Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie lubię kobiet - dlaczego - też tak ktoś ma?


Gość Strzyga

Rekomendowane odpowiedzi

Strzyga, bardzo generalizujesz. Kobiety są różne tak samo jak mężczyźni. To troche tak jakbyś powiedziała nie lubię wszystkich piekarzy bo np zjadłaś niedobry chleb u jednego. Kobiety są różne, faceci są różni i to jest fajne. Ty możesz sobie wybrac kobietę na koleżankę z tych co Ci odpowiadają. Mi tez nie wszystkie kobiety odpowiadają tak jak nie wszyscy faceci ale tak ma myślę każdy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, lol, ja trochę siebie znam, serio. Inaczej odbieram Twój post, a inaczej faceta. I Twój avatar mnie wk...rwia. Już rozumiesz?

 

-- 02 mar 2013, 10:27 --

 

Tu chodzi o tzw. przekonania. A przekonania to nie odbiór rzeczywistości taką jaką jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, lol, ja trochę siebie znam, serio. Inaczej odbieram Twój post, a inaczej faceta. I Twój avatar mnie wk...rwia. Już rozumiesz?

 

-- 02 mar 2013, 10:27 --

 

Tu chodzi o tzw. przekonania. A przekonania to nie odbiór rzeczywistości taką jaką jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, lol, ja trochę siebie znam, serio. Inaczej odbieram Twój post, a inaczej faceta. I Twój avatar mnie wk...rwia. Już rozumiesz?.

Nie :bezradny: ale współczuję jeżeli się wkur..sz z powodu avatara to faktycznie masz problem :-|

 

 

a ja KOCHAM KOBIETY!!! CHODZ SPOTKAŁEM WIELE TYCH ZŁYCH ...TO WCIAŻ KOCHAM KOBIETY...CO ZROBIC? :D

 

MACIE RADĘ?

Mam - kochaj dalej :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, lol, ja trochę siebie znam, serio. Inaczej odbieram Twój post, a inaczej faceta. I Twój avatar mnie wk...rwia. Już rozumiesz?.

Nie :bezradny: ale współczuję jeżeli się wkur..sz z powodu avatara to faktycznie masz problem :-|

 

 

a ja KOCHAM KOBIETY!!! CHODZ SPOTKAŁEM WIELE TYCH ZŁYCH ...TO WCIAŻ KOCHAM KOBIETY...CO ZROBIC? :D

 

MACIE RADĘ?

Mam - kochaj dalej :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:P pewnie dlatego ze one tez mnie kochają-przekichane :D

kaja123, lol, ja trochę siebie znam, serio. Inaczej odbieram Twój post, a inaczej faceta. I Twój avatar mnie wk...rwia. Już rozumiesz?.

Nie :bezradny: ale współczuję jeżeli się wkur..sz z powodu avatara to faktycznie masz problem :-|

 

 

a ja KOCHAM KOBIETY!!! CHODZ SPOTKAŁEM WIELE TYCH ZŁYCH ...TO WCIAŻ KOCHAM KOBIETY...CO ZROBIC? :D

 

MACIE RADĘ?

Mam - kochaj dalej :mrgreen:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:P pewnie dlatego ze one tez mnie kochają-przekichane :D

kaja123, lol, ja trochę siebie znam, serio. Inaczej odbieram Twój post, a inaczej faceta. I Twój avatar mnie wk...rwia. Już rozumiesz?.

Nie :bezradny: ale współczuję jeżeli się wkur..sz z powodu avatara to faktycznie masz problem :-|

 

 

a ja KOCHAM KOBIETY!!! CHODZ SPOTKAŁEM WIELE TYCH ZŁYCH ...TO WCIAŻ KOCHAM KOBIETY...CO ZROBIC? :D

 

MACIE RADĘ?

