Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość narcystyczna


milhouse

Rekomendowane odpowiedzi

nomorewords43, w życiu nie czytałem większych bzdur.

Nie zauważyłem merytorycznej krytyki mojej koncepcji.

Moja wypowiedź była skrótowa i uproszczona, ale zarówno podane przeze mnie teorie dot.

ew. przyczyny narcyzmu, jak i sugerowana na pracę z narcyzmem wydają mi się spójne,

jak Pan profesor Arek M.widzi jakieś konkretne luki w mojej wypowiedzi ,

a ma do zaoferowania własną, spójną i szeroką metodę diagnozy i terapii narcyzmu,

to chętnie poznam bliżej publikacje Pana profesora lub Pana zwierzchników.

Jeśli Pan Profesor będzie się zachowywał konstruktywnie, to może coś dobrego z tego wyniknie.

Jeśli Pan Profesor liczy na kłótnię ze mną, to Pan Profesor Arek M. się zawiedzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pan Profesor? Nie widzę ani jednego zdania sugerującego, że uważam się za lepszego. Ktoś tu ma problem z czytaniem ze zrozumieniem i przyjmowaniem krytyki jako całościowego ataku na swoją osobę. Skrytykowałem Twoją wypowiedź - nie Ciebie, Ty przypuszczasz całościowy atak na mnie jako osobę. Może warto, żebyś to przemyślał.

 

Nie mam swojej teorii, bo od tego są lekarze specjaliści (nie ja i nie Ty), więc się nie wymądrzam i nie wyjeżdżam z absurdalnym twierdzeniem, że NPD wiąże się z poprzednim wcieleniem. Atakujesz i kpisz nazywając Profesorem z każdego kto nie zgadza się z Twoją wypowiedzią? Ja uważam Twoją teorię za absurd, ale nie atakuję Ciebie jako człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No strasznie mi przykro, że zwyczaj przyznawania tytułów profesorskich największym serwilistom spośród doktorów habilitowanych sprawił, że forumowicz Arek M. uznał żartobliwe określenie określenie Pan Profesor za atak.

Forumowicz Arek M. oprócz wyolbrzymienia rozmiaru mojej uszczypliwości nie zdołał podać mi linków do książek, które lepiej niż moja teoria opisują przyczyny narcyzmu i sposoby jego terapii, a przecież takie książki na pewno są - chciałbym je poznać.

Ograniczył się do stwierdzenia, że od tego nie jestem ja tylko lekarze. No to proszę mi podać tytuły, a jak się nie podaje tytułów, które poprawnie definiują przyczyny narcyzmu, to ja jestem zawiedziony i podaję definicję słowa absurd, bo tak forumowicz określił moje koncepcje.

absurd - to stwierdzenie wykraczające poza nasze przekonania.

Nie chodzi o to, żeby moje było na wierzchu, ale żeby podbić wątek w statystykach.

 

A jeśli ktoś zna książkę, która zawiera rzetelną treść pomocną przy diagnozie i leczeniu zaburzeń

osobowości typu narcystycznego, to niech się podzieli tytułem, a wszyscy skorzystamy.

Bo 39 zł wydane przeze mnie na książkę "Narcyzm" Pierre Dessuant'a uważam za stratę pieniędzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolega nomorewords43 z lekka nawiedzony jest, to widać :smile:

O narcyzmie można poczytać w Terapii Poznawczej Zaburzeń Osobowości Becka, Zaburzeniach Osobowości We Współczesnym Świecie Millona i Davisa. Najbardziej jednak polecam (dla znających angielski) wykłady Otto Kernberga na temat narcyzmu. Facet jest specjalistą w tej materii. Jest też fajna książeczka, Narcyzm - zaklęte ja Rohra. Bardzo ciekawe przedstawiony problem na podstawie pewnej baśni. Brzmi śmiesznie, ale książka jest naprawdę dobra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nomorewords...to podaj ksiązkę w której są jakiekolwiek dowody na twój wywód...Jakiej ty oczekujesz rzeczowej krytyki na fantastykę. Ja nap[iszę że przyczyną narcyzmu jest azbest, podam jakies luzne w miare spójne dowody i mam wymagać rzeczowej krytyki?

