagi, zrobiłam straszną aferę. Ja w takich momentach po prostu nad sobą nie panuję. Czuję się jak w jakimś amoku. W dodatku byłam w pracy, nie moglam się na niczym skupić, koleżanka z pracy widziała że coś jest nie tak, nie potrafiłam się zachowywać normalnie. W każdym razie, przyjacielowi trochę nawtykałam, ale miałam nadzieję, że jakoś wytłumaczy mi tę sytuację. Tymczasem on powiedział, że ma dość tej afery i przestał mi odpisywać. Jeszcze inna koleżanka napisała mi, że ten przyjaciel chyba trochę boi sie  tego wyjazdu i lekko odpuszcza. Tak więc nie wiem co będzie dalej, pokłociłam się z dwójką przyjaciół naprawdę mocno. Czuję się teraz strasznie. Uspokoiłam się, ale czuję się lekko odrealniona i bardzo zmęczona ale nie mogę zasnąć. Nie mogę na niczym się skupić, ale bezczynne leżenie dobija mnie jeszcze bardziej. Czuję się całkiem bezwartościowa. Jakby wbito mi nóż w plecy. Miałam silne myśli samobójcze, ale strasznie boję się umierania.Nie wiem czy chcę jeszcze umierać. Ciągle myślę o tym, że mogłabym żałować np. w momencie śmierci, gdy byłoby już za późno. Ale nie chcę też żyć nieszczęśliwa i sama jak palec. Wiem też, że ten stan który teraz odczuwam - niemożność skupienia się, kłębiące się myśli itp. będzie utrzymywał się długo.. To straszne. A jutro znów będę musiała iść do pracy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.08.2018 o 00:17, Heledore napisał:

@Agnieszka_Kk już niedługo. Czas wbrew pozorom szybko zleci. Wspominałaś o tej blokadzie podczas terapii? Może dobrze byłoby ten temat poruszyć? Myślę, że wszystko przyjdzie z czasem. Sama wiesz, że nie jest łatwo zaufać ponownie, kiedy ktoś nas zranił. Więc może aktualna terapeutka musi sobie "zasłużyć" jeszcze na Twoje zaufanie?

Dopiero teraz odczytałam wiadomość. Ano już wrzesień, czyli moja terapia już za kilka dni. Z terapeutką już poruszałam temat tej blokady. Cały czas nad tym pracujemy. Dużo czasu potrzebowałam by zaufać tej terapeutce. Na terapię chodzę już od około roku, ale właściwie ten proces nabierania zaufania do niej dalej trwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.08.2018 o 19:06, pimkl napisał:

Miałam silne myśli samobójcze, ale strasznie boję się umierania.Nie wiem czy chcę jeszcze umierać. Ciągle myślę o tym, że mogłabym żałować np. w momencie śmierci, gdy byłoby już za późno. Ale nie chcę też żyć nieszczęśliwa i sama jak palec. Wiem też, że ten stan który teraz odczuwam - niemożność skupienia się, kłębiące się myśli itp. będzie utrzymywał się długo.. 

Nie chcesz umierać, tylko chciałabyś już się tak jak teraz nie czuć. Znam stan, który opisujesz. On minie i będzie jeszcze tysiące złych i dobrych sytuacji. A że będzie trwał długo... może tak, może nie. Wytrzymaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.09.2018 o 22:01, Agnieszka_Kk napisał:

(...) Dużo czasu potrzebowałam by zaufać tej terapeutce. Na terapię chodzę już od około roku, ale właściwie ten proces nabierania zaufania do niej dalej trwa.

ale ważną rzecz napisałaś. ja wprawdzie nie jestem borderem (mam nadzieję, że to nie jakiś offtop w tej chwili - że skoro nie mam BPD to się w tym wątku wypowiadać nie mogę ;)) ale to jest ważne dla wszystkich chyba, tak w ogóle.. że czasu trzeba trochę by zaufać, by się otworzyć (itd). za mną sporo (psycho)terapii, ale nigdy tego nie potrafiłam. nie wiedziałam jak i o czym tak naprawdę rozmawiać, o czym chcialabym powiedzieć, a nawet jeśli (bym chciała) to czy powinnam, czy czegoś przez to "nie stracę" czy mogę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.09.2018 o 11:57, Heledore napisał:

@Agnieszka_Kk No to super 🙂 Pochwal się jak będziesz po!

Pierwsze sesja po 6 tygodniach przerwy już za mną. Miałam we wtorek. Dużo mówiłam o tym co wydarzyło się u mnie w czasie przerwy wakacyjnej. Mówiłam też o relacji z pewnym mężczyzną, który mi się spodobał. A w relacjach z facetami mam problem, więc ten temat na pewno będzie na dłużej w terapii. Terapeutka dwa razy powiedziała mi, że się stęskniła za mną, co było dla mnie bardzo miłe :)

Mam taki problem, że mogę mówić o trudnych sprawach, ale nie umiem płakać. Czy Wy też tak macie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agnieszkakk  tez tak mam.czasem jestem na granicy placzu ale jednak nie.ze 4 razy tylko plakalam przy T.