Mam - kochaj dalej :mrgreen:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123,

Nie :bezradny: ale współczuję jeżeli się wkur..sz z powodu avatara to faktycznie masz problem :-|

 

no właśnie wiem, dla mnie to też trudne, mieć świadomość a jednak jej nie mieć. Stąd ten temat. Gdyby to napisał facet zareagowałabym raczej zdrowo i dla mnie i dla otoczenia. Ale nikt na zewnątrz tego nie widzi. Bo nie chcę tego pokazywać, to głupie dla mnie i dla świata. A mam koleżanki, więc to dla mnie problem. Sama nie umiałam go nazwać, dopiero po ostatniej wizycie u psycholog, gdy postawiła taką hipotezę.

 

linka, wydaje mi się, że coś mało rozumiesz, o czym tutaj piszę. To forum nigdy nie będzie zawierało idealnych ludzi i idealnych odpowiedzi. Wg mnie Twój komentarz jest zbędny, bo mój komentarz nie miał być chamski, to Ty tak to rozumiesz. Wg mnie pokazuje moją reakcję w stosunku do kobiet, o czym jest ten temat. Rozumiesz? Nie. Szkoda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123,

Nie :bezradny: ale współczuję jeżeli się wkur..sz z powodu avatara to faktycznie masz problem :-|

 

no właśnie wiem, dla mnie to też trudne, mieć świadomość a jednak jej nie mieć. Stąd ten temat. Gdyby to napisał facet zareagowałabym raczej zdrowo i dla mnie i dla otoczenia. Ale nikt na zewnątrz tego nie widzi. Bo nie chcę tego pokazywać, to głupie dla mnie i dla świata. A mam koleżanki, więc to dla mnie problem. Sama nie umiałam go nazwać, dopiero po ostatniej wizycie u psycholog, gdy postawiła taką hipotezę.

 

linka, wydaje mi się, że coś mało rozumiesz, o czym tutaj piszę. To forum nigdy nie będzie zawierało idealnych ludzi i idealnych odpowiedzi. Wg mnie Twój komentarz jest zbędny, bo mój komentarz nie miał być chamski, to Ty tak to rozumiesz. Wg mnie pokazuje moją reakcję w stosunku do kobiet, o czym jest ten temat. Rozumiesz? Nie. Szkoda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bittersweet, ale ja bardzo nie lubię swojej mamy. Jestem na nią zła od prawie zawsze. Mama jest dla mnie złośliwa i mnie poniża. Na zmianę z tym, że jest bardzo wrażliwa do mnie i empatyczna. Dlatego nie ufam chyba kobietom. Mam za zadanie od psycholog zastanowić się nad tym czemu tak jest moj stosunek do kobiet. Babcia jest mamą do sześcianu, a też mnie wychowywała swojego czasu.

 

No i niby mam odpowiedź. Ale ja się denerwuję, że to się nigdy nie zmieni. I może np. teraz jak odpisałam lince, to też dlatego, że jest kobietą odpisałam w ten sposób. Nawet już tego nie potrafię odróżnić. Facetów też nie lubię, bo nikogo nie lubię i siebie też, ale to inna bajka. Ich przynajmniej widzę realnie, niekoniecznie przez pryzmat.

 

No i jeszcze te moje koleżanki, które znam...

 

A może chcę za bardzo lubić ludzi i kobiety i mężczyzn. Czasami się boję, że się zakocham w facecie jakimś albo kobiecie, bo potrafię dużo empatii z siebie wylać, bo mi się wydaje, że nic nie czuję.

 

Zresztą, całe życie oscyluję pomiędzy pustką, a złością wymieszaną z rozpaczą i czasem lekką małą radością, ale zazwyczaj to gniew. Dobra, rozpisałam się.

