Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

witam,

 

ja chodzę na terapię 2 miesiące. Idzie wolno, ale nie mam oporów przed szczerymi odpowiedziami na pytania terapeutki. Myslę, że to jest podstawa. Ta osoba musi nam "spasować", bo inaczej kicha. W moim przypadku mam wrażenie, że ona umie mnie obrać jak cebulę :), więc powinno coś z tego być. Na razie dużo rzeczy sobie uświadomiłam, ale na razie wychodza same brudy, więc na efekty jeszcze poczekam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, ja się tych brudów panicznie boję. Szukam w tej chwili psychoterapeuty. Z jednej strony chciałabym kogoś solidnego i :wyciskającego", z drugiej strony-nie mam ochoty się otwierać...

Robię sobie coś w rodzaju psychoterapii sama-spisuję pamiętnik, zarzucając konkretny temat-np. "przyjaźń" i szczerze go opisując. Tylko wiem, że na dłuższą metę to może być za mało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chodze na terapie prawie od dziecka ale z wielkimi przerwami byłam nawet na terapi regresingu ale nie polecam takie czary mary .... teraz od 3 msc. chodze do psychoterapeuty i jak narazie nie wiele ale mam zamiar coś zmienic w naszych spotkaniach bo za miesiac wyjezdzam i boje sie ze dopadnie manie za granica a tam to raczej sibie nie poradze musze nawiazac kontakt z jakims psychiatra albo psychologiem droga mailowa albo przez skype niewiem boje sie tak malo czasu.... Narazie zostaja mi witaminki ( pramolan ) i chęć zmiany mam nadzieje, że jak zwykle na checiach sie nie zakonczy zobaczymy jutro ide... chciałabym miec pewność że dam rade .... Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie co troche przestraszylam sie tak czytajac wasze posty czy isc na ta terapie skoro lecze dola lekami to po co mi grzebac sie w smieciach z przeszlosci skoro to nic nie zmieni? jak to ma mi pomoc i w czym? skoro ja znam podloze moich poroblemow? brak rodzicow? ciezkie dziecinstwo nieumiejetnosc kochania strach przed zblizeniem i co w zwiakzu z tym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

juz gdzies pisalam. boje sie 'otworzyc'. nie wyobrazam sobie rozmowy. takiej o wszystkim. z nikim. nigdy sobie nie wyobrazalam.

w zwiazku z tym mam pytanie: czy wy mieliscie takie obawy i one w pewnym momencie zniknely? czy w jakis sposob 'dorosliscie' do psychoterapii? ja idac do lekarza liczylam na proszki. na proszki ktore pomoga mi patrzec inaczej na swiat. na zycie. na siebie. szczerze? balam sie ze wlasnie zostane 'skierowana' na psychoterapie. w sumie nei wiem jak to wyglada. mozna prywatnie gdzies? lezy sie na kozetce i odpowiada na pytania? czy po prostu trzeba chciec mowic? po prostu mowic. grupowo, indywidualnie? poczytam watek. za pozno. najpierw powinnam czytac. potem zadawac pytania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzecz wygląda tak. W pewnym momencie ten strach znika :) Proszki tylko zmienią pkt. widzenia tak długo jak będziesz je brała. A i nie zawsze pomagają, a chyba do końca życia na prochach nie będziesz jechać nie? Prywatnie można na psychoterapię ale to kosztuje. Może na początek żeby zobaczyć jak to jest idź do państwowego gdzieś. Polecam indywidualną na początek. A wygląda to tak, że będą pytania i będziesz musiała odpowiedzieć. Ogólnie pewnie będą pytania o styl życia, jak je prowadzisz i ogólnie o różne rzeczy które mają znaczenie w tym wszystkim. Trzeba znaleźć źródła i skoncentrować się na rozwiązywaniu problemu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale wyrzucenie z siebie wszystkiego to tylko kawałek terapii. Potem się to jeszcze analizuje, opracowuje, wymyśla się scenariusze reakcji, gdyby sytuacja miała się powtórzyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teraz to ja sobie na kartce zapisuje i ucze sie na pamiec by w przyszlosci nie zapomniec wlasnie o mojej reakcji ktora byla niewlasciwa sprzed paru miechow i wpedzila i wznowila we mnie NN ,non stop analizowalam w glowie co mialabym jej powiedziec teraz a co moglam- obsesja ktora mnie pomalu wkanaczala :roll:

