Skocz do zawartości
Nerwica.com

WORTIOKSETYNA (Brintellix)


zaqzax-0

Czy wortioksetyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

76 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy wortioksetyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      30
    • Nie
      27
    • Zaszkodziła
      19


Rekomendowane odpowiedzi

10 godzin temu, Zico2019 napisał(a):

Skonsultuj z lekarzem ta tarczyce,piszesz ze masz lekko podwyzszone nie wiem ile trzeba miec ale tarczycza wplywa na nastroj,lęki itp zaburzenia psychiczne.

Wiesz co tak, mam wizytę po raz kolejny u endo i będę rozmawiał, mam guzki i ft3 podniesione, co wskazuje to autoimmunologiczne zapalenie tarczycy.

7 godzin temu, AnnoDomino34 napisał(a):

te napady płaczu/ smiechu to po zejściu z dawki ? czy to była przyczyna rezygnacji z tego leku?

Napady płaczu mam na stałej dawce Brintellix 10mg, nie zdążyłem jeszcze nawet podejść do tematu żeby zacząć schodzić. Wcześniej czułem się dobrze, wyrownany. Miałem w planach dopiero pod koniec miesiąca zejście na 5mg i odstawienie. Do tego płaczu doszła ta niebywała senność. Podejmuje próby wstawania po 8h, kładę się 21, zasypiam ok 22 i wstaje o 6 i jestem trupem. Przyczyna schodzenia z leku pod koniec kwietnia, to decyzja lekarza żeby ogólnie zakończyć już leczenie i podjąć próbę zupełnego odstawienia. To 1.epizod, więc standardowo chce mnie leczyć 6-9mcy.

39 minut temu, zburzony napisał(a):

Biorę od niedawna wortioksetynę, postanowiłem spróbować drugi raz. Za pierwszym zrezygnowałem bo pogorszył się lęk ale teraz nie ma tego problemu. Brałem tydzień 5 mg a od czterech dni 10 mg. Zacząłem go brać mimo że czułem się całkiem dobrze na lekach które biorę, dlatego że poczytałem o jego wpływie na funkcje kognitywne i chcę się przekonać czy faktycznie coś poprawi.

Przy 10 mg jest różnica w samopoczuciu, czuję psychicznie lekką stymulację, większe skupienie na czytaniu na przykład. Ale od wczoraj też trochę dziwny stan, jakby jednoczesne pobudzenie i apatię, też coś w rodzaju nieobecności jakbym był gdzieś obok siebie a nastrój mogę opisać tylko w taki sposób że jest to jakby w ogóle go nie było, nie da się go określić i to jest dla mnie coś nowego, nie czułem się tak jeszcze.

Zacząłem wortioksetynę znowu brać na własną rękę ale wcześniej przepisał mi ją lekarz, niedługo mam wizytę i do tego czasu muszę zdecydować czy prosić go o kontynuację 10 mg, czy jednak tylko 5 albo dać sobie spokój z nią. Na teraz nie potrafię powiedzieć czy jest lepiej niż było, jest na pewno inaczej.

Miałem podobnie. Nie potrafiłem ocenić efektów po kilku tygodniach. Musiałem brać mięsiacami i stwierdzić, że to jest to. W dłuższej perspektywie bardzo mnie wyrównała ale tak jak piszesz. Z jednej strony masz energię ale z drugiej jesteś lekko zobojetnialy i nieobecny. Możesz się skupić i masz w sobie mnóstwo cierpliwości. Na pewno zabija kreatywność u mnie i funkcje szerszej twórczości. Uważam, że nie da się jej ocenić po miesiącu. Ja zdecydowałem się brać dłużej. W trakcie brania były różne fazy, które przemijały ale ogólnie oceniam ja na plus. Tylko tak jak napisałem, wg mnie powinno się ją brać dłużej. Lekarzowi określiłem, to: biorę, a jakbym nie brał. Bardzo mi pasował bo mnie ani jakoś mocno nie otępiał ten lek ani nie rozwścieczył. Tylko teraz uważam, że już pod koniec coś za bardzo senny się zrobiłem i jakiś lekko rozchwiany, a to dziwne i lekko martwiące bo wcześniej nie było to moim objawem wgl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ciechanowski doskonale opisałeś ten stan. 

Gdybym musiał odpowiedzieć to chyba jednak lepiej było zanim zacząłem brać 10 mg. Na 5ciu była też różnica ale nie w takim stopniu. Zastanawiam się czy zwiększenie dawki moklobemidu do 450 mg nie spowodowałoby że zamiast tylko chcieć i czuć że mogę coś zrobić faktycznie bym coś zaczął robić. Obecnie kiedy pomyślę przykładowo o wzięciu prysznicu nie czuję jak wcześniej niechęci, tylko że mogę to zrobić w każdej chwili ale w tym momencie nie zamierzam. Muszę zobaczyć jak to będzie wyglądało w pracy, czy nie zacznę robić wolniej i się mniej przykładać.

