Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to schizofrenia? - Wątek zbiorczy


llaux

Rekomendowane odpowiedzi

kaczy129, jest tak czasem. Np. ostatnio oglądałam cos na YT a ktoś później daje to na forum. Albo ktoś mówi o takich rzeczach które mnie dotyczą choć mnie nie zna. Czy to tylko ''zbieg okoliczności'' czy ''podświadome porozumienie''?

Np. moja kuzynka miała ślub w pażdzierniku. Siadłam sobie w autobusie przed dwiema kobietami które rozmawiały o ślubie. Okazało się, że ślub jest tego samego dnia co u mojej kuzynki.

Takich zdarzeń jest więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wbijam tutaj, żeby przekazać info, że to norma swoista nawet dla zdrowego człowieka. Temat zignorowałam. Całość działa na takiej zasadzie: boli cię głowa, szukaj w necie, masz raka mózgu. Tak samo było ze mną i z nadgorliwością zapędów hipochondrycznych, dlatego pytałam. Coś szepce przed snem, schizofrenii nie mam, doświadczam odreagowania umysłu, produkcji bodźców przy ich braku. Słyszałam je przy zasypianiu, gdzie notabene działanie systemu nie jest już tak zwarte i konkretne jak powiedzmy w godzinach najbardziej intensywnej pracy mózgu, więc omamy wzrokowe, słuchowe nie muszą być zaraz objawem czegoś poważnego, szczególnie gdy pojawiają się podczas powolnego wyłączania świadomości. Porównanie troche naiwne. W przypadku wątpliwości i gdy omamy pojawiają się często i o różnych porach dnia, warto jest porozmawiać z lekarzem, takie jest moje zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słyszę głosy które mnie wyzywają wulgarnie

mam wrażenie że wszystkie syfy z przeszłości po mnie widać

mam wrażenie że ludzie mnie obgadują, śmieją się ze mnie

mam wrażenie że ludzie nasyłają na mnie swoje myśli - czytaj że rodzina nasyła na mnie myśli w których wyzywa mnie za moją burzliwą przeszłość...

 

mam czasami taki czas, że przez parę dni z rzędu nie wychodzę z domu, lub wychodzę tylko po zakupy... w takim stanie płakać mi się chce, nie dbam o siebie, mam ochotę na samookaleczenie (nie realizuję tego), z myślami samobójczymi włącznie (tylko myśli, brak planu, mam do diaska po co żyć)... rezygnuję wtedy z przyjemności by się ukarać...

 

czytam właśnie książkę L.Hay "Możesz uzdrowić swoje życie" Sporządziłam listę przekazów,rozszerzyłam ją o czyny które dostałam w dzieciństwie... widzę w tym samo sedno mojej psychozy, te głosy, paranoje nie są mną, są opiniami i przekonaniami wtłoczonymi mi przez rodzinę...

 

przykład: wtłoczone przekonanie że kobieta rozmawiająca z żonatym to dziwka = wyzywające głosy po rozmowie na mieście z przypadkową osobą (np. gdy nudzi się na przystanku MZK, w kolejce do lekarza), wyzywające głosy po rozmowie ze sprzedawcą akcesoriów do e-papierosa na temat moich ulubionych płynów...

 

jakoś umknęło mi parę razy by powiedzieć lekarzowi o wszystkim poza pierwszym objawem... wstydzę się...

czy to już schizofrenia? czy to wyrok?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj. Masz psychozę i to bez 2 zdań. Może to być schizofrenia, może zespół paranoidalny, pogadaj najlepiej o tym z lekarzem. a Schizofrenia to nie wyrok ja akurat sam się wyleczyć nie mogę brałem już 5 leków teraz będę zmieniał na kolejny średnio pomagają, natomiast mój kuzyn trafił za 1, albo 2 razem z lekiem. Trzeba szukać i być cierpliwym, chociaż w tej chorobie to ciężko o to, a po moim przypadku mam wrażenie że nie możliwe;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich.Mam 16 lat i chciałabym dowiedzieć się czy mam shizofrenię, gdyż czytając o objawach dużo u siebie zauważyłam. Chciałam podkreślić,że wiem iż jest to choroba genetyczna, a moja babcia cierpiała na tą chorobę aż do śmierci. Boję się że też ją mam. Więc może przedstawię Wam zaobserwowane objawy:

-często wybucham,wpadam w szał, po czym zachowuję się normalnie i miło

-kiedyś byłam żywą dziewczynką,a teraz z niczym nie nadążam i z niczego się nie cieszę

-jestem osobą wrażliwą i uczuciową ale często zachowuję się jak totalna egoistka, którą interesuje własny czubek nosa

-potrafię godzinami siedząc bezczynnie bezmyślnie lub na odwrót w zamyśleniu

-gdy coś sobie postanowię, co jest naprawdę dla mnie ważne, stwierdzam że mi się nie chce i bardzo próbuję pokonać lenistwo i niechęć, ale totalnie mi to nie wychodzi.Nie potrafię się uczyć, gdyż tak jakby wył. mi się myślenie.