 

moze sie skusze zta psychoterapia ,wkoncu nie mam nic do stracenia :roll: no moze humor :roll: tylko skad bede mogla przypuszczac ze ktos jest fajny dobry?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko skad bede mogla przypuszczac ze ktos jest fajny dobry?

 

u mnie to jest tak, że dobrze mi się z terapeutką rozmawia i nie czuję skrepowania, opowiadając różne, czasem wstydliwe, rzeczy. Ona mi potrafi ładnie wytłumaczyć, czemu robię tak, a nie inaczej. Naprowadza mnie właściwie na trop tylko, a wnioski wyciągam ja. Nie jest to różowe, ale myslę, ze warto ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiego psychoterapeutę byście polecili? nerwica natręctw lękowych? bardzo proszę o odpowiedź... Od dawna szukam kogoś w stolicy...

 

Pozdrawiam :)

 

p.s. jeżeli ktoś z Was poradził sobie lub walczy dzielnie z nerwicą natręctw, głównie fobie (szum wody, dzwony kościelne) byłabym bardzo wdzięczna za pw z opisem "jak", bardzo chciałabym pomóc bliskiej osobie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Parasite

nie musisz od razu mówić wszystkiego! oczywiście najpierw trzeba się oswoić z sytuacjią z osobą..

Tak do psychoterapii się dorasta.. Jeśli teraz się nad nią poważnie zastanawiaszto prawdopodobnie juz dorosłaś do tego żeby zacząć. Idź na pierwszą wizytę i sama zobacz o co w tym chodzi.

PIerwsza trwa zazwyczaj poł godziny i jest inna niż kolejne. Psycholog musi postawić wstępną diagnozę, czasami trwa to 2-3 pierwsze wizyty. Warto się do tego przygotować. Ja np oczywiście równiej bardzo się obawiałąm wiec wreszcie poszlam tak z ulicy niemalze neich sie dzieje co chce mialam dosc swojego stanu. I byłam tak zestresowana ze nie bylam w stanie wyjasnic 'co mi dolega'

Bo to będzie pierwsze pytanie psychologa tak jak u internisty.

Wiec warto to w domu przemyslec. ja sie wkurzylam na siebie i na druga wizyte poszlam z elaboratem na swoj wlasny temat - przedstawiolam nieomal swoja biografie, obszary zycia w ktorych mam problemy. mowilam przez godzinę i ledwie sie wyrobilam! gdy bylo mi ciezko poprostu czytalam z kartki. a pozniej juz poszlo samo i nawet to ze wszystko w skrocie opowiedzialam mi w jakis sposob pomoglo

Pisze to wszystko bo wazna jest zeby wiedziec jak najwiecej o czyms co nas czeka co jest nowe. gdy wiemy mniej sie obawaimy taka prosta zaleznosc

Idz jak najszybciej i zastanow sie co chcesz powiedziec, bo na pierwszym spotkaniu to ty bedziesz mowila

dalej nie wiem jak bedzie to juz zalezy w duzym stopniu od terapeuty i od szkoly psychoterapii w ktorej sie on specjalizuje.

Jeszcze apropos otwierania się. to kolejny etap do ktorego trzeba 'dorosnac' Różnym osobą zajmuje rozna ilosc czasu. niektorzy prawie od razu -katharzis, oczyszczenie a inny (np mnie) zabiera to nawet rok..