 

dziewczyny u mnie tyle sie dzieje...nie ogarniam

jutro mam egzamin zec statystyki...trzymajcie kciuki

zaczynam szkolenie kosmetyczne

przeproweadzilam sie ''na swoje'' i super sie mieszka

i tez pojawil sie w moim zyciu mezczyzna....mam ogromny konflikt wewnetrzy w zwiazku z nim...

 

ale mialam chwil;e strasznego kryzysu,lez i rozpaczy-pomogla przyjaciolka i grupa wsparcia.ale to byl koszmar.nawet

sobie krzywde zrobilam,wyladowalam sie na sobie

 

acha i bede chodzic do mojej T 2 x w tygodniu.rodzice pomoga finansowo.nie jest zle)

na razie obiecalam T ze nie bede sie krzywdzic,pic alkoholu  i brac tabletek.na razie dotrzymalam slowa)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.09.2018 o 17:45, Heledore napisał:

@Kleopatra, @shira123 dziękuję Wam bardzo! :D Dzisiaj przychodzę z tarczą- oto obrona już za mną :PA co tam u Was słychać w ten piękny weekend?

@pimkl hej 🙂 jak tam dzisiaj się czujesz? W ogóle pisałaś, że masz zdiagnozowane borderline- leczysz się jakoś w związku z tym? Farmakoterapia/psychoterapia?

Hej! Już jest lepiej, okazało się że ta koleżanka trochę nasciemniala, pogadałam z przyjacielem i jest między nami w porządku, aczkolwiek ostatnio często mam złe momenty. Pewnie przez samotność i zbyt wiele czasu na myślenie. Czasem mam takie chwile, że czuję jakbym miała zwariować. Ale to zazwyczaj trwa kilka minut i przechodzi. Nie, nie leczę się w żaden sposób... Stosowałam leki będąc jeszcze w Polsce, ale tak naprawdę pomagały mi tylko Benzo, od których zresztą się uzależniłam i strasznie przechodziłam odstawienie. Chociaż to było pół roku temu to nadal za nimi tęsknię, zwłaszcza będąc za granicą. Nic innego tak naprawdę nie pomagało, od ssri po propranolol. Skierowanie na terapię oczywiście dostalam, ale zanim zdążyłam zacząć na nią uczęszczać, wyjechałam za granicę. Jak zwykle postanowiłam uciec od problemów, myśląc że gdzie indziej będę szczęśliwa. Tutaj niestety na razie nie mam możliwości chodzenia na terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.09.2018 o 07:40, New-Tenuis napisał:

Nie chcesz umierać, tylko chciałabyś już się tak jak teraz nie czuć. Znam stan, który opisujesz. On minie i będzie jeszcze tysiące złych i dobrych sytuacji. A że będzie trwał długo... może tak, może nie. Wytrzymaj.

Dzięki za wsparcie 🙂 Stan ten na szczęście nie trwał długo, ale wiem że to nie ostatni raz... I ta świadomość właśnie jest najgorsza. Nigdy nie wiadomo kiedy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.09.2018 o 13:54, Heledore napisał:

@Agnieszka_Kk No to super! Cieszę się, że było dobrze 🙂

@shira123 Powodzenia! Trzymam kciuki. Daj znać jak Ci poszło 🙂

Ja sobie czekam na terapię i cieszę się dobrym nastrojem :D Byłam ostatnio u lekarza, to zaczął się martwić, czy nie jest za dobry ten mój nastrój :P A co ja poradzę, że wolę tak, niż w drugą stronę? :D

Heledore ja mam lęk przed pozytywnym nastrojem, z racji że mój ojciec ma dwubiegunową i chyba wolę jak mam taki stonowany nastrój. 

 

W ogóle dzisiaj popłakałam się na terapii, bo mam już dosyć tej pracy nad sobą, której nie ma końca. Chciałabym mieć w końcu cały dobry dzień, żeby chciało mi sie wstać z łóżka z uśmiechem i położyc spać z poczuciem dobrze wykorzystanego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.09.2018 o 10:26, shira123 napisał:

Agnieszkakk  tez tak mam.czasem jestem na granicy placzu ale jednak nie.ze 4 razy tylko plakalam przy T.

 

dziewczyny u mnie tyle sie dzieje...nie ogarniam

jutro mam egzamin zec statystyki...trzymajcie kciuki

zaczynam szkolenie kosmetyczne

przeproweadzilam sie ''na swoje'' i super sie mieszka

i tez pojawil sie w moim zyciu mezczyzna....mam ogromny konflikt wewnetrzy w zwiazku z nim...

