Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

ja nie wieżę w uzdrawiającą moc psychoterapi. Szkoda czasu i pieniędzy.chodziłem prawie rok tylko wydawało mi się ze pomaga a tak naprawde to tylko pranie muzgu, ukojenie przyniusł mi lek. Gdybym od razu zdecydował się na leki moje życie na pewno wyglądało by inaczej. Zresztą już pisałem że ta psychoterapia na h..uj się nadaje ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko pięknie, ale w tym momencie być może skazujesz się na zażywanie leków przez całe życie. Ja też bym wolała się łatwo, szybko i tanim kosztem uwolnić się od lęku, ale leki które zażywam nie działają w 100 %, poza tym wiem, że bez nich mnie nie ma. Chodząc na psychoterapię nic nie tracę, poza pieniędzmi, które i tak dla mnie nic nie znaczą i nie jestem w stanie się nimi cieszyć w sytuacji, kiedy lęk odbiera mi całą radość życia. Terapia to jedyna szansa, chociaż może okazać się nieskuteczna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli te leki nie pomagają Ci to zmień na inne. Mi również pierwszy lek nie pomógł w 100%. Depresja czy nerwica to taka sama choroba jak inne. Jeżeli złamiesz nogę lub będziesz miała cukrzycę to czy ktoś wyleczy Cię słowami? Chodząc na psychoterapię godzisz się z losem i uczysz się żyć z chorobą, biorąc leki cieszysz się życiem.wolę brać całe życie leki i być zdrowym i szczęśliwym niż chodzić na psychoterapię i ciągle chorować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie zażywając leki godzisz się z losem, ale rób jak chcesz, każdy ma prawo wyboru. Poprostu nie uśmiecha mi się zażywanie leków do końca życia i zrobię wszystko żeby tak nie było... Nie chce mi się też rozpisywać na temat bezsensu porównywania cukrzycy i złamaniania ręki do chorób emocji jakimi są nerwica czy depresja.

Psychoterapia to najtrudniejsza sprawa pod słońcem a połknięcie 1 tabletki dziennie nie sprawia najmniejszej trudności. (no chyba że ktoś z powodu nerwicy boi się przełykać. Spotkałam taką osobę)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wolę łykać tabletki niż do końca życia słuchać piep..rzenia pani psycholog

 

Twój wybór.

Pieprzenia pani psycholog? To Ty chyba na poradnictwo trafiłes nie na psychoterapie

Powiedziałes pani psycholog ze pieprzy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wolę łykać tabletki niż do końca życia słuchać piep..rzenia pani psycholog

 

Twój wybór.

Pieprzenia pani psycholog? To Ty chyba na poradnictwo trafiłes nie na psychoterapie

Powiedziałes pani psycholog ze pieprzy?

 

Pani psycholog nie ale tobie z czystym sumieniem mogę tak powiedzieć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panie Zbyszku, po co się starać no nie? Po kiego się męczyć, próbować coś zmienić, zrozumieć, spojrzeć od innej strony skoro można łyknąć tabletkę !? Jakie to proste i wygodne. Skutek natychmiastowy, nie trzeba czekać nie wiadomo ile na rezultaty terapii.

 

Tu Panie Zbyszku powinien zadać sobie Pan pytanie: Czy tak lepiej? Czy branie leków do końca życia, które wyniszczają organizm jest rzeczywiście lepsze niż "pieprzenie" (prawda boli, czyż nie!?) pani psycholog?

 

No chyba, że pani psycholog była nie trafiona i nie miała pojęcia o profesjonalnej psychoterapii.. To już inna sprawa..

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panie Zbyszku, po co się starać no nie? Po kiego się męczyć, próbować coś zmienić, zrozumieć, spojrzeć od innej strony skoro można łyknąć tabletkę !? Jakie to proste i wygodne. Skutek natychmiastowy, nie trzeba czekać nie wiadomo ile na rezultaty terapii.

 

Tu Panie Zbyszku powinien zadać sobie Pan pytanie: Czy tak lepiej? Czy branie leków do końca życia, które wyniszczają organizm jest rzeczywiście lepsze niż "pieprzenie" (prawda boli, czyż nie!?) pani psycholog?

 

No chyba, że pani psycholog była nie trafiona i nie miała pojęcia o profesjonalnej psychoterapii.. To już inna sprawa..

 

Pozdrawiam

LucidMan już też się tak nie upieraj przy tej psychoterapii, niestety czasami chyba mimo terapii człowiek musi uciec się do leków. Ja przeszłam jedną terapię, po której skutków żadnych nie odczuwam, ciągle jestem w trakcie indywidualnej i co? Tyle spraw już wiem, tyle rozumiem (i nie mów mi, że nie, bo rodzina jak słucha moich wyjasnień czym jest nerwica, dlaczego ją mam, to aż się dziwi, że ja tyle o tym wiem, a jest ze mną tak źle), ale nie daję rady. Powinnam brać leki, ale się ich boję, a chyba nie będę miała już innego wyjścia, bo przeze mnie okropnie cierpią moi rodzice. Chyba bardziej niż ja. Także, niestety-psychoterapia to jednak nie wszystko, to niestety nawet nie jest głownym sposobem leczenia nerwicy. Ten głowny sposób to leki+terapia-razem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest to topic mówiący, że psychoterapia działa. Więc tylko potwierdzam.

