Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Dla mnie jest bardzo ważne, aby psychiatra i psychoterapeuta były osobami którym ufam, które lubię i szanuję. Psychiatrę idealnego znalazłam za trzecim razem, po wizycie u niej czuję się wspaniale, mam siły do walki i wierzę jej gdy mówi, że mnie wyciągnie z tego bagna. Natomiast nie trafiłam jeszcze na dobrą psychoterapeutkę (do facetów nie chodzę, bo znając mnie bym się w nim zakochała, a wtedy wiadomo...) Na razie szukałam prywatnie, teraz spróbuję przez NFZ. Ktoś mógłby mi powiedziec, jak to zrobic? Czy potrzebne jest skierowanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

schadowmere witaj:)) tym razem jest to nerwica lękowa i chyba diagnoza prawidłowa bo powtórzyło ją 3 lekarzy z pogotowia i 2 psychiatrów ;)

Love-i dlamnie są to rzeczy najistotniejsze mam jeszcze taki paskudny charakter,że musi to być swojego rodzaju autorytet dla mnie a z tym ciężko-oj cięzko ;) Ja dostałam skierowanie na terapie od psychiatry w szpitalu do jakiego się zgłosiłam i po badaniach i konsultacjach wielu lekarzy-w tym psychiatry właśnie padła diagnoza,kolejny raz ta sama (wcześniej nie przyjmowałam do wiadomości,mówiąc taaaa,jasne na"oko" stwierdzili nerwicę...;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zgłoszę się po skierowanie do mojej Pani psychiatry, ale znając NFZ pewnie wolne miejsca będą za parę miesięcy... Dobrą stroną szpitala jest to, że tam "rzuci okiem" na nas sztab specjalistów, ale na razie się waham, bo powiedziała, że bym trafiła na oddział zamknięty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam juz skierowanie ale na oddzial otwarty,tak naprawde to sie waham :roll: wole sama poszukac sobie psychoterapeuty niz zglaszac sie co dziennie na psychiatryk :zonk: pozatym boje sie sama jezdzic autobusami co niestety ale utrudnia sprawe :why:

 

Nie masz czego się obawiać. ;) Na początku sama miałam opory przed jeżdżeniem na oddział dzienny, ale potem stało się to dla mnie zupełnie normalne.

 

Co do lęku przed jazdą autobusem... To mogę Ci powiedzieć, że moja koleżanka z terapii, która panicznie bała się podróży autobusem, przełamała się... Oczywiście nie od razu. Po pół roku od zakończenia terapii, spotkałam ją na przystanku i byłam na prawdę mile zaskoczona. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje Goldielocks,zastanowie sie skierowanie jest warzne 2 tyg,musze to sobie poukladac w glowce :mrgreen: pozrawiam :papa:

 

Nie ma za co. :) Ale proponuję ci jednak, żebyś się zdecydowała... Powalczyć - byle pokonać tą cholerną nerwicę. Pozdrawiam. :smile:

 

[Dodane po edycji:]

 

A to na otwartym się nie nocuje? Bo dla mnie to noce sa najgorsze...

 

Zależy od miasta i ośrodka. Ja akurat miałam blisko do domu, więc nie musiałam nocować. Zorientuj się gdzie i jak działają konkretne placówki. Najlepiej zadzwonić i dowiedzieć się co i jak. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam juz skierowanie ale na oddzial otwarty,tak naprawde to sie waham :roll: wole sama poszukac sobie psychoterapeuty niz zglaszac sie co dziennie na psychiatryk :zonk: pozatym boje sie sama jezdzic autobusami co niestety ale utrudnia sprawe :why:

 

