Skocz do zawartości
Nerwica.com

Relacja z Bogiem - wg nauczania KrK


Rosa26

Rekomendowane odpowiedzi

Jakaranda,

ja raczej jestem zafascynowany filozofią immanencji:

Spinoza, Deleuze, Peirce.

to znaczy, że nie mam czego szukać w chrześcijaństwie?

 

p.s. a czemu nie polemizujesz z refren i kanakwin w sąsiednim temacie?

do mnie to jesteś taka odważna a z nimi nie chcesz zadzierać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak z doświadczenia - intelektualnie w filozofii chrześcijańskiej także osoba zafascynowana filozofią immanencji może coś ciekawego znaleźć - oczywiście jest to nieco wyczerpujące, bo terminologia hermetyczna i trza się przystosować. Można różne zagadnienia i podejścia poznawać bez nastawienia "muszę wziąć cały pakiet hurtem a bezmyślnie". Nic nie stoi na przeszkodzie by poznawać filozofię chrześcijańską jako po prostu filozofię, ja się zajmowałam taoizmem i konfucjanizmem nie będąc taoistką ani konfucjanistką.

A co do rozmów i polemik - na forach rozmawiam nie z każdym, nie na każdy temat i tylko wtedy, kiedy chęć jest obustronna. Oraz - czas czasem mam, a czasem wcale nie. Nie jest to kwestia strachu przed zadzieraniem z kimś, ale kwestia sposobu wykorzystania czasu i energii. Nie potrzebuję forów dla wyładowania emocji własnych :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no dobra niech Ci będzie, aczkolwiek chciałem Was podpuścić do twórczej polemiki.

 

odnośnie nawiązywania relacji i immanencji to być moze w ostatniej instancji człowiek jest złączony z Bogiem i nawiązywanie relacji sprowadza się tu do zagłębienia w sobie, hmm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

p.s. a czemu nie polemizujesz z refren i kanakwin w sąsiednim temacie?

do mnie to jesteś taka odważna a z nimi nie chcesz zadzierać?

Każdy ma wolną wolę i prawo pisać, w którym wątku mu się podoba. Wywołujesz mnie i Jakaranda w drugim wątku, chcesz żebyśmy polemizowały z innymi. Sorry, ale nie. Z natury nie lubię robić tego, co ktoś mi każe. Z resztą może nie chcę polemizować z danymi osobami? Poza tym w sporze często dochodzi się do momentu, w którym widać, że nikt nikogo nie przekona, wiec po co to ciągnąć? Bo tak robią w mediach, więc to wzorzec postępowania?

To, że wierzę w ewolucję nie oznacza, że mam odrazu rzucać się na zwolenników kreacjonizmu i zasypywać pytaniami, żeby udowodnić, że to ja mam rację. Jakbym miała tak robić z każdym poglądem, z którym się nie zgadzam, to całe dnie spędzałabym tylko na tym. Z resztą każdy ma prawo wierzyć w to, w co chce, nie mam zamiaru na siłę nawracać innych na moje poglądy, tym bardziej że przyjmuję ewentualność zmiany niektórych z nich :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posiłki, tak, tak :lol:

 

no a gdzie jest Jagaranda czytająca Benedyktyna i Michella nie wierząca w Adama?

przecież po to wyciągam z Was pewne wyznania aby Was skonfrontować z kanakwinem i refren, bo gadacie, że to co ja piszę to jakieś bzdury a nie prawdziwy katolicyzm, no to macie tu dwa egzemplarze, które idealnie reprezentują tu to co piszę o katolicyzmie, więc bierzcie się za nich Jagarando i Michello.

Raczej wygląda to tak, jakbyś Ty był prowadzącym debatę, a my mamy być dwoma przeciwnymi obozami, które dyskutują/kłócą się :D

 

Co do mojego niewierzenia w Adama. Nie wiem, czy był, wydaje mi się mało prawdopodobne, aby było dokładnie tak jak to jest opisane w Księdze Rodzaju. Tym bardziej, że mamy dwa opisy stworzenia świata, które się nie pokrywają. Jakoś trzeba było ówczesnym Żydom przekazać mniej więcej, jak ten świat powstał. Nawet gdyby Bóg oświecił jakiegoś autora biblijnego na temat teorii ewolucji, to ciężko byłoby takiemu przeciętnemu Żydowi ją wyjaśnić, tym bardziej bez dowodów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jetodik, ja się wcale nie szkolę w teologii katolickiej, moja w tym obszarze wiedza to jest może ciut ponad całkiem obowiązkowe minimum dla osobnika jako - tako wykształconego ogólnie. Co do doświadczeń mistycznych - mam za sobą kilka doświadczeń duchowych - ale nie zamierzam się uzewnętrzniać na forum publicznym. A jak potrzebujesz wsparcia - komunikacja wprost daje przynajmniej ze mną lepsze efekty. Podpuścić mnie trudno, na ewentualną współpracę jestem bardziej otwarta. Tyle że niespecjalnie mam czas, z doskoku piszę i tak pozostanie do czwartku, a może dłużej.