-Mój nastrój jest obojętny

-Kiedyś miałam duży zasób słów i uważam, że nadal posiadam, ale mam duże trudności z komponowaniem zdań i dobieraniem do siebie wyrazów. Często używam neologizmów i dukam się. Na zadane mi pytania odpowiadam powoli z przerwami między słowami,tak że szybko zniechęcam słuchacza do dalszej rozmowy. Wiem co chcę powiedzieć, ale nie zawsze potrafię to wyrazić.

-niedawno jeszcze się okaleczałam, gdyż życie wydawało się być do kitu. Na szczęście potem zrozumiałam że to nic nie daje i że bywają gorsze sytuacje, a mi naprawdę nic się nie działo takiego złego. Może to nie jest dosłowny objaw gdyż brałam przykład z towarzystwa,ale chyba warto to uwzględnić.

-czytałam w poradniku że chorzy na shizofrenię krzyczą,skaczą,rzucają przedmiotami i są agresywni..no i to się zgadza, ale pisało tam też że śpiewają..Również śpiewam przy każdej okazji codziennie..I nie wiem czy to objaw..Bo sprawa wygląda tak,że śpiew jest moją pasją i wiążę z nim przyszłość.Chodzę też na lekcje wokalu.

-jestem bardzo rozkojarzona i od zawsze mam problemy z pamięcią. Np. po wypowiedzeniu pewnej części zdania, zacinam się i nie mogę nic dalej mówić ponieważ zapominam o tym, co mówiłam przed sekundą..Często również kładę gdzieś jakąś potrzebną rzecz,a potem zapominam gdzie ją położyłam i wpadam w szał wrzeszcząc po wszystkich dookoła..

-od X czasów odczuwam też lęki..Najbardziej boję się w nocy..Gdy leżę w łóżku to wydaje mi się że ktoś jest za moimi plecami albo w jakiejś części pokoju..wtedy wstaję i się rozglądam..Często mam paraliż senny i to nawet z kilku na sto sekundowymi przerwami..Polegają na tym,że budzę się i w pewnym momencie oczy mi się same zamykają i duszę się czując czyjś dotyk.Zły dotyk i zdarza się że słyszę głos.Jeśli jednak oczy mi się nie zamkną to bywa że widzę nade mną jakąś postać..Jestem świadoma tego.To tak jakbym śniła na jawie..Słyszę swój głos,który na siłę wydobywam z gardła.Żeby się ponownie wybudzić muszę szybko i równomiernie oddychać..To są objawy typowego paraliżu nocnego,ale muszą mieć swoje źródło..To niemożliwe żeby występowały tak często..Może powodują je te właśnie lęki. Lęki objawiają się również gdy siedzę sama w domu rozglądam się po mieszkaniu ze strachem że nie jestem sama i że ktoś mnie obserwuje.Np. też gdy myję twarz coś "wysadza" mnie od środka..Czuję coś takiego jak anarchofobik na widok pająka czy klaustrofobik w ciasnym pomieszczeniu.Czuję lęk tak jakby ktoś za mną stał i chciał mi zrobić krzywdę.

-2 lata temu otwierały się same masywne drzwi z pokoju, które ciągle zamykałam na klamkę.W pewnym momencie wystraszyłam się i wybiegłam z domu do przyjaciółki.Wierzę w zjawiska nadprzyrodzone jak większość ludzi,ale tak z perspektywy czasu zastanawiam się czy to nie były omamy.

-zachowuję się niezgodnie z sytuacjami. Na przykład podczas rozmowy z kimś tylko potakuję i druga osoba zwraca mi uwagę że wydaje jej się iż jest niesłuchana lub ja jestem niezainteresowana jej tematem, wówczas gdy prawda jest taka że ten temat bardzo mnie interesuje.Odpowiadam zimno bez uczuć.Również często podczas rozmów zamyślam się tak że przestaję słuchać drugą osobę,a wzrok wlepiam w jeden punkt.Potem jest mi się trudno odnaleźć.Kiedy ktoś mi coś podaruje lub złoży życzenia mimo radości nie potrafię jej ukazać.W sumie nawet niem wiem czy się cieszę.

