Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

Półtora roku bez żadnych objawów nerwicowych ( po drugiej sesji seroxatu ) zamiast wówczas udać się do psychologa i umocnić ten stan słuchałem tej j......nej doktor że jestem zdrowym że dzięki niej wyszedłem z tego gówna.

 

Pisałeś to już jakiś czas temu, ale tak mi przyszło do głowy - może było w Twoim życiu coś, co pomogło Ci poradzić sobie z nerwicą a czego zabrakło Ci teraz? Bo ja jak sobie przypominam ten czas kiedy czułam się świetnie, to pamiętam co mi pomagało, chociaż tak na co dzień może bym nie zwracała na to uwagi, a są to rzeczy niby błahe, jak np. zmiana miejsca zamieszkania albo chodzenie na basen... albo jakiś cel, marzenie - to daje mnóstwo nadziei i energii. Nie mam nerwicy więc nie wiem jak to jest z autopsji, u mnie depresja. Trzymam kciuki za Ciebie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy moim pierwszym załamaniu (początek roku 2008) psychoterapia pomogła mi bardziej niż farmakologia. Szczerze mówiąc przez źle dobrane leki zafundowano mi arytmię, odstawienie Effectinu było koszmarem. Psychoterapia pozwoliła mi pozbierać się jako tako do kupy i funkcjonować zupełnie nieźle do jesieni 2009. Niestety w tym momencie coś się zawaliło, a moja psychoterapeutka (której naprawdę mnóstwo zawdzięczam) stwierdziła, że nie widzi powodu bym wróciła do niej na stałą terapię. Usłyszałam, że jestem silna i dam sobie radę. Nie dałam, jestem znowu na lekach, szczęśliwie tym razem (jak sądzę) dobranych z większym sensem przez inną psychiatrę. Niemniej jednak - psychoterapia naprawdę może pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

esprit,ale nie masz czym się przejmować:)...wyleczysz się w koncu z tego gówna:)

ja nie brałem nigdy żadnych leków,nie licząc niecałe 2 tyg Xanax bo ja miałem lęki na punkcie skutków ubocznych z ulotek :blabla:

 

 

Siła autosugestii jest niewyobrazalna...skoro sam sobie potrafiłem wmówić że te lęki to tylko imaginacja i nie ma czego się bać,do tego stopnia że autentycznie zacząłem czuć się dobrze i to w dość dużym przedziale czasu,to znaczy że da sie.

Po prostu podczas ataków paniki wmawiałem sobie że to tylko jebana nerwica ,było totalnie ciężko,ale każdy następny atak był słabszy i bardziej rozciągały się w czasie.

Problem w tym że jak sądzę psychoterapia leczy przyczyny,a ja starałem sobie radzić sobie z samym skutkiem-lękiem,z pozytywnym skutkiem aczkolwiek...nie utrwalonym w czasie.

 

Najgorzej miałem 3 dni temu,wybrałem się na zakupy do Poznania,a mieszkam w Zielonej Górze,i w środku miasta podczas przeglądania mapy(poszukiwałem pewnego sklepu),wpadłem w totalną panikę,i zacząłem się bać ze...nie znajdę drogi do domu,że nie wyjadę z miasta(a miasto jest mi nieobce)....wyobrazcie sobie ,pełno ludzi,auta i takie uczucie jakbym miał za chwilkę zwariowac...oczywiście nic takiego się nie stanie(w sumie szkoda byłoby z głowy :yeah: ) :D ,tylko nadal totalny lęk,i co wtedy?

Człowiek nie jest raczej stworzony do ciągłego przezywania stresu,wiec i nie potrafi się znajdować w tak irracjonalnych sytuacjach. Boimy sie,zawału,raka,dusznosci,i miliona innych rzeczy a tego nie mamy...człowiek chory ale nie majacy nerwicy...nie ma lęków przeciez...ewentualnie się martwi...

 

Ja bynajmniej jestem na etapie całkowitego pogodzenia sie z faktem że sam nie zdołam pozbyć się tego ,i myslę nad psychterapią,bo zaszkodzić nie zaszkodzi a może pomoże :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No działa działa, tylko nie wiem, w którą stronę. :( Ja od pewnego czasu strasznie przeżywam każdą sesję. Przed, w trakcie i po niej towarzyszy mi napięcie, które jest coraz silniejsze. Chyba tak powinno być, bo moje życie od maleńkości było bardzo popieprz*ne, ale mam coraz mniej siły i walczę, żeby nie porzucić terapii. Przed jej rozpoczęciem to wszystko tak nie bolało. Łatwiej było stwarzać pozory normalności, również przed samą sobą.

Na terapię chodzę od końca września.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie przed chwilą się i chciałabym abyście mi doradzili co mam dalej robić.

