Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sarin01

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Sarin01

  1. cześć historia jest dosyć długa wiec w skrócie objawy i leki jakie biorę. Mężczyzna lat 21 Objawy jakie mam obecnie: Czuje się strasznie. Ciagle mam odczucie odrealnienia, spowolnienia, problemów z koncentracja. Ciagle mam dziwne myśli dotyczące sensu życia, jakichś sytuacji czy wartości. Mam problemy z podejmowaniem nawet najmniejszych decyzji. Czuje się ciagle winny ze moje życie wyglada tak a nie inaczej. Ciagle czuje się niezdecydowany co chce robić w życiu oraz co jest moim celem życiowym. Mam problem z motywacja aby zacząć robić rzeczy nieprzyjemne które zbliża mnie do postawionych celów. Ciagle czuje ścisk w klatce piersiowej. Czuje się mało wartościowy i gorszy od innych. Jest we mnie dużo zazdrości i budzi to poczucie gorszości ze nie jestem taki jak osoby które podziwiam. Mam wrażenie ze wszystko co mnie otacza jest mi obce. Mam wrażenie czasem ze totalnie nie dociera do mnie świat zewnętrzny. Widzę to co się dzieje ale to do mnie nie dociera. Jestem wiecznie zmęczony i niewyspany. Praktycznie mało co mnie cieszy i sprawia mi dłuższa radość. Boje się wszystkiego. Boje się przyszłości i przeszłości a nie umiem żyć tu i teraz. Ciagle nachodzą mnie egzystencjonalne pytania. Nie potrafię się cieszyć tym co mam bo od razu pojawia się smutek ze to i tak minie. Strasznie mam schematyczne i zaszufladkowane myślenie. Boje się wychodzić do ludzi mimo ze to sprawia ze czuje się lepiej. Co mi jest ? Nerwica , dystymia, depresja, borderline, apatia, anhedonia ? Sam nie wiem. Wiem ze nie mam powodów aby się martwić. Zarabiam dużo robiąc to co kocham we własnym biznesie, mam kochających rodziców którzy nigdy mi nic nie zrobili abym miał traumy, mam przyjaciół, partnera, własne mieszkanie, drogie ubrania, sprzet najnowszy, rozwijam pasje chodzę na studia które mnie jaraja i mimo to jestem strasznie nieszczęśliwy. Co jeszcze mam zrobić aby się wyleczyć ? Stosowane leki: miravil, dutilox, wellbox, escitalopram, anafranil, sulpiryd, prefaxine, apiriox, esketamina, pregabalina, hydroksyzyna doraźnie Pełna historia: Witam. Mam 21 lat i nie wiem co dokładnie mi dolega ale już nie mogę tak dłużej funkcjonować. Od kilku lat leczę się psychiatrycznie z mniejszymi bądź większymi rezultatami. Wszystko zaczęło się od problemów żołądkowych w 2016 po operacji wyrostka robaczkowego. Przez długi czas miałem problemy z żołądkiem i jelitami. To był okropny czas dla mnie. Ciagle mnie coś bolało i bałem wychodzić się z domu gdyż mogł mnie dopaść mocny ból lub biegunka na mieście. Pamietam ze w tamtym okresie nie widziałem w sobie nadzieji. Dużo płakałem i chodziłem przybity. Wtedy tez zdiagnozowano u mnie depresje. Zacząłem brac miravil bo byłem niepełnoletni i grupa leków jest zdecydowanie bardziej ograniczona. Przez około 2 lata brałem ten lek i raz było lepiej raz gorzej ale generalnie ciagle zwiększyłem dawkę aż do maksymalnej. W międzyczasie rozpoznano u mnie zapalenie żółciowe żołądka, IBS, Sibo, nietolerancję pokarmowe na fruktozę i laktozę. Zaczęło się żmudne leczenie i dieta. Pamiętam wtedy ze często miałem nieobecności w szkole z tego powodu. Strasznie się nakręciłem każdym kłuciem które odczuwałem. Po zjedzeniu tylko myślałem czy będzie mnie bolec brzuch czy nie. Wtedy lekarka zmieniła mi miravil na dutilox. Tak jak w poprzednim leku szału nie było. Tez dawka z czasem została zwiekszona do maksymalnej. Mój stan psychiczny się nie poprawiał ponieważ ciagle stresowałem się choroba i bólami. Gastroenterolog przepisał mi lek o nazwie Sulpiryd który jest dosyć starym lekiem i rzadko stosowanym w psychiatrii obecnie. Nastąpił wtedy mocny przełom w leczeniu żołądka i jelit. IBS zniknął oraz znaczna cześć boli ustala i jakoś nie miałem już takich nerwowych boli ani takiego przewrażliwienia na każdy bodziec związany z żołądkiem. Z rok czy półtora leczyłem żołądek aż do całkowitej remisji objawów. Można powiedzieć ze gdy skończyły mi się problemy żołądkowe głowa się mocno uspokoiła. W 2020 roku można powiedzieć ze wszystko było całkiem okej. Mailem jakieś problemy z relacjami i nieśmiałością oraz nastrojem ale ogólnie czułem się ciagle jakoś 7/10. Dodam ze w międzyczasie próbowałem 3-4 terapii ale żadna z nich nie została ukończona oraz nie trwała dłużej niż kilka miesięcy. Ale wracając to wszystko się układało aż do stycznia 2021 gdzie na imprezie na studiach wypiłem