Tak żeby było w związku z tematem - przeżycie natury duchowej to jest sytuacja pogłębienia relacji z wyraźną inicjatywą tej drugiej strony omawianej relacji :smile:

Michellea, czuje w Tobie siostrzaną duszę - też nie lubię robić, co ktoś każe tak w spontanicznym odruchu.

Co do Adama itd to wyłożenie ówczesnemu Żydowi teorii ewolucji wydaje się raczej niewykonalne, zwłaszcza ze osoba spisująca była ówczesnym Żydem. No i teoria ewolucji jak sama nazwa wskazuje jest - teorią ;) - sami żeśmy na tą teorie wpadli ino ciut później niż Księgę Rodzaju spisano.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michellea, czuje w Tobie siostrzaną duszę - też nie lubię robić, co ktoś każe tak w spontanicznym odruchu.

Co do Adama itd to wyłożenie ówczesnemu Żydowi teorii ewolucji wydaje się raczej niewykonalne, zwłaszcza ze osoba spisująca była ówczesnym Żydem. No i teoria ewolucji jak sama nazwa wskazuje jest - teorią ;) - sami żeśmy na tą teorie wpadli ino ciut później niż Księgę Rodzaju spisano.

Cieszę się, że nie jestem sama ;) Ogólnie jestem ugodowa, ale jak ktoś mi coś każe robić, narusza przez to w jakiś sposób moją wolność osobistą, wtedy mogę się zrobić niemiła :D

Właśnie, teoria. Nie znam szczegółowo tej teorii, bo nie jestem biologiem. Przyjmuję, że może ona ulec pewnej korekcie, zmianie, bo z tego co czytam na Wikipedii:

 

Obecnie większość naukowców nie podważa prawdziwości ewolucji, dyskutowane są jednakże różne jej teorie i mechanizmy. Według licznych poglądów syntetyczna teoria ewolucji najlepiej tłumaczy przebieg procesów ewolucji, chociaż sama teoria podlega ciągłemu procesowi rozwojowemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie wybieram, bo nie lubię imprez masowych i nie wierzę, że nasze służby to dobrze zabezpieczą przed ewentualnym zamachem terrorystycznym. Mam tylko nadzieję, że papież będzie miał dobrą ochronę własną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o tym mówię. O ile o szczyt NATO się nie boję, bo będzie pełno służb z innych państw, wszystko sprawdzą wcześniej, o tyle tutaj nie jestem pewna, czy to bezpieczne. Tym bardziej patrząc na to, jak ciągle są jakieś zmiany w służbach, to nie jestem pewna, czy to dobrze działa :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zapominacie, że mamy Rok Miłosierdzia i już za 3 mies. Światowe Dni Młodzieży. Ktoś się wybiera???

 

Ja bym chciała pojechać, ale niestety nie mogę :? Mam nadzieję, że następnym razem.

 

A widział ktoś Boga, słyszał, czuł? Bo ja nie.

 

Nie pogłębiam wiary i do kościoła również nie chodzę bo nie mam po co.

 

A co zrobiłeś, aby Go zobaczyć? Ja czułam pomoc Boga. Uprzedzam pytanie skąd wiem, że to On - bo ie potrafię tego doświadczenia odtworzyć, bo było to powiązane z uwolnieniem się od czegoś... Boga nie ma z nam fizycznie - jest na innym poziomie. Aby go doświadczyć musimy próbowac uwrażliwić się i ćwiczyć kształtowanie w sobie przebywania na tym poziomie - duchowym. A wydaje mi się, że wielu, łącznie ze mną jeszcze nie dawno, jest całkowicie martwym na tym poziomie. Ja mam wrażenie, że budzę się do życia dopiero.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak pogłębiacie swoją wiarę, relację z Bogiem?

Dobre pytanie.