Przeciez zawsze mozesz miec i terapeute i oddzial. Pamietaj, ze to Ty masz miec wybor a nie Twoja nerwica ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze . Zacznę od psychiatry pani Krystyny , kobieta po 60 . Mieszka w prywatnym domu . Za wizytę na ,którą jeżdżę z mamą mamy przygotowane honorarium 60 złoty . Czeka się kolejce , można poczytać plotkarskie gazety . W stylu Foremniak ma kochanka , a Grabowski nowe auto .Kiedy jestem w środku pani doktor , wita mnie . Ja płacę jej należne . Rozmawia ze mną o wielu sprawach :zakupy , moje kontakty , zoologia , książki . Od czasu do czasu pożycza mi coś do czytania . Teraz mamy jechać 15 września . Co do mojej psycholog-pani Beatki . Ma ona około 40 , ja 33 lata . Ona mi mówi na ty (Marcin) ja jej pani Beatką . Rozmawiamy o wszystkim , raz nawet trochę o sprawach seksualnych . Dokładnie to potwierdziła , to że mężczyźni wolą nagie kobiety . Pani Beatka jest bardzo szczera i otwarta . Często rozmawiamy o jej dzieciach ,o plotkach z życia gwiazd . Mam jej komórkę . Po za tym to specjalistki i zawsze mi piszą dobrą opinię .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja obecnie leki + psychoterapia. Na początku leczenia byłam twarda, chciałam przejść tą gehennę bez leków, ale nie dało rady. Ktoś pytał o psychologa z warszawy- ja chodziłam do CBT na pięknej 68. Co prawda, mnóstwo kasy zdzierają, ale pomogli mi przy pierwszym sezonie z nerwicą. Przy nawrocie zdecydowałam się na lekarza bliżej mojego miasta. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wypelnial ktos kwestionariusz mmpi? Co mozna na jego podstawie stwierdzic? Mam okazje go wypelnic.

Był tu gdzieś temat o mmpi. Nawet dałam tam linka do wersji ang., poszukaj.

Robiłam test dwa razy. W warunkach domowych byłam nadmiernie szczera i wyszło, że symuluje. Wskaźnik psychopatologii był ogromny, triada neurotyczna też. O wskaźniku schizofrenii nie wspominam, bo ponoć jest niezbyt reprezentatywny. Na wyniki po teście, który robiłam już oficjalnie u psychologa jeszcze sobie poczekam, ale myślę, że będzie trochę normalniejszy.

Ogólnie ten test stwierdza czy masz jakieś zaburzenia osobowości. -> http://pl.wikipedia.org/wiki/MMPI-2

Nie wiem jaką będziesz wypełniać wersję, ale ta polska, którą ja wypełniałam była jakoś słabo przetłumaczona. Co do twierdzeń też mam trochę zastrzeżeń. Np. jak mogę stwierdzić na zdanie "Lubiłam książkę Król Maciuś II jak byłam dzieckiem" prawda czy fałsz, jeśli nie czytałam tej książki? Tak samo nie wiem co mają powiedzieć o moich zaburzeniach twierdzenia w stylu "Lubię wysokie kobiety" albo "Wierzę w szatana". Wierzę, że istnieje czy w sensie, że go wyznaje? Miałam mnóstwo wątpliwości przy różnych pytaniach. Poza tym warto rozwiązywać powoli i się trochę zastanawiać, bo potem pojawiają się pytania weryfikacyjne (tzn. to samo pytanie, ale w dalszej części testu, żeby sprawdzić czy nie kłamiesz), więc warto pamiętać co się zaznaczało. Miałam problem, bo przy twierdzeniach o trudnościach z podejmowaniem decyzji najpierw stwierdziłam, że chyba nie mam, potem że skoro "chyba" to pewnie mam i zapomniałam co zaznaczyłam, a potem to pyt. się powtarzało.

Masz też do dyspozycji znaki zapytania jeśli nie wiesz co odpowiedzieć. Dostałam ich tylko 10 na ok. 500 pytań. Strasznie mało. Dziwie się, że w ogóle dostałam taki limit, jest to niecodzienna praktyka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, byłam już u kilku psychologów, z NFZ i prywatnie. Teraz chodzę na spotkania prywatnie. Zawsze jakoś tak wychodziło, że dość szybko przerywałam te spotkania - trudno mówić o terapii, bo nikt nigdy nie poinformował mnie czy zaczynamy jakąś terapię, po prostu były to godzinne rozmowy i przekopywanie mojego życia.