 

 

Tutaj jest o narcyzmie, ale mam wrazenie że jest on czymś zupelnie innym niż tym co ty piszesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skoro moja koncepcja jest fantastyką, którą uprawiam gratis, a psychologia i psychiatria są naukami, a za spotkania z przedstawicielami psychoanalizy freudowskiej płaci się ciężkie pieniądze, za proszki od psychiatrów płaci się ciężkie pieniądze,

to po stronie psychologii / psychiatrii należy udowodnienie , że ich koncepcje są słuszne, skoro zarabiają na tym pieniądze.

Czy to logiczne? Są tysiące dowodów, których nauka nie zauważa, bo nie chce. A ja traktuję sprawę hobbystycznie.

 

Np. podany przez Ciebie azbest faktycznie wywołuje rożne zaburzenia.

Na razie udowodniono wywoływanie przez azbest raka, a nie zaburzeń osobowości,

ale jest to ciekawa koncepcja, którą warto zbadać. Bo faktycznie odkąd ocieplono

mój blok azbestem stałem się nieco zarozumiały. Przypadek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak :smile: ...a wracając do narcyzmu to jest opisany od 58 minuty.... i nie ma mowy o pewnosci siebie. Jest mowa o pustce która sie wypelnia wielkością widzianą w oczach inny ludzi. Ta wyjątkowośc po powłoka i nic wiecej, ale nie ma wiele wspólnego z rzeczywistą wyjątkowoscią, araczej z jej potrzebą, wyrosłą z wewn pustki

 

a te kwestie fantasy. znasz może kolesia co nazywa sie Uzuli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie znam jeszcze gościa Uzuli. A co do tego, że

i nie ma mowy o pewnosci siebie. Jest mowa o pustce która sie wypełnia wielkością widzianą w oczach inny ludzi. Ta wyjątkowośc po powłoka i nic więcej, ale nie ma wiele wspólnego z rzeczywistą wyjątkowością, raczej z jej potrzebą, wyrosłą z wewn pustki

to jest to ciekawa definicja, ale mój wieloletni psychiatra, kiedy jeszcze miał mnie za normalnego dał mi spory kwitek opisujący mnie jako osobowość narcystyczną. A różnica w pewności siebie wynika stąd, że przeciętny narcyz ma odcięte wspomnienia z poprzednich reinkarnacji, a ja je częściowo odzyskałem i wiem kim byłem, kim jestem i po co. Oszaleć można.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki przemądrzały facet na pewno sam znajdzie jakieś tytuły, nie potrzebuje do tego nas. Niech się tylko nie zdziwi jeśli żaden z autorów nie wspomni o związku narcyzmu z reinkarnacją, bo temu że nie uznajemy jego teorii jakoś nie może się nadziwić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja nie spodziewam się, że ktoś wymieni dobre książki o narcyzmie specjalnie dla mnie.

DelRey25 uczynił to parę postów wyżej, za co jestem wdzięczny.

Ale nie zrobił tego pewnie dla mnie tylko dla cudownych ludzi czytających ten wątek.

I nie spodziewam się aplauzu dla mojej roboczej teorii. Teoria oparta na idei reinkarnacji nie wzbudza tu entuzjazmu. Prawdopodobnie, 1300 milionów Chińczyków i miliard Hindusów także myli się w kwestii reinkarnacji. I pierwotne Chrześcijaństwo i religia staro egipska w wersji dla wtajemniczonych kapłanów zawierały wskazówki dot. poprawnej reinkarnacji, ale Wy nie wgłębialiście się w te sprawy. Wszystkie święte księgi się mylą, nie myli się tylko święta księga dsm5. (żart)

W tej sytuacji życzę Wam udanej kuracji osobowości z wykorzystaniem psychoanalizy i farmakoterapii,

gdyż trudno mnie posądzać o złe intencje wobec tak przemiłych forumowiczów.

Niech Wam osobowość lekką będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przede wszystkim to myślę że buddyzm odróżnia osobowość od duszy. Nie sądzę też żeby wszystkie świete ksiegi o tym wspominaly... poza tym nadal nie rozumiem co to ma wspolnego z narcyzmem. Przecież w ten sposob mozna wytlumaczyć wszystko

 

Napisz kim byles w poprzednim wcieleniu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że buddyzm jest systemem filozoficzno-religijnym, a nie całością wiedzy o wrzechświecie

i nie obejmuje wszystkich aspektów życia. Jest to sprawa złożona. Jeśli chodzi o moje poprzednie wcielenie,

to jest to sprawa intymna. Byłem bardzo niepozorną istotą. sprzątaczką czy czymś takim.

