Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

mam serdecznie dosyć SIEBIE, wszystko poza kontrolą, jakby moje prawdziwe ja było sobie gdzieś z boku i tylko patrzyło jak rozpierdalam swoje życie.

 

No to możemy sobie podać ręce...

 

Brzuch mnie boli i mdli mnie z nerwów, a mimo to mijają kolejne godziny, a ja dalej wszystko rozpieprzam zamiast się ogarnąć.

 

Dołączam się :-|

"jakby moje prawdziwe ja było gdzieś z boku"-lepiej bym tego nie ujęła

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem psychicznie przeciążony całym tym pierdolonym studiowaniem :time:

 

A wyobrażasz sobie, że mógłbyś to rzucić w cholerę? Na którym roku jesteś?

Już sobie nie wyborażam....3 roku,koniec najgorszego semestru.Teraz już będzie z górki ale muszę przetrwać.

 

No, to dobrze! Widzisz, ja przez depresję rzuciłam 2 kierunki. Nie mogę powiedzieć, żebym żałowała, ale gdzieś się czai myśl, jakby wyglądało dziś moje zawodowe życie, gdybym się zdołała przemóc wtedy. Pewnie byłabym bardziej pewna siebie... Z drugiej strony na 3 kierunku poznałam przyjaciela, który zdecydowanie ubarwił swoją obecnością mój świat.

Kiedy czytam Twoje posty, dokładnie przypominam sobie siebie sprzed lat. A chodzisz gdzieś na terapię? Jakbyś totalnie nie dawał rady, zawsze sobie możesz w celach zdrowotnych zrobić przerwę. Ale wierzę, że dasz radę i za jakiś czas odetniesz się od tego, co Cię na studiach wkurzało, a będziesz sobie wdzięczny, że się nie poddałeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh...ja też dwa razy rzucałem studia,też przez depresje.Chce to skończyć choćbym miał się wykrwawić,bo na prawdę mam już dość tych studiów.

Ale już nie mam siły żyć.Nie mam po co,ani dla kogo.Życiowo jestem jak zombie.Robie rzeczy automatycznie i bez życia.Wstaje,myje się,jem, bo muszę.Ide na uczelnie bo muszę.Z wolna robię projekty bo muszę.Nie ma w tym celu,zapału,poczucia sensu nawet.Nic.Tylko automat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W końcu po dwóch latach samotności postanowiłam przestać chować się za parawanem lęku przed jakimkolwiek uczuciem i dać komuś szansę. Kosztowało mnie to wiele wysiłku. Wydawało mi się, że się dogadujemy, że mile spędzamy czas... A on nawet nie raczy odpisać na smsa, choć nie widzieliśmy się od piątku. Jestem głupia i naiwna. Każdy od razu widzi moją zatrutą duszę i ucieka. Witaj znów derealizacjo :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wielki smut...

nie umiem prowadzić konfliktów, trzęsę się i uciekam mam ochotę się do wszystkiego (nawet tego co nie zrobiłam) przyznać...

czuję się struta tym...

 

jestem bardzo bardzo zmęczona

 

i stwierdzam, że nie warto pomagać ludziom, są cholernie niewdzięczni i zawsze im mało

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafie tego przerwać,tej bezczynnosci, lęk mnie nie dopuszcza do działania. Musze, chce i nie daje rady. nie mam czasu na takie wahania, a to sie dzieje. jest mi lepiej psychicznie ale co z tego skoro nie potrafię złamać tej blokady? chyba za dużo od siebie oczekuję :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boża krówka, a ten trzeci kierunek skończyłaś?

 

( Dean )^2 , już niewiele zostało do końca...

 

Skończyłam :) Nawet pracę magisterską obroniłam. Na tym trzecim było bardzo fajnie! To zasługa Profesora, który się opiekował nami, jego fantastycznych wykładów można było słuchać godzinami i nigdy nie miało się dość. Byłam wtedy też w związku z moim przyszłym mężem. To mi dawało motywację do życia i nauki (gdybym poznała go wcześniej, może pierwszy kierunek bym skończyła, kto wie?), inną perspektywę, nadzieję na fajne wspólne jutro. W ogóle to mąż mnie z tego doła lepiej wyciągnął niż leki i terapia. A teraz walczę z dołem (chyba się pojawił w związku z tym, że nie mogę znaleźć nowej pracy, a zaczyna kasy brakować ;), a humanistom na rynku pracy w PL ciężko się odnaleźć, miałam fajną pracę, ale zostałam mamą i musiałam się pożegnać ;) ) lepiej niż lata temu, bo jak się ma małe dzieci, to się człowiek stara dla nich uśmiechać, zdecydowanie hamują mnie przed pozwoleniem sobie na zjazd w otchłań rozpaczy... Także taka jest mniej więcej moja historia. Trochę niespójnie to napisałam, ale morał z tego taki, że mnie ratuje rodzina :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh...ja też dwa razy rzucałem studia,też przez depresje.Chce to skończyć choćbym miał się wykrwawić,bo na prawdę mam już dość tych studiów.

Ale już nie mam siły żyć.Nie mam po co,ani dla kogo.Życiowo jestem jak zombie.Robie rzeczy automatycznie i bez życia.Wstaje,myje się,jem, bo muszę.Ide na uczelnie bo muszę.Z wolna robię projekty bo muszę.Nie ma w tym celu,zapału,poczucia sensu nawet.Nic.Tylko automat.

 

Rozumiem... I współczuję! No właśnie jak ja byłam na trzecim kierunku, to miałam już dla kogo żyć, upatrywać nadzieję na lepsze jutro i to była motywacja i jest do dziś, by się nie poddawać... Tego samego Ci życzę! By pojawił się w Twoim życiu ktoś, kto Cię zmotywuje. Samemu dla siebie czasem ciężko, znam to z autopsji...

Bierzesz jakieś leki?

W moim wypadku to się sprawdziło, dały mi kopa do walki o siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×