Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ukończyłem swoją książkę.......


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

dziękuję za książkę. Przeczytałem. Mocna rzecz. Dzięki lekturze przestałem się uważać za najchorszego forumowicza. Każdy forumowicz, który uważa, że jego życie jest najgorszym możliwym piekłem, po przeczytaniu książki "...z pierwszej ręki"

ma szanse nabrać pokory do świata i dystansu do własnych problemów w zestawieniu z gehenną autora.

 

Otóż to :brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem trzy razy..tak kurwa trzy razy,będąc w takim stanie jakim jestem obecnie czytanie ze zrozumieniem to sztuka.

Podziwiam autora za siły i jakże heroiczna walkę z choroba,dodam tylko ze sam choruje na ta sama odmiane CHAD,

lektura w dużym stopniu uświadomiła mi jak ciężko żyć z ta choroba,jak długa droga przede mną a możne i krótka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

ja przeczytałem całą Twoją książkę i powiem Ci dobrze że to napisałeś, ale generalnie lektura nie należy do przyjemnych. Ciężki temat. Dla Ciebie szacunek za wiarę i wolę walki o siebie i rodzinę pomimo wszystko. Jeżeli mogę coś doradzić, (jako obserwator z zewnątrz) wyluzuj z agresją bo nic dobrego dla Ciebie i przede wszystkim Twoich najbliższych z tego nie będzie. Lepiej odpuścić i iść z dzieckiem na spacer niż rozwalić jakiegoś śmiecia (nie mówiąc o niewinnej osobie) i mieć problemy. Agresji nic nie tłumaczy, nawet choroba. Trzymaj się, pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

że ochoczo ją zwolnię.

 

I to mnie niestety martwi. Pomyśl o sowim synku, co będzie jak Cie wsadzą na dłużej albo jak zostaniesz kaleka albo stanie się najgorsze? Nigdy nie wiadomo na kogo trafisz, świat jest pełen świrów (ponoć bóg ich kocha i dlatego stworzył ich tak wielu:-). Żarty żartami ale może warto spróbować coś z tym zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agresji nic nie tłumaczy, nawet choroba..

 

I tu sie mylisz,zapewne masz wyobrażenie ze agresja w chad to taka ze latasz z siekiera i rozwalasz lby..

nie to nie jest tak,

czujesz w sobie w środku nie odparta chęć wylądowania napięcia które siedzi w tobie jednak cos blokuje i nie pozwala ujść tej agresji..chorzy na chad to nie swiry rodem z filmów,

najczęściej to spokojni i wrażliwi ludzie ale tylko na zewnątrz i zapewne nigdy nie zrozumiesz co dzieje sie w ich głowach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

I tu sie mylisz,zapewne masz wyobrażenie ze agresja w chad to taka ze latasz z siekiera i rozwalasz lby..

nie to nie jest tak,

Nie, nie myślę tak. W książce jest napisane ze autor czasem miał chęć dać komuś zwyczajnie po mordzie.

 

chorzy na chad to nie swiry rodem z filmów,

NIGDY tego nie twierdziłem.

 

najczęściej to spokojni i wrażliwi ludzie ale tylko na zewnątrz i zapewne nigdy nie zrozumiesz co dzieje sie w ich głowach.

 

Pewnie nie, dopóki sam nie zachoruję.

 

Generalnie żeby było jasne, ja nikogo nie chce atakować czy coś zarzucać, po prostu w trakcie czytania książki rzuciło mi się to w oczy i chciałem zwrócić autorowi na to uwagę .Tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Intel, przeczytałam książkę i jestem pod wrażeniem. Pod ogromnym wrażeniem Twojej szczerości i otwartości. Świetna sprawa :brawo: . A lektura faktycznie mocna. Sama mam podejrzenie ChAD (tzn nie tylko ja podejrzewam, ale psychiatra też), czekam na diagnozę. Czuję się podobnie jak Ty, ale już na ostatnich stronach książki, kiedy dzięki lekom choroba trochę odpuściła, tylko fazy trwają kilka tygodni, a nie dni. Dla mnie ten stan jest trudny i ta huśtawka nieznosna, a dla Ciebie to już jest poprawa... Cóż mogę napisać... Współczuję. Szczerze i od serca, tak jak tylko ChADowiec może współczuć i rozumieć ChADowca.

Odnośnie przyszłości i wyroku... Trzymam kciuki. Ale nie będę Ci wciskać kitu, że wszystko będzie dobrze, bo wiadomo, że takie gadanie tylko wku*wia.

