Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ot przywitanie...


dojenta

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj :)

 

Mam nadzieje że znajdziesz tu jakieś wsparcie..

 

Dziękuję, również mam taką nadzieję choć z nią ostatnio kiepsko u mnie :( wszystko czarne, szare i nijakie... Mimo że wielu znajmonych zazdrości mi życia ja jakoś nie potrafię go docenić i ciągle doszukuje się negatywów :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj :)

Ja założyłam tutaj konto w wyniku impulsu - czułam się bardzo samotna i bałam się życia (akurat kończyłam terapię, zaczynałam nową pracę). Nie raz i nie dwa w chwilach słabości niniejsze Forum pomagało mi przetrwać :)

Życzę powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj :)

Ja założyłam tutaj konto w wyniku impulsu - czułam się bardzo samotna i bałam się życia (akurat kończyłam terapię, zaczynałam nową pracę). Nie raz i nie dwa w chwilach słabości niniejsze Forum pomagało mi przetrwać :)

Życzę powodzenia :)

Ja z racji mieszkania za granicą żadnej terapii nie przechodzę... Choć nie raz miałam taki zamiar, jednakże bariera językowa jest zbyt duża żebym tego typu problemy opisała psychiatrze lub psychologowi. Czasami problem mam żeby nazwać to co czuję po polsku a co dopiero w obcym języku który ledwo znam:(

 

Mam wspaniałą rodzinę ale ze sobą nie potrafię sobie poradzić co też odbija się na nich... A że strony drugiej połówki ciągle tylko słyszę "Jesteś dorosła... Weź się w garść... Ile ty masz lat ze się tak zachowujesz?... Co z ciebie za matka jeśli dziecko Cię nie slucha? Etc."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dojenta, tylko nie próbuj grozić samobójstwem. Nikt tego nie lubi. Jeśli masz taki problem, po prostu idź do psychiatry, a w momencie ewentualnego kryzysu dzwoń pod 999.

Choć tabletki różnorakie są nieodzownym elementem mojego życia to na samobójstwo jestem zbyt tchorzliwa... ew. niepowodzenie targniecia się na swoje życie i pozniejsze gadanie rodziny, znajomychia przede wszystkim męża zbytnio mnie przeraża... Więc spokojnie takich akcji nie będzie (póki co:) .:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli mąż nie jest dla Ciebie oparciem? Z wcześniejszego postu wywnioskowałam, że momentami wręcz przeciwnie

Mąż jest kochanym człowiekiem, jednak jego myślenie o dorosłym życiu trochę odbiega od faktu... Jego zdaniem dorosła osoba nie powinna mieć problemów emocjonalnych, a już na pewno nie nerwice bądź depresję... Bo dorośli sobie powinni radzić z takimi sprawami... I ciągle mi powtarza, że mam coś z głową, jak się zachowuję i jak podchodzę do niektórych spraw...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, za granicą... To rzeczywiście bariera językowa jest dużym problemem :/ A mogę zapytać z ciekawości, w jakim kraju mieszkasz?

Oj w dalekim... Wolałabym tegoż faktu nie ujawianiac :)

 

Dziś jest taki dzień w którym utwierdzam się w przekonaniu, że jednak coś jest nie tak z moją głową:(

Nerwy dają się we znaki a na tym cierpią moje dzieci i tak się kończy moim jeszcze gorszym samopoczuciem i wyrzutami sumienia, i tak w kółko:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, niedobrze.... Spróbuj się odprężyć jakoś, nie wiem co Ci pomaga. Na przykład mi: muzyka, rozmowa z kimś...

Jasne relaks przy dwójce rozwrzeszczanych dzieci będąc samej w domu nie mając w pobliżu żadnej rodziny i do tego zawistnych znajomycyh którzy gdyby mogli z zazdrości zrzucili by Cię z mostu:)

Jedyny relaks to tabletka uspokajająca i nadzieja przetrwania jakoś kolejnego dnia. Nawet nie mam siły ani ochoty wyjść z dZiećmi na spacer bo pogoda dołująca:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście, sytuacja patowa...

W razie czego - wal do nas; my na pewno nie powiemy Ci, że masz coś z głową, ani nie skrytykujemy za problemy emocjonalne ;)

Trzymaj się jakoś :)

 

Dzięki:)

Właśnie dlatego przywlokłam swoje jakże ciężkie siedzenie na to forum... Nawet jeśli mam coś z głową to znajdę tu ludzi którzy mnie zrozumieją i podpowiedzą jak sobie mam ze sobą poradzić a nie sprowadzą do parteru słowami "Idź się leczyć, bo masz coś z głową"... Aczkolwiek nie ukrywam jakąś forma terapii by mi się przydała ale jak już wcześniej pisałam nie jest to w moim przypadku możliwe na chwilę obecną:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może siedzenie na forum będzie jakąś ewentualną formą pomocy czy terapii, chociaż chyba ciężko to terapią nazwać.. ;)

 

Dokładnie; nie jesteśmy terapeutami, ale znamy problem od drugiej strony.

Nie mów, że "masz coś z głową"; ja Cię doskonale rozumiem - jesteś za granicą, czujesz się samotna, tęsknisz za bliskimi, całe dnie spędzasz z dziećmi, które z natury - choć kochane całym sercem - bywają irytujące (szczególnie, jeśli człowiek i bez ich krzyku ma powody do frustracji). Dodatkowo Twoją wartość umniejsza niekoniecznie wyrozumiały mąż... Można poczuć się w takich warunkach źle, ale to nie znaczy, że się "ma coś z głową".

Żeby "podbudować" Twoje poczucie wartości powiem Ci, jak sobie radziliśmy na dziennym oddziale psychiatrycznym z poczuciem wyalienowania ze społeczeństwa, które jednak się nie leczy (choć niektóre jednostki powinny)- żartowaliśmy sami z siebie nazywając to "zdrowym podejściem do własnego szaleństwa" i pocieszaliśmy, że byłoby źle, gdybyśmy tkwili "piętro niżej" (tam leczono naprawdę ciężkie przypadki - Napoleonów, Supermenów itp.). Na oddziale zamkniętym zaś pieszczotliwie mówiliśmy o miejscu naszego pobytu "świrków".

Osoby wrażliwe, skłonne do refleksji częściej popadają w takie depresyjne stany; nie oznacza to "problemów z głową" - nam po prostu ciężko odnaleźć się w tak okrutnych realiach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osoby wrażliwe, skłonne do refleksji częściej popadają w takie depresyjne stany; nie oznacza to "problemów z głową" - nam po prostu ciężko odnaleźć się w tak okrutnych realiach.

 

Tak, też tak myślę... ;) I o tym że jestem bardziej melancholijny od innych, a czasem wręcz mam wrażenie że ja widzę więcej niż inni, lepiej dostrzegam okrutność tego świata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×