Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Na dzień dzisiejszy ... chyba jednak mam coś w żołądku - boli mnie, usg już robiłam, ale chyba jednak coś z nim jest nie tak :) ! Do tego byłam u psychologa (1 wizyta), w expresowym tempie przeleciałam przez 35 lat życia i na koniec usłyszałam, "u Pani nawarstwia się kilka spraw, czy korzystała Pani z konsultacji psychiatrycznej ???, ale w sumie poczekajmy z tym, zobaczymy jak to sie rozwinie" - co to k..wa ma znaczyć !!!!.... już mi się ta kobieta nie podoba, może chce mi znaleźć oprócz nerwicy inne choróbska i wmówić że mój mózg to kisiel .... To jej opis: http://www.terapiadialog.pl/nasz-zespol/psycholodzy/anna-wasiela/, mało kompetentna na 1 rzut oka do nerwicy !:) Zła jestem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz no sony nie chcę Cię straszyć ale ja trafiłam (właściwie najpierw do psychiatry) tylko i wyłącznie z powodu nerwicy i ostrych stanów lękowych (włącznie z lądowaniem na pogotowiu z tachykardią serca),które faktycznie przeszkadzały mi w życiu. Psychiatra dał owszem leki ale też wysłał do psychologa no i tam się dopiero zaczęło... a skończyło na półrocznych wczasach w psychiatrykach i zdiagnozowanymi zaburzeniami osobowości borderline, nerwicą lękową i zaburzeniami odżywiania...

 

terapia to cholernie ciężka i długa droga... od rozpoczęcia mojego leczenia minęło już 4,5 roku a nadal mój mózg potrafi zafundować mi jazdę bez trzymanki i chociaż wielu objawów już nie mam i na pewno jest spora poprawa to wiem, że długa droga przede mną jeszcze (a patrząc na co poniektórych członków mojej rodziny to obawiam się, że będę się leczyć do końca życia)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sadrynka - ale Ja to wszystko wiem, sprawy kardiologiczne mam już za sobą, biorę betablokery, wiec z atakami kołatania serca i chorym pulsem mam spokój, typ osobowości borderline też zdiagnozowali. To mój drugi nawrót choroby, jestem po 2 letnich wakacjach od napadów leku. Martwie, się tylko stratą czasu z niekąpetętną osobą, co z tego że ta młodziytka Pani z brakiem doświadczenia ładnie wszystko zdiagnozuje, ale czy będzie wiedziała co z tym dalej zrobić, we mnie poczucia bezpieczeństwa i autorytetu nie wzbudza.... umówiona jestem za tydzień - pojde w ramach 3 konsultacji które założyła, ale co dalej zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no chyba dobra więź z terapeutą to podstawa, więc jeśli nie poczujesz do niej zaufania to terapia nie ma sensu i lepiej zmienić niż się męczyć :)

 

 

moja "była" psycholog zgodziła się ze mną spotkać 15.2 ... mam nadzieję, że uda mi się wrócić do terapii, chociaż u mnie zdecydowaną przeszkodą są godziny :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sardynka - nareszcie ktoś kto mnie rozumie ! Z twoim doświadczeniem i wiedzą - proszę - zostań moim terapeutą !!!!:) :uklon:

A tak poważnie dam, jej szanse ... spotkam się jeszcze na dwóch konsultacjach i będziemy myśleć co dalej.

To za tydzień idziesz, Ja na razie nie pracuje wiec do 16 jestem wolna. Ale mam nadzieję, że to się zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was

Dośc dlugo nic nie pisałam mialam jakas blokadę w wyrażaniu uczuc nie wem jak to nazwac, bylo tez przez chwilkę lepiej u mnie, mąz czuje sie dobrze to i ja sie uspokoiłam....Ale To wraca ciagle....od czasu mojego ostatniego wpisu ubzdurałam sobie raka jajnika lub jelit...mam wzdęcia i lekkie zaparcia...ale tym martwie sie troche mniej...

Pisalam wczesniej o pieprzyku ktory mnie niepokoi. Otoz usunełam go ale panicznie sie teraz boję jaki będzie wynik....jejku cała sie trzese....nie wiem po co ja go wycinalam, moze nie potrzebnie, czuje ze sobie tym zaszkodziłam, ze moze nie powinnam go ruszac....bola mnie wezly w jego okolicy caly czas sa powiekszone....moze jak lekarz go usuwal bo go podraznil i teraz sie cos dzieje, ja zwariuje, znow płacze...

