Skocz do zawartości
Nerwica.com

No i rok za nami.


wiejskifilozof

Rekomendowane odpowiedzi

Te studia aż tak bardzo Cię zniewalały ?

Skrajnie nienawidziłem studiowania

 

Ja to bym mógł całe życie przestudiować. Na myśl o pójściu do pracy mnie skręca.

 

Co tu dużo mówić, jesteśmy o rok starsi i z czego tu się cieszyć?

 

Coraz bardziej zbliżamy się do śmierci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te studia aż tak bardzo Cię zniewalały ?

Skrajnie nienawidziłem studiowania

 

Ja to bym mógł całe życie przestudiować. Na myśl o pójściu do pracy mnie skręca.

Gdyby mój mózg był otwarty na przyswajanie wiedzy, to może też bym chciał jeszcze studiować, ale tak to studiowanie nie ma sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, rok za nami. 2014 rok.

Nie jestem jakiś mocno zsynchronizowany z kalendarzem społecznym. Na zegar też rzadko patrzę. Ale mimo to rok to rok. Traktuje go umownie, ale jednak jest to powszechnie przyjęta jednostka.

 

Nie był jakiś specjalny, minął szybko. Właściwie nic w nim szczególnego nie osiągnąłem. Pokrótce osiągnięcia:

+zdobycie pewnej ilości punktów w Hearthstone :D

+praca dorywcza w grudniu

+dostałem się na zlot forumowy w Toruniu

+poznałem wiele nowych piosenek, między innymi z lat 80

+doszlifowałem medytację, w końcu twierdząc, że mi to niepotrzebne i już mnie to nie kręci

+przestałem szukać jakiś zmienionych stanów świadomości, bardziej pogodziłem się z normalnością, nie szukam cudów

+nowe zdolności informatyczne, ciekawe spostrzeżenia odnośnie techniki cyfrowej, techniki audio i wideo

 

Minusy:

-popadnięcie w rutynę

-piosenki zaczęły brzmieć wszystkie tak samo, przestało cieszyć poznawanie nowych hitów z lat 80

-pisanie na forum całkowicie straciło urok, nie jest to dla mnie internetowa przystać, nikogo prawie nie kojarzę

-straszne uczucie tracenia czasu na nic, nie wiadomo kiedy ten czas mija

-obejrzenie chyba wszelkiego rodzaju memów, nic mnie już z memów nie ciekawi

-mało czytałem, a teksty w internecie straciły dla mnie wszelką wartość prawie, większość internetu to teraz dla mnie spam, stałem się bardziej krytyczny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że ten rok już się skończył, tyle powiem. Chociaż nie wiem czy ten będzie lepszy (wątpię). Bilans jednak ujemny - ciało do bani, psyche do bani, czacha zryta. Na plus - mieszkanie z kobietą (chociaż już mam wkręty, że nie powinienem jej obciążać moją chorobą i nastrojami). Jeśli chodzi o postanowienia - to w 2014 złamałem swoją zasadę życiową, że nie będę brał leków (czy to plus czy minus jeszcze nie wiem, na chwilę obecną minus - nie czuję się lepiej, na razie chyba tylko gorzej)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

+ 3 miesięczny odpoczynek na l4 i podniesienie się z depresji

+ znalezienie nowej pracy

+ wyprowadzka z mieszkania, w którym mieszkałam z byłym

+ ostateczne zerwanie z byłym

+ poznanie super ludzi z tego forum

+ odnowienie przyjaźni, które zaniedbywałam przez depresję

+ pierwszy raz od lat robienie czegoś co sprawia mi radość

+ zostanie świadkową (docenienie 18 letniej przyjaźni)

+ spotkanie z bardzo dobrym przyjacielem...

+ nawet znośne święta

+ rozpoczęcie terapii grupowej

 

- duże problemy ze zdrowiem :<

- jest samotność

 

a 2015 będzie bardzo dobrym rokiem, czuję to :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie rok mogę uznać u siebie za udany:

 

+ wyprowadziłem się z domu i się usamodzielniam

+ uświadomiłem sobie kilka istotnych spraw dotyczących mojego życia i otoczenia

+ wystąpiłem na konferencji naukowej na drugim końcu świata

+ remont mieszkania

+ dobra zabawa z koleżanką na weselu

+ jeden rok życia mniej mi został :P

 

- wciąż samotność, chyba zacznę spamować temat o prawiczkach :D

- cały czas jadę na lekach i miewam stany depresyjne

- zakończenie znajomości z osobą którą uważałem za przyjaciela, co mnie boli do tej pory

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wróżka mojej mamy wywróżyła, z czegoś-tam, ze ten rok będzie dla mnie najlepszym od wielu lat. cholera, głupia naciagaczka, wyobraźcie sobie, miała racje. był wprawdzie najgorszy od mojej 27 letniej kariery na tym nienajlepszym ze światów. zakończyłby sie beze mnie. ja miałem sie zakończyć 23 listopada. jestem taki mądry, a jednak nie udało mi sie wyprawić z tego świata. po pobycie na oddziale ratunkowym i 3 dniach na oddziale zamknietym, gdy zaczeła mi wracać pełna świadomość, płakałem ze szcześcia całą noc. że przeżyłem, że mogę być teraz kim zechcę, bo wreszcie zapragnąłem żyć. pierwszy raz nie chcę się znietrzeźwiać, sorry, powinienem nazywać rzeczy po imieniu - ćpać. 12 lat. tyle mi to zajęło. 15 lat nerwicy natręctw. mam obawy. mam też nadzieję. niemal codziennie płaczę z ulgi. pierwszy raz czuję, że teraz będzie już wszystko dobrze. nie mam żadnych postanowień noworocznych. mój nowy rok, nowe życie, zaczęło się po 23 listopada. kocham życie. kocham ludzi. kocham Was wszystkich. jest jeszcze jedna rzecz, którą chcę zrobić. pomóc komuś, na kim mi bardzo zależy, a z kim mijałem sie do tej pory. w tej chwili właściwie bardzo ciężko mi to zrobić, ale jutro przejadę, cholera, nie wiem ile kilometrów, ale troche spędzę w podróży, by dostać doniczką w głowę :) mam nadzieję, że będzie pusta, ale na taką z kwiatkiem też się nie pogniewam. mi wystarczy, że otworzy okno.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To był dla mnie najdziwniejszy rok w moim życiu...