Spróbuję tak jak piszesz ocenić jej działanie po dłuższym okresie ale pewnie wcześniej coś pogrzebię przy dawkowaniu innych leków.

Acha, zupełnie nie czuję senności, tylko takie wewnętrzne pobudzenie w tle przypominające małą dawkę stymulantów. Wątpię żebym był teraz w stanie spać bez czegoś na noc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, ciechanowski napisał(a):

Napady płaczu mam na stałej dawce Brintellix 10mg, nie zdążyłem jeszcze nawet podejść do tematu żeby zacząć schodzić. Wcześniej czułem się dobrze, wyrownany. Miałem w planach dopiero pod koniec miesiąca zejście na 5mg i odstawienie. Do tego płaczu doszła ta niebywała senność. Podejmuje próby wstawania po 8h, kładę się 21, zasypiam ok 22 i wstaje o 6 i jestem trupem. Przyczyna schodzenia z leku pod koniec kwietnia, to decyzja lekarza żeby ogólnie zakończyć już leczenie i podjąć próbę zupełnego odstawienia. To 1.epizod, więc standardowo chce mnie leczyć 6-9mcy.

No z tego co opisujesz to aktualnie powinieneś zwiększyć dawkę, a nie z niej schodzić lub być może zmienić lek, bo obecny się wyczerpał. Ale o tym musi zadecydować lekarz.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co raz ciekawiej ten lek działa. Wstałem o 3ciej w nocy, walnąłem kawę i wziąłem leki. Godzinę później czułem się jakbym coś wciągnął tylko bez żadnej euforii, sama stymulacja, zwłaszcza psychiczna. Przed wyjściem do pracy czułem potrzebę sprzątania, układania różnych pierdół. Nie mogłem się doczekać żeby coś robić fizycznie. W pracy mocna kawa i aż się trząsłem z podniecenia na myśl o tym. Pracowałem bardzo szybko i dokładnie chociaż chaotycznie, ale raczej tylko ja o tym wiedziałem. Miałem milion myśli w głowie, czułem fale lęku i przesadnej stymulacji na zmianę z bardzo krótkimi uderzeniami euforii. Czas bardzo szybko mi mijał, byłem świetnie skupiony na robocie. Kiedy zrobił się luz nie mogłem doczekać się aż złapię za telefon żeby pisać do ludzi. Zadzwoniłem też do ojca żeby powiedzieć mu jak dobrze się czuję.

Teraz zbliża się pora spania ale nie widzę możliwości żebym zasnął bez czegoś, ale spróbuję. Wciąż czuję lekką ekscytację i pobudzenie, mam świetny nastrój. 

 

Mam nadzieję że będę wkrótce bardziej stabilny na tej dawce wortioksetyny i pozostałych lekach, ale byłoby pięknie gdyby utrzymał się ten nastrój, ogólne samopoczucie i napęd do działania. Nie szukam i nie potrzebuję wrażeń podobnych do używek, chcę po prostu dobrze się czuć na codzień, mieć ochotę do pracy i lepiej niż zwykle funkcjonować społecznie. Odstawiłem alkohol, benzodiazepiny, mniej legalne substancje. Być może teraz zaczynam odczuwać tego efekty i nie chodzi tylko o działanie leków antydepresyjnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam 

mam pytanie … w sumie od kiedy pamiętam miałem problem delikatnymi lekami społecznymi .. w ostatnich trzech latach bardziej się to nasiliło , dodatkowo  nerwica , dodatkowo osłabienie ,stany depresyjne , niechęć do wykonywania codziennych czynności … jakiś czas temu stosowałam małą dawkę Triticco delikatnie pomagało,później odstawiłem ,w ostatnich miesiącach stan sie pogłębiał … zacząłem brać na własną rękę Triticco ,mało co pomagało , ostatnie życiowe sytuacje pogorszyły mocno mój stan lękowy ,nerwice itp ,otrzymałem Bregabaline +Tdwa razy dziennie +triticco na noc ,w miarę pomogło ,większa chęć funkcjonowania w życiu codziennym mniejsze lęki ale też bywały dni gorsze w tym czasie , dodatkowo później pod koniec dnia czułem się senny ,libido spadło , trochę obojętny ,płytkie emocje … zgłosiłem się na konsultacje ..poprosiłem o zmianę leku ,otrzymałem Brentelix ,raz dziennie 5mg , przez 10 dni schodziłem z Bregabaliny i równocześnie brałem Brintelix ,na tą chwilę od 3tyg jestem na tym leku , jestem przygnębiony , słaba chęć do funkcjonowania codziennego , delikatne leki , słaba chęć funkcjonowania w towarzystwie itp ,zastanawiam się czy to lek dla mnie ,czy to może za krótki okres aby odczuć poprawę czy też może za mała dawka , mam przez miesiąc brać po 5mg później konsultacja … po drugi trochę zastanawiam się czy to dobry lek ,nie chce jechać na lekach całe życie a po ich odstawieniu być jeszcze większym wrakiem człowieka …. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Laki-lak 5 mg to jest mała dawka, raczej początkowa, zwykle stosuje się 10-20 mg. Pewnie na następnej wizycie lekarz zwiększy do 10 jeśli będzie tak jak teraz. Myślę że skoro już zacząłeś brać ten lek to powinieneś spróbować dać mu trochę więcej czasu, większość ludzi na pełne efekty działania danego leku musi czekać 4-6 tygodni, chociaż wortioksetyna powinna ładować się szybciej niż większość antydepresantów.