Sprzątałem planety z istot, które nie podzielały moich opinii. (żart?) Wróćmy do zaburzeń osobowości.

Nawet nie wiedząc skąd się tak naprawdę biorą włosy fryzjerka może je nam zaczesać i wyprostować skutecznie.

Nawet nie podzielając mojej teorii reinkarnacji terapeuta może wyprostować nieco naszą osobowość.

Dlatego skoro są braki w mojej koncepcji ludzkiej psychiki to polecam korzystanie z psychoterapii.

Psychoterapeuci może nie do końca wiedzą skąd się bierze osobowość, ale potrafią ją nieco wyprostować.

Jestem skłonny popierać wszelkie konstruktywne koncepcje. Bo wszyscy zaburzeni forumowicze to jedna rodzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

któryś już raz trafiam na twoje posty i muszę powiedzieć, że jest w nich coś bardzo dziwnego. Ty tak jakbyś zupełnie nie był świadomy że porozumiewasz się z otoczeniem za pomocom koncepcji i definicji, które są dla ludzi zupełnie nieakceptowalne...Ja mam wrażenie, że to jest tak jakbyś zupełnie tego nie zauwazał, nie akceptował, lub zupełnie miał to w dupie... Tak jakbys chciał pogadać z kims na ulicy widząc że rozmawiają i zaczał gadać po chińsku i zupełnie miejąc gdzies fakt, że cie nie rozumieją...Ty lekceważysz fakt, że ludzie nie mogą traktować twojej teorii powaznie? Przecież to musi być zupełnie oczywiste. Pomijam kwestie prawdy czy nie prawdy. Ty to negujesz?Nie bierzesz pod uwagę?

 

Do tego piszesz, że twoja koncepcja jest spójna...piszesz: "skoro są braki w mojej koncepcji"... Twoja koncepcja nie ma braków. Ona jest jednym kosmicznym brakiem. W niej jest tak mało jakiejkolwiek treści że tu nawet nie ma mowy o brakach...Ty nawet nie jesteś zdolny do tworzenia jakichkolwiek koncepcji, bo pomimo przeczytanych książek nie wiesz tak na prawdę, czym jest narcyzm i nie wiesz czym jest jego brak, albo raczej nie wiesz jak przejawia sie ogólne zdrowie emocjonalne.

 

Ty piszesz, że narcyzm bierze się z tego, że kiedyś człowiek był kimś waznym i teraz gdzieś to poczucie w nim mieszka...Z psychoanalitycznego pkt widzenia, to jest chyba jakaś przedziwna próba nadania sobie za wszelką cenę ważności i wyjątkowości. Nosząc w głowie takie coś, przeciez ty do końca życia i zawsze możesz podważać autorytet specjalistów. Nic i nikt juz nie zagraża twojemu poczuciu wyjątkowości...A sama koncepcja ma juz u podstawy mały brak. Ponieważ ty traktujesz bycie, czucie sie wyjątkowym jako normę...a tak nie jest. Ludzie zdrowi emocjonalnie i szczęśliwi nie dążą do bycia kims wyjątkowym wśród ludzi. Po prostu robia to co daje im radość, realizują się ...tak po prostu, sami z siebie. Ty piszesz tak jakbyś tego nie zauważał...a bycie kims wyjątkowym nie traktował emocjonalnie( milość, być waznym dla kogoś itd..) tylko jako stanowisko, władza...Tak jakby to bycie kims wyjątkowym w poprzednim wcieleniu miało polegać na byciu np: prezesem banku, albo super naukowcem....Bycie wyjątkowym utożsamiasz z powłoką, co już na samym starcie troche obala twoją teorię...bo ta koncepcja to co najwyżej koncepcja wielożyciowego(czy jak to określić) narcyzmu, a nie koncepcja jego powstawania...Ty napisałeś o narcyzie który sie składa z wilu żyć :smile: to imponujące...

 

Poza tym z góry starasz sie wcisnąć w tą koncepcje reinkarnację...To jest dla mnie próba jakiejś wewn ochrony. Czy terapia narcyzów polega na negacji ich wyjątkowości? Bo to co prezentujesz to wygląda dla mnie jak intelektualna reakcja na jakies zmagania, w których ktoś starał sie zmienić twoje postrzeganie i coś zanegować

 

Ty masz zdiagnozowaną os. narcystyczną?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam,

 

chciałabym zapytać, czy ktoś ma doświadczenia związane z leczeniem osobowości narcystycznej - własnej lub kogoś bliskiego/znajomego?