Najpierw lekarz chciał go wypalic pradem zeby nie bylo blizny ale sie nie zgodzilam, chcialam zeby poszedl do badania. Tak sie stalo ale....lekarz zamiast mi zszyc rane to mi pradem ja zasklecił...CZY TO DOBRZE???? Moze jest tu ktos kto sie na tym zna....Juz natrafiłam na przypadek kogos kto mial usuwanego pieprzyka i wynik miał dobry a po 7 latach okazało sie ze w wezłach jest czerniak. Jak tu wierzyc lekarzom....mogłam zostawic ten pieprzyk a nie szukac dziury w calym....

Wyniki za miesiac ja zwariuje...

Juz myslalam ze u mni elepiej, ze to przejdzie, ale nie ma szans, ciagle cos mnie zaczyna trapic...Pomożcie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Ja juz powoli odzyskuje spokój chociarz moja psychika ciągle płata mi figle. Bede chodzic na terapie, byłam juz na pierwszym spotkaniu. Ja na szczescie nie płace za to bo umówiłam sie na NFZ w poradni w szpitalu w moim miescie.

Sardyna trzymam za ciebie kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak w wzezłach czerniak? o co kaman?

 

no przerzuty... ale po 7 latach to niemożliwe, że od tego wyciętego pieprzyka (tzn. przerzuty byłby szybciej)... pewnie źródło było gdzie indziej

zresztą czerniak to nie tylko czarne znamię, właściwie czerniak może mieć każdy kolor, są też czerniaki bezbarwne - tzn. w kolorze skóry, ponadto czerniaka można mieć w oku czy na śluzówkach organów wewnętrznych, więc i tak wszystkiego się nie przewidzi...

 

anka dzięki :)

jeszcze tylko kilka dni do wyników :zonk: na pewno dam znać jak się dowiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smuteczek ja dzisiaj znowu czytalem o objawach raka mózgu i myslalem ze je spelniam twarz jak z maski caly czas chodze do lustra i patrze czy cos z twarza się nie zmienilo caly czas dotykam glowe i wyczuwam jakies wgłębienia ale każdy tak ma cos mnie zakluje w glowie o nie cos mi sie powiększa pewnie to guz mózgu poszedlem do lekarza zbadal mnie juz drugi raz sprawdzil opony jakies tam w glowie i mówi ze wszystko jest w porządku mialem badanie ekg itp wszystko ok a ja ciągle doszukuje się chorób wczesniej byly u mnie problemy z sercem oczywiscie moja wyobraznia i po zrobieniu badan problemy zniknely a ja teraz wymyslam sobie góza mozgu bo glowe cmila mnie 3 dni ehhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie! Jakis czas temu udzielałam się w tym wątku.. Przypisywałam sobie stany przedzawałowe, jednak teraz mam inną obsesję- panicznie boje sie , ze mam raka (zapewne jak wszyscy z Was tutaj) Otóż zaczelo sie od tego, ze w czasie infekcji powiekszyly mi sie wezly chlonne. Jak na ksiazkowego hipochondryka przystalo- od razu weszłam do Internetu i naczytałam sie o nowotworach. Reakcja? Płacz, obsesyjne sprawdzanie wezlow, co zostalo mi do teraz. Infekcja zniknela, wezly pomniejszyły sie. Jednak ja nadal palpacyjnie spawdzam swoja szyje. Nawet znajomi z uczelni zwrocili na to uwage.. Jakis czas temu 'cos' wymacałam w swojej szyi. Pierwsza mysl- rak tarczycy! Panika. Od razu zapisalam sie na usg. Wynik- tarczyca wzorowa, calkowicie zdrowa, a ten moj wyimaginowany guz , to jakas kostka. Najadłam sie wstydu, mialam wrazenie, ze chirurg patrzy na mnie z politowaniem... Mimo wszystko wizyta nie uspokoiła mnie, mam wrazenie, ze lekarz mnie po prostu zbył. Od dluzszego czasu bolą mnie plecy, boje sie, że to od wątroby..

Pewnie brzmi to wszystko jak wyznania wariatki :roll: Jestem juz tak bardzo tym zmeczona... Nie wiem, skad bierze sie u mnie taka obsesja.. Nikt z rodziny nie chorował na raka. Mam 20 lat, zamiast brac zycie pelna garscia, to tkwie w martwym punkcie i nie wiem jak przestac myslec o stanie wlasnego zdrowia. Moi rodzice nawet nie chca juz nic o tym slyszec.