Być może twój dr zaleci zmianę leku po rozmowie z tobą.

 

Pytałeś czy to dobry lek - każdy kto go brał może mówić tylko za siebie, a niestety antydepresanty mają to do siebie że na różnych ludzi mogą działać zupełnie inaczej, wręcz odwrotnie. Ale faktem jest że na forum nie za dużo jest pozytywnych opinii o nim, są leki lepiej oceniane i popularniejsze.

Ja mogę powiedzieć że biorę go drugi raz, za pierwszym czułem się po nim gorzej, zwiększyły mi się lęki i fobia społeczna. Teraz jest całkiem inaczej, lęku nie odczuwam a nastrój jest lepszy (tyle że biorę jeszcze inne leki więc nie bardzo mogę ocenić wiarygodnie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, zburzony napisał(a):

Co raz ciekawiej ten lek działa. Wstałem o 3ciej w nocy, walnąłem kawę i wziąłem leki. Godzinę później czułem się jakbym coś wciągnął tylko bez żadnej euforii, sama stymulacja, zwłaszcza psychiczna. Przed wyjściem do pracy czułem potrzebę sprzątania, układania różnych pierdół. Nie mogłem się doczekać żeby coś robić fizycznie. W pracy mocna kawa i aż się trząsłem z podniecenia na myśl o tym. Pracowałem bardzo szybko i dokładnie chociaż chaotycznie, ale raczej tylko ja o tym wiedziałem. Miałem milion myśli w głowie, czułem fale lęku i przesadnej stymulacji na zmianę z bardzo krótkimi uderzeniami euforii. Czas bardzo szybko mi mijał, byłem świetnie skupiony na robocie. Kiedy zrobił się luz nie mogłem doczekać się aż złapię za telefon żeby pisać do ludzi. Zadzwoniłem też do ojca żeby powiedzieć mu jak dobrze się czuję.

Teraz zbliża się pora spania ale nie widzę możliwości żebym zasnął bez czegoś, ale spróbuję. Wciąż czuję lekką ekscytację i pobudzenie, mam świetny nastrój. 

 

Mam nadzieję że będę wkrótce bardziej stabilny na tej dawce wortioksetyny i pozostałych lekach, ale byłoby pięknie gdyby utrzymał się ten nastrój, ogólne samopoczucie i napęd do działania. Nie szukam i nie potrzebuję wrażeń podobnych do używek, chcę po prostu dobrze się czuć na codzień, mieć ochotę do pracy i lepiej niż zwykle funkcjonować społecznie. Odstawiłem alkohol, benzodiazepiny, mniej legalne substancje. Być może teraz zaczynam odczuwać tego efekty i nie chodzi tylko o działanie leków antydepresyjnych.

Tak silne pobudzenie do działania miałem po Citabax i Aciprex, stąd zmiana na Brintellix, gdzie poczułem jakbym nic nie brał, a on zaczął działać jakby podświadomie, jakbym wgl nie czuł, że działa. Lekarz mówiła, że wielu pacjentów rezygnuje z tego leku właśnie z racji, że nic nie odczuwa, że potrzeba cierpliwości aż zacznie działać i aż będzie widać efekty, nie tygodnia, nie dwóch. Także ciekawie jak na Ciebie tak zadziałał. Alkohol i inne używki odstaw, ja w trakcie terapii jak coś tam mieszałem, to miałem negatywne odpowiedzi. Tylko czy czujesz się właściwie nakręcony? Nie do przesady..?

