Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Też słyszałam, że takie rzeczy jak zwykły skręt mogą nerwicowcowi zniszczyć kilka lat życia, bo wystarczy jedna słaba jazda, w którą się wkręci. U mnie się zaczęło od objawów odstawiennych alko, ale tak się ich bałam, że drgawki i łomotanie serca ikilka innych atrakcji mi zostało na stałe....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Jak Wam pisałam biorę teraz Venlectine i Hydroxizinum. Mam pytanie: czy przy braniu takich leków można zrobić Holtera ekg i będzie wiarygodny? Mi wydaje się, że tak, ale wolę się upewnić. Myślę, że będzie też wiarygodny, bo mimo brania leków tak jak Wam pisałam serce często mi wariuje.

 

Ostatnio np miałam znowu skurcze dodatkowe pod rząd i jeszcze taki ból w żuchwie, nie do wytrzymania wprost. A nogi nadal jak z waty, jak idę, to ledwo, nawet przejście 100 m jest problemem. Teraz nie pracuje, ale niedługo będę musiała znaleźć pracę, będzie ciężko, na nic nie mam siły. Często mam też tę ciężkość w klatce piersiowej. W ogóle nie sposób wymienić wszystkich moich dolegliwości. No i non stop prawie źrenice na całą tęczówkę. A ostatnio znów miałam puls z 150, podczas zwykłego chodzenia, a spocona byłam jak prosiak. Myślałam, że się wywróce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, podpinam się do wątku (mój pierwszy wpis na forum).

Mam 33 lata i zaburzenia lękowe. Dwa lata temu dopadł mnie pierwszy poważny atak. Trwał kilka miesięcy. Objawiał się panicznym wręcz lękiem przed spotkaniami z ludźmi. Spotkania w szczególności biznesowe doprowadzały mnie do takiego stresu, że czułem jak trzęsą mi się wszystkie mięśnie na twarzy. Napady odruchów wymiotnych, kaszlu. Choć płynie we mnie "gorąca krew" to nagle stawałem się zimny jak lód - zupełnie skostniały a zarazem spocony.

Poszedłem na psychoterapię. Nie byłem z niej zadowolony - brakowało mi informacji zwrotnych. Wszystko polegało na tym, że sam ciągle gadałem i gadałem a pani większość czasu milczała - jak później powiedziała, taki ma styl pracy. Po ośmiu miesiącach zrezygnowałem - szkoda mi było pieniędzy.

 

Po dwóch latach wróciło, ale inaczej. Zaczęło się kilka miesięcy temu od natarczywego badania swojego ciała. Wówczas zauważyłem wysyp pieprzyków no i moja wstępna diagnoza - z tego może być rak. Potem było ciągłe czytanie w internecie o raku skóry, oglądanie zdjęć groźnych pieprzyków, porównywanie ich do swoich. Następnie zaczęły pobolewać mnie stawy i może trochę mięśnie. Nie minęło wiele czasu jak zdiagnozowałem u siebie reumatoidalne zapalenie stawów - oczywiście u dr Internet. Badania tego nie potwierdziły. Okazało się jednak, że choróbsko jest - chlamydia pneumoniae przewlekła. Jednym z objawów jest ból stawów i mięśni. Potem znów znalazłem, że z tego można zachorować na RZS. Reasumując, żyję w ciągłym napięciu od ponad miesiąca. Trudno mi się skupić na czynnościach codziennych. Mam biegunki i brak apetytu. Wcześniej uwielbiałem jeść i gotować. Nawet filmu nie mogę obejrzeć, gdyż po kilkunastu minutach moje myśli krążą wokół nieuleczalnych i prowadzących do kalectwa chorobach i zaczynam konsultacje z moim dr Internet. Byłem u psychiatry - przepisał Setaloft, choć twierdzi, że z puntu widzenia klinicznego objawy depresyjne są nieistotne. Setaloft przestałem brać po tygodniu kiedy miałem napad paniki w sklepie - myślałem, że zwymiotuję i zemdleję itp. Teraz biorę antybiotyk, więc nie będę łączyć go z setaloftem, ale obawiam się, że innej drogi nie będzie. Co sądzicie?