 

Intel, respect i trzymam kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również jestem ciekaw twojej książki i opisu doświadczeń związanych z tą chorobą. Po przeczytaniu z pewnością odniosę się do "plastyczności" twojego dzieła.

 

-- 01 lut 2014, 11:53 --

 

Dzięki wielkie za przesłanie książki. Zabieram się za lekturę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem twoją książkę. Przyznam, że jest to mocno naturalistyczna i dobitniej nie da się przekazać ogromu cierpienia jakie niesie ze sobą każde poważniejsze zaburzenie, czy choroba psychiczna. To prawda co napisałeś, że każdy człowiek, którego dotknęło zaburzenie lub choroba psychiczna pomimo różnicy w rozpoznaniu osiowej choroby często ma niemal identyczne bądź mocno zbliżone do innej choroby, bardzo przykre objawy towarzyszące typu: derealizacja, silne stany lękowe, czy niczym nie uzasadniony lęk wolnopłynący. Można powiedzieć, że te objawy towarzyszące, w różnych chorobach bardzo często się ze sobą "zazębiają" a równie często się ze sobą całkowicie pokrywają. Pomimo, że sam mam zdiagnozowane zaburzenia obsesyjno - kompulsyjne, afektywne jednobiegunowe i "jako bonus" zaburzenia osobowości mieszane mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że niemal wszystkie przykre objawy i stany towarzyszące w twoim przypadku głównie fazie depresji przechodziłem i często nadal przechodzę na własnej skórze. Przykre jest to, że (nie bójmy się tego stwierdzenia) musimy żyć po prostu "na siłę", a tylko ten, kto przeżywał lub przeżywa opisane w tej książce stany wie co mam na myśli. Jestem więcej niż pewny, że autor książki gdyby nie ta pierdo...na choroba wiódłby bardzo szczęśliwe i spełnione życie zarówno na płaszczyźnie zawodowej jak i tej osobistej, bo wbrew tego co przeżywa i jak bardzo destrukcyjnie na jego osobowość zadziałała choroba to bije od niego taka "ludzka normalność", której brakuje wielu "zdrowym" osobom. Pomimo piekielnie trudnej lektury zakończenie jest bardzo mobilizujące i dające iskierkę nadzieji, że nasze ciepienia nie pójdą na marne i że każdy dzień nawet wegetacji jest szansą, choćby na to przysłowiowe cudowne uzdrowienie.

 

-- 06 lut 2014, 18:25 --

 

Cześć Robert,

 

jak się zdążyłeś zorientować, zgodnie z obietnicą odniosłem się w wątku "Ukończyłem swoją książkę....... " do twojej książki.

Czytając ją bardzo często miałem odczucie, jakbym czytał o swoich przeżyciach i swoim położeniu życiowym, pomimo tego, że jestem od Ciebie młodszy o 8 lat (mam brata o rok starszego od Ciebie). Kończąc czytać tę książkę od razu pierwsza myśl jaka mi się pojawiła to ta, jak żyjesz obecnie ? Jakie leki obecnie przyjmujesz i czy te straszne amplitudy wahań nastroju, są teraz bardziej znośne ? Ja też tracę nadzieję, że to co mnie dotknęło już 20 lat temu i trwa do dzisiaj kiedyś minie. Niestety bardziej się już nastawiam na optymalne ustawienie leków i "naukę" (o ile taka jest możliwa) życia z tym gównem. Jestem na etapie poszukiwania terapeutki, która podejmie się tego zadania.

Wezwali Cię już do sądu na jakąś rozprawę, czy nadal analizują sprawę ?

 

Pozdrawiam,

 

Tomek z Krakowa.

 

-- 06 lut 2014, 18:28 --

 

To powyżej to miała być prywatna wiadomość, ale jakimś cudem wkleiło mi ją pod własnego posta i nie mam już możliwości edytowania, więc jeżeli chcesz to możesz odpowiedzieć na pw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem bardzo zanteresowana ksiazka :-) Podczytuje Pana od dlugich lat :-)

 

-- 08 lut 2014, 18:48 --

 

Przeczytałam. Szczerze polecam wszystkim. Chorym, zdrowym, chorym wmawiającym sobie zdrowie i zdrowym, mającym wieczne przekonanie o chorobie.

Lektura mocna, konkretna, chwilami przerażająca, ale momenty czarnego humoru potrafią troche ulżyc swoistemu napięciu jakie buduje sie w trakcie czytania.

Mysle, ze osoby zdrowe mogą w duzym stopniu pojąc ogrom cierpienia z jakim kazdego dnia musi zmagac sie chory. To kwestia "wczucia".

Trzymam kciuki za sprawy sądowe!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×