Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed śmiercią


Gość Ola 25

Rekomendowane odpowiedzi

Ania1976...tak dobrze okresliłas podłoże mojego strachu przed śmiercią...

Moje myslenie jednak jest obsesją...własną śmierc zaczęłam widzieć wszędzie:(

W zyciu miałam wiele planów, wszystko się spaprało.

Dziś nie jestem w stanie wyjść z domu, wyjechac, bo boje się, że zginę, że umrę gdzieś...

Boje się, ze nie zdąże nacieszyc sie pełnią zycia, a tak bym jeszcze chciała doznac tego uczucia.

Myślę sobie: "Co będzie, jesli będzie wypadek, ktoś mnie zabije, napadnie..." Nawet, gdy postanawiam coś zmenić wszytsko kończy się na tym, że boje się, ze umrę... Największym źródłem strachu są dla mnie inni ludzie - psychopatyczni mordercy, gwałciciele...

Tak strasznie się boję...ciemnych ulic, obcych ludzi, samotności....podróży, zmian. Widze ich wszędzie... Żyję bojąc się, nie potrafię nic zmienić. strach jest silniejszy. Nikt nie rozumie...

 

Przepraszam, musiałam się wyżalić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od około dwóch miesięcy boli mnie głowa. Po odstawieniu tabletek jakiś czas miałam napady lękowe... bałam się o własne życie i zdrowie. Jakiś czas temu około 2 miesięcy przyjmowałam beta karoten stosując się do dziennej dawki jednej tabletki. W internecie pisze że niemożna tego przedawkować ! .. Od około tygodnia mam wrażenie że tak jednak się stało. Cała się trzęsę .. drętwieją mi ręcę mam krótki oddech.. boli mnie głowa .. i znowu boje sie spać sama:(. Niech ktoś mnie pocieszy .. ?.. Obawiam się ze krew w pewnym momencie zatrzyma sie i przestane funkcjonować:( od nadmiaru witaminy A nie mam już sił... pomóżcie :(:(:(.. W jakimś stopniu pomoga mi słowa :(.. tak bardzo sie boje:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

Tez tak mam, cokolwiek biore z leków mam wrażenie ze cos mi sie dzieje złego :cry: meczy mnie to strasznie bo niby sie boje brac czegos a wiem dobrze ze bez leków sie nie obejdzie. Czasem nawet wit.C potrafi mi zaszkodzic oczywiscie tylko w mojej głowie ale przekłada sie to tez na mój organizm - trzese sie, boli głowa, płtyki oddech, problemy ze spaniem :cry:

to wszytko jest w naszej głowie :smile: ja to wiem i jestem pewna ze ty tez to wiesz tylko nie bardzo radzimy sobie z tym...ale mam nadzieje ze pociesz ci ze nie jestes w tym sama ;)

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niteczka ma racje. ja wczoraj dostalam ataku paniki i wzielam xanax na uspokojenie, bylam pewna, ze mnie zabija, ze wlasnie umieram.dzis wzielam codzienna porcje lekow i myslalam, ze to cos innego, ze cos sie ze mna dzieje, pomylilam leki, wzielam inne, za duzo, albo za malo... nie jestes w tym sama

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej ja też mam takie same objawy idę do lekarza dostaję lek kupuję i nie biorę bo się boję np. w nowy rok miałam napad lęku wzięłam 1/2 ataraxu i wydawało mi się że się duszę póżniej za kilka dni został mi przepisany coaxil i też wzięłam 1 tabl. i te same uczucie płóytkiego oddechu a wykupiłam już neurol ipronal rudotel cloranxen i wszystkiew leki leżą bo myślałam że ja po nich się żle czuję aż wstyd mi iść znów do lekarza po następną receptę kur... już mam dość ale powiem ci że "rozmowa" z Wami bardzo mi pomaga po raz pierwszy w życiu komuś się pożaliłam i przekonałam że nie jestem sama jak dopada mnie atak szybko siadam na kompa i piszę pewnioe bez sensu ale mi lepiej dziękuję wam że jestescie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm,ja się nie boję śmierci,po prostu-nie.Boję sie tylko bólu i cierpienia,i to panicznie.Kiedyś,jako dziecko,nie mogłam sobie wyobrazić,jak to możliwe,że mnie nie będzie.Teraz dla mnie to normalna kolej rzeczy.Może dlatego,że już cztery razy w życiu otarłam się o śmierć i tylko cudem przeżyłam.Widocznie jeszcze nie było mi pisane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może i ja podzielę się swoimi spostrzeżeniami o strachu przed śmiercią.