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mika jak po zażyciu leków holter może być wiarygodny? nie ma szans, pogadaj z lekarzem.

sama miałam zakładanego w niedzielę... czekam na wyniki

 

sswiny wygląda na to, że sam się nakręcasz (ja gdy mam gorszy okres mam dokładnie to samo). Nie biorę leków, bo to wszystko jest w głowie. Wiesz co należy zrobić? Olać ataki, nie myśleć o nich. Nawet jak one się zdarzają, co z tego? Przecież wiesz, że nie umrzesz.

Jak mam gorszy okres, też jestem wiecznie u lekarzy, a potem się dziwie że coś znajdują. Aktualnie jestem w trakcie diagnostyki guza na wątrobie. Masakra.

A z tymi nerwami i wymiotami to błędne koło. Im bardziej o tym myślisz, tym gorzej.

Wierz na słowo. Najlepiej zająć czymś myśli, poczytać, pogadać z kimś, wyjść...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się martwie że mi serducho nierówno wali i czasem mam wrażenie jakby za chwile miało stanąć.Wpadłem teraz w manie mierzenia pulsu.W nocy jak je słysze to szału dostaje,strasznie mnie to denerwuje i męczy:/

 

Mnie też. Od jakiegoś czasu nie mam ani jednej spokojnej nocy. Nie żartuje. a holtera jeszcze nie robię, bo teraz jeszcze nie mam kasy.

A czy macie często takie trzesięnie się w okolicy serca, coś jakby trzęsło się całe ciało i serce też? Ja tak i nawet koleżanka zauważyła takie trzęsienie się u mnie, mimowolnie drganie.

A oprócz tego np uczucie bicia serca w dwóch miejscach: tam gdzie jest serca i np wyżej, tam gdzie mostek, tak jakby mieć dwa serca. To skurcze dodatkowe? A resztę to już opisywałam, wiele tych objawów.

 

-- 05 lip 2013, 01:52 --

 

Ja się martwie że mi serducho nierówno wali i czasem mam wrażenie jakby za chwile miało stanąć.Wpadłem teraz w manie mierzenia pulsu.W nocy jak je słysze to szału dostaje,strasznie mnie to denerwuje i męczy:/

 

Mnie też. Od jakiegoś czasu nie mam ani jednej spokojnej nocy. Nie żartuje. a holtera jeszcze nie robię, bo teraz jeszcze nie mam kasy.

A czy macie często takie trzesięnie się w okolicy serca, coś jakby trzęsło się całe ciało i serce też? Ja tak i nawet koleżanka zauważyła takie trzęsienie się u mnie, mimowolnie drganie.

A oprócz tego np uczucie bicia serca w dwóch miejscach: tam gdzie jest serca i np wyżej, tam gdzie mostek, tak jakby mieć dwa serca. To skurcze dodatkowe? A resztę to już opisywałam, wiele tych objawów. A jak pisałam wcale nie zamykam się w domu, staram się myśleć pozytywnie , ale ciezko zapomniec jak nawet leżysz spokojnie i to przychodzi, jakby niezaleznie od Ciebie

 

-- 09 lip 2013, 20:36 --

 

Aha, rozumiem, ale myślę, że nawet jak biorę leki, to i tak powinno coś wyjść na holterze, skoro ciągle mi serce dokucza. Nie mam od tego przerwy faktycznie, więc może jednak te leki nie będą przeciwskazaniem. No bo po co odstawiać teraz, skoro one może nie są winowajcą. Wizytę u psychiatry mam 8 sierpnia, to ok miesiąc czekania, a nie jak na początku jak szłam pierwszy raz z 4 miesiące. A chyba warto, skoro moje samopoczucie jest jeszcze gorsze. A wcale tak się na nim nie skupiam jak na początku.