Ehh.. musialam sie troche 'wygadac'.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sardyna to super!!! :) Gratuluje wyników

A ja znowu zaczełam sie nakręcac moim pieprzykiem. Mam taki od zawsze na plecach dosc ciemny, brązowy, okrągły i raczej płaski. Byłam z nim u dermatologa jakies 4 miesiące temu. Powiedziała ze jest ok i kazała przyjsc za rok i ewentualnie obserwowac go co jakis czas. I jakos juz sie tym nie martwiłam a teraz mi sie przypomniało :(

Mąż mi go ogląda bo mi ciężko patrzec na swoje plecy. Czasem wydaje mi sie ze pieprzyk zrobił sie bardziej wystający albo większy ale mąż cały czas mi tłumaczy ze on nie widzi żadnych różnic i staram sie mu ufac. Nie chce juz przezywac takich nerwów jak to było z węzłami chłonnymi. Tak mysle ze gdyby lekarz miał jakiekolwiek wątpliwosci to by mi kazał go wyciąć a nic takiego nawet nie sugerował. Walcze sama ze sobą zeby nie popadac w paniczny strach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anka00 mi wycięli w sumie teraz 6 zmian, z czego niektóre same z siebie a na niektóre się uparłam...

 

to co wyglądało najgorzej (nieregularny kształt, różne zabarwienie - tzn. miałam tj środkowe znamię, oddzielone białą lekką kreską i dookoła rozlane plamki barwnikowe, do tego rosło) okazało się łagodną zmianą złożoną (która nie przekształca się w czerniaka)

miałam natomiast 2 inne znamiona, przeze mnie średnio podejrzane i okrągłe ( jedno 3mm a drugie 2mm), które okazały się zmianami brzeżnymi (a te już często ewoluują w czerniaka)

jedna zmiana (okazała się brodawką barwnikową) na wardze sromowej ma niestety cechy dysplazji a do tego obszar zmieniony dochodzi do granicy cięcia chirurgicznego (więc myślałam o powiększeniu marginesu) ale lekarz powiedział, że nie ma sensu i że to też nic groźnego (oczywiście dr google mówi co innego, więc znowu małe nakręcanie się...)

 

myślę czy nie iść przed tym 08.03 jednak na dokładną konsultację do dermatologa, żeby obejrzał dokładnie wszystkie znamiona aby na zabiegu powiedzieć co dokładnie chcę mieć wycięte (tzn. chciałabym prawie wszystko, ale wtedy zostałaby ze mnie jedna wielka blizna :/)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sardyna ja tez najchętniej powycinałabym wszystko w cholere, chociarz mam mało pieprzyków. Ale skoro lekarz twierdzi ze nie ma takiej potrzeby to chyba powinnam mu zaufac, ehhh... tyle sie naczytałam o różnych niesamowitych przypadkach w necie ze mam mętlik w głowie. Nie moge przecierz latac całe życie po lekarzach z kolejnymi objawami raka w różnych miejscach w moim ciele. Trace na to całą życiową energie i brak mi chęci na cokolwiek innego. Uspokajam sie jednym a zaczynam martwic kolejnym, tak nie można życ.

Mój pieprzyk jest ciemno brązowy, owalny i ma jakies 5mm, no moze 6mm. Juz miałam ochote zapisac sie znowu do lekarza ale to nie ma sensu, byłam tam 4 miesiące temu a wizyta i tak mnie pewnie nie uspokoi ( z węzłami byłam u lekarzy 5 razy i i tak nic to nie dało, chciałam skierowanie na usg ale nie chcieli mi go dac bo ich zdaniem nie było podstaw wiec wzięłam kase i sama zrobiłam to usg i oczywiscie wyszło ok)

Staram sie nie nakręcac i nie oglądac mojego pieprzyka kilka razy dziennie w poszukiwaniu sama niewiem czego, ale jest mi strasznie trudno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz no jeśli jest jeden to można zawsze wyciąć, ale to bardziej dla świętego spokoju niż z potrzeby medycznej (coś jak to Twoje usg ślinianek :D )... ja niestety mam znamion od cholery (większość nieregularnych, o różnym zabarwieniu, niektóre wystające z czerwoną obwódką itd. - chociaż teraz wszystkie dość niewielkie - największe ok 3-4 mm, ale to idzie pod nóż w marcu) i też bym wycięła wszystkie, ale żaden lekarz się tego nie podejmie bo byłby to prawdopodobnie większy uszczerbek na zdrowiu niż chodzenie z tymi znamionami :)