 

Leki+terapia, ale wtedy gdy przez objawy nie można brać udziału w terapii. Jeśli Zbyszek, pisałby że bierze udział w terapii, nie odezwał bym się ani słowem.

 

i nie mów mi, że nie, bo rodzina jak słucha moich wyjasnień czym jest nerwica, dlaczego ją mam, to aż się dziwi, że ja tyle o tym wiem, a jest ze mną tak źle
Ja też mogę poopowiadać wiele o mechanizmach nerwicy. Ale czy to znaczy, że rozumiem swoją nerwicę? Nie. Wiesz dużo, ale nie wiedza na terapii jest ważna. Powinnaś to wiedzieć :P Będziesz zdrowa gdy zrozumiesz siebie i zmienisz się tak, żeby bez przeszkód być sobą.

 

BTW widzę, że rodzina jest ważniejsza od Ciebie.. Według Ciebie to oni mają rozumieć Twoją nerwicę, to oni mają czuć się dobrze, nie Ty .. Sama napisałaś, że Twoi rodzice chyba cierpią bardziej niż Ty. Tak długo jak będziesz zwracać uwagę na czyjeś uczucia pomijając swoje, tak długo będziesz "grała" pod ludzi, nie będąc oczywiście sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będziesz zdrowa gdy zrozumiesz siebie i zmienisz się tak, żeby bez przeszkód być sobą.

 

BTW widzę, że rodzina jest ważniejsza od Ciebie.. Według Ciebie to oni mają rozumieć Twoją nerwicę, to oni mają czuć się dobrze, nie Ty .. Sama napisałaś, że Twoi rodzice chyba cierpią bardziej niż Ty. Tak długo jak będziesz zwracać uwagę na czyjeś uczucia pomijając swoje, tak długo będziesz "grała" pod ludzi, nie będąc oczywiście sobą.

 

Nie wiem czy rodzina jest wazniejsza ode mnie. Wcześniej to ja byłam ważniejsza od niej. Ja chcę, abyśmy wszyscy czuli się dobrze. Wiem, co robić, żebym była sobą, ale jest to niemożliwe przez moje lęki i somatykę, ktorej sie ciagle boję. Ciagle się boję, że cos mi się stanie, boje sie wyjść gdziekolwiek sama, boje sie zostac sama w domu, a nawet jak z kims wychodzę na zewnątrz to tez nie czuje sie bezpiecznie. I to mi przeszkadza być sobą.

 

PS. Nigdy nie "grałam" pod ludzi, nienawidzę tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówisz, że tyle wiesz o nerwicy, a ciągle uważasz, że lęki i objawy to elementy, które Tobie przeszkadzają w byciu sobą?

Gdzie tu zrozumienie? Jest całkiem przeciwnie i mówię to ze swojego doświadczenia. Objawy Cię chronią.. Zrozumiałem to po 2 latach terapii (aż czy tylko !?).

 

Jest całkiem inna przyczyna (przyczyny), która nie pozwala Ci być sobą. Całkowicie inna. Po prostu uczęszczaj w dalszym ciągu na terapię, a zrozumiesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówisz, że tyle wiesz o nerwicy, a ciągle uważasz, że lęki i objawy to elementy, które Tobie przeszkadzają w byciu sobą?

Gdzie tu zrozumienie? Jest całkiem przeciwnie i mówię to ze swojego doświadczenia. Objawy Cię chronią.. Zrozumiałem to po 2 latach terapii (aż czy tylko !?).

 

Jest całkiem inna przyczyna (przyczyny), która nie pozwala Ci być sobą. Całkowicie inna. Po prostu uczęszczaj w dalszym ciągu na terapię, a zrozumiesz.

LucidMan wiem, że przyczyna jest inna i wiem jaka, ale przez somatykę i lęki nic nie mogę zmienić. One mi zmiany uniemożliwiają. Niestety ja to tak odczuwam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez moge powiedziec ze psychoterapia dziala (mam nadzieje ze nie na wyrost :mrgreen: )

 

Ja nie mówię, że psychoterapia nie działa! Ale jak ja mogę cokolwiek zmienić jeśli ciągle mam wrażenie ze tracę przytomność, że serce się zatrzymuje i tego się ciągle boję, nie daję sobie rady z tym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a lekow nie bierzesz? czy nie pomagaja?