Czasem udaje mi się spać normalnie, więcej godzin, a czasem po 3 godziny, ale nawet jak jestem bardzo zmęczona to nadal zasypiam 4-5 rano. Głównie to teraz przez te skurcze dodatkowe, któłre jak pisałam teraz potreafię mieć kilka pod rząd. Pewnie większość osób, by napisało, bym rozluźniła się. Ostatnio tak zrobiłam, bo w końcu powiedziałam sobie, że nic mi nie będzie, ale wyobraźcie sobie, że jak się rozluźniłam, to dokuczały jeszcze bardziejn, przyszła mocna fala i całe ciało zaczęło mnie boleć. Czucie cały /czas osłabione, nawet jak dam rękę chłopakowi to nie bardzo ją czuję. Co najlepsze, chłopak ma podobnie, z tym, że jemu lekarka chyba stwierdziła niemiarowosc oddechową i nerwicy raczej nie ma, a śpi w nocy lepiej ode mnie.

 

A dziś prawie nie czuję ciała, jeszcze baRDZIEJ zapadam się np w łóżko, zawroty głowy prawie non stop jakbym na jakiejś łódce była, jak się kładę czy zamykam oczy to też je mam, dlatego też niełatwo zasnąć. Niedawno myłam głowę, ale miałam tak słabe ręce, że ledwo mi się udało. Ciężko mi się też oddycha. To naprawdę bardzo uciążliwe. A Venlectinę i Hydroxizinum biorę już ponad 2 tyg.

 

-- 09 lip 2013, 20:38 --

 

A i wizytę do psychologa mam.. ale dopiero na 31 pazdziernika.. bylam tu u psychologa, ale pani mowila ze nie moze zaproponowac mi terapii, bo niedlugo stamtad odchodzi... super... a przecież jak zapisywałam się, to wiedziała że pierwszy raz u psychologa i od razu mogli mi kogoś innego zaproponować kto poprowadzi moją terapię.

Kiedyś już byłam u psychologa bo miałam częste wybuchy złości, wtedy miałam ok 18 lat, ale mama mnie zapisała i na pewno mówiła ile mam lat. A pani wtedy porozmawiała, potem jeszcze się okazało, że wizyta jest droższa niż mówiła mojej mamie, a potem zadzwoniła do mojej mamy, że jednak nie poprawadzi mojej terapii, bo zajmuje się dorosłymi. No sorry, mogła powiedzieć wcześniej... I wtedy się nieco zraziłam, teraz też.

 

-- 09 lip 2013, 20:39 --

 

Planuję się zapisać też do psychologa, ale gdzie indziej. Podobno jest miejsce, gdzie są szybsze terminy, zadzwonię tam. A wcześniej zapisywałam się w Warszawie, ale w obu miejsc było ok pół roku czekania.

 

-- 09 lip 2013, 20:47 --

 

Bardzo czeste drzenie ciala mam, mimo leków, nawet moja koleżanka je zauważyła. Moje ciałó drga mimowolnie niezależnie czy siedzę, stoję czy leżę i jest to widoczne. Gdy leżę to czuje te drgania, najbardziej w nogach, ale często w całym ciele, po prostu rytmicznie drgam i "serce się trzęsie" to takie właśnie odczucia. Puls czasem jest jeszczer w normie, a czasem mierzyłam i był grubo ponad 100, czasem ponad chodzenia wiem, że był nawet 150.. jednym słowem, gdy chodzę to mi grubo przyśpiesza i czuję się bliska omdlenia. Męczy mnie najmniejszy wysilek dlatego ostatnio duzo jestem w domu choc tego nie cche :(

 

-- 09 lip 2013, 20:47 --

 

Ni dlugo by wymieniac dalej :(

 

-- 09 lip 2013, 23:29 --

 

A i takie najszybsze tętno miałam przez tydzień brania leku, a może nawet 10 dni... i wtedy źrenice prawie na całą tęczówkę.. tak samo na Asentrze.. większość ludzi pisze, że coś takiego mija im po dniu czy dwóch, nie wiem czemu u mnie tak długo. To było trudne do wytrzymania ale ja "głupia" albo i nie wierzę, że może jeszcze coś zadziała, skoro lekarze zgodnie twierdzą, że to nerwica. Ale to co codziennie odczueam to masakra i dziwię się czemu nie czuję żadnych efektyów jak większość.