(absolutnie nie znaczy to ze ten rok byl zmarnowany!)

moj sposob na mowienie - pisanie na kartce. jak kiedys szlam bez kartki to mimo wczesniejszego zalozenia ze o tym porozmawiam unikalam danego tematu. a jak juz mialam kartke przed nosem bylo latwiej

no, moze juz wiecej pisala nie bede ;]

chetnie odpowiem na jakies pytania:)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:14 am ]

ajjj to byl post z 31 10 a nie 11:P no mam nadzieje ze kumus sie przyda moja wypowiedz;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę komuś pomogły wizyty u psychologa? Ja mam już za sobą trzech różnych przedstawicieli tego fachu i efektów żadnych. Mnie po jakimś czasie zaczynało męczyć ciągłe uzewnętrznianie się a oni albo nie traktowali mnie poważnie albo byli po jakimś czasie po prostu znudzeni. Ogólnie porażka. Może to dlatego że nic nie płaciłem ale faktem jest że teraz jestem cholernie sceptycznie nastawiony i nie wiem czy miał bym ochotę zapłacić choćby złotówkę za jakąś pseudoterapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zapłać w końcu terapeucie to zobaczysz różnicę, ja mam dwóch jednego państwowo a drugiego prywatnie, państwowo od 15-30minut prywatnie cała godzina i różnica jest odczuwalna w tym oczym i jak rozmawiamy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dzisiaj? Jest tak , jak było kiedyś… przed tym. Zwyczajnie. A przez to cudownie.

 

Marzenie...

 

Jeżeli Ci pomogłam, to jestem szczęśliwa.

 

Pomogłaś, potrzebowałem takiego tematu.

 

Naprawdę komuś pomogły wizyty u psychologa? Ja mam już za sobą trzech różnych przedstawicieli tego fachu i efektów żadnych.

 

Ale na jaką terapię dokładnie chodziłeś? Mi regresywna (tak się to chyba nazywa) nie pomogła nawet w najmniejszym stopniu. Dlatego chcę spróbować behawioralno-poznawczej, słyszałem o niej same dobre rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcę podzielić się wrażeniami z psychoterapii. Przyznam, że bardzo wiele zależy od psychoterapeuty/psychologa prowadzącego seanse/spotkania. Po pierwszym epizodzie szybko urwałam kontakt z ówczesną psycholog, nie ze względu na jej kompetencje a nasz wspólny język. Czułam się traktowana jak dziecko, denerwowała mnie jej przesadna wyrozumiałość w stosunku do mojej osoby i nie potrafiłam się przed nią otworzyć. Oczywiście jasnym jest, że minie trochę czasu zanim obie strony zdążą się poznać i polubić, ale tu wciąż coś nie grało. Pamiętam dzień w którym oddała mi mój duży zeszyt spisany przemyśleniami i nie tylko "dobrze mi radząc" bym zrobiła z niego ognisko a poczuję się znacznie lepiej. Uraziła mnie jej postawa, ponieważ oddałam ostatnią wartościową dla mnie rzecz w czasie choroby a ona potraktowała ją jak stare gazety. I nie obchodziło mnie iż ma rangę najbardziej poważanego w mieście psychologa - nie zobaczyłam tego jako pacjent. Po drugim epizodzie zaczęłam systematyczne wizyty u pani Madzi [świeżo upieczonego magistra]. Trwają one do dziś, są rzadsze aczkolwiek wciąż potrzebne i pomocne. W jej gabinecie czuję się ważna, i jako osoba, i jako pacjent. Nie boję dzielić się swoimi refleksjami, sprawami które mi ciążą. Liczę na zrozumienie i je otrzymuje. Problemy, choć nie zawsze, wyglądają tak strasznie jakimi je czynimy. Spojrzenie z innej perspektywy daje więcej możliwości na rozwiązanie i uporanie się. Początkowo zaczynałyśmy jak mi się wydaje od bardziej szczegółowej psychoterapii podczas której próbowała jak najdogłębniej mnie poznać. Śmiejemy się, żartujemy. Po każdym wyjściu od niej dostaje powera. Łatwiej mi panować nad emocjami, nie poddawać się swoim nastrojom, unikać dłuższych rozmyślań. Polecam wszystkim, którzy wiedzą, że nie sama farmakologia czyni absolutnie zdrowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×