 

ponoć to jedna z najtrudniejszych rzeczy do wyleczenia, bo taka osoba jest jakby "zaimpregnowana"

 

czy ktoś słyszał o tym, żeby ktoś się z tego wyleczył albo choćby w jakim stopniu z tego wyszedł?

 

-- 28 lip 2013, 18:35 --

 

ktoś kto się dorwał do administrowania chyba lubi nadużywać włądzy i ją sobie celebrować..

 

a to forum chyba nie jest dla adminisratoró lecz dla wszystkich zainteresowanych :)

 

gratuluję! na szczęście to też można (i trzeba) leczyć..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no gdyby forumowiczka chciała słuchać, to oprócz teorii wpływu reinkarnacji na zaburzenia osobowości

mam też teorię o tym, że osobowość ma swoje prawa. Ma prawo być zła, socjopatyczna - i nikt jest tego nie zabroni. Stąd 0% skuteczności leczenia tzw. typowych psychopatów. Ma prawo być zaburzona w dowolny sposób. I jeśli jest na tyle dumna, że jest zaburzona akurat narcystycznie, to rokowania są ciężkie, ale są. Po pierwsze osobowość to nie fryzura i musi sama chcieć się zmienić. Zachęcenie osobowości narcystycznej do zmian jest dosyć trudne, ale jak po mnie widać prawie możliwe. Dlatego proszę się nie załamywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

któryś już raz trafiam na twoje posty i muszę powiedzieć, że jest w nich coś bardzo dziwnego. Ty tak jakbyś zupełnie nie był świadomy że porozumiewasz się z otoczeniem za pomocom koncepcji i definicji, które są dla ludzi zupełnie nieakceptowalne...Ja mam wrażenie, że to jest tak jakbyś zupełnie tego nie zauwazał, nie akceptował, lub zupełnie miał to w dupie... Tak jakbys chciał pogadać z kims na ulicy widząc że rozmawiają i zaczał gadać po chińsku i zupełnie miejąc gdzies fakt, że cie nie rozumieją...Ty lekceważysz fakt, że ludzie nie mogą traktować twojej teorii powaznie? Przecież to musi być zupełnie oczywiste. Pomijam kwestie prawdy czy nie prawdy. Ty to negujesz?Nie bierzesz pod uwagę?

 

Do tego piszesz, że twoja koncepcja jest spójna...piszesz: "skoro są braki w mojej koncepcji"... Twoja koncepcja nie ma braków. Ona jest jednym kosmicznym brakiem. W niej jest tak mało jakiejkolwiek treści że tu nawet nie ma mowy o brakach...Ty nawet nie jesteś zdolny do tworzenia jakichkolwiek koncepcji, bo pomimo przeczytanych książek nie wiesz tak na prawdę, czym jest narcyzm i nie wiesz czym jest jego brak, albo raczej nie wiesz jak przejawia sie ogólne zdrowie emocjonalne.

 

Ty piszesz, że narcyzm bierze się z tego, że kiedyś człowiek był kimś waznym i teraz gdzieś to poczucie w nim mieszka...Z psychoanalitycznego pkt widzenia, to jest chyba jakaś przedziwna próba nadania sobie za wszelką cenę ważności i wyjątkowości. Nosząc w głowie takie coś, przeciez ty do końca życia i zawsze możesz podważać autorytet specjalistów. Nic i nikt juz nie zagraża twojemu poczuciu wyjątkowości...A sama koncepcja ma juz u podstawy mały brak. Ponieważ ty traktujesz bycie, czucie sie wyjątkowym jako normę...a tak nie jest. Ludzie zdrowi emocjonalnie i szczęśliwi nie dążą do bycia kims wyjątkowym wśród ludzi. Po prostu robia to co daje im radość, realizują się ...tak po prostu, sami z siebie. Ty piszesz tak jakbyś tego nie zauważał...a bycie kims wyjątkowym nie traktował emocjonalnie( milość, być waznym dla kogoś itd..) tylko jako stanowisko, władza...Tak jakby to bycie kims wyjątkowym w poprzednim wcieleniu miało polegać na byciu np: prezesem banku, albo super naukowcem....Bycie wyjątkowym utożsamiasz z powłoką, co już na samym starcie troche obala twoją teorię...bo ta koncepcja to co najwyżej koncepcja wielożyciowego(czy jak to określić) narcyzmu, a nie koncepcja jego powstawania...Ty napisałeś o narcyzie który sie składa z wilu żyć :smile: to imponujące...