 

-- 11 lip 2013, 00:01 --

 

Dziś czuję się lepiej w sumie. A jak u Was?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często gdy czytam wasze opisy tej choroby, przebieg, objawy itd, to różnią się one od mojej.

 

Prócz tego że prawie cały czas jestem spięty jakby mieli mnie za 5 minut zastrzelić to poza tym nie mam żadnych ataków (czy czegoś tam). Mam jeszcze objawy fizyczne czasem typu ból głowy, karku, czasem brzucha. No i problemy z koncentracją straszne i mobilizacją. Nie mam też siły na nic

 

Więc może to nie nerwica lękowa?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może być nerwica, wiele osób nie ma ataków paniki i cierpi na nerwicę lękową. Jeśli jednak masz wątpliwości, to zacznij zajmować się objawami. Ja nie wiem do tej pory, czy mój smutek i lęk, to były depresja i nerwica, ale wiem, że pół roku walki z różnymi nawykami dało mi o nich zapomnieć. I to najważniejsze ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od jakiegoś czasu też nie mam ataków paniki ale często czuję się mega spięty, dusi mnie w karku do tego niekiedy zawroty głowy albo uczucie niestabilności, także nerwica to nie muszą być koniecznie ataki.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica / depresja po narkozie ?

 

Witam, jest to mój pierwszy post, zdecydowałam się poprosić o radę / pomoc, ponieważ czuję, że jest coraz gorzej, a ja nie wiem co robić...

Zaczynając od początku: kilka tygodni temu miałam zabieg w narkozie, którego lekko się bałam. Bliska mi osoba nastraszyła mnie, że mogę się nie wybudzić i że narkoza w cale nie jest bezpieczna. Pomimo tego zdecydowałam się na zabieg. Po wybudzeniu czułam się fatalnie - wymiotowałam, nie mogłam zasnąć, drażnił mnie każdy nawet najcichszy dźwięk. Na następny dzień było już dużo lepiej, można powiedzieć, że dało się normalnie funkcjonować. Kilka dni po zabiegu zaczęłam myśleć o tym, czy istnieje życie po śmierci. Wydawało mi się, że człowiek umierając czuje to, co podczas podawania narkozy, że nagle odlatuje i całkowicie traci świadomość - po prostu się wyłącza. Zaczęło mnie to dobijać. Nie mogłam zasnąć, czułam się jakbym dostała gorączki. Od tego momentu podobne myśli nękają mnie codziennie. Boję się, że coś mi się stanie, nie mogę się na niczym skupić, staram się odwrócić swoją uwagę, wychodzić ze znajomymi, oglądać filmy, ale nic nie pomaga. Nawet podczas jazdy samochodem mam złe przeczucia. Do tego od czasu narkozy chodzę straszliwie rozdrażniona, denerwuje mnie dosłownie wszystko, jestem wyczulona na dźwięki, często płaczę, non stop czuje strach, czasem mam wrażenie jakbym miała gorączkę - jestem jakby nieobecna - chociaż jej nie mam.

Jestem przerażona, ponieważ przed zabiegiem wszystko było w porządku, byłam raczej wesołym człowiekiem, nie miewałam tak strasznych przeczuć i myśli.

Nie mam pojęcia co robić, bardzo proszę o pomoc.

 

-- 19 lip 2013, 06:49 --

 

Błagam o radę, w nocy spałam może z 10 minut, dostałam biegunki, wymiotowałam, raz było mi strasznie gorąco a w następnej chwili już zimno...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. To będzie bardzo długi post ale byłbym wdzięczny o przeczytanie. Chciałbym się Was zapytać czy to co mnie spotkało i spotyka pasuje do nerwicy.