-mama mówi że stałam się apatyczna

-bardzo irytują mnie ludzie.Nie wiem czy to przez otoczenie przynajmniej tak mi się wydaje.Nie mam ochoty poznawać nowych ludzi,a nawet chodzić do szkoły.Nauczyciele mówią od zawsze moim rodzicom że jestem dziwnym dzieckiem że jestem inna.Bardzo mnie to smuci, ale taka się też czuję..Mam wykreowane drugie ja,którego używam przy rówieśnikach..staram się śmiać i żartować a kończy się to częściej krzywym spojrzeniem niż uśmiechem.Nie potrafię wyczuć sytuacji która jest zabawna,a która nie..Tak naprawdę moje zachowanie jak dla mnie wydaje się dziecinne,ale staram się być taka wesoła jak inni.

Te wszystkie objawy męczą mnie od najmłodszych lat.Już mam tego dosyć pytam się Was o poradę.W tym miesiącu idę do psychiatry,ale mimo wszystko proszę o przeczytanie tej okropnej listy do końca i o radę.

Bardzo szanuję ludzi ze shizofrenią, bo wiem co przechodziła moja babcia, ale nawet jeśli miałabym ją również wiem na pewno że nie pozwolę jej dać za wygraną,gdyż moje marzenia są najważniejsze w życiu i choćby po trupach nie dam sobie ich zniszczyć.!

Pozdrawiam serdecznie :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

yhym97 ja jako człowiek z nerwicą dałem sobie jasny wyznacznik jeśli zacznę mieć omamy słuchowe, dźwiękowe i usystematyzowane urojenia odśniesienia-ksobne to wtedy zacznę podejrzewać u siebie chorobę psychiczną. Jak mam ją mieć to będę nie mam zamiaru sobie psuć życia przez te głupoty. Nie wiem, nie znam Cię więc nie wiem czemu uważają Cię za inną ale inność nigdy nie była w cenie ;)

 

Pozdrawiam i nie przejmuj sie innymi ja juz zmarnowałem 20 lat swojego życia na różne pierdoły i bardzo tego żałuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-- 18 maja 2013, 22:17 --

 

yhym97 ja jako człowiek z nerwicą dałem sobie jasny wyznacznik jeśli zacznę mieć omamy słuchowe, dźwiękowe i usystematyzowane urojenia odśniesienia-ksobne to wtedy zacznę podejrzewać u siebie chorobę psychiczną. Jak mam ją mieć to będę nie mam zamiaru sobie psuć życia przez te głupoty. Nie wiem, nie znam Cię więc nie wiem czemu uważają Cię za inną ale inność nigdy nie była w cenie ;)

 

Pozdrawiam i nie przejmuj sie innymi ja juz zmarnowałem 20 lat swojego życia na różne pierdoły i bardzo tego żałuje.

 

 

 

 

 

Mam podobno trudny charakter ale nwm czy to przez to..Mam nadzieję że to tylko nerwica..

Seaw masz rację nie mogę się tym przejmować bo się załamię..najlepiej udam się do tego psychiatry i on mi wszystko wytłumaczy..Lekarz jak lekarz..Martwię się i uważam że słuszne będzie gdy to sprawdzę bo jeśli mam odpowiedzialne geny za shizofrenię to raczej należy się przebadać..Chciałam dodać że ostatnio poprzez niesłuszne podejrzenia o złośliwość sąsiadów zrobiłam im straszną awanturę.To mogą być nerwy ale jak dla mojej mamy jestem "cała babcia". Dziękuję za radę.