 

Poza tym z góry starasz sie wcisnąć w tą koncepcje reinkarnację...To jest dla mnie próba jakiejś wewn ochrony. Czy terapia narcyzów polega na negacji ich wyjątkowości? Bo to co prezentujesz to wygląda dla mnie jak intelektualna reakcja na jakies zmagania, w których ktoś starał sie zmienić twoje postrzeganie i coś zanegować

 

Ty masz zdiagnozowaną os. narcystyczną?

:brawo:

 

Dodam do tego, że jednym z objawów narcyzmu są fantazje na temat własnej wyjątkowości, myślenie, że jest się kimś ważniejszym, niż się jest. W przypadku nomorewords43 połączyło się to z wiarą w reinkarnację i już. To, czy się wierzy w reinkarnację, duchy, UFO i boga siedzącego w niebie, to sprawa indywidualna i nie poddaję tego ocenie. Natomiast nomorewords43, nie próbuj sprzedawać swoich poglądów na tym forum, ponieważ nikt tego nie kupi. Tutaj są ludzie, którzy chcą się wyleczyć, a twoja teoria to racjonalizacja zaburzenia (albo deracjonalizacja :D) i prowadzi do negacji sensu jakiejkolwiek terapii. "Mam prawo czuć się lepszy, bo w poprzednim wcieleniu byłem np. królem". Nie prowadzi to do tego, że ktoś zyskuje zdrowe poczucie własnej wartości oparte na tym kim jest teraz, w obecnym wcieleniu, tylko zatraca się w owej wierze w poprzednie wcielenie. Możesz przed innymi ukrywać to że "wiesz" że byłeś kiedyś kimś ważnym i starać się żyć "jak normalny człowiek". Trochę to według mnie naiwne, ale może funkcjonować. Według mnie jednak nie rozwiązuje to problemu, nie pokochasz w ten sposób samego siebie takim jakim jesteś teraz, w tym wcieleniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i jak bardzo szczegółowa odpowiedź Cię interesuje.

Wersja a.

to przyznanie, że dopuszczam możliwość, że da się zaburzyć osobowość człowieka z pierwszego wcielenia poprzez ciężkie błędy wychowawcze i że w takich przypadkach terapia poznawczo-behawioralna może dać pewne efekty w prawidłowym wytresowaniu osobowości. Tak to prawda! I że skłonny jestem przychylić się do tezy, że tak ciężkich reinkarnacji jak moja to ze świecą szukać,

więc psychologia poznawczo-behawioralna jest jak najbardziej polecana dzieciakom, z pierwszego wcielenia.

Behawioralno-poznawcza z grubsza trafnie oddaje mechanikę funkcjonowania psyche nie brnąc w przyczyny.

Wersja b.

to stopniowe rozszerzenie mojej teorii. Na początku poprzez ustosunkowanie się do wszystkich pytań Twoich i zujzuja,

Będzie to długie i mozolne. Naprawdę tego chcecie czy zadowala Was wersja wersję a?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mnie ta dyskusja za bardzo nie interesuje...Bardziej mnie zastanawia to coś dziwnego co wydaje mi sie że dostrzegam...Ja nie wiem jak ty możesz pisać to co piszesz w takim stylu. Przecież to co ty prezentujesz istnieje tylko w twojej głowie jako abstrakcyjny pomysł...Jeśli ja wymyśle że pomidory rosną na drzewach to to jest taki sam pomysł, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością...Ty niczego nie możesz zaobserwować, doświadczyć, zbadać, żadnych wniosków, itd..zupełnie nic.

 

Idac tym samym tropem można tłumaczyć wszystkie zaburzenia psychiczne...Absolutnie wszystkie. Można tłumaczyć nadwagę, niedowagę, nerwowość i wszystkie inne cechy charakteru..."teraz nie lubie ludzi bo w poprzednim wcieleniu jak szedłem przez ulicę to mnie pobito"-to jest taki poziom logiczny. O czym tutaj można dyskutować. Chyba raczej o tym czemu ty to wymyślasz i o tobie, a nie o samej koncepcji. To jest nie do zaakceptowania. Ja tego zupełnie nie akceptuje i to jest w 100% nie do jakiejkolwiek weryfikacji. To są zabawy myślowe...w których ja zawsze będę jak ktoś kto przychodzi do ciebie do domu. Zobacz, że ty kolejny raz piszesz o swojej reinkarnacji i piszesz....