 

Wszystko zaczęło się ok 20 grudnia. Pod koniec dnia poczułem się jak w stanie przedgrypowym (wrażenie zimna, lekkie dreszcze), położyłem się do łóżka - myślałem że jak się wygrzeje to mi przejdzie. Niestety w nocy, ok 3, zostałem wybudzony. Czułem się tragicznie źle - myślałem, że mam 40 stopni gorączki, mroczki przed oczami, wrażenie duszenia się, drętwienia rąk i nóg (głównie nóg), wrażenie lekkiej głowy, jak z waty. Ledwo doczołgałem się do kuchni po tabletki (pyralgina). Wziąłem tabletkę, która w mojej opinii nie pomogła. Przez 3-4 godziny drętwiały mi nogi i ręce, miałem silne wrażenie że zemdleje. Wrażenie ogromnej gorączki, jakbym miał 40 stopni, zmierzyłem temperaturę i szok - 36.7! Po 3-4 godzinach lekko się polepszyło, więc poszedłem do łóżka żeby zasnąć (wcześniej się bałem bo czułem się tak źle że myślałem że się nie obudzę). Następnego dnia czułem się lepiej, kolejnego znowu i tak w 3-4 dni po tym co mnie spotkało nie było śladu. Nie poszedłem jeszcze wtedy do lekarza.

 

To samo ok 20 stycznia. Ok 19 godziny czułem się bardzo dobrze, a już o 21 nagle stan przedgrypowy - znów silne wrażenie gorączki (i znów nie miałem żadnej). I ok 23 robiło mi się słabo - DOKŁADNIE tak samo jak miesiąc wcześniej (dretwienia rąk i nóg, lekka głowa, mroczki). Następnego dnia jeszcze robiło mi się słabo rano ale mniej i potem przeszło znów w 3-4 dni. Nie byłem z tym jeszcze wtedy nigdzie.

 

W lutym czułem się dobrze. Na początku marca bardzo szybko się męczyłem przy najprostszych czynnościach, zawsze byłem cały oblany potem.

 

Ok 20 marca to samo co wczęśniej - tym razem jednak bez stanu "przedgrypowego" przed "atakiem" tylko wyproźnienie - poszedłęm się wypróżnić wieczorem i natychmiast po wyprożnieniu ten sam "atak" - drętwienia rąk i nóg, mroczki, wrażenie jakbym miał zemdleć. Trwało to 3-4 godziny - jak we wcześniejszych przypadkach. Ten atak jednak pociągnał za sobą skutki z których się nie podniosłem do dzisiaj. Żeby już nie przedłużać opiszę objawy które mam od końca marca do dzisiaj:

-mgła umysłowa, zaburzenia koncentracji, uczucie odrealnienia, zaburzenia funkcji poznawczych

-niesamowite zmęczenie fizyczne, w skrajnych przypadkach rano ok 15 minut na umycie i to koniec energii na cały dzień (takich dni było na szczęście tylko kilkanaście)

-mrowienia i drętwienia całego ciała. Drętwienia występują zawsze po silnym mrowieniu. Głownie rąk, nóg, górnej wargi i języka.

-wrażenie bycia na silnych środkach uspokajających (nie jestem na żadnych środkach uspokajających i nigdy nie byłem dłużej niż 3-4 dni)

-drżenia mięsni, kiedy się nie ruszam drgają mi podskórnie mięsnie (występuje na całym ciele, od głowy, do stóp)

-całkowity brak apetytu od miesięcy - schudłem już 10 kg

-czasami nudności, głownie rano

-absolutnie tragiczne samopoczucie przy deszczowej pogodzie, względnie dobre przy upałach

-czasami brak czucia w palcach i brak czucia temperatury (nie wiem czy szkanka którą chwytam jest ciepła czy zimna)

-dziwna sztywność całego ciała, nie mogę się gwałtownie schylać, wstawać, jakbym połknął kij od szczotki (trudno to uczucie opisać słowami)

-śpię po 7-8 godzin a czuje jakbym nie spał nic, rano budze się oszołomiony

-pogorszenie pamięci

-światłowstręt

-nocne drgawki, uczucie jakby mnie ktoś raził prądem (w nocy jestem wybudzony i czuje jakby mnie ktoś w różnych miejscach raził paralizatorem lekkimi napięciami, to trwa jakies 2-3 godziny, od głowy do stóp) - to nie żart ani prima aprilis

-silne i nagłe rzuty zawrotów głowy, w skrajnych przypadkach tak silne że jak się kłade do łóżka i zamykam oczy to wszystko się kręci i muszę wstać.