 

-- 18 maja 2013, 22:26 --

 

Boze jak patrze to polowa mi sie zgadza. Ale chyba nie jestem chory psychicznie

 

 

 

 

to tak głupio brzmi "chory psychicznie" ://

Ludzie ze schizofrenią nie są wariatami . :c

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie było tak brałem antydepresanty 5 miesięcy a ostatni miesiąc nie piłem w ogóle alkoholu i zrobił się ze mnie fajny towarzyski gość. Było tak dobrze więc powiedziałem sobie a co tam nawale się jak meserhimit i będzie fajnie. No i było fajnie jak bym brał amfetamine :lol: Kaca zero wszystko pamiętam i wgl super samopoczucie po imprezie jak nigdy. No i się zaczęło (wiem już psychotropy ale alkoholu zero) picie po kilka piwek codziennie przez tydzień. Efekt taki, że zrobił się ze mnie znowu kawał skurwiela, ale co Cie to obchodzi :mrgreen:

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też bym się nie doszukiwał. Nie znam konkretnych kryteriów diagnostycznych schizofrenii, ale by musiało dojść jakieś uczucie paranoi, poczucie misji, kontakt z głosami, itd.

 

Derealizacja jest wkurzająca, to mogę potwierdzić. Sam ją mam, choć powoli się przyzwyczajam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was.

 

Piszę tu bo właściwie nie wiem gdzie mogłabym się poradzić a próbowałam już wszędzie i to z mizernym skutkiem. Więc, problem dotyczy mojej mamy i po części rodziny. Zacznę od tego, że moja rodzina jest głęboko dysfunkcyjna i przeszła przez wiele bardzo trudnych wydarzeń spowodowanych działaniami moich rodziców. Ja jako osoba dorosła noszę piętno zaburzenia osobowości typu borderline, mój nieletni brat ma za sobą już dwa pobyty w szpitalu psychiatrycznym z powodu zaburzeń emocjonalnych i uzależnienia od gier komputerowych ale tym razem chodzi o moją matkę. W skrócie postaram się nakreślić problem.

 

Moja matka ma 57 lat, jest osobą dobrze wykształconą - doktorem na politechnice, ma za sobą wiele sukcesów, jednakże od 12 lat boryka się z problemami w małżeństwie. 12 lat temu odeszła od mojego ojca, później wróciła później znów odeszła i taka huśtawka ciągnie się do dziś z udziałem wszystkich możliwych osób w jej otoczeniu. Moja matka była osobą zawsze głęboko związaną z religią jednakże zawsze to pomagało mojej matce. Sprawa skomplikowała się na początku tego roku, kiedy mama zaczęła wspominać o trudnościach natury duchowej. Od miesiąca sytuacja jest skrajnie ekstremalna. Matka uskarża się na takie rzeczy jak: przeżywanie śmierci duchowej, schodzenie do piekła, widzenie demonów w oczach członków rodziny, ociekającą szlamem skórę, widzenie w swoim odbicu w lustrze demona, odczuwanie oparów zła i wiele tym podobnych. Doszło do takiego ekstremum, że matka tylko leży i modli się, nie jest w stanie nigdzie wyjść, nic zrobić, nie chodzi do pracy. Do tego zaangażowana jest w to cała rodzina gdyż jeździmy do mamy na każde jej wezwanie i prośbę, gdyż nie raz mówiła, że jak umrze duchowo top cieleśnie będzie musiała popełnić samobójstwo.

 

Ja przez zeszły miesiąc robiłam co mogłam w mojej mocy, jeździłam do matki o każdej porze dnia i nocy, siedziałąm słuchałam pomagałam i przede wszystkim prosiłam aby udała się do lekarza, jednakże o żadnym lekarzu mama nie chce nawet słyszeć. Uważa że to Bóg jej się objawia i demon ją opanowuje. Z racji iż jestem nie praktykująca od lat i nie znam się na takich sprawach zasięgnęłam też porady u kilku księży włącznie z tymi ktorzy znali moją mamę i wszyscy jednoznacznie powiedzieli, że ma to znamiona choroby psychicznej.

 

Problem jest jednak w tym, że mój ojciec jest osobą kompletnie nie decyzyjny i sam w zasadzie nic nie robi w tej sprawie poza doraźną pomocą matce ( mieszkają osobno, z resztą ja też). Z dnia na dzień jest coraz gorzej więc dziś postanowiłam, że trzeba będzie zawołać pogotowie ze szpitala psychiatrycznego i " na siłę" oddać mamę na leczenie. Mam jednak obawy jak to będzie przebiegać, czy to może jej pomóc, czy nie zrobię jej tym większej krzywdy, proszę was bardzo o jakąś radę gdyż sama nie wiem jaką decyzję podjąć a na pomoc reszty rodziny nie mogę liczyć bo oni sami żadnej decyzji nie podejmą. Chcę po prostu ratować mamę.