 

 

Nie biorę, bo ich nie dostałam. Chciałam juz isc do innego lekarza po leki, ale po dzisiejszej awanturze w domu juz nie mam na to ochoty. Właściwie boje sie leków i mam problem z ich przyjmowaniem-jakichkolwiek. Nie wiem właściwie czy ja powinnam je brać-jeden psychiatra mowi ze nie, drugi ze tak. I komu tu wierzyć? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PSYCHOTERAPIA DZIALA!

 

nie odrazu

z dnia na dzien

nie szybko i natychmiast

 

dziala powli zmieniajac nasze myslenie

a zmiana jest trudna, wymaga duzo sily i cierpliwosci.

 

ale warto!

 

chodze na behawioralno poznawcza i jest mi o wiele lepiej.

i mam nadzieje, ze dotre w koncu do mety.

 

co do lekow to czasem warto sie nimi wspomoc, ja np przyjmuje je bo pewnie nawet nie poszlabym do psychoterapeuty i nie mogla w ogole egzystowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć jestem z Warszawy, rozpoznano u mnie lęk napadowy - a drugi pan psychiatra powiedział że mam nerwicę lękowo-depresyjną. Więc już sama nie wiem, oni chyba powiedzą cokolwiek żeby przyjść do nich i im płacić za terapię.

 

No ale nie tracę nadziei że się jakoś wyleczę, czy możecie mi polecić jakiegoś dobrego psychoterapeutę w Wawie? Czy mogę chodzić za darmo do jakiejść państwowej przychodni? Czy mogę robić terapię grupową? Help. Jest to dla mnie nowy temat i jestem conieco zdezorientowana. I need help.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że psychoterapia działa. Tylko pod jednym warunkiem. Ale tylko wtedy jak się pracuje nad sobą! Oprócz spotkań na terapii - sam w domku, we własnej głowie :) Wiem, że to trudne i nie wszystko od razu. Uczę się całe zycie.

Psychoterapia bez pracy własnej tylko poprawi samopoczucie. Miłe ale mija ;) kiedyś myślałam, że spotkania na terapii wystarczą, ale widzę że to bzdura. Żadnych cudów, żadnych łatwych pocieszeń. Praca.

Takie moje zdanie. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że psychoterapia działa. Tylko pod jednym warunkiem. Ale tylko wtedy jak się pracuje nad sobą! Oprócz spotkań na terapii - sam w domku, we własnej głowie :) Wiem, że to trudne i nie wszystko od razu. Uczę się całe zycie.

Psychoterapia bez pracy własnej tylko poprawi samopoczucie. Miłe ale mija ;) kiedyś myślałam, że spotkania na terapii wystarczą, ale widzę że to bzdura. Żadnych cudów, żadnych łatwych pocieszeń. Praca.

Takie moje zdanie. :mrgreen:

 

To prawda. Tylko kurde mnie lęki uniemożliwiają tę pracę nad sobą, a tym samym nie mogę się wyleczyć. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grubo ponad pół roku spotkań z psychoterapeutą. Którymś z kolei zresztą,. Mnóstwo poświęconego czasu i pieniędzy. Ciągła walka ze sobą, praca nad powaloną psychiką, starania i próby. I co z tego wynikło? Jestem w punkcie wyjścia, cały czas w nim byłem. Przez ten cały cholerny czas nie zrobiłem żadnych postępów. Nawet niewielkich które by dawały nadzieję że wszystko jednak idzie w dobrym kierunku. Miałem mnóstwo motywacji, zależało mi, ale w końcu zdałem sobie sprawę że to ślepa uliczka. Zrezygnowałem.

Już nie mam pomysłu co ze sobą zrobić. Mam kolekcjonować tych pożal się Boże psychoterapeutów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedys terapeutka powiedziala mi zeby ukonczyc terapie czlowiek musi byc na to gotowy. Musi byc wiadome ze nawet traumatyczne przezycie jakies nie sprawi ze ja sie znow zalamie. Dodatkowo pacjent musi byc takim terapeuta dla samego siebie juz pozniej przez cale zycie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grubo ponad pół roku spotkań z psychoterapeutą. Którymś z kolei zresztą,. Mnóstwo poświęconego czasu i pieniędzy. Ciągła walka ze sobą, praca nad powaloną psychiką, starania i próby. I co z tego wynikło? Jestem w punkcie wyjścia, cały czas w nim byłem. Przez ten cały cholerny czas nie zrobiłem żadnych postępów. Nawet niewielkich które by dawały nadzieję że wszystko jednak idzie w dobrym kierunku. Miałem mnóstwo motywacji, zależało mi, ale w końcu zdałem sobie sprawę że to ślepa uliczka. Zrezygnowałem.

Już nie mam pomysłu co ze sobą zrobić. Mam kolekcjonować tych pożal się Boże psychoterapeutów?

 

 

Ja chodzę już prawie 2 lata i mam zamiar chodzić dalej. Dla mnie to być albo nie być. A kryzysów i zwątpień miałam i mam tysiące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×