-do pewnego czasu gorsze samopoczucie w okolicach wypróżniania, teraz mniej

-świąd odbytu

-w czasie kąpieli wrażenie jakbym miał zemdleć

-gorsze chodzenie, niby chodzę ale tak jakby nogi nie słuchały, są jak z waty

-silne bóle kolan

-pogarsza się zawsze co miesiąc, jak w szwajcarskim zegarku

 

Badania które miałem (wszystkie wyszły dobrze, bez wyjątku): Rezonans magnetyczny głowy, doppler tętnic szyjnych i kręgowych, EKG (2 razy), Echo serca, rtg klatki piersiowej, rtg wszystkich odcinków kręgosłupa, morfologia, rozmaz krwi obwodowej, OB, CRP, ALAT, ASTAT, GGTP, TSH, elektrolity, USG jamy brzusznej (2 razy) kał na pasożyty, amylaza, badania wydolności płuc. I pewnie jeszcze jakieś, ale nie pamiętam teraz. Leki które dostałem to Vicebrol i propranolol - w mojej opinii całkowicie bez efektu.

 

Czy to może być nerwica?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eell, niestety drogą wirtualną nikt nie jest w stanie Cię zdiagnozować. Niemniej jednak, jeżeli w badaniach nic nie wychodzi, wszystkie są w porządku, a Ty nadal czujesz się kiepsko, to można brać pod uwagę zaburzenia z grupy nerwic. Czasem psychika płata nam figle i lęk destabilizuje funkcjonowanie organizmu, stąd objawy psychosomatyczne, jak zawroty głowy, mrowienie, drętwienie kończyn, uczucie omdlewania, męczliwość, nudności czy brak apetytu. Nerwicowcy mają zwykle bardzo długą historię wizyt u rożnych specjalistów i teczkę rożnych badań tak jak Ty. Czy byłeś kiedykolwiek u lekarza psychiatry, by skonsultować z nim swoje dolegliwości? Czy objawom, jakich doświadczasz, towarzyszą stany lękowe, obawy o swoje zdrowie/życie? Myślę, że powinieneś się umówić na konsultację psychiatryczną. Weź ze sobą wyniki badań - mogą się przydać. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytając wszystkie komentarze na ten temat, stwierdziłam że opiszę swoją historię.. roku temu byłam kompletnie inną osobą niż jestem teraz. Dokładnie rok temu (czerwiec 2012) miałam poważny wypadek samochodowy (nie będę go opisywala szczegolowo bo irytuje mnie wspominanie o tym) i to zmieniło moje życie. Na początku brak kontaktu z otoczeniem (miałam poważny wstrząs mózgu) a później, kiedy po miesiącu w miare doszłam do siebie, tryskałam energią i szczęściem. Dobrze wspominam tamten okres, nigdy się tak nie czułam przez cale moje zycie (a mam 20 lat). Zero problemów, wszystko wydawalo mi się piękne, znalazłam prace, schudłam, miałam wszystko to co chciałam. Nie było dla mnie zadnych przeszkod, zahamowan (a przed wypadkiem bylam tego przeciwieństwem). Cala rodzina była w szoku (pozytywnym), tyle ze pojawialy się nadal objawy braku kontaktu z rzeczywistoscia, gadanie od rzeczy, dziwne pomysły (które wydawaly się dla mnie być calkiem normalne) oraz brak logicznego myslenia (często nie rozumiałam bardzo banalnych spraw). We wrześniu wrocilam do szkoły, a ze mieszkam za granica, był to ostatni rok mojej nauki przed studiami, wiec musiałam się zmobilizować aby dostać jak najlepsze oceny. Zaczal się stres, ciagla nauka, nauka i nauka... Przestalam tryskać szczęściem i zaczelam być nerwowa. Na wszystko patrzyłam negatywnie, interesowala mnie tylko i wyłącznie moja osoba i moje dobro. Najpierw miałam objawy bardziej fizyczne, kolatanie serca, bardzo szybki puls. Potrafilam isc do centrum na przerwie i nagle czuc paralizujacy strach nie wiadomo przed czym. Wtedy odczuwałam goraco i trzęsienie rąk. W Grudniu objawy zaczely się nasilać, z tym ze mialy one podloze psychiczne. Zaczelam wybuchac zloscia, irytować się z byle czego, wszystkich wyzywac, stresować się bez powodu, odczuwać dziwne lęki, kazde slowo przez kogos wypowiedziane slyszalam na swój sposób, odbierałam to tak jak by było to przeciwko mnie. Oprocz tego, wogole nie odczuwam radości z zycia, nic mnie nie cieszy, unikam kontaktu ze znajomymi, a nawet jak się z nimi widze to jestem nieobecna.. ciagle o czyms mysle. Nic mi nie daje radości, nawet to ze mam wspaniałego chłopaka :( do tego od grudnia przytylam 15kg, ale walcze z tym.. chodze codziennie na silownie od jakiegoś czasu. Jest to bardzo przykre, czesto chce mi się plakac, również bez powodu. To mnie rujnuje, przez moje zachowanie non stop kloce się z rodzina i chłopakiem, a przy okazji bardzo ich ranie.. Ale nie potrafie tego kontrolować. Bralam antydepresanty ale ZERO poprawy wiec przestalam. Czy kto może mi odpowiedzieć co tak naprawdę mi dolega?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej!