7 godzin temu, Laki-lak napisał(a):

Witam 

mam pytanie … w sumie od kiedy pamiętam miałem problem delikatnymi lekami społecznymi .. w ostatnich trzech latach bardziej się to nasiliło , dodatkowo  nerwica , dodatkowo osłabienie ,stany depresyjne , niechęć do wykonywania codziennych czynności … jakiś czas temu stosowałam małą dawkę Triticco delikatnie pomagało,później odstawiłem ,w ostatnich miesiącach stan sie pogłębiał … zacząłem brać na własną rękę Triticco ,mało co pomagało , ostatnie życiowe sytuacje pogorszyły mocno mój stan lękowy ,nerwice itp ,otrzymałem Bregabaline +Tdwa razy dziennie +triticco na noc ,w miarę pomogło ,większa chęć funkcjonowania w życiu codziennym mniejsze lęki ale też bywały dni gorsze w tym czasie , dodatkowo później pod koniec dnia czułem się senny ,libido spadło , trochę obojętny ,płytkie emocje … zgłosiłem się na konsultacje ..poprosiłem o zmianę leku ,otrzymałem Brentelix ,raz dziennie 5mg , przez 10 dni schodziłem z Bregabaliny i równocześnie brałem Brintelix ,na tą chwilę od 3tyg jestem na tym leku , jestem przygnębiony , słaba chęć do funkcjonowania codziennego , delikatne leki , słaba chęć funkcjonowania w towarzystwie itp ,zastanawiam się czy to lek dla mnie ,czy to może za krótki okres aby odczuć poprawę czy też może za mała dawka , mam przez miesiąc brać po 5mg później konsultacja … po drugi trochę zastanawiam się czy to dobry lek ,nie chce jechać na lekach całe życie a po ich odstawieniu być jeszcze większym wrakiem człowieka …. 

Daj mu szansę. Poczekaj trochę. U mnie naprawdę zaczął działać po kilku dobrych miesiącach. Dany lek może działać na każdego człowieka zupełnie inaczej. Ważna jest samoobserwacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ciechanowski to co opisałem to efekt 10 mg wortioksetyny dołożonych do pozostałych leków które biorę, myślę że ona podkręciła ten zestaw.

Wczoraj rzeczywiście byłem przesadnie nakręcony i mam nadzieję że to się ustabilizuje. Dzisiaj mam za sobą nieprzespaną noc także siłą rzeczy nie będzie tak intensywnej stymulacji fizycznej.

Alkohol i używki są już odstawione, alkohol stosunkowo od niedawna ale jest to najdłuższa przerwa jaką miałem od paru lat i jestem pewien że to ma duży wpływ na moje samopoczucie i efektywność leków które biorę.

 

Zauważyłem ciekawą rzecz biorąc ten lek - prawie wcale nie odczuwam złości w pracy, jestem bardzo pozytywnie nastawiony do ludzi. Miałeś coś podobnego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, zburzony napisał(a):

@ciechanowski to co opisałem to efekt 10 mg wortioksetyny dołożonych do pozostałych leków które biorę, myślę że ona podkręciła ten zestaw.

Wczoraj rzeczywiście byłem przesadnie nakręcony i mam nadzieję że to się ustabilizuje. Dzisiaj mam za sobą nieprzespaną noc także siłą rzeczy nie będzie tak intensywnej stymulacji fizycznej.

Alkohol i używki są już odstawione, alkohol stosunkowo od niedawna ale jest to najdłuższa przerwa jaką miałem od paru lat i jestem pewien że to ma duży wpływ na moje samopoczucie i efektywność leków które biorę.

 

Zauważyłem ciekawą rzecz biorąc ten lek - prawie wcale nie odczuwam złości w pracy, jestem bardzo pozytywnie nastawiony do ludzi. Miałeś coś podobnego?

No tak, powiem Ci, że nigdy sobie nie zdawałem sprawy jak alkohol wali po głowie, dopóki nie połączyłem go z lekami. Heh naprawdę chyba zupełnie odstawie. Zero wina, piwa, nie mówiąc już o wódce. Także myślę, że jak zupełnie odstawisz, to będziesz miał fajne i pozytywne efekty. A co do korelacji z innymi lekami, może tak być. Nie znam się na tym ale wydaje się to logiczne. Generalnie moim głównym powodem wizyty u psychiatry były następujące aspekty, ustawione wg wagi: 1.brak snu, 2.bole ciała, 3.brak chęci. Nie miałem tematów takich jak zdolowanie, myśli samobójcze czy bezsens życia. Citabax i Aciprex doprowadzał mnie do stanu, który Ty opisujesz, nie zmieniało się to od lipca do listopada. Stąd zmiana na Brintellix. I faktycznie, jak Ty napisałeś. Efekty, które miałem wg kolejności występowania: 1.uspokojenie, brak wyprowadzenia z równowagi, zero złości, 2.poprawa snu, koniec z wybudzaniem o 4 rano ale nie byłem senny w ciągu dnia, 3.poprawa skupienia, myślenia, ale wydłużony czas reakcji, 4.zupelna regulacja snu, 5.brak bólów ciała, mimowolnych ruchów mięśni, 6.chec działania, poprawa napędu, przyspieszenie w działaniu. 

