Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przyjaźń z terapeutą


jetodik

Rekomendowane odpowiedzi

bittersweet,

 

ok to jest już jakiś konkret - element ogromnej przewagi.

 

a pomysł bo tak jak Candy obiło mi się, że terapeuta nie może być przyjacielem, a ja wcale nie miałem takich planów ;)

 

-- 05 mar 2014, 23:06 --

 

czyli jest to przeszkoda raczej ze strony pacjenta. ciekawe czy terapeuci też mają swoje wewnętrzne hamulce umożliwiające przyjaźń z pacjentem.

 

-- 05 mar 2014, 23:21 --

 

*uniemożliwiające

często pacjenci na grupowych terapiach zaprzyjaźniają się ze sobą, utrzymują kontakt, wiem bo byłem na kilku.

ale o przypadku przyjaźni terapeuty z pacjentem nie słyszałem, czyli coś w tym wszystkim jest.

 

jak na razie jeden element tej układanki został juz odkryty, przypuszczam, że są jeszcze inne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, skad ten pomysł ? przeciez Ty niczego nie wiesz o terapeutce, ta słaby fundament dla przyjaźni. Za to ona o Tobie duzo, w stosunkach prywatnych mogłaby to wykorzystywać :roll:
Jeśli ma wykorzystać informacje o byłym pacjencie, może to zrobić nie przyjaźniąc się z nim po terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, mnie się natomiast wydaje, że taka przyjaźń byłaby trochę jednostronna. Obawiam się, że terapeuta nie prosiłby Cię o poradę np. w sprawach sercowych ponieważ w domyśle będzie miał, że przecież jesteś pacjentem, to Ty masz problemy więc jak się do siebie zgłosić? Ty natomiast chętnie byś korzystał z rad ex terapeuty. Sądzę, że nie da się do konca wyzbyć relacji terapeuta-pacjent i to może prowadzić do zgrzytów na wielu płaszczyznach.

 

Poza tym znałam kiedyś kilkoro psychologów na płaszczyźnie prywatnej i oni zazwyczaj mają znajomych/przyjaciół we własnych "psychologicznych" kręgach. Mój terapeuta jeśli coś opowiada o sobie to zazwyczaj ma to związek właśnie z innymi psychologami bądź też najbliższą rodziną. Czasami mam takie wrażenie, że "nie-psychologowie" i "nie-pacjenci", czyli cała pozostała szara masa jakby dla nich nie istniała. Takie dziwne wrażenie, ale mogę się mylić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapeuta nie tyle tylko nie może być przyjacielem, ale w ogóle wchodzić w relacje z nim po terapii (np.: jeden drugiemu coś załatwi).

 

Skąd masz takie informacje? Jest jakiś przepis? Ja tylko szłyszałam że nie wolno mu spotykać się z pacjentem przez 3 miesiące od zakończenia terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a gdyby była taka sytuacja, że one przestałyby pracować w swoim zawodzie?

To było dla mnie gorsze niż trąd, HIV,Ebola i malaria w jednym :mrgreen: ale to są pasjonatki swej pracy i na razie nic takiego się nie zanosi.

 

-- 06 mar 2014, 09:49 --

 

Dodam, po raz setny że moje terapeutki mają ze 40 albo i ponad i mi się seksualnie bardzo podobają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak kogoś interesuje to z Kodeksu etycznego dla terapeutów psychodynamicznych.

Chociaż nie ma konkretów odnośnie relacjo po zakończeniu terapii. No jedynie kontakty seksualne...

 

"Relacje pomiędzy psychoterapeutą a pacjentem

 

Proces psychoterapii powinien być poprzedzony określeniem kontaktu terapeutycznego oraz ram psychoterapii, czyli tzw. settingu. Ustalenia te szczególnie powinny odnosić się do metody pracy, długości oraz częstotliwości spotkań, miejsca spotkań oraz zasad finansowania.

 

Relacja terapeutyczna jest dobrowolna, pacjent ma prawo w dowolnym momencie przerwać/zakończyć leczenie.

 

Psychoterapeuta psychodynamiczny nie powinien podejmować się prowadzenia psychoterapii wobec osób bliskich czy znajomych .

 

Psychoterapeuta psychodynamiczny unika wszelkich relacji towarzyskich z pacjentem, które mogłyby ograniczyć bezstronność relacji psychoterapeutycznej, a także pogorszyć rzetelność i skuteczność pracy psychoterapeuty.