 

Od poltora roku zmagam sie z nerwica, wyprobowalam juz wszystkie srodki farmakologiczne i nic nie dalo zadnego efektu. Wiec sama zaczelam walczyc z moim lekiem, nie biore zadnych lekow juz od roku gdy zbliza mi sie atak leku ktore mam bardzo czesto wychodze na dwór siadam przed domem i sobie wspominam o czyms bardzo przyjemnym, bylam u psychoterapelty rozmowa z nim i jego hipnoza dzialaly przez jakis czas, czesto chodze do psychologa rozmowa z kims takim naprawde pomaga. Czasami warto moim zdaniem otworzyc sie przed ludzmi. :D oni moga tylko pomoc nie zaszkodzic obowiazuje ich tajemnica tak samo jak lekarzy. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ola12, niestety nikt przez Internet nie zdiagnozuje, co Ci dolega. Jeżeli od dłuższego czasu odczuwasz, że spada Ci samopoczucie, dokuczają Ci irracjonalne lęki, nic nie sprawia Ci radości, to powinnaś skonsultować się z lekarzem psychiatrą. Być może to epizod depresyjny, depresja maskowana, zespół leku uogólnionego albo jakiś inny rodzaj nerwicy? Sama napisałaś, że nie radzisz sobie ze stresem, przytyłaś, nie cieszy Cię nic, unikasz kontaktów towarzyskich, jesteś jakby nieobecna, jesteś przygnębiona i zalękniona. Do tego dochodzą objawy somatyczne, jak szybki puls, uderzenia gorąca, kołatnie serca czy drżenie rąk. Nie bagatelizuj swojego pogarszającego się samopoczucia i skonsultuj się ze specjalistą. Być może antydepresanty, które brałaś, nie pomogły, bo były nie na miarę Twoich problemów. Może bardziej potrzebujesz leków wyciszających albo psychoterapii? kasia199 słusznie napisała, że farmakoterapia nie zawsze pomaga. Leki redukują objawy choroby, ale nie usuwają przyczyn problemów. W drugim przypadku lepiej pomaga właśnie rozmowa z psychologiem albo psychoterapeutą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a czy możliwe że przez nerwice źle na mnie działają papierosy, kawa, alkohol itd?

