Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Staram się nie zadręczać innych moimi objawami, ale ten nie daje mi spokoju. Od pewnego czasu odczuwam strasznie nieprzyjemne wewnętrzne napięcie, niepokój, nie związany z żadną konkretną sytuacją, płynący jak gdyby z ciała. Czasami mam wrażenie, że mnie wręcz paraliżuje i nie pozwala skupić się na niczym innym. Pojawiają się myśli, że z moją psyche coś nie w porządku, mam wrazenie, że głupieję i coś się zaraz wydarzy. Nie jest to w żadnym razie lęk napadowy. Czy to zespół lęku uogólnionego? Towarzyszy temu mniejszy lub większy ucisk w klatce piersiowej. Miałem ostatnio sporo sytuacji konfliktowych i to takich, które wywołały u mnie nerwicę. Do tej pory miałem wszystkie odcienie objawów wegetatywnych, ale lęk jesli się pojawiał to był w miarę racjonalny: czy dostanę zawału, tudzież wylewu. Teraz jest inaczej. Czuję ten paskudny lęk, wręcz fizyczny, niewiadomo przed czym. Cholera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faun mialem kiedys dokladnie takie same przykre odczucia ,czulem nieustajacy lęk ,nie dotyczyl on zadnego znanego mi zagrozenia ,to taka odmiana strachu i nieustajacego napiecia tylko z ta roznica ze obiekt czy tez tez sytuacja go wywolujaca jest ukryta

ale ten obiekt czy ta sytuacja jest gdzies bo gdyby jej czy tez go nie bylo nie byloby tez lęku :idea:

najwieksza trudnosc w odnalezieniu tego czynnika wywolujacego lęk ,to cholernie trudne bo to moze byc cos takiego czego czlowiek zupelnie sie niespodziewa :idea: to moze tkwic gdzies w jakis toksycznych relacjach , uzaleznieniu sie od kogos lub od czegos wbrew sobie ,moze to byc np. rozdarcie pomiedzy checia uwolnienia sie od jakiejs osoby a obawa poniesionych konsekwencji w postaci krytyki jakiejs grupy ludzi i tkwienie w takich relacjach bedac nieswiadomym tego ze to rodzi konflikt emocjonalny

w gruncie rzeczy to musza byc sprzecznosci lezace w jakis emocjonalnych sferach czlowieka ,moga byc one wszedzie

moze to byc powiazane z pragnieniami np. w moim wypadku jednym z wielu takich zlozonych ukrytych konfliktow bylo to ze od czasu kiedy sprzedalem moj "samochod" Fiata 126p( z powodu zjadliwej korozji) wewnetrznie bardzo chcialem miec nastepny,wrecz uwielbialem jazde samochodem jednak mozliwosci realizacji tego byly odciete, mijal czas i zepchnalem to pragnienie w nieswiadome poklady umyslu (niby sie z tym pogodzilem i zapomnialem o tym a tkwilo to gleboko we mnie jak ciern) ojciec nie chcial mi pozyczac auta bo ma na jego punkcie paranoje i kazde szarpniecie sprzeglem przy ruszaniu jest dla niego jak cios nozem w serce (ale mniejsza z tym )

z tego wyplywalo kilka innych przyczyn dodatkowo potegujacych lęk ale sa zbyt zlozone i wielowatkowe bym mogl opisac je w jednym poscie

ogolnie rzecz biorac odkrylem ze moja nerwica miala swoje ukryte podwaliny wlasnie w wewnetrznych pragnieniach ktorych nie moglem z roznych przyczyn zrealizowac ,to rodzilo rozdarcie,frustracje i ciagly bezprzedmiotowy lęk i nie zdawalem sobie sprawy z tego ze cos tak pozornie banalnego moze wywolywac lęk.

przyczyn bylo o wiele wiecej i "lezaly" w roznych miejscach ,ale ten przyklad to jedna z nich

trzeba sie bardzo przyjzec swojemu wnetrzu zeby moc odnalesc i uswiadomic sobie te cholerne konflikty

trzeba je wyeliminowac

budowanie wysokiej samooceny jest takim gwarantem ktory umozliwia zlikwidowanie tych tendencji do wchodzenia w sytuacje rodzace konflikty emocjonalne, wlasnie m.in. dlatego tak glosno jest o samoocenie

 

