Skocz do zawartości
Nerwica.com

"Ja", czyli kto?


Gość Druid

Rekomendowane odpowiedzi

<w ramach uzupełnienia poprzedniego lakonicznego - choć mimo to myślę, że nader trafnego - wpisu>

 

W dniu 4.01.2016 o 00:43, nvm napisał:

Jestem światłością cienia w cieniu blasku,

Błaznem szukającym tu znów poklasku,

Jestem tym, w którego już tu nie wierzą,

Jam jest syntezą tezy z anty-tezą!

 

Piękne, mój ulubiony motyw światła złączonego z mrokiem w jednym z najlepszych wydań ♥ Uwielbiam zwłaszcza pierwszy i ostatni wers, no i oczywiście również podpisuję się pod tą poezją.

 

Ogólnie lubię opisywać siebie cytatami; mam wrażenie, że słowa innych przedstawiają mnie lepiej niż moje własne... mocno identyfikuję się także z poniższym fragmentem znalezionym lata temu bodajże na Tumblrze:

 

I am not a graceful person. I am not a Sunday morning or a Friday sunset. I am a Tuesday 2am, I am gunshots muffled by a few city blocks, I am a broken window during February. My bones crack on a nightly basis. I fall from elegance with a dull thud, and I apologize for my awkward sadness. I sometimes believe that I don’t belong around people, that I belong to all the leap days that didn’t happen. The way light and darkness mix under my skin has become a storm. You don’t see the lightning, but you hear the echoes.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość kszykszy

Ja to cząstka prawdy we mnie. Nic więcej. Ja jest ukryte pod wszelkim fałszem. Nie to z czym się utożsamiam czy co o sobie myślę jest mną, nie to co widzą lub myślą inni. Nie co zrobiłam/em. Ja jest tylko skrytą prawdą. Bez blokad i schematów. A kto ich nie ma? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogę o sobie powiedzieć jedynie czym nie jestem. To co pozostaje, tym właśnie jestem. Nie jestem ciałem, bo mogę je zaobserwować, nie jestem umysłem, bo go widzę, nie jestem duszą, bo mówię "mam" duszę a nie "ja dusza". Ja to pustka? Chociaż pustka to też w pewnym sensie coś co można zaobserwować. Jestem niczym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, PoszukiwaczOlsnienia napisał(a):

Mogę o sobie powiedzieć jedynie czym nie jestem. To co pozostaje, tym właśnie jestem. Nie jestem ciałem, bo mogę je zaobserwować, nie jestem umysłem, bo go widzę, nie jestem duszą, bo mówię "mam" duszę a nie "ja dusza". Ja to pustka? Chociaż pustka to też w pewnym sensie coś co można zaobserwować. Jestem niczym.

 

Argumentujesz za tym, że nie jesteś podmiotem empirycznym. Ale pozostaje jeszcze opcja, że jesteś podmiotem transcendentalnym. W doświadczeniu jest nam dane tylko to jak się jawimy sami sobie (tj. dany jest tylko podmiot empiryczny). Natomiast nie jest dane czym jesteśmy. O "ja" transcendentalnym wiemy tylko tyle, że istnieje ale nie mamy żadnej wiedzy o tym czym jest (czyli w zasadzie faktycznie wiemy tylko to czym nie jesteśmy).

 

Jednak obserwując to czym nie jesteśmy (np. nasze doświadczenia) możemy wnioskować, że istnieje jakaś aktywność, która sprawia, że stanowią one jakąś jedność (świadectwem tej jedności jest to, że jest pewna grupa doświadczeń, która jest moja, które są uporządkowane itp.). Ta aktywność, to aktywność podmiotu transcendentalnego. Oczywiście wiedza o tej aktywności nie daje nam żadnej pozytywnej wiedzy o tym podmiocie.

 

Nie utrzymuję powyższego poglądu ale też chciałem się pobawić w odpowiadanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, postrzeleniec napisał(a):

 

Argumentujesz za tym, że nie jesteś podmiotem empirycznym. Ale pozostaje jeszcze opcja, że jesteś podmiotem transcendentalnym. W doświadczeniu jest nam dane tylko to jak się jawimy sami sobie (tj. dany jest tylko podmiot empiryczny). Natomiast nie jest dane czym jesteśmy. O "ja" transcendentalnym wiemy tylko tyle, że istnieje ale nie mamy żadnej wiedzy o tym czym jest (czyli w zasadzie faktycznie wiemy tylko to czym nie jesteśmy).