 

ale mialam chwil;e strasznego kryzysu,lez i rozpaczy-pomogla przyjaciolka i grupa wsparcia.ale to byl koszmar.nawet

sobie krzywde zrobilam,wyladowalam sie na sobie

 

acha i bede chodzic do mojej T 2 x w tygodniu.rodzice pomoga finansowo.nie jest zle)

na razie obiecalam T ze nie bede sie krzywdzic,pic alkoholu  i brac tabletek.na razie dotrzymalam slowa)

Na czym polega Twój konflikt wew w związku z mężczyzną? U mnie też pojawił sie chłopak, online. Piszemy ze sobą od około miesiąca, dogadujemy się bardzo dobrze. Problem tylko w tym że np. nie odzywa się od wczoraj, to dłużej niż zazwyczaj i już ciągle o tym myślę, że może mnie olał, że powiedziałam coś nie tak, po prostu dramat! Bycie samotna jest straszne, ale nawiązywanie nowych kontaktów jest dla mnie tak samo straszne! Właśnie ze względu na to zamawianie się, doszukiwanie się we wszystkim odrzucenia i własnej winy.... I czemu zazwyczaj tak jest, że olewaja mnie ludzie na których mi zależy, Ci których nie darze szczególnym zainteresowaniem, sami mnie nim darzą. 

Edytowane przez pimkl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Heledore napisał:

@pimkl współczuję. Naprawdę nie ma żadnej opcji, żeby liczyć na pomoc za granicą? Żadnego psychologa/psychiatry? A może gdzieś w Twojej okolicy jest jakiś polski lekarz? Tutaj może kogoś znajdziesz: http://www.polscylekarze.org/

@Agnieszka_Kk tulam Cię przezinternetowo. Prawda, praca nad sobą, to jedyna dożywotnia praca. Ale zobacz ile już osiągnęłaś! Zobacz, jaką silną kobietą jesteś!

Moja siostra ma ChAD. Ale wiesz, nie odczuwam strachu przed pozytywnym nastrojem. Wręcz przeciwnie- tak bardzo go pragnę... Także cieszę się, że jest jak jest. Ostatnio nawet wiatr we włosach i świat u stóp. A dzisiaj dzięki pozytywnemu wynikowi rozmowy kwalifikacyjnej, to mam wrażenie, że nie ma niczego, co mogłoby się nie udać ;)

Niestety na razie nie mam zbyt wielu środków, żeby wydawać pieniądze na terapię, ale dzięki za radę, w przyszłości na pewno będę musiała o tym pomyśleć? Za tydzień mam spotkać się z tym chłopakiem i bardzo mnie to cieszy ale też panicznie się tego boję. Zwłaszcza, że rozmawiać będę musiała po angielsku. Rozumiem wszystko i potrafię się dogadać, ale czasem mam problemy z poprawna wypowiedzią podczas stresu nawet po polsku. Tak bardzo przydałby mi się w tym momencie xanax. Czy któreś z Was zmaga się również z zaburzeniami lekowymi i czymś na kształt fobii społecznej? Jak sobie z tym radzicie? Zmuszacie się do spotkań?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Heledore napisał:

No hej kochani :D
@shira123 ,@New-Tenuis, @lukrowana, @Makebelieve, @pimkl, @Abigail_1Sm25, @siostrawiatru, @Agnieszka_Kk, @acherontia-styx, @redquin (mam nadzieję, że o nikim nie zapomniałam :P ) Co tam u Was słychać?

Ja doczekałam się kolejnego podejścia do psychoterapii :D I teraz zbieram zakłady: po ilu spotkaniach i w jaki sposób terapeuta/tka powie mi, że nie da się/nie może/ nie można mi pomóc? :lol:

Nigdy nie sądziłam, że terapeuci mogą mówić takie rzeczy. Moim zdaniem są to ludzie, którzy zajmują niewłaściwe stanowisko. Jaka to terapia?