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie mowimy o tej samej ksiazce.Wiele pozycji ma tytul "Psychiatria", a akurat ta moja zawiera nowe aktualizacje i jest z 2004 roku.A co do poznawania swoich wewnetrznych konfliktow to jest to smieszne.Jak ktos mial klopoty z rodzicami albo byl molestowany przez brata to moze miec "konflikty wewnetrzne"!Ale ja mam cudowne zycie i rodzine a nerwicy lekowej dostalam po smierci obu babc.Minal od tego juz ponad rok a ja wciaz za nimi placze i wciaz przezywam to traumatyczne doswiadczenie.Na terapii nic sobie nie przetlumaczam poniewaz nie mam co,wiem ze to sie stalo,nie wroci przeszlosc i moje szczescie,a terapeuci mowiacy "to normalne,zalobe trzeba przezyc" nic nowego w moje zycie nie wnosza.

I jeszcze jedno.Czytajac wiecej o chorobach nic sobie nie wkrecam.Tylko idiota czytajac o na przyklad schizofrenii wmawial by sobie,ze ja ma.Moje leki co do chorob przychodza same z siebie a ich zaczatkiem byly pogrzeby babc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam ludzi z tego forum za idiotow ale powyzej to mnie wmawia sie,ze czytam ksiazki i sobie cos wkrecam wiec w dobitnych slowach stwierdzilam,ze trzeba byc "innym" by widziec zolte slonce a upierac sie,ze jest zielone.Jezeli ktos tak sie zachowuje to jest chory i musi korzystac z farmakoterapii oraz pomocy psychiatrii i nie jest to smieszne.Sa choroby fizyczne ale i psychiczne.Na szczescie ja mimo nerwicy nie wmawiam sobie nic po przeczytaniu czegos!A swoja droga malo Cie obeszlo to,ze ciepie z powodu babc Dark Angel-choc mozna to zrozumiec:kazdy nerwicowiec jest poniekad egoista.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...A swoja droga malo Cie obeszlo to,ze ciepie z powodu babc...

 

Sama sobie dałaś odpowiedź:

 

....choc mozna to zrozumiec:kazdy nerwicowiec jest poniekad egoista.....

 

Moniczko, każdy ma swoje problemy (także i ja) i każdy niesie swój krzyż...oczekujesz żebym usiadł i płakał nad Twoim losem.... Współczuję Ci że straciłas dwie bliskie Tobie osoby, ale zrozum że w tym momencie, tym co napisałaś spróbowałaś wyłudzić ode mnie to współczucie....Czy teraz Ci lepiej? Nie sądzę....

 

Moniczko z tego co zauważyłem, Ty chyba lubisz budzić w ludziach...... współczucie......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie budzic wspolczucie,bo kazdy ma swoje powazne problemy-ale dostac choc troche zrozumienia.Zauwazylam,ze teraz ludzie maja w nosie innych-liczy sie tylko kasa,seks,przeklenstwa,papieroski,alkohol i kumple.A gdzie rodzina,kosciol,dobra muzyka,inteligencja,ksiazki,muzea,wspolczucie i zycie na sto procent,tak po ludzku?Ja zyje tym drugim modelem.Nic w zamian jeszcze od zycia dobrego nie dostalam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, wiem, mi paradoksalnie to życie się całkiem podoba :D .

Chociaż z drugiej strony mógłbym się zreinkarnować jako ktoś gorszy :( ...

 

Brrr...

 

Widzę,że zabraliście się za wschodnie filozofie...

Akurat buddyjska reinkarnacja z tych wschodnich jest dość radykalną wersją życia po śmierci.Jak o tym mówimy to o NIRWANIE pamiętajmy , bo to najwyższy poziom "przeistoczenia po smierci"...

 

Ogólnie w silnych lękach filozofia nie pomaga...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz to co chcesz miec :idea:

w twoim zyciu funkcjonuje tylko to na czym skupiasz swoja uwage :idea:

ty sama wybierasz to czym zyjesz , to tylko twoj wybor

 

zastanow sie czy te wybory sa odzwierciedleniem twoich prawdziwych pragnien :?: czy moze sa odzwierciedleniem pragnien twojej mamy, taty a moze cioci :?:

.Nic w zamian jeszcze od zycia dobrego nie dostalam Sad

wiesz wydaje mi sie ze twoj system wartosci nie idzie w parze z twoimi wewnetrznymi pragnieniami skoro twierdzisz ze nie dostalas od zycia nic dobrego egzystujac wg. tego modelu

