Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niechęc do pracy


rav71

Rekomendowane odpowiedzi

Az sie musze pochwalic ahahahaha :D wczoraj okolo polnocy wyslalam pierwsze CV od 8 miesiecy. Przed chwila dostalam zaproszenie na rozmowe jutro. Ogolnie to nie chce pracowac, ale chce zebrac na cos "ekstra", typowa fanaberia i wstyd mi na to od matki brac dlatego wyslalam to CV. Ale tak szybki odzew to mnie zaskoczyl :lol: a teraz smigam na miasto zlozyc osobiscie cv do drugiej roboty, ależ ambitna sie zrobilam!

no to super!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam to samo nie mam żadnych umiejętności, papierów na nic, doświadczenie mikre i to w takich pracach które nie wymagały praktycznie żadnych umiejętności. Jakbym był świeżo po szkole czy studiach to by jeszcze może łaskawszym okiem na to spojrzeli a jak zobaczą jaki stary jestem i jak bardzo opierniczałem się w życiu to nie dziwota że mnie olewają.

 

A co do pracy za 4 zł na godzinę to chyba tylko na miejscu bym się zdecydował bo po opłaceniu dojazdów to wyjdzie tyle co nic chyba że to jakaś przyjemna lub lekka praca miała być ale na pewno nie w fabryce czy na budowie. Za granica zwykle się ma minimum 5-6 euro netto za jakieś proste prace a życie niewiele droższe jest.

 

A ja wlasnie swiezo po mgr szukalam pracy aktywnie przez okolo pol roku i na rozmowe bylam zaproszona aż 3 razy. :roll: wiec kompletny brak zainteresowania moja osoba. Dlatego teraz sie zdziwilam, ze mi w ogole odpowiadaja... popołudniu znowu dostalam fona i na piatek jestem umowiona. Czyli jutro i pojutrze rozmowa. Az zszokowana jestem bo w tydzien przerobie wiecej rozmow niz wtedy przez pol roku. Co sie zmienilo w moim cv to, ze przez ten czas nie pracowalam, ale ciagle robilam rozne kursy, szkolenia, certyfikaty, podyplomowke wiec moze ich to tak interesuje :smile: albo to kwestia tego, ze tak wypiękniałam i wstawilam fotke z nowym lookiem :mrgreen: eheheh

a co do oferowanej pracy za 4 zl za godzine to nie jest to praca w magazynie czy jako klozetowa tylko robota o przecietnym prestiżu, ze tak powiem, tylko stawka murzynska.

Postanowilam se pochodzic, poszukac, a jak sie nic nie znajdzie za godna stawke to wyjechac za ta pieprzona granice sprzątac na 4 miesiace i wrocic z suma, za ktora bede mogla zrealizowac moje marzenie bo przy stawkach 4 zl na godzine to 10 lat bede musiala zbierac :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mam iść do pracy to od samego rana telepie mnie z nerwów. W pracy co chwila patrzę na zegarek i liczę ile jeszcze do końca mi zostało. To chyba coś więcej niż niechęć. Robi mi się słabo ze strachu, ale dokładnie przed czym tego nie wiem, wiem tylko że cholernie mnie stresuje każda praca. Nawet jakbym kopała rowy to i tak bałabym się że coś źle zrobię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mam iść do pracy to od samego rana telepie mnie z nerwów. W pracy co chwila patrzę na zegarek i liczę ile jeszcze do końca mi zostało. To chyba coś więcej niż niechęć. Robi mi się słabo ze strachu, ale dokładnie przed czym tego nie wiem, wiem tylko że cholernie mnie stresuje każda praca. Nawet jakbym kopała rowy to i tak bałabym się że coś źle zrobię.

to normalka przynajmniej u takich ludzi jak My ja tez już pół godziny po rozpoczęciu pracy patrzałem na czas i wyczekiwałem aby się ta denna robota w końcu skończyła, ale większość osób nie lubi swojej pracy i pracuje bo musi pracować.

 

A stres w pracy to normalka ja byłem sprzątaczem, pomocnikiem na budowie i miałem niby mało odpowiedzialności a i tak ciągle się stresowałem czy dobrze wykonam robotę np zamiatanie czy wożenie gruzu, czy zadowolę szefa itd. gdybym miał naprawdę odpowiedzialną pracę to bym chyba uciekł albo zmarł na zawał skoro mega niestresujące prace mnie stresują.

 

A co do kopania rowów to ja mam problemy z kręgosłupem i po dłuższym czasie kopania strasznie mi siada. Zresztą teraz kopią głównie koparkami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzis "rekruterka" zapytala mnie ile bym chciala miesiecznie zarobic - odpowiedzialam, ze minimialna krajowa a ona mowi, ze oferuje 1.000 brutto na śmieciówce 8h dziennie 8) jak widac minimalna krajowa to za wysokie wymagania.... :great:

no tak polska rzeczywistość, chcą dawać grosze i jeszcze podatków nie odprowadzać. Ludzie jak potrzebują kasy to wezmą taką pracę za taką kasę a pracodawcom to pasi. Gdyby ludzie mieli choć trochę kasy na życie to by bojkotowali takie zarobki i umowy śmieciowe i pracodawcy musieli by więcej płacić ale jest jak jest.