Rano czytam sobie kawałek ewangelii. Jak nie zdążę to biorę ''Ewangelię na każdy dzień'' do torebki i czytam w drodze do pracy.

Jeden z ojców mówił, że dobrze sobie wciąć obrazek Pana Jezusa i wpatrywać się 15 min. To jest tak jak w tytule Reginy Brett: ‘’Bóg nigdy nie mruga’’.

Mam taki duży obrazek tylko z głową Jezusa Miłosiernego. On patrzy na mnie ja na niego. Taki spokojny wzrok, przenikliwy, współczujący, ŻYWY do szpiku kości, że czasem nie jestem wstanie się skupić.

Kiedyś jeździłam na msze o uzdrowienie. Teraz sobie odpuściłam. Jak wciąż prosiłam o to samo a nic się nie działo tylko gorzej się czułam. Teraz chodzę na tz. Wieczory uwielbienia – na których uczę się dziękować, wielbić.

Choć czasem sama zastanawiam się co Ci ludzie robią: wstają z rękami do góry,

O co chodzi? Ja mnie mam za co dziękować. Nie jest to prawdą!!!

Na jednym ze spotkań wyciągnęłam karteczkę:

_______________________________________________________________________________

‘’Przyjmij wszystko, co przyjdzie na Ciebie, a w zmiennych losach poniżenia bądź wytrwały!

Bo w ogniu próbuje się złoto, a ludzi miłych Bogu – w piekle poniżenia. Bądź mu wierny, a On zajmie się Tobą, prostuj swe drogi i Jemu zaufaj’’(Syr 2,4-6)

To nie są łatwe słowo. Ukazują trudną prawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rosa26 pisała, że ten temat jest o nawiązywaniu relacji z Bogiem opisanym w Biblii, a mnie się wydaje, że w Biblii mowa o dwóch Bogach.

 

Jeden popiera niewolnictwo, autor takich słów:

 

Kiedy będziecie potrzebowali niewolników i niewolnic, to będziecie ich kupowali od narodów, które są naokoło was. Także będziecie kupowali dzieci przychodniów osiadłych wśród was, przychodniów i potomków ich, urodzonych w waszym kraju. Ci będą waszą własnością. Kpł 25, 44

 

Wszyscy, którzy są pod jarzmem jako niewolnicy, niech własnych panów uznają za godnych wszelkiej czci, ażeby nie bluźniono imieniu Boga i [naszej] nauce. 1 Tm 6, 1

 

Niewolnicy niech będą poddani swoim panom we wszystkim, niech się starają im przypodobać, niech się im nie sprzeciwiają, niczego sobie nie przywłaszczają, lecz niech okazują zawsze doskonałą wierność, ażeby pod każdym względem stali się chlubą dla nauki naszego Zbawiciela, Boga. Tt 2, 9-10

 

 

Niewolnicy! Z całą bojaźnią bądźcie poddani panom nie tylko dobrym i łagodnym, ale również surowym. 1 P 2, 18

 

 

 

 

Drugi to ten do którego odnosił się np. Św. Paweł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem dzisiaj na mszy i ksiądz powiedział, że Bogu jest miły ten kto się Go boi i jest sprawiedliwy, nie pamiętam czy dokładnie w tych słowach, ale jakoś tak. Od razu mi się przypomniało to słynne "cześć" wypowiadane przez Rose26 o którym było tu już głośno w tym temacie i sam nie wiem co o tym mysleć :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jetodik, masz tu jak na talerzu ile jest problemów związanych z niedoskonałością przekazu . Termin "bojaźń Boża" jest terminem teologicznym i nie ma absolutnie nic wspólnego ze strachem ani z lękiem, jest poczuciem religijności i zawierzenia. Bojaźń Boża to dar Ducha Świętego i bardzo interesujące zagadnienie, ale bardzo trudne w przekazie i z tego co wiem solidnie zaniedbywane na katechezach. W naturalny sposób bardzo często następuje przekłamanie i wychodzi na to, że wedle katolickiego nauczania Boga bać się należy. Ksiądz powinien był rzec iż "Bogu miły jest ten, który bojaźń Bożą odczuwa i jest sprawiedliwy". Dla wiernego, który się był z terminem bojaźni Bożej zapoznał w toku poszerzania wiedzy o własnej wierze, przekaz jest jasny. Ale jak się ktoś nie zapoznał, to zrozumie (całkiem opacznie) iż ma się bać Boga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×