A gdzie rodzina,kosciol,dobra muzyka,inteligencja,ksiazki,muzea,wspolczucie i zycie na sto procent,tak po ludzku?J

moze brakuje ci poprostu czesci takiego modelu zycia ,moze brakuje ci seksu ,przeklenstw i papierosow ale nie akceptujesz tych pragnien w sobie za sprawa wplywow mentalnych twojego bliskiego otoczenia w ktorym funkcjonujesz :idea:

cos takiego wlasnie moze byc bezposrednim powodem powaznej nerwicy

 

wzorce nabyte w domu kontra wzorce nabyte poza domem :idea:

 

a przekonanie ze wspolczuciem ktokolwiek jest w stanie ci pomoc nie jest korzystne dla nikogo

i mozesz powiedziec ze nie mam serca ale zastanow sie sama

wspolczucie nie jest zadna pomoca

tylko moze zaszkodzic rodzac jakies absurdalne poczucie winy z tego powodu ze wspolczujacy nie ma mozliwosci udzielenia ci pomocy samym wspolczuciem

badzmy szczerzy

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co piszesz jest bardzo madre ale trudno w tym odnalzesc siebie.Co do papierochow czy dyskotek to ja akurat tego nie akceptuje i nie chce z tym miec nic do czynienia.Sama nie wiem co jest ze mna nie tak.Zaden terapeuta do tego nie dotarl,nie pomogl mi wiec moze jednak mam cos nie tak z psychika i trzeba ta smutna prawde zaakceptowac.Dlaczego osoba tak lojalna,wielkoduszna i dobra jak ja (ale nie naiwna!) nie moze odnalesc dobra wokol siebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smierc jest nieunikniona ,nikt nie wie kiedy nastapi ten dzien

nikt tego nie wie i nikt sie tego nie dowie :idea:

jesli lek przed smiercia nie moze doprowadzic do smierci

(bo nie moze do niej doprowadzic w zadnym wypadku)

to czy zatem sa powody by lekac sie rychlej smierci :?:

 

to czarne proby przewidywania czegos czego nie jestesmy w stanie przewidziec :idea:

 

skoro mowa o filozofowaniu to pozwolilem sobie dodac cos od siebie ;)

pzdr all

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem tutaj nowym uzytkownikiem. Znalazlem to forum szukajac informacji na temat nerwicy. Czytajac tematy wydaje mi sie ze jestescie mi w stanie pomoc.

Dzisiaj zdalem sobie sprawe ze musze zaczac sie leczyc. Od jakiegos czasu (od kilku lat) bardzo trzesa mi sie rece. Czasem sie tak denerwuje ze nie moge tego opanowac. Objawy drzenia rak pojawiaja sie juz prawie zawsze.

Dzisiaj wyszedlem z kolezanka do knajpo-restauracji cos zjesc i rece zaczely mi tak drzec ze nie moglem nic nabic na widelca nie mowiac juz o tym zeby to zjesc:( Objaw ten pojawia sie zawsze kiedy ktos nieznany patrzy jak jem.

Czasem takze po powrocie z imprez nad ranem zaczynam sie trzasc na calym ciele. Nie zwracalem na to nigdy uwagi bo nie bylo to widoczne ale ostatnio atak byl mocniejszy i widzialem ze ludzie zwrocili na to uwage (na szczescie nie bylo znajomych)

Kiedys na wizycie u doktora powiedzialem mu o moich objawach i powiedzial mi ze to moze byc nerwica i zebym zazywal Persen i pil Melise. Nie stosowalem tego regularnie tak jak powinienem ale i tak nic mi to nie dawalo.

Mam 21 lat, nie-banalne dziecinstwo bardzo znerwicowana mame ktora sie nie leczy (mysle ze to wlasnie przez nia i przez stresujace dziecinstwo).

 

Prosze o jakiekolwiek rady co powinienem zrobic. Jezeli jest taka potrzeba napewno podejme leczenie problem tylko do kogo sie zglosic.

 

Z gory dziekuje wszystkim za odpowiedzi, Lukasz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odwiedż neurologa a potem psychiatrę. Samo trzęsienie rąk nic nie znaczy. Nikt tutaj nie postawi diagnozy. Wazny jest specjalista. Jeżeli to faktycznie nerwica,to nawet regularne picie ziółek nie pomoze. Trzeba konkretniej zabrać się za siebie (lekarstwa,psychoterapia). Poczytaj posty na forum - sporo w nich informacji. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A gdzie rodzina,kosciol,dobra muzyka,inteligencja,ksiazki,muzea,wspolczucie i zycie na sto procent,tak po ludzku?J

moze brakuje ci poprostu czesci takiego modelu zycia ,moze brakuje ci seksu ,przeklenstw i papierosow ale nie akceptujesz tych pragnien w sobie za sprawa wplywow mentalnych twojego bliskiego otoczenia w ktorym funkcjonujesz :idea:

cos takiego wlasnie moze byc bezposrednim powodem powaznej nerwicy

Albo po prostu istnieje spory rozłam pomiędzy wartościami osobistymi a wartościami otoczenia (tzn. tego poza rodziną).