Róża powiedziała że jest to kolej rzeczy tak właśnie jest . Dam Ci taki przykład który staram się wprowadzać w życie ..swoje życie. Przyglądnij się ptakom, mrówkom, pszczołom .... robią swoje odchodzą jedne przychodzą następne ...ROBIĄ SWOJE.. my też powinniśmy robić swoje dzisiaj i teraz .Chcesz jeszcze nacieszyć się życiem NO TO ZACZNIJ ŻYĆ nie staraj się zaprzeczać Samej Sobie . Raduj się wszystkim co Cię otacza WSZYSTKIM!!!!

Cierpienie, śmierć, ból, strach - wszystkie te stany właściwe są wszystkim żyjącym organizmom także / a może przede wszystkim/ ludziom. No i jeszcze jedno dzięki Bogu żyjemy w kulturze społecznej w której zawsze jest ktoś KTO NAS KOCHA, ZAWSZE JEST KTOŚ KTO T E R A Z MYŚLI O NAS - O TOBIE , KTO GOTOWY JEST NAM PODAĆ DŁOŃ> Pamiętaj o tym i choć na chwilę sobie to Przemyśl . Cześć to ja mówiłem Jarząbek- he he

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam to o czym pisze może sie wydać śmieszne ale...

mam 17 jestem uczniem pierwszej klasy technikum, jednak przedmioty ścisłe nie są moją mocną stroną, więc zamierzam się przenieść do liceum. w mediach/szkole ciągle słyszy się o beznadziejnej sytuacji w naszym kraju, braku pracy. i ciągle mam uczucie strachu przed przyszłością, nie będę mógł utrzymać rodziny(jeżeli takową będę miał). chociaż jestem nie najgorszym uczniem (70pkt z egzaminu po gim.) , boję się o przyszłość zawodową. uczucie to prawie całkowicie zmazało uśmiech z moich ust, nie czuję radości z życia, po mału przestaję doceniać to co posiadam. ciągle nie mogę znaleźć dziewczyny i z zazdrością patrzę jak moi kumple są szczęśliwi :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego śmieszne? Wcale nie... choć to trochę niespotykane,żeby siedemnastolatek myślał o przyszłości...a z tym bezrobociem drogi Mario,to wcale nie jest tak... pracy jest na rynku pod dostatkiem,zwłaszcza dla fachowców,jeśli ktoś jest dobry w tym,co robi,to nie ma się czego obawiać... Pierwsza technikum,to jeszcze daleka droga,najważniejsze,żebyś miał porządne wykształcenie,ale o tym już wiesz...a co do dziewczyny,nie martw się,znajdziesz,jeszcze moment,jeszcze chwila i znajdzie Cię sama,zobaczysz,w najmniej oczekiwanym momencie,trzymaj się cieplutko,pozdrawiam,gina :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam pytanie czy wy tez ciagle myslicie o tym ze napewno juz niedlugo umrzecie i zostawicie rodzinę, męża itd. Ja ciale o tym mysle to mnie dobija. Nie wiem co robic mam trojke dzieci.

Jako dziecko bylam czestym swiadkiem jak moj ojciec cierpial z powodu bolów głowy no i w koncu zmarł na tetniaki mózgu.

czy ktos jest moze oczytany czy ja tez musze na to zachorowac czy jest chociaz cien nadziei ze mnie o oszczedzi?

please pomozcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, ja tez mam lek przed smiercia, i nie tylko.

Zaczelam interesowac sie reinkarnacja.Pocieszam sie jak moge.Codziennie modle sie aby Bog mnie nie zabral za wczesnie.Bardzo sie boje smierci. Dwa dni po smierci Jana Pawla , zmarl nagle na wylew moj tata.Cierpialam bardzo a moj lek sie nasilil.A teraz mam wiecej lekow, boje sie cmentarza trumny,............nawet nie ogladam filmow typu horror.Mimo ze mam juz 36 lat, to czuje sie jak zaleknione dziecko.Ciagly strach , stres z tym zwiazany, mam juz dosc.Ale chce zyc.Musze bo mam dzieci i kochana rodzinke.