 

Dlatego jestem za zlikwidowaniem tego państwa i za wprowadzaniem minimum za godzinę 5 euro na godzinę w całej Europie ale to czyste fantazje moje. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1000 zł brutto na miesiąc to jest kpina a nie płaca. Mi raz oferowali umowę o dzieło w Obi, ale zrezygnowałem od razu. Bez ubezpieczenia nie będę robić. Zlecenie to jeszcze, ale o dzieło nie ma mowy.

 

A co do pracy za 4 zł na godzinę to chyba tylko na miejscu bym się zdecydował bo po opłaceniu dojazdów to wyjdzie tyle co nic chyba że to jakaś przyjemna lub lekka praca miała być ale na pewno nie w fabryce czy na budowie. Za granica zwykle się ma minimum 5-6 euro netto za jakieś proste prace a życie niewiele droższe jest.
JA chyba za 4 zł nawet na miejscu by się nie zdecydowałem, choć za tylko nieco wyższe stawki to już pracowałem :/ np. 6.30 ale brutto :/

 

Moim zdaniem powinno się wprowadzić minimalną płacę godzinową właśnie, taką samą dla umowy o pracę i innych umów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego jestem za zlikwidowaniem tego państwa i za wprowadzaniem minimum za godzinę 5 euro na godzinę w całej Europie ale to czyste fantazje moje. ;)

 

no mi sie tez to marzy :105: zeby europa byla jak stany zjednoczone tylko, ze europa zjednoczona. Takie federacyjne panstwo. Nie no bez kitu, to zbyt dalekosiężne plany, ale zeby chociaz Niemcy nas wchłonęli...

 

trek, napisz cv w wordzie albo open office a potem kliknij na eksportuj bezposrenio jako PDF :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzis "rekruterka" zapytala mnie ile bym chciala miesiecznie zarobic - odpowiedzialam, ze minimialna krajowa a ona mowi, ze oferuje 1.000 brutto na śmieciówce 8h dziennie 8) jak widac minimalna krajowa to za wysokie wymagania.... :great:

 

im w ogole nie wstyd czegos takiego proponować?

 

idę towar wykladać od przyszłego tygodnia (tak żeby dotrwać do tego konca stycznia i zacząć moja "właściwą" pracę. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Jako założyciel tego tematu, powracam po kilkumiesięcznej przerwie, by się podzielić swoimi obecnymi doświadczeniami.

Nigdy nie paliłem się do żadnej pracy i na wszelkie możliwe sposoby odwlekałem w czasie termin jej podjęcia. Jednym z powodów na pewno było lenistwo, lecz po dokładniejszych rozważaniach dochodzę do wniosków, iż bardziej przeważało szale coś innego. Mianowicie - poczucie niedopasowania społecznego, które towarzyszy mi od najmłodszych lat. Już nawet w podstawówce czułem się jakiś inny od reszty i zamiast bawić się z rówieśnikami, podpierałem ścianę i obserwowałem bawiące się dzieci. Potem zaczęły się pojawiać większe lub mniejsze traumy, które mnie skutecznie utwierdzały w moim wyalienowaniu. Nie radziłem sobie na lekcjach w-f, a najbardziej w grach zespołowych, co dla mnie jako chłopaka było upokarzające. Poczucie bycia fajtłapą, kimś mniej sprawnym, mniej bystrym, pogrążało moją samoocenę i kreowało negatywne postrzeganie własnej osoby.

Kolejne lata zbytnio nie różniły się od siebie.Mając naturę osoby nadwrażliwej na krytykę i własne niepowodzenia, moje tendencje do unikania sytuacji trudnych i stresogennych nasilały się. Z takim "bogactwem" inwentarza, które wyniosłem z dzieciństwa i lat szkolnych, nie czułem w sobie siły ani umiejętności stawiania czoła wyzwaniom życia dorosłego.

Przekonanie o byciu mniej inteligentnym, mniej bystrym i sprawnym od innych, znacznie rzutowało na moje decyzje, moją aktywność życiową, skutecznie mnie ograniczając w działalności na praktycznie każdym polu. Nawet jeśli na początku podejmowanych działań, widziałem w nich sens i czułem, że mogę im sprostać, to nie trzeba było długo czekać na uczucie rezygnacji i przeświadczenia o własnej nieudolności.

To wszystko pozamykało mnie także na ludzi, przez co nie mam w ogóle przyjaciół. Nie licząc jakichś jednostkowych znajomości wirtualnych, w realu nie posiadam ani jednej osoby, która by mnie znała w całości takiego jaki jestem i z którą mógłbym szczerze porozmawiać o wszystkim co mnie trapi.

