Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co zrobić by się nie zabić? Pomóżcie, bardzo proszę


mickey180

Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze kilka miesięcy temu mimo, że od dawna miałam myśli samobójcze to bałam się śmierci. Miałam kilka nieudolnych "prób" ale nawet nie warto wspominać. Jednak zawsze miałam minimalną nadzieję, że coś może się odmienić, chodziłam na terapię, brałam leki, byłam w szpitalu, były okresy, że naprawdę z całych sił się starałam na miarę swoich możliwości.

Teraz śmierci się nie boję. Jestem zadziwiająco spokojna, wręcz czuję coś w rodzaju ulgi wiedząc, że "jutra" już nie będzie. Czuję takie zawieszenie wszelkich uczuć negatywnych i pozytywnych. Myślom samobójczym towarzyszy często rozpacz i w pewnym sensie tragizm - u mnie już tego nie ma. Teraz dni jakoś płyną, leżę w łóżku patrząc w sufit, śpię a czasem włączę komputer... Czas płynie a to i tak nastąpi, nieodwracalnie, może dziś, może jutro a może za tydzień? I tak już nie rozróżniam dni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

indifference

dlatego sie niepokoje o Ciebie, to jest taki jakby niebezpieczny spokoj, bo wiesz ze w jakims tam chorym przekonaniu to rozwiaze twoje "problemy" cokolwiek by to mialo oznaczac

 

a ze swojej strony powiem ze gdybym sie nie bal, a z natury jestem tchurzem to juz dawno by mnie nie bylo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, to nie rozwiąże problemu... tak samo jak problem sam się nie rozwiąże gdy będę wegetować tak jak teraz. Trzeba działać, zmusić się, najgorsze jest, że ja to wszystko wiem a nie stosuję się do tego. Czasami nie mam siły a czasami po prostu nie chcę. Pogodziłam się z tym, że nie spotka mnie w życiu już nic dobrego. Boję się żyć. Przynajmniej wiem, że moje samobójstwo nie będzie wynikiem impulsu a prawie całkowicie przemyślaną decyzją.

Sebcio - a czego się boisz? Tego co będzie po śmierci ("życie pozagrobowe"), bólu w czasie umierania czy może tego co się stanie z Twoimi bliskimi gdy odejdziesz? Jest jeszcze opcja, że gdy umrzesz to jak na złość okazuje się, że wystarczyło poczekać jeden dzień a życie by się odmieniło... i tak kolejny dzień i kolejny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby nie przekonanie że samobójcy idą wprost do piekła, to dawno by mnie już tutaj nie było. I żadne tabletki, rozmowy z psychologiem czy elektrowstrząsy tego nie zmienią, że moje życie jest do niczego i dokładnie w każdym szczególe różne od tego co zaplanowałem.

Moja rodzina zaczyna tracić do tego wszystkiego już cierpliwość, uważają to za moje fanaberie i wymysły, aby uciec przed szkołą, obowiązkami, życiem... Tylko ja wiem, że to nieprawda, ale z boku to wygląda jak wszystko byłoby moją winą.

Wiem, że kiedy zostanę sam i będę zdany tylko na siebie, to pokonam strach przed nieznanym i niepewnym. Do tego czasu powalczę jeszcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie prawda ... wcale ze idą do piekla ... ale czuje ze nie jest im dobrze ... tam... lepiej tutaj jakos starać sobie radzić z problemami swoimi niż wybierac taką drogę ktora do nikąd prowadzi i nie jest rozwiązaniem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a czego się boisz? Tego co będzie po śmierci ("życie pozagrobowe")-nie jestem ateista, po śmierci niema nic, mózg umiera i tyle... nicość, pustka, czerń, a nawet brak czerni, brak myśli, koniec, nic...

bólu w czasie umierania-tak

czy może tego co się stanie z Twoimi bliskimi gdy odejdziesz?-tak w szczególności było by mi przykro zrobić taką przykrość matce...

hmm wydaje mi się że mógłbym żyć gdybym tyle nie myślał, może powinienem się zgodzić na te neuroleptyki... hmm jeszcze postaram się pójść porozmawiać z tym ordynatorem szpitala p. zobaczę co powie... potem kończę... zapewne pod wpływem środków odurzających, wtedy to co mnie hamuje przestanie istnieć albo nie będzie mieć znaczenia... ehh ale to wszystko ssie :( a ja najbardziej... irracjonalność... moje drugie imię...

hmm to się wyżaliłem moi drodzy :) pa... zobaczę co z tego wyjdzie za niecały miesiąc....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem ateistą więc, w bajki nie wierzę. Narazie nie planuje ponieważ.

 

- Możliwe że to będzie boleć.

- Chciałbym przeżyć kilka osób.

- Czekam może wydaży się coś ciekawgo jak IV Wojna światowa [Zimną Wojne licze jako III ] jakaś zaraza :twisted:

- Moje życie nie jest jeszcze straszne.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcę odejść. Umrzeć i nic już nie musieć. Nie wierzę już w leki, kolejne terapie... Nikt mi już nie pomoże, ja sama też nie umiem sobie pomóc. Spieprzyłam w swoim życiu wszystko. Dokładnie wszystko. Nie dam rady już się z tego wyplątać. Nie mam już siły walczyć, nie wiem jak. Mam synka i jestem tu tylko dla niego. Ale co mu z takiej matki?!?! Niczego nie jestem w stanie Mu dać, tylko go krzywdzę. Nie mogę go zostawić. Myślę o tym żeby go ze sobą zabrać. Gdzie do cholery jest Bóg?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coraz częściej o tym myślę.Nie mogę się ciąć,nie mogę sobie ulżyć,więc może raz na zawsze skończyć z marną egzystencją. :roll: Już nigdy nie czuć,nie myśleć,nie przejmować się,nie czuć się winną,nie ranić bliskich,nie musieć kłamać :!::!: .To same plusy.Jestem tchórzem i chyba dlatego jeszcze tutaj jestem :cry: Chciałabym,żeby ktoś podczas kiedy ja będę spała,podał mi jakiś gaz usypiający na zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję, że jestem coraz bliższy końca. Końa, którego się bardzo obawiam, ale nie widzę innego wyjścia z sytuacji. Nie wiem tylko jak to zrobić. Co to za życie, kiedy człowiek boi się wszystkiego? A mam dopiero 16 lat... ciekawe, czy dożyję nastepnego dnia:(:( pomocy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mCIH naprawde wstrzasnely mna twoje slowa... Ja tez czesto mysle o samobojstwie ale potrafie dojrzec jasna strone zycia. Przed toba miliony mozliwosci! Jestes mlody mozesz zmienic swoje zycie!!! Jesli chcesz pogadac to pisz sa tu ludzie ktorzy ci pomoga :) razem cos wymyslimy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję, że jestem coraz bliższy końca.

 

bo twoj umysl cie pograza niszczy cie tymi myslami samobojczymi ale pamietaj to tylko w glowie siedzi a tak na prawde rekoma sama sterujesz i te mysli nigdy cie nie zabija jesli sama czegos sobie nie zrobisz. Odzdziel je od rzeczywistosci moze pomysl ze te mysli to objaw choroby chwilowy ale wylecze sie z niego nie dam im wygrac , nie sluchaj tych mysli zaprzeczaj!!

 

 

Co to za życie, kiedy człowiek boi się wszystkiego?

 

 

boja sie twoje emocje z ktorymi sobie nie radzisz , gdzies w tobie gleboko tkwi "supel" ktory wywoluje lek ( bo chyba o to chodzi..) trzeba go rozplatac , chodzisz na terapie?

 

A mam dopiero 16 lat... ciekawe, czy dożyję nastepnego dnia:

 

dozyjesz nie sluchaj tychh mysli walcz z nimi odziel je.

 

cierpisz na sama depresje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio miewałam często myśli samobójcze. Nadal mnie dręczą. Czuję, że moja depresja zacznie powracać. Zawiodłam siebie i najbliższą mi osobę. Nie mam siły dalej walczyć. Czuję, że wkrótce się poddam. Jestem załamana swoją słabością i marnością. Na dodatek straciłam coś co mnie ratowało. Co odmieniało moje życie, pomogło wyciągnąć mnie z tamtego piekła. Teraz to wszystko odchodzi. Pozostaje pustka. Jeśli nadal będę się tak czuć i nic się nie zmieni, wiem co się ze mną stanie. Już kiedyś postanowiłam, że z kolejnym nawrotem choroby nie będę walczyć, poddam się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę nikomu robić na złość, zresztą i tak nikt by się nie przejął moją śmiercią. Może rodzice, ale by się z tym uporali. Możliwe, że jest drugie wyjście. Tylko jak je odnaleźć? Jest tak ciężko. Człowiek nie wie co ze sobą zrobić. Czuję się taka mała i niepotrzebna. Własna słabość mnie dobija. Wszystko niszczę. Nie potrafię ze sobą nic pożytecznego zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja ostatnio doszłam do wniosku że nawet mój chłopak mnie nie powstrzyma

 

Ty Powinnas znalesc oparcie w swoim partnerze, w milosci.

Ja nie mam dziewczyny ,ba , nawet kolezanki... I jakos zyje.

Nie mam nikogo kto by mnie wspierał ale w koncu takich nieudacznikow jak ja nie bierze sie pod uwage... :cry::cry::cry::cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytałem wasze posty i chcialem wykazac sie jak najwieksza empatia. Widze ze ludzie maja nie takie problemy jak ja, a mysla o ty m by zrobic sobie krzywde ja oszukuje sie przez cale zycie ze bedzie lepiej ale teraz zdaje sobie sprawe ze nie bedzie... Boże jaki ja jestem żałosny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! dzisiaj cos sie zmieni w moim zyciu, albo ... :(

 

 

 

dzieki za dobre slowo zagubiona ale gdybys mnie poznala zmienilabys zdanie...

 

 

 

trzymajcie sie mocno przyjaciele i nie dajcie sie zlamac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie zawsze zastanawiał niski procent udanych samobójstw. Zdecydowana większość prób z tego co wiem kończy się odratowaniem i ciekawi mnie, dlaczego tak jest. Stracić życie wcale nie jest trudno jak się tego naprawdę chce. Jakbym ja któregoś dnia zechciał się zabić to jestem przekonany, że by mi się to udało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posłuchaj,to nie jest tak że Twoje problemy są mniej ważne.Każdy problem potrafi przerosnąć,bo każdy jest inny.Trzeba tylko(albo Aż) znaleźć w sobie siłę,żeby z nim walczyć.Wiem,że nie zawsze można odnaleźć w sobie tą chęć,sama dość często mam na prawdę dość tego zakichanego życia,ale jakoś idę,z dnia na dzień dalej przed siebie.Pomagają na pewno rozmowy z innym,tak jak tutaj na tym forum.Masz poczucie,ze ktoś Cię rozumie i zawsze wysłucha.Mam nadzieję,że kiedyś będzie lepiej i ta myśl daje mi trochę siły.Bo nadzieja nie jest matką głupich,jak niektórzy mówią,lecz tych którzy nie boją rzucać myśli w daleką przyszłość.

Nie mam nikogo kto by mnie wspierał

I PAMIĘTAJ,że my Cię wspieramy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×