 

W każdym razie chyba nie mam szans na uzdrowienie relacji z mamą. Bo babcia także istnieje i ciocia. One też są podobne. Poza tym ciągle wracają żale z przeszłości, jak to np. mama dała mi w twarz i krew mi z nosa leciała i inne takie. Moja mama 2 tyg. temu powiedziała ' Hahahah, no cooo? :D Przecież gadałaś głupoty do mnie to Ci dałam w ryja, jak miałaś 5 lat :D:D:D '. Teraz czuję się winna, bo wydaje mi się, że przez to dostała skierowanie do psychiatry, bo nie mogła wstać z łóżka. Tzn. nie aż tak winna, ale czuję, że muszę to wszystko znosić, być wyrozumiała i nie mieć żalu. A nie potrafię.

 

-- 02 mar 2013, 12:07 --

 

zmienny, czasem tak. Tylko, że mam chłopaka i to długo. Nie jestem zazdrosna, bo on nie przepada za towarzystwem dziewczyn, jest raczej introwertykiem. Poza tym ja potrafiłam kiedyś odbić chłopaka każdej, w ogóle miałam duże powodzenie, co dziś uważam za śmieszne i żałosne. Trochę dzisiaj nie rozumiem czemu czasem wchodzę w rolę femme fatale.

 

-- 02 mar 2013, 12:10 --

 

Skąd się bierze zazdrość do kobiet w kobietach?... Skąd się bierze we mnie to, że mogłabym być zazdrosna o mojego chłopaka? Przecież wiem, że mnie kocha. Ale się ciągle boję.

 

Bierze się z niskiej samooceny. Wszystko się z niej bierze. A ja momentami robię sobie 800 zdjęć i wiem, że wyglądam pieknie. Kiedyś wszyscy na po...ebanym facebooku się cieszyli. A potem się okazało co się okazało. Wszystko to nieprawda jak wyglądasz. A ja zawsze czułam się brzydka. Często czuję się lepsza i ładniejsza od innych kobiet. Potem czuję obrzydzenie do siebie z tego powodu. Tak na prawdę to nie lubię oglądać swoich naturalnych zdjęć, uważam, że jestem do niczego bez odpowiedniej fryzury i tak dalej. Zresztą, nie wiem kim jestem na prawdę. W ogóle nie wiem kto kim jest. Percepcja rzeczywistości zmienia mi się co chwilę, tak samo jak i świadomość. Od środy się pokłóciłam z koleżanką i znowu pustka emocjonalna. Nic nie czuję. Rozwalam przedmioty, manipuluję, znowu urządzam gierki i kręci mnie to i lubię tą truciznę i cieszę się i rządzę znowu. Mogłabym teraz zawładnąć całym światem i mężczyznami i kobietami. A to wszystko tylko w mojej głowie. Jestem emocją, a nie czuję jej. Czy ktoś tak kiedykolwiek miał? Czy to forum to tylko ludzie z depresją i nerwicą, której Wam zazdroszczę? Tak bardzo chciałabym aby tylko to było moim problemem. A nie rysy na tożsamości, osobowości, charakterze. Teraz nie mogę wiedzieć kim jestem nawet. To z tego biorą się moje nerwice i depresje. Z zaburzenia osobowości.

 

Czy mogę tutaj tyle pisać? Czy to nadal jest na temat? Czy zachłysnęłam się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bittersweet, ale ja bardzo nie lubię swojej mamy. Jestem na nią zła od prawie zawsze. Mama jest dla mnie złośliwa i mnie poniża. Na zmianę z tym, że jest bardzo wrażliwa do mnie i empatyczna. Dlatego nie ufam chyba kobietom. Mam za zadanie od psycholog zastanowić się nad tym czemu tak jest moj stosunek do kobiet. Babcia jest mamą do sześcianu, a też mnie wychowywała swojego czasu.

 

No i niby mam odpowiedź. Ale ja się denerwuję, że to się nigdy nie zmieni. I może np. teraz jak odpisałam lince, to też dlatego, że jest kobietą odpisałam w ten sposób. Nawet już tego nie potrafię odróżnić. Facetów też nie lubię, bo nikogo nie lubię i siebie też, ale to inna bajka. Ich przynajmniej widzę realnie, niekoniecznie przez pryzmat.

