Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasze wewnętrzne dzieci


emese

Rekomendowane odpowiedzi

przypominam sobie jak ja swirowalem maczo mena i odstawilem proszki :D fiu fiu ale bylo przekichane

a co do strachu lęku itp to ciagle mam nawet po prochach

czemu kuzwa zaden ciec nie chce mi przepisac benzoccukierkow !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

benzo to jedyna dobra rzecz na tym świecie, ale z Twoim zamiłowaniem do zachlewania do leków mógłbyś się przejechać, bo tego naprawdę lepiej nie łączyć, można se umrzeć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje dziecko nigdy nie opuści mojego ciała, i mojej duszy. :( Ciągle przerażona, płacząca, zalękniona dziewczynka która boi się skrzywdzić rodziców, zostawić ich i pójść na przód. Jest przerażona wizją małżeństwa i powielania wzorców które ją nauczona za dzieciaka. Moja wewnętrzna dziewczynka jest skomplikowana, a życie przepełnione jest nerwicą derealizacją i destrukcją :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czasami dbam o potrzeby mojej 5-latki, powielając ten sam destrukcyjny schemat aby przez chwilę była bliskość i "miłość", poza tym w rzeczywistości lepiej mi wychodzi opieka nad moim ośmioletnim bratem
można zapytać, co się stało, kiedy miałaś 5 lat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje dziecko jest zalęknione i przerażone światem. Boi się że nie sprosta temu, co przyniosło mu życie.

Brzmi znajomo, kwestia skali i intensywności.

 

Moje wewnętrzne dziecko (o ile dobrze to rozpoznaję) mówi:

 

- "Zabierz mnie stąd!"

- "Nie ogarniam!"

- "Niech ktoś się mną zaopiekuje, proszę..."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje dziecko czuje się niekochane,samotne i nieco przestraszone.Ale ktoś wkońcu(ja -ta dorosła) zabrał go pod swoje skrzydła,i powoli odbuduje w nim wartość siebie,wysłucha,doradzi,zmotywuje,przytuli,pokocha i poprowadzi przez życie z uśmiechem na twarzy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie chciałem Wam pogratulować, że udało Wam się ustalić, iż problem dotyka nieszczęśliwego wewnętrznego dziecka. Wiele osób (nawet na Forum) nadal błądzi.

 

Po drugie, chiałem sie podzielić spostrzeżeniem, że choć ja NIE jestem DDA/DDD, a mimo to mam TE SAME napady lekowe, jak większośc osób DDD, których posty tu czytałem.

 

Wypływa stąd POZYTYWNA nauka: to nie destrukcyjni rodzice zgotowali Wam ten los (choć wiem, że się wycierpieliście i nie jest moim celem pocieszanie, że "nic sie nie stało"). Przeciwnie, stało się, ale znam wiele dorosłych dzieci z rodzin dysfunkcyjnych (patologie sądowe), którzy są dziś szczęśliwymi, "normalnymi" ludźmi. Zatem to NIE dysfunkcja rodziny jest JEDYNYM i DECYDUJĄCYM czynnikiem.

 

I bardzo dobrze, że tak nie jest, bo to daję NADZIEJĘ. Gdyby było odwrotnie, czyli winna byłaby WYŁĄCZNIE dysfunkcja w przeszłości (w dzieciństwie), to nic z tym dzis nie moglibysmy juz zrobić.

 

A możemy cos z tym zrobic i to wiele. Choć nie jest to trywialne. Dla mnie jest to największe życiowe wyzwanie.

 

 

Tu jest ciekawy i przekonująco napisany artykuł na ten temat. Czytałem go dwa razy, z przerwą pomiędzy sesjami i zawsze w tym samym miejscu artykułu wilgotnieja mi oczy. Zatem cos, do jasnej ciasnej anielki, musi byc na rzeczy. Artykuł jest długi, ale warto doczytać do końca.

http://kimjestem.pl/wewnetrzne-dziecko/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×