 

Psychoterapeuta psychodynamiczny przestrzega zasady, że relacja psychoterapeutyczna wyklucza relacje o charakterze seksualnym z pacjentem. Zasada ta obowiązuje zarówno w trakcie , jak i po zakończeniu procesu psychoterapii.

 

Psychoterapeuta psychodynamiczny nie wykorzystuje relacji z pacjentem i jego zależności do celów pozaterapeutycznych.

 

Kontakt psychoterapeuty psychodynamicznego z osobami trzecimi tj. z członkami rodziny pacjenta lub jego znajomymi może mieć miejsce tylko za wcześniejszą zgodą pacjenta. Powyższa zasada nie dotyczy leczenia dzieci, osób psychotycznych bądź pacjentów w trakcie hospitalizacji.

 

Jeśli psychoterapeuta psychodynamiczny z jakichkolwiek przyczyn przerywa psychoterapię, powinien wskazać możliwości alternatywnego leczenia."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inga, z mojej terapii ... ale zdecydowanie więcej - od kumpeli psycholożki.

A te twoje 3 m-ce to jakaś ściema, nie ma czegoś takiego. Jeśli już - ale to gdybanie - że po skończonej terapii masz mieć przerwę zanim pójdziesz na kolejną (o ile w ogóle, no ale zdarzają się tacy ludzie co sobie tak skaczą od terapii do terapii).

 

Detektyw, a mówisz im to ;) że kręcą Ciebie seksualnie ?

Chciałabym widzieć ich miny, jak im to mówisz ;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, skad ten pomysł ? przeciez Ty niczego nie wiesz o terapeutce, ta słaby fundament dla przyjaźni. Za to ona o Tobie duzo, w stosunkach prywatnych mogłaby to wykorzystywać :roll:
Jeśli ma wykorzystać informacje o byłym pacjencie, może to zrobić nie przyjaźniąc się z nim po terapii.
To juz byłaby nieuczciwośc i wyrachowanie; chodziło mi o wpływanie na kogos w czasie prywatnej znajomosci wynikające z wiedzy na jego temat - przeciez ter nie dostanie amnezji dlatego, ze przyjaźni się z eks-pacjentem - bedzie znał jego najintymniejsze sprawy, mocne i słabe strony itd.

Nie da sie tego zapomnieć i prowadzic znajomosci jak z kimś, kto jest czystą kartą, a nie kartą z diagnozą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001,

 

jetodik, mnie się natomiast wydaje, że taka przyjaźń byłaby trochę jednostronna. Obawiam się, że terapeuta nie prosiłby Cię o poradę np. w sprawach sercowych ponieważ w domyśle będzie miał, że przecież jesteś pacjentem, to Ty masz problemy więc jak się do siebie zgłosić? Ty natomiast chętnie byś korzystał z rad ex terapeuty. Sądzę, że nie da się do konca wyzbyć relacji terapeuta-pacjent i to może prowadzić do zgrzytów na wielu płaszczyznach.

 

czyli inna forma elementu przewagi, nie tylko groźny, ale też mądrzejszy? sam by się za takiego uważał, i trudno też takiej osobie cokolwiek doradzać, więc możesz mieć rację, ale to by dotyczyło wszystkich ludzi, nie tylko jego pacjentów.

z drugiej strony życie to nie tylko psychologia, mógłby pytać o co innego.

 

 

vik,

 

dzięki. procedura jest na bocznym torze moich rozważań, ale i tak fajnie, że ją tutaj przytoczyłaś.

 

essprit,

 

wcale nie mam takich fantazji by przyjaźnić się z t. :P

 

bittersweet,

 

chodziło mi o wpływanie na kogos w czasie prywatnej znajomosci wynikające z wiedzy na jego temat - przeciez ter nie dostanie amnezji dlatego, ze przyjaźni się z eks-pacjentem - bedzie znał jego najintymniejsze sprawy, mocne i słabe strony itd.

Nie da sie tego zapomnieć i prowadzic znajomosci jak z kimś, kto jest czystą kartą, a nie kartą z diagnozą.