 

No i jeszcze te moje koleżanki, które znam...

 

A może chcę za bardzo lubić ludzi i kobiety i mężczyzn. Czasami się boję, że się zakocham w facecie jakimś albo kobiecie, bo potrafię dużo empatii z siebie wylać, bo mi się wydaje, że nic nie czuję.

 

Zresztą, całe życie oscyluję pomiędzy pustką, a złością wymieszaną z rozpaczą i czasem lekką małą radością, ale zazwyczaj to gniew. Dobra, rozpisałam się.

 

W każdym razie chyba nie mam szans na uzdrowienie relacji z mamą. Bo babcia także istnieje i ciocia. One też są podobne. Poza tym ciągle wracają żale z przeszłości, jak to np. mama dała mi w twarz i krew mi z nosa leciała i inne takie. Moja mama 2 tyg. temu powiedziała ' Hahahah, no cooo? :D Przecież gadałaś głupoty do mnie to Ci dałam w ryja, jak miałaś 5 lat :D:D:D '. Teraz czuję się winna, bo wydaje mi się, że przez to dostała skierowanie do psychiatry, bo nie mogła wstać z łóżka. Tzn. nie aż tak winna, ale czuję, że muszę to wszystko znosić, być wyrozumiała i nie mieć żalu. A nie potrafię.

 

-- 02 mar 2013, 12:07 --

 

zmienny, czasem tak. Tylko, że mam chłopaka i to długo. Nie jestem zazdrosna, bo on nie przepada za towarzystwem dziewczyn, jest raczej introwertykiem. Poza tym ja potrafiłam kiedyś odbić chłopaka każdej, w ogóle miałam duże powodzenie, co dziś uważam za śmieszne i żałosne. Trochę dzisiaj nie rozumiem czemu czasem wchodzę w rolę femme fatale.

 

-- 02 mar 2013, 12:10 --

 

Skąd się bierze zazdrość do kobiet w kobietach?... Skąd się bierze we mnie to, że mogłabym być zazdrosna o mojego chłopaka? Przecież wiem, że mnie kocha. Ale się ciągle boję.

 

Bierze się z niskiej samooceny. Wszystko się z niej bierze. A ja momentami robię sobie 800 zdjęć i wiem, że wyglądam pieknie. Kiedyś wszyscy na po...ebanym facebooku się cieszyli. A potem się okazało co się okazało. Wszystko to nieprawda jak wyglądasz. A ja zawsze czułam się brzydka. Często czuję się lepsza i ładniejsza od innych kobiet. Potem czuję obrzydzenie do siebie z tego powodu. Tak na prawdę to nie lubię oglądać swoich naturalnych zdjęć, uważam, że jestem do niczego bez odpowiedniej fryzury i tak dalej. Zresztą, nie wiem kim jestem na prawdę. W ogóle nie wiem kto kim jest. Percepcja rzeczywistości zmienia mi się co chwilę, tak samo jak i świadomość. Od środy się pokłóciłam z koleżanką i znowu pustka emocjonalna. Nic nie czuję. Rozwalam przedmioty, manipuluję, znowu urządzam gierki i kręci mnie to i lubię tą truciznę i cieszę się i rządzę znowu. Mogłabym teraz zawładnąć całym światem i mężczyznami i kobietami. A to wszystko tylko w mojej głowie. Jestem emocją, a nie czuję jej. Czy ktoś tak kiedykolwiek miał? Czy to forum to tylko ludzie z depresją i nerwicą, której Wam zazdroszczę? Tak bardzo chciałabym aby tylko to było moim problemem. A nie rysy na tożsamości, osobowości, charakterze. Teraz nie mogę wiedzieć kim jestem nawet. To z tego biorą się moje nerwice i depresje. Z zaburzenia osobowości.

 

Czy mogę tutaj tyle pisać? Czy to nadal jest na temat? Czy zachłysnęłam się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×