Moja choroba trwa juz dlugo, biore seroxat w wysokiej dawce bo 40 mg.I czekam na cud wyzdrowienia.Kochani bardzo sie ciesze ze jest to forum.Ciesze sie ze nie jestes sama z moja choroba,jestescie WY i to dodaje mi skrzydel. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam te wszystkie wasze posty i beczę. Jestem pod opieką psychiatry, a jednak mam wrażenie, że nie pomaga mi to. Wiecie co jest dla mnie najgorsze? To, że kiedy przytula mnie mój mąż - którego bardzo kocham - to nie cieszę się z tego, że to robi, tlko zastanawiam się ile to jeszcze potrwa - ile będę mogła z nim być - czy dane jest mi przeżyć z nim jeszcze chociażby 40 lat. Strasznie się boję śmierci i tego, że nie będę mogła z nim być. Panicznie się boję - każdy ból jest dla mnie symptomem strasznej choroby, która zabierze mnie od niego. Wiem, że to głupie, ale to jest silniejsze. Byłam kiedyś taką osobą cieszącą się z małych spraw - a było to wtedy, gdy życie kopało mnie z każdej strony. Kiedy zmarła babcia a potem zginęła mama nie myślałam o śmierci i nie bałam się - bo wtedy jeszcze wierzyłam, że spotkam się z nimi po tamtej stronie. A teraz - przez moje cholerne dążenie do maksymalnej wiedzy - odsunęłam się od religii. Był moment, że potrafiłam powiedzieć komuś wprost - "wierzysz w Boga, bo tak będzie ci łatwiej odejść" I teraz przeklinam ten swój pociąg do nauki. I swój brak wiary.

Dlaczego tak jest? Nie wiem. Może dla tego że jest mi dobrze z tym człwiekiem i boję się stracić - jego i jego miłości? Nie wiem. Ale jest mi z tym wszystkim źle. A teraz idę po Afobam bo nie dam sobie dzisiaj z tym wszystkim rady. Dawno nie było tak źle, a w dodatku jestem sama w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myslę ze boimy się śmierci , bo boimy się czegoś o czym nie mamy pojęcia . Śmierć znamy z tv ,a niektórzy znają bo byli blisko osoby odchodzącej . To są różne doswiadczenia bo gdy odchodzi osoba chora to jest spokojna ale jest chora fizyczne i cierpi z powodu choroby fizycznej . W tv przeważne śmierć jest przedstawiana bardzo obrazowo i to ludzi wrażliwych przeraża , że to jest coś strasznego i bolesnego . Może tak jest , ale nerwusy są przewazne zdrowe fizycznie . Na nerwicę sie nie umiera tak nagle , bo nikt jeszcze na chorobę duszy nie umarł . Więc trzeba wmawiać sobie i wypierać takie myśli typu że zaraz umrę bo chociaz bardzo niektórzy by chcieli to niestety tak nie da rady ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