I że skłonny jestem przychylić się do tezy, że tak ciężkich reinkarnacji jak moja to ze świecą szukać,

więc psychologia poznawczo-behawioralna jest jak najbardziej polecana dzieciakom, z pierwszego wcielenia.

Ale do jakiej ty niby tezy sie przychylasz? To ty musisz sie przychylać do tezy którą sam wymyślasz? Z kim ty dyskutujesz i jak ja mam sie w tym połapać? Poznawczo-behawioralna jest polecana dzieciakom z pierwszego wcielenia? Kto o tym decyduje i co znaczy to bez osobowe"jest zalecana" chyba tylko ty ją zalecasz...choć nie mam zielonego pojęcia na jakiej podstawie...

 

Więc może napisz już o tych swoich wcieleniach poprzednich, napisz co oznacza określenie dzieciak z pierwszego wcielenia

 

ok, juz czaje http://strefatajemnic.onet.pl/ezoteryka/ulecz-swoje-poprzednie-wcielenia,1,5321616,artykul.html

Tylko to chyba nie jest juz twoja koncepcją

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nomorewords43, fajnie, dziwacy są potrzebni. Wiercą dziurę w brzuchu racjonalistom i sumarycznie myślę, że wychodzi to na plus. Ale jak już wierzysz w reinkarnację, to może zamiast myśleć jak poprawić karmę, np. w buddyzmie wierzono że za lepszą karmę idziesz do krainy m.in. półbogów. Ale ciebie nie powinno interesować wygodne życie bez bólu głowy, tylko chyba wyjście z koła wcieleń :D:pirate:

 

Jaka była twoja droga do odnalezienia całej ezoteryki, bo to podchodzi raczej pod to. Ksiądz ostrzegał na religii, a jednak się interesujesz tym. Co to sprawiło?

 

PS Jesteś pierwszym człowiekiem który napisał że moje wypowiedzi są rzeczowe, kiedy miałem 100 postów. Ach te wspomnienia. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mały offtop. monk2000 zmienił moje życie. Tzn. dowiedziałem się, że mniejszość, jak ja ma potężne reinkarnacje indywidualne, a większość zaczyna życie jako reinkarnacje kolektywne, przez co są w pewnym sensie gorsi. I już zaczynałem gardzić większością z kolektywnych wcieleń, gdy przeczytałem post monk2000 o tym, że ezoteryczna wiesława ze strony rose of sharon uznała, że monk2000 nie załapuje się do grona "wybranych", czyli w uproszczeniu pewnie pochodzi z wcielenia kolektywnego, jak większość. Ale monk2000 był tak sympatyczny i inteligentny w swoich postach, że pomyślałem, że jeśli tak wyglądają i zachowują się osoby z wcieleń kolektywnych, to są wspaniałe i nie są gorsze ode mnie w sposób, który da się rozszyfrować bez zaglądania w wyższe wymiary. monk2000 nauczył mnie swoją postawą szanować innych ludzi. Chociaż może polubiłem osoby z kolektywnych wcieleń pochopnie, bo monk2000 może mieć jednak indywidualną reinkarnację, tylko uśpioną z powodu młodego wieku. Budda i Chrystus obudzili swe dusze po 33 roku życia, więc ciężko odróżnić reinkarnację indywidualną od

kolektywnej dokąd indywidualna dusza się nie obudzi. A pani wiesława tego jednoznacznie zrobić nie może przez internet, skoro nawet mi zwierzchnicy mają z tym drobny problem bez kontaktu osobistego. Dla mnie zrobili wyjątek z powodu mojej agorafobii i innych schorzeń, którymi nie zofftopuję wątku.

Moja droga do ezoteryki to pamiętam moje opętanie przez duchy w kościele zielonoświątkowym i mówienie językami w wieku 20 lat, zakończone drobnymi problemami. I to był błąd. A ostatnio kontakt z istotami tak potężnymi, że strach się bać. Ale ponieważ pierwowzorami bogów byli kosmici, to trudno dociec czy kontaktowałem się z kosmitami czy z bogami.Jest to sprawa cudowna, ale grozi szaleństwem. Czy to był błąd? Jak to rzekł mój przyjaciel Chrystus: " Kto chce żyć dla mnie musi umrzeć dla świata". I ja też umarłem dla świata. Straciłem bardzo wiele z człowieka. Ale nie pyskatość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×