 

mi te znamiona już trochę odpuściły, ale coraz bardziej przeraża mnie mój problem z okiem/ zatokami... za tydz mam okulistę i też bardzo się boję (niestety z okiem naprawdę dzieje się coś złego, bo gorzej na nie widzę i często mnie kuje więc nie jest to strach wyssany z palca :-| )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sardyna jest jeszcze cos co mnie martwi. A konkretnie miałam na łydce od bardzo dawna taki malutki blado rudy pieprzyk. Zrobiła mi sie koło niego, prawie na nim, spora krosta. Krosta sie zagoiła i zrobił sie strup który odpadl razem z pieprzykiem! To było jakies 3 tygodnie temu. Teraz mam w tym miejscu taki różowy ślad, wygląda to jak świerza skóra po zagojonej ranie i jest troszke wypukłe, tzn jak przejade palcem po skórze to delikatnie to wyczuwam. Bardzo sie boje ze to moze byc cos groźnego, tyle sie naczytałam o tym jak ktos zerwał sobie pieprzyk a potem umarł na raka. Chociarz czytałam tez wywiad z lekarzem który twierdził ze to mit ze od uszkodzenia pieprzyka moze zrobic sie nowotwór, jesli tak sie dzieje to znaczy ze ten nowotwór był juz tam wczesniej. To różowe miejsce po pieprzyku ma jakies 2 góra 3mm i wyrasta z niego włos.

Dodam jeszcze ze miałam cos podobnego na twarzy, tez miałam taki blado rudy pieprzyk i obok zrobiła mi sie krosta która niechcący zdrapałam razem z pieprzykiem. wszystko sie zagoiło i teraz nie ma śladu a było to jakies 3 miesiące temu.

Nie wytrzymałam i zapisałam sie do dermatologa, ale wizyte mam dopiero za 2 tygodnie.

W sumie to na nogach mam tendencje do tego ze robia mi sie blizny ( ślady) po krostach, nie moge np używac depilatora który wyrywa włoski bo one mi potem wrastaja i zostaja po tym blizny.

 

Bardzo boje sie tego ze moja panika wraca, ciągle oglądam tą kropke na łydce i ściska mnie w gardle z nerwów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam,jestem tu nowa i dopiero się rozglądam.

Ale u mnie było też tego sporo: bóle mięśni,kłócie serca,bole głowy i zawroty.....i wiele innych które do dzis się powtarzają.

ale najbardziej dokuczają mi dusznościi,z tym walcze praktycznie dzień w dzień ale bywaja dni bądz miesiace(tak jak teraz)że nawet zasnąć nie moge,poce sie,mam sucho w ustach,i ciągle boję sie że umrę bo nie mogę oddychać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do farmakoterapii to przepisal mi internista ale nie zdecydowalam się ze wzgledu na to że mam schorzenie hormonalne Pcos,i biore multum leków aby udalo mi się zajść w ciąże więc uważam że to ciut koliduje.Ta choroba to jedna z przyczyn nerwów,pozatym dzieciństwo odbiło się na mnie najbardziej(bieda,ojciec pił,awantury)do tej pory są ciągle klótnie tyle że bez alkoholu.Chciała bym pójść na psychoterapie ale nie wiem jak to zalatwić,narazie wolała bym bez leków jak najdlużej się da-zapisałam się do psychiatry ale za 6miesięcy około,i też myśle że jak poprzedni powie że najpierw leki ehhh.

Dodam że lecze się prywatnie u ginekologa(bo przez nfz choroba sie tylko poglębiała) więc niestety nie stać mnie na prywatna psychoterapie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tęcza witaj w klubie!!!

Ja tez mam pco i do tego insulinoopornosc, tez biore na to leki i staram sie zajsc w ciąze. Ja za terapie nie płace bo chodze do psychologa na NFZ. Leków brac nie chce bo w razie ciązy to maja one bardzo niebezpieczny wpływ na dziecko.

Tez mnie dobija moja przypadłosc ale mam super ginekologa który jest specjalistą w leczeniu takich rzeczy i tez niezły z niego psycholog:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehh a rejestrując się na forum o pcos myslalam że jest nas niewiele a ciągle liczba uzytkowników rośnie :shock: i spotykam dziewczyny z tym problemem na każdym kroku, nawet jak tu wchodziłam to bylam w szoku że i nerwicowców tyle.no u mnie leki też odpadają,mysle ze jak powiem psychologowi ze sie staram i mam pcos to narazie doradzi coś bez leków bądz skieruje na terapie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×