 

Dziękuję i pozdrawiam

borderline.kowalsky

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czerwona-malina ma rację. Nie jestem specjalistą i nie umiem stawiać diagnoz, ale z tego co piszesz Twoja mama może faktycznie potrzebować pomocy lekarskiej. Mogę jedynie powiedzieć, że na Twoim miejscu postąpiłbym tak samo jak Ty. Nie z takich opresji ludzie wychodzą, więc wizyta w szpitalu powinna dać poprawę, tam Twoją mamą zajmą się specjaliści.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

borderline.kowalsky, ja również uważam, że dobrze postąpisz wzywając pogotowie wbrew matce. Byłam kilka lat wstecz w podobnej sytuacji i wtedy nikt nie odważył się wysłać mojej matki na przymusowe leczenie, a ja tego nie mogłam zrobić, bo byłam niepełnoletnia.

Jeśli zdecydujesz się na to, to życzę Tobie siły, bo wiem, że nie jest to łatwa decyzja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wam bardzo za wsparcie.

 

Faktycznie ostatecznie przedwczoraj mama została zabrana pod przymusem do szpitala. Ogólnie to takich cyrków jakich nawyprawiała to ja na oczy nigdy nie widziałam. Byłam u niej kilka razy i jest w stanie opłakanym a najgorsze, że wciąż wydaje się, że za chwilę pochłonie ją piekło i umrze. Myślę, że po przyjęciu nastąpiło apogeum bo do całego zaburzenia mojej mamy doszło jeszcze nowe otoczenie no i niemiłe sytuacje typu ktoś jej coś ukradł, ale jak wiemy na oddziałach psychiatrycznych to nic nowego.

 

Widziałam się z lekarką prowadzącą, poprosiła mnie abym przyszła w pon na wywiad rodzinny ale ogólnie po już krótkiej obserwacji powiedziała, że mama przejawia zachowania bardzo psychotyczne.

 

W każdym razie mama już bierze leki, dziś dowiedziałam się, że dostała zastrzyk ( podejrzewam relanium), i dobrze niech śpi jak najwięcej bo przy rozpoczęciu leczenia sen zawsze bardzo pomaga, a z tego co wiem to ostatni miesiąc spała tylko po kilka godzin w nocy.

 

Całą rodziną jesteśmy dobrej nadziei i myślę, że ten krok który postawiłam był jedynym słusznym jaki mogłam zrobić. Jeszcze raz wam dziękuję ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie ukłuła w oczy jedna, albo może dwie kwestie. pierwsza to taka, że największym problemem w takiej sytuacji jest dylemat: "czy bliska osobna jest JUŻ na tyle chora, że JUŻ wymaga hospitalizacji?" odpowiedź nie zawsze jest prosta. Mama autorki postu przejawiała dość wyraźne objawy choroby, to każdy może ocenić nawet bez specjalistycznego wykształcenia. Decyzja nie była jeszcze tak bardzo trudna. Najtrudniejsze moim zdaniem w niej było osamotnienie autorki i to jest druga kwestia. Strasznie mnie bulwersuje, gdy czytam lub słyszę, że dziecko (nawet dorosłe i zdrowe) w obliczu kryzysowej sytuacji jest osamotnione i musi podjąć pewne decyzje samemu, pomimo, że obok stoją przecież ich ojcowie, lub inni bliscy i powinni się interesować tym problemem, to umywają od tematu ręce i liczą, że "jakoś to będzie póki co", "byle doraźnie rozwiązać problem" i cieszą się, jeśli chora ma lepszy dzień, bo nie muszą się angażować w pomoc :evil: Mój ojciec jest takim człowiekiem bardzo "unikowym", który nie potrafi uczestniczyć w życiu rodziny, ani nawet bronić bliskich, gdy dzieje sie im krzywda, także ze strony innych członków rodziny. Takie decyzje jak ta podejmuje się wyjątkowo ciężko, gdy nie stoi za nami zdanie innych bliskich osób, podyktowane troską, które z racji swojej roli POWINNY być zainteresowane pomocą. Krew człowieka wówczas zalewa, bo nie chce popełnić błędu, a jeśli faktycznie go popełni, to potem reszta powie "nie trzeba było się wyrywać...", "mówiłem, że wydziwiasz" itp. Z kolei jeśli zaniechamy stanowczych ruchów, a dojdzie do tragedii, to potem już nie tylko rodzina ale i sąsiedzi, powiedzą "dorosła córka w domu, a nie potrafiła o matkę zadbać" no i bądź tu mądry :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×