- cała zima praktycznie po pijaku, rozbijając się po barach, parkach, akademikach... Kompletna zmiana stylu życia...

- zakończenie długoletniego związku i wskoczenie w nowy, absolutnie niesamowity związek ,,jak z bajki''. Byłam najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi.

- załamanie nerwowe, rozpoczęcie terapii

- dwa tygodnie spędzone na morzu

- rozstanie, z którym wciąż nie mogę się pogodzić

- wycofanie się z życia studenckiego, z AZSu, z zakuwania na studiach, z życia towarzyskiego, odsunięcie się od ludzi...

W sumie ten rok kończy się dla mnie strasznie. Oby teraz było już coraz lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co tu dużo mówić, jesteśmy o rok starsi i z czego tu się cieszyć?

Właśnie, 40 tka zbliża się nieubłagalnie a człowiek coraz głupszy a i tzw osiągnięć życiowych brak.

To jak ja :mrgreen: Ibisz młodnieje,a ja głupieje :mrgreen:

 

-- 02 sty 2015, 10:30 --

 

Dodam,że poznałem też nowe zwierzęta.

Choćby nikatory i zające koreańskie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam co było w styczniu itp... Co mnie spotkało?

zerwanie większości kontaktów z ludźmi których znałam wcześniej -Także nowe znajomości

Nauka błahego rozmawiania- w pracy z ludźmi trzeba było..- przydaje się.

Depresja, depresja i problemy w robieniu czegokolwiek- zdarza się, gdy wszystko wisi na włosku.

Rozpoczęcie terapii, nieudane próby nowych leków- wniosek: nie świrować z dziwnymi, niesprawdzonymi lekami

Ciągle praca. Zapierdalanie za psie pieniądze. A pieniądze i tak na nic konkretnego nie wydałam. Wniosek- nie robić za tanią siłę roboczą.

Praca w przemieszaniu ze szkołą, w której już trzeba było się uczyć

Rozmowy kwalifikacyjne. Odechciało mi się pracować. Wniosek: Więcej nauki w domu.

Umarł mi kot, którego bardzo kochałam. Nadal mi smutno.

Kolejny kot zaginął a już się do niego przyzwyczaiłam..Oswajanie nowego kotka.

Dużo imprez- więcej niż rok temu.

Sukces w konkursie, duży rozwój art.

Naprawianie kontaktów z mamą, relacji z rodzicami. Wniosek: A jednak mnie kochają.

Odrosły mi włosy choć chyba znowu zetnę, bo już mi się znudziły.

Schudłam ponad 10 kg, nie odchudzając się.

 

Następny rok będzie o wiele bardziej stresujący. Będzie więcej się działo, dużo zmian. Już zaopatrzyłam się w awaryjne uspokajacze :D Mentalnie też jestem gotowa by w końcu skończyć ten etap. Bo ileż można tak bez przerwy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też napiszę mini rozliczenie ubiegłego roku.

Pisanie pracy, nauka do egzaminu i zdanie inżyniera. Nie dostałem się na drugi stopień trochę z mojej winy, głupoty (posłuchałbym kolegów i wybrał tę samą specjalizację to bym się dostał, bo miałem wyższą średnią, uczelnia też mnie oszukała. Zostałem bezrobotnym, dość długo, od któregoś tam lutego do maja, nie pamiętam co robiłem, pewnie grałem. No ale zacząłem ćwiczyć więc postęp względem jesieni 2013 to i tak postęp - tamten czas dopiero zmarnowałem... Dostałem pracę i sobie zrobiłem nerwicę, miałem straszne problemy ze spaniem, zdarzało się zasypiać po 3. Jeszcze sobie kostkę skręciłem w maju. Dopiero chyba we wrześniu ogarnąłem nerwicę, stan napięcia i problemy ze spaniem. Życie moje składało się z pracy, odpoczynku, treningu 3x w tygodniu i ewentualnych spotkań z kolegami. Nuda. Poszedłem na studia zaoczne, nie dałem rady psychicznie, za duży uraz do uczelni, za duża depresja. Jesienią mocna depresja i tak zleciało do grudnia. Chociaż końcówka roku była trochę bardziej towarzyska może ale jednak w gronie kumpli dobrze znanych. Koniec umowy i znowu jestem bezrobotny. Mogłem się bardziej rozpisać ale mi się nie chce i pewnie ludziom nie chce się czytać. No ciężki rok, szczególnie ze względu ma komfort życia psychicznego (ten stan napięcia i problemy ze snem były straszne). Gorzej chyba być nie może? Wiem, że może, no ale wmawiajmy sobie, że nie.

 

-- 02 sty 2015, 16:47 --

 

Może warto by było sobie wypisać plusy i minusy, rozkminić ich powody i następstwa, żeby wyciągnąć wnioski na przyszłość?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×