Także sam widzisz, u każdego chyba w innej kolejności, to występuje ale generalnie cały powyższy proces kształtuje się od listopada gdzieś do kwietnia. Ostatnie objawy tj.rozchwianie, płaczliwość minęły. Zacząłem dbać o higienę snu, zacząłem kłaść się o 21 i wstawać o 6, zamiast kłaść się o 3 i spać do 11. Wracam powoli do pracy, stąd zacząłem się przyzwyczajać do porannego wstawania i to chyba była po prostu reakcja mojego rozchwiania z powodu niedosypiania i przemęczenia itd. teraz ponownie się wystabilizowalem mam wrażenie.

Także w związku z powyższym próbuj, tylko masz rację z przyjrzyj się dawkowaniu i przyjrzyj się korelacji z innymi lekami. U mnie wszystkie objawy załatwił sam Brintellix ale fakt - trwało to długo, no i należy wziąć pod uwagę, że u mnie to 1.epizod depresji, który leczę, aczkolwiek na przestrzeni lat wstecz mogę stwierdzić, że problemy występowały od dzieciństwa, tj.bole ciała na tle nerwowym itd. Także cierpliwości 🙂

Edytowane przez ciechanowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, ciechanowski napisał(a):

No tak, powiem Ci, że nigdy sobie nie zdawałem sprawy jak alkohol wali po głowie, dopóki nie połączyłem go z lekami. Heh naprawdę chyba zupełnie odstawie. Zero wina, piwa, nie mówiąc już o wódce. Także myślę, że jak zupełnie odstawisz, to będziesz miał fajne i pozytywne efekty. A co do korelacji z innymi lekami, może tak być. Nie znam się na tym ale wydaje się to logiczne. Generalnie moim głównym powodem wizyty u psychiatry były następujące aspekty, ustawione wg wagi: 1.brak snu, 2.bole ciała, 3.brak chęci. Nie miałem tematów takich jak zdolowanie, myśli samobójcze czy bezsens życia. Citabax i Aciprex doprowadzał mnie do stanu, który Ty opisujesz, nie zmieniało się to od lipca do listopada. Stąd zmiana na Brintellix. I faktycznie, jak Ty napisałeś. Efekty, które miałem wg kolejności występowania: 1.uspokojenie, brak wyprowadzenia z równowagi, zero złości, 2.poprawa snu, koniec z wybudzaniem o 4 rano ale nie byłem senny w ciągu dnia, 3.poprawa skupienia, myślenia, ale wydłużony czas reakcji, 4.zupelna regulacja snu, 5.brak bólów ciała, mimowolnych ruchów mięśni, 6.chec działania, poprawa napędu, przyspieszenie w działaniu. 

Także sam widzisz, u każdego chyba w innej kolejności, to występuje ale generalnie cały powyższy proces kształtuje się od listopada gdzieś do kwietnia. Ostatnie objawy tj.rozchwianie, płaczliwość minęły. Zacząłem dbać o higienę snu, zacząłem kłaść się o 21 i wstawać o 6, zamiast kłaść się o 3 i spać do 11. Wracam powoli do pracy, stąd zacząłem się przyzwyczajać do porannego wstawania i to chyba była po prostu reakcja mojego rozchwiania z powodu niedosypiania i przemęczenia itd. teraz ponownie się wystabilizowalem mam wrażenie.

Także w związku z powyższym próbuj, tylko masz rację z przyjrzyj się dawkowaniu i przyjrzyj się korelacji z innymi lekami. U mnie wszystkie objawy załatwił sam Brintellix ale fakt - trwało to długo, no i należy wziąć pod uwagę, że u mnie to 1.epizod depresji, który leczę, aczkolwiek na przestrzeni lat wstecz mogę stwierdzić, że problemy występowały od dzieciństwa, tj.bole ciała na tle nerwowym itd. Także cierpliwości 🙂

U mnie i chyba tak to już jest że alkohol pogłębia stany depresyjne ,lękowe czumy też nerwicowe … u mnie poprostu wyczuwałem to za każdym razem gdy spożywałem alkohol , im więcej go spożyłem następnego dnia wstawalem rano i wyczuwałem gorszy stan ,także moje depresyjne poranki były efektem spożywania alkoholu dnia poprzedniego , a później te stany były już raczej przewlekle … alkohol pomaga na chwilę ,odpręża poprawia humor ( chociaż w ostatnim czasie już coraz mniej ) ale efekty po już trochę gorsze ….