Dziewczyny !!! Bardzo Was proszę o szybką odpowiedź. Jutro idę na randkę i strasznie się stresuję. Koszmarnie. Facet bardzo mi odpowiada, ale sam mówił, że kilka razy umawiał się przez internet i była to dla niego porażka. Tzn. nie mówił tego żeby mnie zniechecić czy ostrzec haha, po prostu napisałam, że jestem trochę zestresowana bo nigdy nie umawiałam się przez intetnet, a on odpowiedział, ze sam jest dość zestresowany i że on umawiał się kilka razy, ale nigdy nic z tego nie wyszło. Zapytałam czy rozmowa się nie kleiła, bo chciałam wybadać kto kogo odrzucił. Odpowiedział, że jedna dziewczyna była zbyt intensywna a z drugą spotykał się jakiś czas ale nie wyszło. Strasznie znoszę odrzucenie i ta randka bardzo mnie stresuje. W dodatku będę musiała mówić po angielsku - dogadać się dogadam, ale nie posługuję sie  tym językiem tak swobodnie jakbym chciała, zwłaszcza w stresie. Myślałam o wypiciu lampki lub dwóch wina przed spotkaniem, żeby się rozluźnić, z racji, że nie mam ani benzo ani nic, co pomogłoby na tak wielką tremę. Myślicie, że jeśli czymś to zagryzę i wezmę gumę, to wyczuje? Na randce i tak napijemy się wina, więc chodzi tylko o czas dotarcia do restauracji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, pimkl napisał:

Nigdy nie sądziłam, że terapeuci mogą mówić takie rzeczy. Moim zdaniem są to ludzie, którzy zajmują niewłaściwe stanowisko. Jaka to terapia?

 

Czytałam, że podobno terapeuci często odmawiają terapii osobom z BPD, bo twierdzą, że ich to "przerasta".

Edytowane przez wTymTygodniu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Heledore, może teraz się uda! Fajnie, że na NFZ, trzymam kciuki 🙂 Co u mnie? Dużo poważnych zmian, których bardzo się boję i przez to psychika siada (górki i doły) - rozwód, zmiana miejsca zamieszkania, problem ze znalezieniem pracy (nadaję się psychicznie do niewielu, a z tych nie oddzwaniają).

@pimkl, ja bym nie piła 😉

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Heledore napisał:

Dokładnie w ten sam sposób nasza forumowa ekspert odpowiedziała mi na to pytanie.

Właśnie o tej wypowiedzi myślałam, tylko nie pamiętałam, kto i gdzie to napisał :)

4 godziny temu, Heledore napisał:

Tylko z drugiej strony- czy to nie jest tak, że zobowiązali się nieść pomoc wszystkim? Ja wiem, że ludzie z BPD potrafią być trudnymi pacjentami. Ale nikt nie mówił, że praca psychoterapeuty jest łatwa :roll:

No widzisz, wielu terapeutów wybrało ten zawód by trzepać łatwą kaskę za godzinkę pogaduszek. Do tego boją się odpowiedzialności, czują się nie dość kompetentni. Znaleźć dobrego terapeutę - fachowca to wielki problem, nie tylko dla osób z BPD, ale ogólnie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heledore

 

u mnie dobrze i stabilnie))

 

mimo wystąpienia roznych problemów trzymam się dobrze i mysle pozytywnie

co więcej staram się pomagać znajomym

zalozylam blog  www.zyciezborderline.blogi.pl

postaram się 2-3 razy w tyg.cos naskrobać)

 

pimkl

napisz jak randka

 

co do odrzucania pacjentow z borderline ja się z tym zetknelam tylko raz

a obecnie mam wspaniala T z która swietnie się dogaduje

to jest straszne ze się tak dzieje bo przecież ludzie z border strasznie boja się odrzucenia...a to ich spotyka od

psychologa..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Heledore dzięki, że pytasz o to co u mnie. No więc, od października zaczynam nową pracę. Miałam kilka miesięcy przerwy od zakończenia poprzedniej i znalezienia nowej. Będę uczyła seniorów obsługi komputera. Praca wydaje się ciekawa, ale mimo wszystko mam stres przed tym, przed odpowiedzialnością, przed tym, że będę na froncie, "wyeksponowana". 

Poza tym mam gorszy okres, jestem przygaszona, przeszłość mnie dopadła. Moje traumatyczne doświadczenia. Ale jakoś tak wolę ten stan, chyba lubię cierpieć. Może to brzmi dziwnie, ale ze smutkiem dobrze się czuję, znam do od dziecka niestety.

Z pozytywów spotkałam się dzisiaj z koleżankami i ugotowałam pyszny obiad na kilka dni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heledore

dzieki, ze pytasz 🙂 U mnie ostatnio niestety ciężko, 2 razy chciałam wziąć nasenne, ale chłopak mnie powstrzymał.. Chodzę na terapię 2x w tygodniu, mam naprawdę cudowną terapeutkę. Powiedziałam jej ostatnio, że jestem beznadziejnym przypadkiem i dziwię się jej, że chce ze mną pracować. To odpowiedziała mi, że od początku wiedziała na co się pisze, że praca z borderem bywa trudna i bardzo jej zależy na naszej relacji.

Od października wracam po dziekance na studia. Masakrycznie się boję.. Aż terapeutka się dziwi, że budzi to we mnie taką panikę, mimo że te studia i ukończenie ich to moje marzenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×