Moje problemy zaczęły się w lutym. Poczułam wtedy mocny ból w klatce piersiowej, kołatanie serca. Pojechałam na pogotowie i tam badania nic nie wykazały. Jeszcze pare dni tak dziwnie się czułam, ale potem to przeszło. Aż do kwietnia, do bólu w klatce piersiowej, kołatania serca, osłabienia doszedł lęk, zaburzenia snu, bóle w kościach, szczególnie palców, bóle głowy i tak dalej. Znów byłam na pogotowiu i po badaniach lekarz stwierdził, że to nerwica. Byłam na jednym spotkaniu z psychologiem. W tym roku miałam maturę i pani psycholog stwierdziła, że to wszystko wywołane jest stresem przed maturą. Matura już za mną a ja wciąz czuje te same objawy.

Mam więc pytanie, co dalej mam z tym zrobić. Sama próbować z tym walczyć? Czy od razu udać sie na terapię? Bo oprócz jednego spotkania z psychologiem, nigdzie nie byłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoterapia działa. Przynajmniej u mnie.

Terapię skończyłem w styczniu.Leki odstawiłem w marcu. Jest OK. Czuję się zdrowym człowiekiem. A rok temu żyłem "w inym świecie".Nie wiedziałem, kim jestem i gdzie żyję. Wystarczy odnależć moje posty na forum sprzed roku.

Terapia działa, ale tak jak wszyscy mówią, wymaga wiele pracy. Praktycznie przestawienia myślenia w pewnych rewirach życia. I zmian w zyciu. Przeprowadzka, zmiana pracy, otoczenia. W końcu sam panuję nad swoim życiem, mieszkam z kochaną i kochającą osobą, we własnym domu. Kosztowało wiele wysiłku, ale warto.

3mam za Was kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pepik, a można wiedzieć w związku z jakimi zaburzeniami chodziłeś na psychoterapię? Jak często i w jakim nurcie? Wspaniale, że Ci się teraz układa, że terapia pomogła! Trzymaj się ciepło i niech efekty Twojej pracy z terapeutą będą trwałe!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie zdiagnozowano "zaburzenia adaptacyjne". Depresja, straszna obojętność uczuciowa, derealizacja.

Przez pół roku co tydzień spotkania z psychologiem. Nazwałbym to terapią behawioraną, przynajmniej najbardziej to przypominało. Rozmowy o uczuciach, opanowaniu ich.

Jak na razie działa. Dużo pomogła mi tez lektura.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może działa, może nie. Dzięki niej lepiej radziłem sobie z życiem, ale było minęło. Teraz znowu jestem uzależniony od leków nasennych i przeciwbólowych. Żyję z dnia na dzień, bez dalszych planów na życie. Jedyną zmianą była sprawa w sądzie za podrobienie recepty i wyrok w zawieszeniu. Przegrałem swoje życie i nic tego już nie zmieni. Zamiast osób bliskich słuchałem głupich prostaków, których uważałem za kolegów i skończyłem jak skończyłem. Z wyksz. średnim zawodowym, ale bez prawa do wykonywania zawodu. Psychoterapia - to tylko złuda i miraż.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z moim imiennikiem.

Ja chodzę na terapie psychoanalityczna 4 miesiace, widzę w sobie zmiany- do wyleczenia nerwicy jeszcze dluga droga, ale się nie boję tak bardzo tego, że będę zawsze chory- depresja już sobie poszła, nawet jak będę zdrowy to pewnie będę tu pisać.

 

Imienniku, szukaj dalej terapeuty, życie zawsze można zmienić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

VasqueS,

 

 

W pewnym wieku o zmiany jest bardzo trudno - czasem są wręcz niemożliwe. Gdy już myślisz, że wszystko zaczyna się układać życie zasadza ci takiego kopa, że nie wiesz jak się pozbierać. Są ludzie straceni, pokonani przez samych siebie. A gdy zaczynasz myśleć, że można jeszcze się pozbierać rodzina wbija ci nóż w plecy i rozpowiada dookoła, że jesteś nic nie wartym człowiekiem. Trudno. Można śmiało stwierdzić, że to prawda.

 

Zrodzony by tobą pomiatać

Lepiej się nie wychylaj

Wyrywasz się

On uderza w twe ciało

Ty upadasz na ziemię

Usta pełne kłamstw

Które przesłaniają twe oczy

Po prostu zamknij je

Módl się

Po prostu czekaj

Czekaj na ten dzień

Dzień który nigdy nie nadchodzi

Dzień, który nigdy nie nadejdzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nad tym można pracować na terapi, samoocena podniesiona przez innych ma to do siebie, że łatwo ją zniszczyć- prawdziwa twoja ocena, jest jak zbroja przed krytyka, wyzwiskami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do was na jakiej zasadzie działa psychoterapia, bo jak dla mnie rozpatrzenie sprawy i dojście do sedna według mnie nie wiele mi może dać. Jak to jest że to naprawdę na was działa i rozwiązuje problem? Pytam się bo nie wiem czy ją zacząć na razie byłem na 1 spotkaniu, wiem że to za mało żeby cokolwiek powiedzieć, dla tego pytam was o zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

roberto120,

Czasem nam sie wydaje,ze terapia polega na dojściu do sedna sprawy w jakims problemie. Tu nie o to chodzi. Zresztą sam napisałeś.....ze dojście do sedna sprawy nie wiele Ci może dać. Więc posiadasz wiele konfliktów wewnetrznych. Żeby się dowiedzieć co to są za konflikty...bo są one nieswiadome, niestety , albo stety.......musiałbyś rozpocząc terapię .