U aktualnego lekarza również to tak wygląda, byłam już na kilku wizytach i do tej pory nie wiem co dalej. Przychodzę z jakimś problemem, z czymś co mnie aktualnie dręczy i tak naprawdę wychodzę z niczym, uboższa o kilkadziesiąt zł. Cóż, może nie wychodzę z niczym, ale nie dowiaduję się niczego nowego czego bym nie wiedziała. Wizyty polegają na tym, że zaczynamy rozmowę o moim aktualnym problemie, załóżmy jest to jakiś lęk, po czym przechodzimy do mojej przeszłości, zaczynam robić dygresje itd. Nie wiem czy na tym polega wizyta u psychologa, oczekiwałam, że dostanę jakaś poradę, choćby jak sobie radzić do kolejnego spotkania, może jakiś rodzaj ćwiczeń, zaleceń - nie wiem. Męczy mnie przekopywanie przeszłości i zastanawianie sie czy dobre w życiu podjęłam decyzje czy nie. Niestety jestem osobą, która raz, że dużo o sobie wie, bo wciąż wszystko analizuję, a dwa jestem dość specyficzna, łatwo mi coś zasugerować, zasiać we mnie ziarno niepewności np. po ostatniej wizycie przez 3 dni zastanawiałam się czy kocham mojego męża (od zawsze mam ten dylemat, boję się że go nie kocham, a jestem z nim z innych pobudek - tak jest z wieloma rzeczami) i czy dobrze zrobiłam wychodząc za niego za mąż. Bardzo męczą mnie takie rzeczy, bo ja własnie chcę przestać żyć przeszłością, a nauczyć się jak sobie radzić z teraźniejszością i jak dobrze żyć w przyszłości. Co było, to było i nie widzę sensu rozgrzebywania tego - po co?czego szukamy? do tej pory nie wiem.

Podobno od dziecka byłam bardzo emocjonalnym dzieckiem, nerwowym, nie miało w moim życiu miejsca żadne zdarzenie traumatyczne, po ptrostu chyba mam taki temperament, chciałabym jednak umieć go kontrolować. Ponadto psychologowie mówią że nie przeszłam momentu separacji między mną a rodzicami, dlatego mam takie obawy wobec męża, ale co teraz można zrobić? Jestem dorosła i chyba ode mnie zależy działanie, no i od moich rodziców, którzy konsekwentnie powoli mnie od siebie odsuwają. Po co kopać w przeszłości, nie rozumiem co ma to zmienić w tym przypadku. Trzeba chyba działać, a nie zastanawiać się co by było gdyby 10 lat temu.... itd... Dodam że jstem na tyle 'łatwo sterowalną' osobą, że obawiam się, iż po tej terapii (?) dowiem się o sobie takich rzeczy, że uznam całe moje życie za jeden wielki bład i postanowię wszystko rzucić, zmienić itd....

Może ja się nie nadaję na takie spotkania, co myślicie? Zastanawiałam się nad warsztatami rozwoju, bo wiem że jestem bardzo zakompleksiona i mam problem z kontrolowaniem emocji i stresu. Może nauka jak sobie poradzić ze sobą da mi więcej, niż odkopywanie mojego dzieciństwa, notabene szczęśliwego.

A może jestem niecierpliwa, nie wiem. Chciałabym jednak wiedzieć co dalej, co takie wizyty u psychologa mają mi przynieść. Co myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tak,.że z jednej strony dostaję od mych specjalistek pomoc . I widzę ,że jest ze mną lepiej . Także jestem z moją psycholog , na mogę powiedzieć stopie koleżeńskiej , i to mi pomaga . Zanim poszedłem do psychologa i psychiatry byłem bardzo nieszczęśliwym człowiekiem . Teraz jest o niebo lepiej .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jacy ludzie chodza do psychiatry? Ja do tej pory nie widzialam osoby w moim wieku na poczekalni w poradni zdrowia psychicznego do ktorej chodze. Ludzie praktycznie sami po 60. Ktos tam sporadycznie zdarzy sie kolo 40. I ja, mloda niby w kwiecie wieku, zawsze az dziwnie sie czuje jak czekam :roll: .

A jak jest u Was?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×