 

trafne spostrzeżenie, z tego samego powodu pacjentowi też by nie przeszły niektóre zachowania, podświadome manipulacje, które udawały się na innych ludzi, chociaż po terapii powinien być już nowym człowiekiem, terapeucie, a nawet sobie nieznanym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie da sie tego zapomnieć i prowadzic znajomosci jak z kimś, kto jest czystą kartą, a nie kartą z diagnozą.
Nikt nie jest czystą kartą. Jako karta z diagnozą mam się czuć gorsza lub groźniejsza od kogoś niezdiagnozowanego? Rozmawiając z przyjaciółmi, a nawet z nieznajomymi na forum, ujawniam równie intymne szczegóły ze swojego życia, co podczas terapii. Żaden psycholog/terapeuta nie dowiedział się o mnie więcej, niż osoby z mojego najbliższego otoczenia (lub czytelnicy bloga, kiedy go jeszcze prowadziłam).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, albo ja jestem emocjonalną ekshibicjonistką. Twoje "dowiedział się" dotyczy rozpoznawania mechanizmów psychologicznych, a nie znajomości faktów z życia, rajt? Poza tym jako pacjent mogę mieć opór przed terapią i uparcie milczeć w trakcie spotkań terapeutycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, zmieniłam zdanie. Jednak terapeuci znają mnie najlepiej :roll:

 

-- 07 mar 2014, 11:58 --

 

nawet nie musiałam zmieniać zdanie, jedno nie wyklucza drugiego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie jest czystą kartą. Jako karta z diagnozą mam się czuć gorsza lub groźniejsza od kogoś niezdiagnozowanego? Rozmawiając z przyjaciółmi, a nawet z nieznajomymi na forum, ujawniam równie intymne szczegóły ze swojego życia, co podczas terapii. Żaden psycholog/terapeuta nie dowiedział się o mnie więcej, niż osoby z mojego najbliższego otoczenia (lub czytelnicy bloga, kiedy go jeszcze prowadziłam).
Gratuluje pewnosci siebie, jesli wtajemniczasz swoich przyjaciół we wszystko.. albo może nigdy jeszcze porządnie nie narozrabiałaś, stąd ta otwartość. Mnie czesto blokuje wstyd i swiadomośc, że normalsi nie potrafią zaakceptowac pewnych ekstremalnych zachowań, więc trudno od nich oczekiwac zrozumienia. Mam moze jedną osobe, która wie o mnie prawie wszystko, ale przyjaźnimy sie od 25 lat.

Co do "karty z diagnozą" to bardzo bym chciała miec taka wiedze o kims, gdybym go poznawała - bo daje niesamowita przewagę i możliwośc przewidzenia, jak ktos moze w danej sytuacji zareagowac, jakie ma pobudki. Nie uwazam, że ktos jest wtedy gorszy, ale na pewno nie chciałbym wchodzic w relacje np z narcyzem - chociaż nie chce wartosciowac, czy to zaburzenie osobowosci jest "gorsze" od mojego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bittersweet, należę do osób, które nie mają powodu wstydzić się swoich życiowych decyzji. Nie wtajemniczam znajomych we wszystko. Chodziło mi o to, że terapeutów nie wtajemniczam bardziej, niż znajomych/przyjaciół.

 

-- 07 mar 2014, 16:52 --

 

Psychoterapeuta psychodynamiczny unika wszelkich relacji towarzyskich z pacjentem, które mogłyby ograniczyć bezstronność relacji psychoterapeutycznej, a także pogorszyć rzetelność i skuteczność pracy psychoterapeuty.

 

Psychoterapeuta psychodynamiczny przestrzega zasady, że relacja psychoterapeutyczna wyklucza relacje o charakterze seksualnym z pacjentem. Zasada ta obowiązuje zarówno w trakcie , jak i po zakończeniu procesu psychoterapii.

Jeśli te zasady zostaną złamane, relacja przestaje być psychoterapeutyczna? Wiąże się to z dodatkowymi konsekwencjami po stronie terapeuty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123,

 

Sądzę ze powinieneś spróbować a potem nam opowiesz :lol:

 

wolne żarty:D dyskusja jest tylko teoretyczna ;)

 

bittersweet,

 

Co do "karty z diagnozą" to bardzo bym chciała miec taka wiedze o kims, gdybym go poznawała - bo daje niesamowita przewagę i możliwośc przewidzenia, jak ktos moze w danej sytuacji zareagowac, jakie ma pobudki.

 

czy zdolność przewidzenia reakcji danego człowieka - załóżmy porządnego - ułatwia, utrudnia, czy nawet uniemożliwia przyjaźnienie się z nim?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×