Witam wszystkich.
1,5 roku szczęścia, myśli, że człowiek już zdrowy i wszystkie problemy poszły precz, życie wyszło na prostą.
a tu kicha... Objawy depresji/nerwicy wróciły. Zmęczenie całkowite, głupie czarne myśli, brak radości, głowa pęka.
A tu plany poważne na najbliższy czas. Podróż życia, ślub.
Tym razem nie zwlekam, już w ruch poszedł citalopram. I terapia być może też w najbliższej przyszłości.
Kurde, nie dam tej cholerze odebrać tego, na czym mi tak zależy. Trzymajcie kciuki.