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Laki-lak napisał(a):

U mnie i chyba tak to już jest że alkohol pogłębia stany depresyjne ,lękowe czumy też nerwicowe … u mnie poprostu wyczuwałem to za każdym razem gdy spożywałem alkohol , im więcej go spożyłem następnego dnia wstawalem rano i wyczuwałem gorszy stan ,także moje depresyjne poranki były efektem spożywania alkoholu dnia poprzedniego , a później te stany były już raczej przewlekle … alkohol pomaga na chwilę ,odpręża poprawia humor ( chociaż w ostatnim czasie już coraz mniej ) ale efekty po już trochę gorsze ….

Też tak zaobserwowałem u siebie i też tak uważam. Używki wg mnie pogłębiają te niepożądane stany. Ja nawet nie sięgałem alkohol bo chciałem zapomnieć, tylko zwyczajnie do towarzystwa. Za każdym razem co raz gorzej się czułem. Tu się z Tobą zgodzę. Połączenie tego z lekami w moim przypadku, tylko wzmagało niepożądane efekty. Ostatnio wypiłem wino, to nie mogłem się drugiego dnia pozbierać do 18.00, także odstawiłem zupełnie.

W moim przypadku dużo też dało w miarę możliwości odstawienie negatywnych przekazów ze środowiska. Odciąłem tv, przestałem śledzić bieżące informacje w Internecie. Ograniczam się jedynie do niezbędnego korzystania z telefonu. Myślę, że to jeden z ważniejszych aspektów, żeby otaczać się budującym i wspierającym środowiskiem. Nie wiem kiedy ale wpadłem w towarzystwie, gdzie 3/4 czasu wspólnego zajmowała wzajemna krytyka. Musiałem sporo zmienić wśród tego z kim się zadaje. Oczywiście to nie jest proste ale na pewno wesprze każde leczenie, niezależnie od substancji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, ciechanowski napisał(a):

=

W moim przypadku dużo też dało w miarę możliwości odstawienie negatywnych przekazów ze środowiska. Odciąłem tv, przestałem śledzić bieżące informacje w Internecie. Ograniczam się jedynie do niezbędnego korzystania z telefonu. Myślę, że to jeden z ważniejszych aspektów, żeby otaczać się budującym i wspierającym środowiskiem. Nie wiem kiedy ale wpadłem w towarzystwie, gdzie 3/4 czasu wspólnego zajmowała wzajemna krytyka. Musiałem sporo zmienić wśród tego z kim się zadaje. Oczywiście to nie jest proste ale na pewno wesprze każde leczenie, niezależnie od substancji.

no ja tak samo zrobiłem, ale jak masz w rodzinie krytykantów malkonetentów , czarnowidzów, to nie da się tak od wszystkich odciać, bo z nimi np zyjesz na codzień, dużo łatwie odciąć znajomych ale cięzej jak to rodzina;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, AnnoDomino34 napisał(a):

no ja tak samo zrobiłem, ale jak masz w rodzinie krytykantów malkonetentów , czarnowidzów, to nie da się tak od wszystkich odciać, bo z nimi np zyjesz na codzień, dużo łatwie odciąć znajomych ale cięzej jak to rodzina;)

Ja przeorganizowalem wszystko. Odciąłem kontakty z rodziną. Mam tylko kontakt z niezbędnym minimum najbliższych tj.tata i siostra z rodziną. Reszta rodziny won. Znajomi ograniczeni do minimum. Toxic won. Prace rzuciłem i znalazłem nowa. Oczywiście nie każdy może sobie na to pozwolić. Tak jak napisałeś. 100% racji. Warto zwrócić na negatywny przekaz, którym faszerują nas masmedia, tj. tv, internet, Instagrama, fejsy itd., to znaczący aspekt, który może wprowadzać nas podświadomie w doła. Ktoś ma coś lepszego niż my lub że za chwilę wybuchnie wojna. Albo zastraszanie polityków inną grupą polityczna/społeczna. Granie na emocjach, zarządzanie konfliktem itd., niebezpieczne narzędzia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam że nasze środowisko, przekaz i informacje które odbieramy ma ogromne znaczenie dla kondycji psychicznej, tym bardziej w przypadku osób które zmagają się z depresją czy lękiem. Kiedy docierają do nas głównie negatywne czy wrogie sygnały jest jeszcze trudniej niż normalnie o optymizm i dobry nastrój. Media zdecydowanie kreują negatywny obraz rzeczywistości i dobrze jest się przed tym bronić, dawno zrezygnowałem z oglądania telewizji nadal jednak śledzę bieżące wydarzenia ale głównie na Twitterze bo bardziej interesują mnie opinie zwykłych ludzi niż polityków czy zawodowych kłamców medialnych.