romi kochana, nie jestes sama !! Rozumiem cie doskonale, coz moge ci powiedziec ?? Sama niewiem, ja tez sie boje.Moja nadzieja to moje leczenie,mam nadzieje ze poczuje sie lepiej.Te wszystkie mysli znikna.I jakos bede zyc bez strachu.pozdrawiam cie serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Sofia za słowa otuchy, są one mi potrzebne. Nie rozmawiam o tych lękach z nikim - prócz mojego psychiatry, który twierdzi, że wielu ludzi boi się śmierci. Ja raczej boję się niebytu i że zostanie mi zabrane moje małe szczęście dane mi pod postacią mojego męża i dziecka. Głupie to myślenie. Chociaż próbuję sobie wmawiać carpe diem to chyba w mojej głowie bardziej zakorzeniło się to drugie znane przysłowie - memento mori. Hmmm przestanę już, bo znowu będę miała jazdy. Swoją drogą wróciły one przeze mnie - lekarz na urlopie i przez dwa tygodnie brak Coaxilu. Ale już jest , więc liczę, że jak następnym razem będę oglądała film pt. "Noc w muzeum" to nie będę zastanawiała się kiedy mnie pożre dinozaur. O rety, co ja gadam. Pozdrowionka dla wszystkich nerwusów :) i lękliwych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja od kilku dni czuje jak bym mial atak nerwicy non-stop czuje caly czas ucisk z tylu glowy , dostalem lek od babci ziolowy o nazwie labofarm biore po jednej i dzialaja tak srednio , byc moze gdybym wzial dwie ucisk w glowie przeszedel by z miejsca tak boje sie ze to rak a wracajac do tematu to z tego co znam siebie mam ogromny , przeogromny lek przed smiercia i wszystkie moje schizy sa na tym podlozu :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SMIERC , nieodlaczna kolej rzeczy, jestem swiadoma tego ze wszystko co zyje musi i umrzec. normalna sprawa, mozna by rzec, naturalna. ale nienaturalne jest to ze tak duzo a wlasciwie bez przerwy o niej rozmyslam, i boje sie jej . niewiem czy bolu z nią związanego, ale sie boje ze umre. niby bez sensu, przeciez i tak kiedys bede musiala odejsc na zawsze, bo jeden pozytyw mozna smierci przypisac, to ze jest sprawiedliwa. niewybiera, nieda sie przekupic, nieliczy sie dla niej czy jest sie facetem czy kobieta mlodym czy starym, bogatym czy biednym, dobrym czy zlym, zabierze kazdego z nas. wiec logicznie mysląc niepowinnam sie zamartwiac na zapas, tylko cieszyc sie zyciem ufając losowi ze wie co robi. ale coz niepotrafie, codzieinnie te mysli mnie nieopuszcaja, niedaja normalnie zyc, funkcionowac. klade sie i niewiem czy wstane rano, czy moje dzieci i mąz mnie jeszcze zobacza. czasem zastanawiam sie jak to bedzie po smierci, ja mysle ze taka sama nicosc jak i przed naszym urodzeniem,nibedzie zycia niebedzie swiadomosci istnienia. fajnie musi byc w kosmosie, tam niema zycia, wiec problem smierci tez nieistnieje. niepotrafie wytlumaczyc tego, co wlasciwqie czuje. trudne jest takie zycie,,,zycie ze swiadomoscią smierci. ale dodaje otuchy mi fakt ze niejestem sama z takim problemem. nietrace wiary ze kiedys odzyskam szczescie i wylecze moja bardzo chora dusze. pozdrawiam was wszystkich serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

śmierć...

 

To naturalne, że sie jej biomy. Nie można jednak za dużo o niej myśleć-szczególnie w młodym wieku. Każdy z nas ma przed sobą jeszcze wiele chwil, zarówno tych gorszych jak i lepszych. I chociażby dla tych drugich, mimo, że czasem jest ciężko-warto ŻYĆ.

 

Jeżeli spojżeć z punktu widzenia wiary jest początkiem życia wiecznego. Czegoś lepszego, niż tutaj. I na każdego przyjdzie odpowiedni czas. To niesamowite, jak ludzi wierzący, szczególnie starsi, są spokojni kiedy odchodzą... Nawet, kiedy są chorzy np. na raka i umieraja w ogromnych cierpieniach. Dla nas może to być pewnego rodzaju abstrakcja.

 

Czy ja się boję śmierci? Nie wiem. Nie przeżylam nigdy tak ogromnego lęku mysląc o własnej śmierci. Co innego, gdyby odeszli jacyś moi bliscy...

Chociaż ostatnio myślałam, że jeżeli byłabym skazana na karę śmierci teraz-wiedziałabym, kiedy odejdę- doszłam do wniosku, ze nie byłabym gotowa.

 

Podsumowanie? Żyjmy... !! :) Mimo wszytsko-warto!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sa sprawy na które mamy wpływ i możemy je zmieniać , ale są też takie rzeczy na które niestety nie mamy żadnego wpływu i trzeba je zaakceptować . Przeciez nie można stale myśleć o śmierci takie myśli trzeba wypierać , to jest ciężko ale przecież w ten sposób sobie nie pomagamy tylko jeszcze bardziej dołujemy nasze dusze . Co ma być to i tak bedzie ....cieszmy sie tym co mamy w danej chwili i bierzmy z pokorą to co będzie nam dane .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×