 

Jednak obserwując to czym nie jesteśmy (np. nasze doświadczenia) możemy wnioskować, że istnieje jakaś aktywność, która sprawia, że stanowią one jakąś jedność (świadectwem tej jedności jest to, że jest pewna grupa doświadczeń, która jest moja, które są uporządkowane itp.). Ta aktywność, to aktywność podmiotu transcendentalnego. Oczywiście wiedza o tej aktywności nie daje nam żadnej pozytywnej wiedzy o tym podmiocie.

 

Nie utrzymuję powyższego poglądu ale też chciałem się pobawić w odpowiadanie.

Racja. A co jeśli podmiot (obserwator) i przedmiot (obserwowane) stanowią jedność. Wtedy nie ma mowy o podmiocie i przedmiocie, jest tylko to co jest. Może źle się wyraziłem, nie jestem niczym - jestem wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

        Albo może tak, jestem niczym i wszystkim i ani tym ani tym. Wyobraź sobie ekran na który wyświetlane są obrazy z filmu. Sam ekran pozbawiony jest zawartości, jest "nie rzeczą" ale tym samym jest "jednym" z wyświetlanym filmem. Ekran w tym wypadku jest modulacją wyświetlanego obrazu. Nie ważne czy toczy się horror czy komedia, ekran pozostaje niesplamiony. Tak samo ja transcendentalne jest jednym co tocząca się rzeczywistość. Na tym poziomie nie ma mowy o "ja transcendentalnym" i "toczącej się rzeczywistości", bo sugerowało by to rozdźwięk. Jestem i tyle. Więcej to zbędny bagaż.

Edytowane przez PoszukiwaczOlsnienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  

34 minuty temu, PoszukiwaczOlsnienia napisał(a):

Racja. A co jeśli podmiot (obserwator) i przedmiot (obserwowane) stanowią jedność. Wtedy nie ma mowy o podmiocie i przedmiocie, jest tylko to co jest. Może źle się wyraziłem, nie jestem niczym - jestem wszystkim.

 

To zależy jak skonstruować kryteria identyczności w tym przypadku. Bo w potocznym sensie jest to nieprawda. I nie można temu potocznemu sensowi nic zarzucić.

 

Ogólnie stanowisko, że istnieje tylko jedna rzecz (i w związku z tym jeżeli jestem czymś to jestem identyczny z tą jedną rzeczą) jest jak najbardziej dający się rozsądnie utrzymać. W takim przypadku jeżeli połączy się to z doświadczeniem, to wychodzi mały zgrzyt. Bo skoro by jest jeden, a ja faktycznie widzę wielość, to obraz ten jest zafałszowany. Wtedy zarówno ja jako podmiot, jak i przedmiot stają się nierealne. Jak to się ładnie mówi, są jedynie abstrakcją z jednego bytu, co nie znaczy, że nie są realnie z nim identyczne.

 

5 minut temu, PoszukiwaczOlsnienia napisał(a):

        Albo może tak, jestem niczym i wszystkim i ani tym ani tym. Wyobraź sobie ekran na który wyświetlane są obrazy z film. Sam ekran pozbawiony jest zawartości, jest "nie rzeczą" ale tym samym jest "jednym" z wyświetlanym filmem. Ekran w tym wypadku jest modulacją wyświetlanego obrazu. Nie ważne czy toczy się horror czy komedia, ekran pozostaje niesplamiony. Tak samo ja transcendentalne jest jednym co tocząca się rzeczywistość. Na tym poziomie nie ma mowy o "ja transcendentalnym" i "toczącej się rzeczywistości", bo sugerowało by to rozdźwięk. Jestem i tyle. Więcej to zbędny bagaż.

Kiedy mówisz o ekranie, to od razu widzę cały mechanizm, który "robi" to całe wyświetlanie. Ale ogólnie masz rację. "Ja transcendentalne" samo z siebie jest absolutnie pozbawione jakiejkolwiek treści. Rzeczywistość (empiryczna) jako efekt jednoczącej aktywności "ja transcendentalnego" jest "wytworem" tego "ja". W tym sensie można powiedzieć, że wszystko (tj. cała rzeczywistość) jest identyczne z "ja transcendentalnym" lub (moim zdaniem lepiej) wszystko znajduje się w "ja transcendentalnym".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×