Połączenie naturalnej potrzeby gromadzenia się w "stada" wyznające podobne wartości z niedoborem osobników tego samego "gatunku" może też być powodem poważnej nerwicy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wojtek_112

kto się myli :?::?::?:

psycholog do której chodzę ma 50 lat z czego ok. 20 lat praktyki z takimi jak my :idea: łącznie z praktyką szpitalną, dzięki jej wiem na pewno, że nigdzie nie odnotowano na całym świecie przypadku zgonu z powodu

nerwicy :idea:

proszę nie mąć w głowie innym swoim przekonaniem i nie pogłębiaj nikomu lęku, tym bardziej, że nie masz racji :!::!::!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam mam taki problem wszystko najpierw zaczyna się od moich rodziców ich marudzenie że nie mam pracy już mnie dobija ze czasami nie wiem co mam robić,kolejna żeczą jest to iż pół roku temu byłem z dziewczyną potem nasze drogi sie rozeszły przez ciągłe kłutnie z oby dwóch stron nawet o błachostki w tej chwili jesteśmy tylko przyjaciółmi ale ja przez ten cały czas ją wciąż kochałem i kocham nadal ona dobrze o tym wie czesto siedzimy razem w kafejce internetowej i nawet staram się dla niej zmienić ponieważ kiedyś byłem zazdrosny jak cholera w tej chwili juz tak nie jest no może czasami jak widze ze siedzi na czacie czy na gg i klika z innymi i to tak słodko wydaje mi się ze tak nie ma byc słodzi wszystkim a mówi ze to tylko zabawa czy coś jest ze mna nie tak ? pozatym miałem przed nią dziewczyne która mnie zostawiła po roku czasu dla innego którego poznała na czacie może tego się własnie obawiam że znów stanie sie to samo ale czasami juz nie mam sił chce z nią byc ale jak ona mi odmówi ja nie wiem co zrobie czasami mysle czy znów się nie pociąć niestety moja ręka juz tragicznie wygląda powstrzymuje mnie tylko ona powiedziała bym tego nie robił a co do naszego wznowienia związku to musi to przemyslec co ja mam robić poprostu się boje ze albo mi powie ze mnie nie chce albo znów nam nie wyjdzie , wiem ze niepowinienem sie tym załamywać bo dziewczyn jest wiele na swiecie no ale ja mam za miekkie i zabardzo kochające serduszko doradzcie coś :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wojtek_112

najpierw napisałeś takiego posta

Mylisz sie i to bardzo.Jakby sie nad tym zastanowić to nic nie może cie bardziej do niej nie przybliży jak właśnie lęk!

potem całą resztę dodałeś :!:

napisałeś o samobójstwie piłkarza i potem znów to zmieniłeś :?

ta zmiana bardzo wiele mówi o tym, że sam nie jesteś pewny tego do końca co mówisz :?: (Nie odczytaj tego absolutnie jako złośliwość)

Wojtku, skoro stawiamy na terapię i psychologa wierz mi psycholog winien być autorytem to podstawa :!: w innym przypadku nie ma ona sensu :!:

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz racje nie jestem pewny, a zmieniałem ze względu na to ,że moge zostać żle zrozumiany.Jak napisałaś żeby nie pogłębiać w nikim lęku.Tak , powinien być autorytetem i to dobże że jest dla ciebie, ale ludzie są różni a ja nie znam twojego psychiatry.

 

Nie pisałem o samobujstwie piłkaża

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kkk

 

:?::?::?::shock:

 

[ Dodano: Pią Cze 16, 2006 12:45 ]

ale ludzie są różni a ja nie znam twojego psychiatry.

 

zgadzam się z Tobą, ale możesz porozmawiać o tym ze swoim :D

pozdrawiam serdecznie

 

[ Dodano: Pią Cze 16, 2006 13:04 ]

Nie pisałem o samobujstwie piłkaża

 

niech będzie przywidziało mi się :lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×