 

robi mi się duszno, gorąco itp

 

Podczas nerwicy jesteś dużo bardziej wrażliwa na bodźce zewnętrzne i wewnętrzne (podczas silnego lęku wyostrzają się nam zmysły). Papierosy są generalnie niezdrowe (chociaż ja sobie czasem palę hehe). Kawa wypłukuje magnez, więc zbyt duże ilości kawy podczas silnych lęków też nie są wskazane. Dodaj mleka do kawy, wtedy więcej magnezu zachowasz. Albo spróbuj zielonej herbaty. Co do alkoholu, to podczas kaców Twoja wrażliwość jest dużo większa (hałasy Ci przeszkadzają, głowa Ci pęka, słońce razi w oczy, itd. czyli podobnie jak podczas lęku. Jeśli zsumować mocnego kaca z nerwicą lękową, to nam się robi mieszanka wybuchowa i najmocniejsze ataki paniki wtedy się przeżywa :) Tak ja przynajmniej miałem.

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem na myśli coś innego, a mianowicie coś takiego że np. spale sobie jednego papierosa i jest mi już dziwnie. troche lęku, czuje też takie nieprzyjemne ciepło czasem, i oddech mi taki słabszy się robi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schiza?czy to już niepokajacy objaw?

 

nie potrafie podejsc do zadnej sprawy z wyczuciem jej wagi.szczególnie trapią mnie sprawy związane z biurokracją /załątwianiem itd.BOję sie sama siebie bo już nie funcjonuję.Kłądąc się słyszę( tak,słyszę!) jakby młot pneumatyczny siedział w mojej głowie,wszystkie głosy jakie znam na raz.pomocy

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Mam za sobą ciężkie dzieciństwo. Dodatkowo od września cały czas byłam zastresowana. Dużo płakałam, wpadalam w chwilowe poczucia beznadziejności. Przy dużych stresach drzalam, miałam kłopoty z zasypianiem. Jakoś sobie radziłam. Potem jednak wpadlam w nerwice natrectw. Każdego wieczora po 50 razy sprawdzalam czy gaz jest wyłączony. Czasem. obawiałam się przez to zasnąć. Niedawno miesiąc temu kiedy skończyłam kolejny rok szkoły po raz 3 zwichnelam rzepke w kolanie. Znów te uczucie beznadziejności. Strach przed zwichnięciem. Zaczęłam również oglądać moje ciało bojąc się że jakiś pieprzyk to czerniak. Szukałam guzkow. No i tydzień temu w czwartek przeczytałam w internecie o jakiejś chorobie związanej z głową. Wpadlam w panikę, zaczęłam drzec, pocic się. Miałam wrażenie że zaraz mi się coś stanie. Nie umialam zasnąć, uspokoić się. Napisałam do przyjaciół, dzięki nim się uspokoiłam ale zaczęła mnie boleć głowa. I boli do dziś. Przez cały ten czas mysle tylko o tym czy jestem chora. Panicznie boję się zasnąć. Wpadam czasem w panikę, zaczynam płakać. Pewnej nocy przebudzilam się i miałam całą zdretwiala nogę. Od tego czasu bałam się zasnąć. Nie spalam całą noc. Następnego dnia czułam mrowienie w kończynach. Zmieniłam otoczenie z nadzieją że tam się uspokoje. Zasnelam. Wreszcie od tych 6 dni spalam 8 godz a nie 5 czy wcale. Jednak cały czas boli mnie prawa część głowy. Nie jest to silny ból ale męczący. Oczywiście naczytalam się już miliony rzeczy o chorobach. Codziennie czegoś szukam po kilka razy. Cały czas czuje lek. Kiedy wstalam nic mnie nie bolało. A potem znów wpadlam w panikę i ból prawej strony głowy.

Jak mam sobie z tym wszystkim poradzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×