 

Jeśli chodzi o leki to zauważyłem już dawno że kiedy działają na mnie tak jak chcę to jestem jakby odporny na negatywne bodźce z zewnątrz a moje własne myśli przestają się koncentrować na złych czy trudnych aspektach mojego życia. Powiedzmy że mnie przed tym chronią, bo chociaż moja sytuacja jest taka sama to mniej się tym przejmuję i martwię. Bo zadręczanie się rzeczami na które nie mamy wpływu nic dobrego nie przynosi.

 

Od kiedy biorę 10 mg wortioksetyny stałem się jakby szczególnie odporny na tą negatywność z zewnątrz ale i sam dużo mniej jej generuję. Mało co mnie drażni i stresuje, jestem mniej wrażliwy na negatywne bodźce. Myślę że to bardzo ciekawe jak substancje chemiczne mogą na nas wpływać w ten sposób. Poza tym, kiedy wcześniej próbowałem wortioksetyny biorąc jednocześnie inny zestaw leków niż teraz, czułem się gorzej, głównie chodziło o zwiększony lęk a tym razem jest zupełnie inaczej, jakbym brał inną substancję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.04.2024 o 07:18, zburzony napisał(a):

Uważam że nasze środowisko, przekaz i informacje które odbieramy ma ogromne znaczenie dla kondycji psychicznej, tym bardziej w przypadku osób które zmagają się z depresją czy lękiem. Kiedy docierają do nas głównie negatywne czy wrogie sygnały jest jeszcze trudniej niż normalnie o optymizm i dobry nastrój. Media zdecydowanie kreują negatywny obraz rzeczywistości i dobrze jest się przed tym bronić, dawno zrezygnowałem z oglądania telewizji nadal jednak śledzę bieżące wydarzenia ale głównie na Twitterze bo bardziej interesują mnie opinie zwykłych ludzi niż polityków czy zawodowych kłamców medialnych.

 

Jeśli chodzi o leki to zauważyłem już dawno że kiedy działają na mnie tak jak chcę to jestem jakby odporny na negatywne bodźce z zewnątrz a moje własne myśli przestają się koncentrować na złych czy trudnych aspektach mojego życia. Powiedzmy że mnie przed tym chronią, bo chociaż moja sytuacja jest taka sama to mniej się tym przejmuję i martwię. Bo zadręczanie się rzeczami na które nie mamy wpływu nic dobrego nie przynosi.

 

Od kiedy biorę 10 mg wortioksetyny stałem się jakby szczególnie odporny na tą negatywność z zewnątrz ale i sam dużo mniej jej generuję. Mało co mnie drażni i stresuje, jestem mniej wrażliwy na negatywne bodźce. Myślę że to bardzo ciekawe jak substancje chemiczne mogą na nas wpływać w ten sposób. Poza tym, kiedy wcześniej próbowałem wortioksetyny biorąc jednocześnie inny zestaw leków niż teraz, czułem się gorzej, głównie chodziło o zwiększony lęk a tym razem jest zupełnie inaczej, jakbym brał inną substancję.

Siema, jak Twoje dalsze poczynania z Brintellix? Ja zauważyłem, że muszę dobrze dosypiać - 8-10h dziennie, inaczej niezbyt dobrze się czuje. Tabletki wzmagają regulacje snu u mnie. Muszę się kłaść ok 21.00 żeby wstać o 06.00, a i tak w weekend muszę strzelić 2 noce po 10h

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ciechanowski nie jest już niestety tak błogo i pacyfistycznie jak wcześniej, ten efekt długo się nie utrzymał, kilka dni tylko. Zrobiłem się bardziej nerwowy i podatny na stres, może nie jakoś bardzo ale dość wyraźnie. Cholernie mnie u siebie denerwuje że kiedy się spinam bardzo zmienia mi się głos, jest dużo słabszy, jakiś przytłumiony, po tym łatwo zawsze poznaję kiedy moje ciało za mocno odczuwa stres.

Nie będę zwiększać dawki 10 mg, w sumie biorę wortioksetynę niedługo, poniżej miesiąca, także może jeszcze coś pokaże. Poza tym zacząłem ją brać bardziej eksperymentalnie, pod kątem wpływu na kognicję, pamięć, skupienie itd., także wpływ na nastrój to raczej ewentualny bonus. Mam wrażenie że jest pewna poprawa procesów myślowych, chociaż są dni kiedy wyraźnie słabo kojarzę i zapominam o różnych rzeczach.