Żeby się zbytnio nie rozwodzić, napisze jak sytuacja wygląda na dzień dzisiejszy. Otóż..od listopada zeszłego roku mam pracę w zakładzie produkcyjnym. W sumie nie wymaga ona od człowieka jakichś szczególnych umiejętności, ani bycia super inteligentnym, gdyż wykonujemy często proste, rutynowe zadania. Trzeba jednak być skoncentrowanym i myśleć..jak praktycznie w każdej pracy, a u mnie z tym jest częściej źle niż dobrze. Mam dni, gdy czuję się rześki, że tak powiem..obecny ciałem i duchem w pracy. Wtedy nie sprawia mi ona większych trudności.

Niestety dominują dni, gdy towarzyszą mi nieprzyjemne uczucia. Między innymi wyobcowanie, porównywanie sie z innymi, lepszymi według mnie pracownikami. Ostatnio dołączyły do naszej linii produkcyjnej nowe osoby i odnoszę wrażenie, że one już się lepiej zaklimatyzowały po miesiącu pracy i więcej ogarniają tematu, niż ja po 13 miesiącach. Taka jest smutna prawda.

Już miałem lepszy okres, ale znów nasiliły się myśli, że nic mi się nie uda, że coś zepsuje..towarzyszy mi związany z tym lęk, napięcie psychiczne. Nawet nie wychylam się poza swoje stanowisko, żeby przypadkiem ktoś nie poprosił mnie o coś. Mam trudności z rozumieniem prostych poleceń i zachowuję się często jak na haju. Zupełnie bezmyślnie i mechanicznie wykonuje swoje codzienne obowiązki. Najgorsze jest to, że inni mogą moją postawę odbierać jako zwyczajne lenistwo i olewanie ich. Nie zdają sobie sprawy, z jakimi uczuciami się zmagam i jak bardzo mnie one paraliżują.

 

Przepraszam za tak długi wpis, ale musiałem się trochę "wypłakać".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety dominują dni, gdy towarzyszą mi nieprzyjemne uczucia. Między innymi wyobcowanie, porównywanie sie z innymi, lepszymi według mnie pracownikami. Ostatnio dołączyły do naszej linii produkcyjnej nowe osoby i odnoszę wrażenie, że one już się lepiej zaklimatyzowały po miesiącu pracy i więcej ogarniają tematu, niż ja po 13 miesiącach. Taka jest smutna prawda.
Też to miałem gdy pracowałem wydawało mi się że ludzie którzy pracowali kilka tygodni czy dni lepiej sobie radzą w pracy niż ja po 3-4 latach przynajmniej w pracy która wymagała jakiegokolwiek pomyślunku, umiejętności czy sprawnych dłoni bo z siłą fizyczną nie było u mnie najgorzej nigdy. Dlatego najlepiej się nie porównywać no ale ciężko to zrobić gdy ma się taki nawyk od dzieciństwa.

Nawet nie wychylam się poza swoje stanowisko, żeby przypadkiem ktoś nie poprosił mnie o coś. Mam trudności z rozumieniem prostych poleceń i zachowuję się często jak na haju. Zupełnie bezmyślnie i mechanicznie wykonuje swoje codzienne obowiązki.

tez miałem ogromne trudności ze skupieniem na pracy nawet teraz jak robię coś w domu, ogrodzie rzadko potrafię się na czymkolwiek skupić muszę zając czymś innym umysł niż pracą bo tak nie dałbym rady pracować dłużej gdybym miał myśleć o pracy ciągle, ale powoduje to słabą jakość i tempo pracy zwykle. No i inni myślą że albo jesteś tępakiem albo olewasz prace.

 

A tak w ogóle to ciesze się że tak długo już pracujesz ja siedzie już 1,5 roku bezczynnie mam jakieś ogromne problemy ze zmianami wcześniej pracowałem 4 lata w jednej firmie co prawda robiąc różne rzeczy ale miałem ochotę ją opuścić po paru miesiącach ale nie potrafiłem a jak w końcu ją rzuciłem to teraz nie mogę się za nic zabrać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczorajsza rekrutacja doprowadziła mnie do szalu. Spotkalam laske, z ktora studiowalam - zadnego doswiadczenia oprocz krotkiego stazu czyli tak jak ja (pocieszylo mnie to, ze nie tylko ja taka nieudaczniczka jestem :D ). Zle sie to jednak na mnie odbilo, wrocilam ponad 20 km z buta do domu i po drodze mialam ochote rzucic sie na kogos i po prostu yebnąć. Wieczorem mialam kompuls. Postanowilam sobie, ze juz wiecej pracy nie szukam. Jednak wstalam rano w dobrym nastroju i znowu wyslalam pare aplikacji. :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×