dużo alkoholu i wziąłem leki ( jak zwykle dawkę codzienna, to nie była próba samobójcza bo wziąłem normalna zalecana dawkę ) Po imprezie wszystko było git aż obudziłem się następnego dnia. Poczułem się totalnie innym człowiekiem. Totalnie sparaliżowany przez strach i lek. Czułem się strasznie odrealniony i spowolniony. Po prostu czułem się fatalnie. Byłem w bardzo dużym dołku psychicznym. Myślałem ze to kac ale trwało to dobę jedna druga trzecia i nie chciało minąć. Udałem się do psychiatry. Psychiatra twierdził ze to normalne po alkoholu i lekach ale przepisał mi pregabaline przeciw lekowo i odstawił sulpiryd. Kazał udać się na oddział wrazie nagłego wypadku. Kilka dni później znowu wylądowałem u psychiatry. Praktycznie nic nowego nie usłyszałem. Ten stan trwał miesiącami i czułem się ciagle smutny i zestresowany. Dostałem totalnej anhedonii i nic mnie nie cieszyło. Po prostu każda myśl wywoływała u mnie stres. Jedynie w szkole na studiach wśród ludzi czułem się dobrze. Weekendy w samotności mijały mi okropnie. Dużo płakałem i czułem się nikim. Miałem bardzo duże wsparcie wśród rodziny i najbliższych i im mogłem się wygadać. Psychiatra prowadzący zdecydował ze odstawi mi dutilox i wprowadzi wellbox. Odstawianie duloksetyny to był koszmar. Mimo ze schodziłem stopniowo to czułem takie zagrożenie życia i uczucie ze wariuje. Coś czego nie da się opisać. Lek taki ze nie szło nic robić. Myślałem wtedy ze popełnię samobójstwo jeśli mi to nie ustąpi. Udało mi się załatwić wizytę u psychiatry prowadzącego jak najszybciej. Mimo ze czekałem krótko to każda świadoma minuta była cierpieniem którego nic nie mogło ugasić. Psychiatra przepisał mi welbox i zdecydował ze nie musimy schodzić z jednej kapsułki dutiloxu dopóki nie będę gotowy. Ciagle czułem się zmęczony, bez energii, bez chęci do życia. Wellbox oczywiście nie zadziałał i nie czułem się na nim za dobrze. Brałem potem maksymalna dawkę wellbox + jakiś potencjalizator nie pamietam jaki. Później było przejście na escitalopram i pregabalina 300mg. Wreszcie udało mi się zejść z duloksetyny rozdzielając kapsułki i dzieląc kuleczki na coraz mniejsze porcje. Taki setup leków przygotował mnie na leczenie esketaminą. Miałem olbrzymie nadzieje na poprawę po tej terapii. Kosztowała ona moich rodziców 30.000 zł. Na esketamine zareagowałem okropnie bo dostałem drgawek potów i leków oraz nudności ale tylko za pierwszym razem. Potem była mega faza i uczucie kilkuminutowej euforii i odklejki oraz kilku godzinny zjazd. Wszystko było prowadzone w klininice. Objawy zmalały maksymalnie o 20%. Psychiatra zdecydował się dodać jeszcze sulpiryd jako potencjalizator. Niestety i ten sposób nie pomógł. Zdecydowałem się pójść do jednego z lepszych profesorów psychiatrii na dolnym Śląsku. Profesor zwiększył mi dawkę pregabaliny do 450 i przepisał anafranil. Zalecił również wizytę w szpitalu psychiatrycznym dla lepszej diagnostyki. Odmówiłem jednak ze strachu. Po anafranilu czułem się bardzo źle i miałem potworne leki i uczucie strachu. Nie dało się tego wytrzymać. Dawka pregabaliny która stosowałem również nie pozwalała mi na skuteczna koncentracje. Ciagle czułem się odrealniony i spowolniony. Wróciłem do profesora po miesiącu i stwierdziłem ze trudno godzę się na szpital psychiatryczny i wracam do escitalopramu. Pobyt w szpitalu minął bardzo dobrze. Byłem w klinice psychiatrii we Wrocławiu. Przez 4 tygodnie byłem hospitalizowany. Bardzo dobrze się czułem w szpitalu o dziwo wśród pacjentów. W szpitalu zrobiono mi test scid który wykazał u mnie cechy osobowości borderline. Dziwi mnie ta diagnoza bo nie jestem wybuchowy ani nie mam mani na przemian z depresja a także nie miałem żadnych prób samobójczych. Po wyjściu odstawiono mi sulpiryd. Później byłem znów u profesora to dostałem wenlafleksyne która później została mi zwiekszona do 225 mg. Obecnie jestem w trakcie terapii grupowej na odziale leczenia nerwic. Wcześniej tez pol roku chodziłem i nie widziałem postępów. Miałem badanie QEEG które wykazało jakieś problemy z przepływami. Szczerze powiedziawszy nie wiem co robić. Terapia nie działa sprawia ze tylko czuje się gorzej. Żaden lek nie chce pomoc. Nie wiem co mi zostało. Próbuje medytacji i innych sposobów na minę fulness ale każdego dnia jest to samo. Dosłownie wszędzie piszą ze depresji czy inne zaburzenia można leczyć ale jak. Lekami już próbowałem a terapia tez u mnie nie jest za skuteczna bo znam wszystkie mechanizmy ale nie umiem ich zastosować.
×