 

Na sen wortioksetyna nie wpłynęła, nadal śpię mało, wstaję koło 3 w nocy i zasypiam 20-21, tak to wygląda od lat. Tylko kiedy piję alkohol dłuższy czas zaczynam spać o wiele dłużej, po tym między innymi widzę jak on kasuje działanie leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.04.2024 o 05:13, zburzony napisał(a):

@ciechanowski nie jest już niestety tak błogo i pacyfistycznie jak wcześniej, ten efekt długo się nie utrzymał, kilka dni tylko. Zrobiłem się bardziej nerwowy i podatny na stres, może nie jakoś bardzo ale dość wyraźnie. Cholernie mnie u siebie denerwuje że kiedy się spinam bardzo zmienia mi się głos, jest dużo słabszy, jakiś przytłumiony, po tym łatwo zawsze poznaję kiedy moje ciało za mocno odczuwa stres.

Nie będę zwiększać dawki 10 mg, w sumie biorę wortioksetynę niedługo, poniżej miesiąca, także może jeszcze coś pokaże. Poza tym zacząłem ją brać bardziej eksperymentalnie, pod kątem wpływu na kognicję, pamięć, skupienie itd., także wpływ na nastrój to raczej ewentualny bonus. Mam wrażenie że jest pewna poprawa procesów myślowych, chociaż są dni kiedy wyraźnie słabo kojarzę i zapominam o różnych rzeczach.

 

Na sen wortioksetyna nie wpłynęła, nadal śpię mało, wstaję koło 3 w nocy i zasypiam 20-21, tak to wygląda od lat. Tylko kiedy piję alkohol dłuższy czas zaczynam spać o wiele dłużej, po tym między innymi widzę jak on kasuje działanie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie 

od miesiąca biorę Brintelix , pierwsze 3 tygodnie dawka 5mg ,od tygodnia biorę po 10 mg , nie czuję żadnej poprawy wręcz przeciwnie , brak mi motywacji ,osłabienie ,koncentracja też nie bardzo itp ,wiem że trzeba chwilę pobrać ten lek aby poczuć różnicę …ale ja nie czuję żadnej po miesiącu wręcz przeciwnie … 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Laki-lak napisał(a):

Witajcie 

od miesiąca biorę Brintelix , pierwsze 3 tygodnie dawka 5mg ,od tygodnia biorę po 10 mg , nie czuję żadnej poprawy wręcz przeciwnie , brak mi motywacji ,osłabienie ,koncentracja też nie bardzo itp ,wiem że trzeba chwilę pobrać ten lek aby poczuć różnicę …ale ja nie czuję żadnej po miesiącu wręcz przeciwnie … 

Miałem podobnie jak zacząłem brać gdzieś w październiku, tak pod koniec. Poprawę poczułem gdzieś od początku stycznia. Na tym leku początkowo czułem, że nic nie czułem i tak lekarka mi tłumaczyła, że tak będzie. Stąd kazała mi być cierpliwym bo wielu pacjentów skreśla go po miesiącu czy po dwóch. Początkowo nic nie czułem, a stopniowo zacząłem zauważać pozytywną odpowiedź ale tak jak napisałem, pierwsze, mierzalne efekty po 2-3mcach na pełnej dawce 10mg. Coś mi tam tłumaczyła, że on ma inny mechanizm działania, niż poprzednie leki, stąd trzeba dużo cierpliwości.

Edytowane przez ciechanowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, ciechanowski napisał(a):

Miałem podobnie jak zacząłem brać gdzieś w październiku, tak pod koniec. Poprawę poczułem gdzieś od początku stycznia. Na tym leku początkowo czułem, że nic nie czułem i tak lekarka mi tłumaczyła, że tak będzie. Stąd kazała mi być cierpliwym bo wielu pacjentów skreśla go po miesiącu czy po dwóch. Początkowo nic nie czułem, a stopniowo zacząłem zauważać pozytywną odpowiedź ale tak jak napisałem, pierwsze, mierzalne efekty po 2-3mcach na pełnej dawce 10mg. Coś mi tam tłumaczyła, że on ma inny mechanizm działania, niż poprzednie leki, stąd trzeba dużo cierpliwości.

Nie pocieszasz … takie dni są dla mnie dniami straconymi 😩

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie Brintellix tak rozbił, że nie wiem co robić… byłem normalnie działającym gościem z nerwicą lękową, a po 4 miesięcznej „kuracji” jestem gościem z nerwicą lękową +
- dysautonomia (brak pocenia się, sucha skóra, nietolerancja wysiłku, nietolerancja słońca i ciepła np. sauna)

- PSSD (zdrętwiałe narządy płciowe, słabe orgazmy, erekcja i libido)

- neuropatia autonomiczna / małych włókien nerwowych. 
 

Na ten moment nie wiem czy będę w stanie pracować i jak to będzie z upały. Także super lek Brintellix zrobił ze mnie.. nawet nie wiem jak to nazwać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×