Skocz do zawartości
Nerwica.com

ola12

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ola12

  1. Czytając wszystkie komentarze na ten temat, stwierdziłam że opiszę swoją historię.. roku temu byłam kompletnie inną osobą niż jestem teraz. Dokładnie rok temu (czerwiec 2012) miałam poważny wypadek samochodowy (nie będę go opisywala szczegolowo bo irytuje mnie wspominanie o tym) i to zmieniło moje życie. Na początku brak kontaktu z otoczeniem (miałam poważny wstrząs mózgu) a później, kiedy po miesiącu w miare doszłam do siebie, tryskałam energią i szczęściem. Dobrze wspominam tamten okres, nigdy się tak nie czułam przez cale moje zycie (a mam 20 lat). Zero problemów, wszystko wydawalo mi się piękne, znalazłam prace, schudłam, miałam wszystko to co chciałam. Nie było dla mnie zadnych przeszkod, zahamowan (a przed wypadkiem bylam tego przeciwieństwem). Cala rodzina była w szoku (pozytywnym), tyle ze pojawialy się nadal objawy braku kontaktu z rzeczywistoscia, gadanie od rzeczy, dziwne pomysły (które wydawaly się dla mnie być calkiem normalne) oraz brak logicznego myslenia (często nie rozumiałam bardzo banalnych spraw). We wrześniu wrocilam do szkoły, a ze mieszkam za granica, był to ostatni rok mojej nauki przed studiami, wiec musiałam się zmobilizować aby dostać jak najlepsze oceny. Zaczal się stres, ciagla nauka, nauka i nauka... Przestalam tryskać szczęściem i zaczelam być nerwowa. Na wszystko patrzyłam negatywnie, interesowala mnie tylko i wyłącznie moja osoba i moje dobro. Najpierw miałam objawy bardziej fizyczne, kolatanie serca, bardzo szybki puls. Potrafilam isc do centrum na przerwie i nagle czuc paralizujacy strach nie wiadomo przed czym. Wtedy odczuwałam goraco i trzęsienie rąk. W Grudniu objawy zaczely się nasilać, z tym ze mialy one podloze psychiczne. Zaczelam wybuchac zloscia, irytować się z byle czego, wszystkich wyzywac, stresować się bez powodu, odczuwać dziwne lęki, kazde slowo przez kogos wypowiedziane slyszalam na swój sposób, odbierałam to tak jak by było to przeciwko mnie. Oprocz tego, wogole nie odczuwam radości z zycia, nic mnie nie cieszy, unikam kontaktu ze znajomymi, a nawet jak się z nimi widze to jestem nieobecna.. ciagle o czyms mysle. Nic mi nie daje radości, nawet to ze mam wspaniałego chłopaka do tego od grudnia przytylam 15kg, ale walcze z tym.. chodze codziennie na silownie od jakiegoś czasu. Jest to bardzo przykre, czesto chce mi się plakac, również bez powodu. To mnie rujnuje, przez moje zachowanie non stop kloce się z rodzina i chłopakiem, a przy okazji bardzo ich ranie.. Ale nie potrafie tego kontrolować. Bralam antydepresanty ale ZERO poprawy wiec przestalam. Czy kto może mi odpowiedzieć co tak naprawdę mi dolega?
  2. Czytając wszystkie komentarze na ten temat, stwierdziłam że opiszę swoją historię.. roku temu byłam kompletnie inną osobą niż jestem teraz. Dokładnie rok temu (czerwiec 2012) miałam poważny wypadek samochodowy (nie będę go opisywala szczegolowo bo irytuje mnie wspominanie o tym) i to zmieniło moje życie. Na początku brak kontaktu z otoczeniem (miałam poważny wstrząs mózgu) a później, kiedy po miesiącu w miare doszłam do siebie, tryskałam energią i szczęściem. Dobrze wspominam tamten okres, nigdy się tak nie czułam przez cale moje zycie (a mam 20 lat). Zero problemów, wszystko wydawalo mi się piękne, znalazłam prace, schudłam, miałam wszystko to co chciałam. Nie było dla mnie zadnych przeszkod, zahamowan (a przed wypadkiem bylam tego przeciwieństwem). Cala rodzina była w szoku (pozytywnym), tyle ze pojawialy się nadal objawy braku kontaktu z rzeczywistoscia, gadanie od rzeczy, dziwne pomysły (które wydawaly się dla mnie być calkiem normalne) oraz brak logicznego myslenia (często nie rozumiałam bardzo banalnych spraw). We wrześniu wrocilam do szkoły, a ze mieszkam za granica, był to ostatni rok mojej nauki przed studiami, wiec musiałam się zmobilizować aby dostać jak najlepsze oceny. Zaczal się stres, ciagla nauka, nauka i nauka... Przestalam tryskać szczęściem i zaczelam być nerwowa. Na wszystko patrzyłam negatywnie, interesowala mnie tylko i wyłącznie moja osoba i moje dobro. Najpierw miałam objawy bardziej fizyczne, kolatanie serca, bardzo szybki puls. Potrafilam isc do centrum na przerwie i nagle czuc paralizujacy strach nie wiadomo przed czym. Wtedy odczuwałam goraco i trzęsienie rąk. W Grudniu objawy zaczely się nasilać, z tym ze mialy one podloze psychiczne. Zaczelam wybuchac zloscia, irytować się z byle czego, wszystkich wyzywac, stresować się bez powodu, odczuwać dziwne lęki, kazde slowo przez kogos wypowiedziane slyszalam na swój sposób, odbierałam to tak jak by było to przeciwko mnie. Oprocz tego, wogole nie odczuwam radości z zycia, nic mnie nie cieszy, unikam kontaktu ze znajomymi, a nawet jak się z nimi widze to jestem nieobecna.. ciagle o czyms mysle. Nic mi nie daje radości, nawet to ze mam wspaniałego chłopaka do tego od grudnia przytylam 15kg, ale walcze z tym.. chodze codziennie na silownie od jakiegoś czasu. Jest to bardzo przykre, czesto chce mi się plakac, również bez powodu. To mnie rujnuje, przez moje zachowanie non stop kloce się z rodzina i chłopakiem, a przy okazji bardzo ich ranie.. Ale nie potrafie tego kontrolować. Bralam antydepresanty ale ZERO poprawy wiec przestalam. Czy kto może mi odpowiedzieć co tak naprawdę mi dolega?
×