Ja chodzędopiero 8-my miesiac , a gdzie tam jeszcze koniec?

POzdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, ze psychoterapia działa!!! Zwłąszcza grupowa!!!!! Choc ciężko bylo mnie do niej namówic i przekonac, to dzis jestem wdzięczna tym osobom i to bardzo:) moja terapia dobiega końca a ja juz mysle o kolejnej, poniewaz zaczęłam poznawac sama siebie i zmieniac niektore zachowania i chcialabym utrzymac te zmiany, a zeby weszły mi one w krew to trzeba ćwiczyc, a obawiam się, ze samodzielnie sobie z tym nie poradze, jednakże bede na pewno probowac bo nie zamierzam się poddawac! JEstem z siebie dumna, ze terapia pomogła mi dostrzec co chcialabym zmienic w swoim zyciu i jakie złe nawyki zmienic by czuc satysfakcję po podjętych decyzjach i niczego nie żałowac a także zyc pełnią zycia i nie bac się próbowac. To takie podstawowe rzeczy... ;) Inną kwestią jest fakt, ze po miesiącu terapii zmienila nam się kadra i przyszła Milena i MAriusz, którzy preferują zupełnie inny rodzaj terapii, bo terapię wstrząsową i zmierzenie sie bezposrednie z samym sobą, a na to trzeba miec odwagę! Kto jej nie ma odpada niestety, ale każdy dostaje tą szansę jedną bądz nawet kilka by zrozumieć jak działa jego psychika... Na początku przerażali mnie i to jakie poglądy głoszą, ale jestem im ogromnie wdzięczna, ponieważ odwracają moje zycie do góry nogami i dają 'kopa' a tego mi było trzeba do szczęścia!:) Są z tego co wiem jedyną taką 'parą', która nie stawia na odpoczynek, gimnastyke, relaks w czasie terapii, a na prawidłowe oddychanie, które pomaga zwalczyc objawy somatyczne depresji i nerwicy oraz wszystkich lęków a także na zajrzenie wgłąb siebie i dostrzeżenie swoich potrzeb i wyrażanie ich... Milena i Mariusz są naprawdę wyjątkowi i tutaj zrobię im reklamę, bo jezeli jestescie ciekawi poznac nowe metody walki z waszymi zaburzeniami to mogę podać chętnym kontakt do nich i zrobię to naprawdę z wielką przyjemnością i bez zadnych obaw o wasz stan zdrowia poniewaz MAriusz jest w stanie wyleczyc kazdego z kazdej choroby(jest bardzo doświadczonym człowiekiem, uczył się od mistrzów) i pragnę Was zapewnic ze nie jest zadnym nędznym uzdrowicielem ani nie nalezy do zadnej sekty broń boże! Do pracy z pacjentem bowiem potrzebna jest tylko i wyłącznie CHĘĆ pacjenta i jego pełne zaangażowanie w poznanie swojego wnętrza.

Tak więc z pełną odpowiedzialnością polecam ich każdemu, kto uważa, że ma choć najmniejszy problem ze swoim zdrowiem psychicznym, a na pewno znajdzie się skuteczne rozwiązanie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KrzysztofT, Masz takie zdanie na ten temat....masz takie prawo.Terapia wstrząsowa czyli jak określiłeś...wypierd.......z domu ...to nie terapia. To nieprzemyślana decyzja Twojego taty. Myślał może,ze się ockniesz. To taj jak z rodzicami, którzy biją swoje dzieci zamiast z nimi rozmawiać. Ciężki temat.......mogę tylko domniemywać co się wtedy wydarzyło.

 

Mieszkasz blisko mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ano działa.. choć u mnie pojawiała się blokada tuż przed. Zupełnie jakby organizm chciał czegoś zupełnie odwrotnego ode mnie. Idąc na spotkanie moja "kochana" psychika często płatała mi różne figle, łącznie z omdleniami czy tachykardią rzędu 200/min. Natomiast po tych 45min gadania o wszystkim i niczym człowiek mógł nagle pokonać 2-3 krotnie dłuższy dystans drogi i czuł się jakoś tak lepiej, lżej, weselej. Także jeśli ktoś ma możliwość a się zastanawia, czas się przełamać i podreptać w kierunku lepszego jutra.

 

edit: drobny edit.. trzeba pamiętać że terapia jest jedynie uzupełnieniem.. powiedzmy pomocą naukową jak książka.. nakieruje czy wytłumaczy ale za Nas niczego nie zrobi..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×