Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Ja myślę odwrotnie, że nikt mnie nie zrozumie. O związku to nawet nie marzę, a znajomości mi nie wychodzą. Jakiś czas temu poznałam fajną osobę, niby rozmawiamy, spędzamy czas, ale nie umiem rozwinąć tej znajomości ponad takie płytkie rozmówki na jakieś śmieszkowe tematy czy o sprawach, które nas łączą z uwagi na miejsce, w którym się poznałyśmy. Niby bym chciała, ale z drugiej strony jakoś mnie to przeraża, że miałabym się otworzyć przed kolejną osobą.

 

Sporo osób ma problem z rozwinięciem kontaktu poza to o czym napisałaś. Ja mam dokładnie tak samo. Pierwszy raz kiedy odważyłem się to zrobić skończył się 2 letnim związkiem i szczerze? Po 2 latach się rozstaliśmy w sumie Ona mnie zostawiła, ale nie żałuję wiem, że warto ryzykować bo co można stracić? I tak znajomość która nie wychodzi spoza płytkich rozmów dłużej raczej się nie utrzyma, a możemy poznać lepiej kogoś kogo pokochamy.

Wiem łatwo to napisać, a sam mam teraz problem to zrobić. Mam nawet ostatnio problemy utrzymać kontakt z kimkolwiek na jakikolwiek temat. Nie wspominając już o poznaniu kogoś nowego.

 

Po to jest partner żeby wspierał w trudnych chwilach, przyjaciel nie musi ale może. Po to ludzie łączą się w pary, żeby sobie w nieszczęściu pomagać (przynajmniej tak powinno być). Niestety teraz ludzie traktują partnerstwo w ten sposób, żeby żyć sobie wygodnie kosztem drugiej osoby. Dlatego większość związków jest nieudanych i to dotyczy też ludzi w 100 proc. zdrowych. Trudno teraz znaleźć kogoś, kto ma chociaż odrobinę empatii, kto zrobi choćby małą rzecz bezinteresownie nie mówiąc już żeby się poświęcił dla najbliższej osoby a co dopiero dla drugiego człowieka. Nie mówię, że takich osób nie ma ale jest ich już bardzo mało. Każdy chce sie dobrze bawić, mieć wygodne życie ale broń boże jak ma coś dać od siebie albo komuś pomóc. Chociaż nie jestem religijny ale z tego co pamiętam to tak właśnie miały wyglądać czasy ostateczne, ludzie zapatrzeni tylko w siebie goniący za przyjemnościami i egoistyczni.

 

To jest problem nie osób chorych, a całego społeczeństwa, wszyscy chcą dobrze dla Siebie boją się, że stracą czas jeśli kogoś wysłuchają lub dadzą mu szansę, a za chwile narzekają, że są sami...

Trzeba dawać innym szanse. To jak z treningiem, początki są ciężkie, ale z czasem jest nam łatwiej kogoś zrozumieć lub wysłuchać. Wiadomo trzeba być ostrożnym i dawać szanse nie znaczy ślepo wierzyć w każde słowo od pierwszej wiadomości.

Teraz każdy chce poznać kogoś kto ma dom, 5 sypialni i 3 łazienki i auto za 200k, ale po co Wam to skoro może nadal nie będziecie czuć się z tą osobą jak z tą jedyną ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niestety, mało kto jest w stanie udźwignąć problemy swoje i czyjeś. Raczej szuka się osób silnych, które będą nas motywować. Póki nie poradzimy sobie ze swoimi problemami będzie ciężko znaleźć osobę,która to udźwignie. Zgadzam się, że związek z takimi osobami jest trudny i nie mam nawet o to żalu. Po prostu staram się wciąż nad sobą panować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz

Żadne forum nie zastąpi osobistego kontaktu z drugim człowiekiem.

Jasne, trochę łagodzi samotność świadomość tego, że po drugiej stronie siedzą jacyś ludzie, którzy mi odpiszą, lepiej lub gorzej zrozumieją i niektórzy mogą być skłonni przejść na prywatną warstwę kontaktu.

Ale jeśli nie masz dla kogo wracać z pracy, to też nie pomoże wiele. A nawet jeśli jest dla kogo, to też może nie wystarczyć, jeżeli fale, na których się nadaje/odbiera się rozjechały wzajemnie.

Mówi się o samotności, że to dżuma XXI wieku, no nie wiem, czy dawniej nie było ludzi samotnych, a nie było substytutu kontaktu międzyludzkiego przez internet. Dziś jeszcze tym można się podratować. Gorzej, jeśli to wypiera kontakty realne. U mnie prawie nie ma czego, więc dla mnie jest to w porządku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz
Ale jeśli nie masz dla kogo wracać z pracy, to też nie pomoże wiele.
to akurat rozumiem. Miło by było miec sie do kogo przytulić miec z kim wypić kawę, zjeść śniadanie. eghhh nie wiem, czy kiedy kolwiek mi się to uda. :cry:Lunaa, moją inność odczuwam kiedy ktoś mnie pyta, np. nie możesz poprosić koleżanki? kuźwa ja nie mam koleżanki ja jestem kosmitką!!!!!! :cry::cry::cry: urwałam się z choinki i nie wiem, co ja tutaj robię. :cry:

Haha, no ja też tak długi czas miałem.

Jesteśmy kosmitami, więc może na początek wystarczy trzymać się razem? :mrgreen:

f-dystrykt-9-edycja-metal-box-dvd.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że im lepiej się czuję tym bardziej mam ochotę unikać ludzi, ponieważ absorbują ze mnie całą energię, zabierają mój cenny czas oraz zaczynają mnie nudzić. Najlepiej się czuję, kiedy ludzie nie są mi potrzebni, a ja zajmuję się jakąś bezludną pasją i do tego właśnie teraz dążę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że im lepiej się czuję tym bardziej mam ochotę unikać ludzi

Ja tak miałem po Paroksetynie. Ten szatan zmienił moją osobowość. Nie chciało mi się wtedy przebywać z ludźmi i ich poznawać. Było to spowodowane tym, że ten lek zadziała na mnie tak, że przebywanie wśród ludzi przestało sprawiać mi przyjemność. Było to konsekwencją spłaszczenia emocji. Mój mózg przestał wtedy pragnąć kontaktów z ludźmi. Ludzie zaczęli mnie wtedy nudzić i traciłem właśnie przez nich energię. To było błędne koło ponieważ bez ludzi czułem się źle, życie przestało mieć dla mnie sens. Wcześniej przed stosowaniem tego leku wśród ludzi czułem lęk, ale też pragnąłem kontaktów z nimi, podejmowałem próby, a jak się udało poznać kogoś kto mnie zaakceptował to byłem w siódmym niebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samotnosc to straszna rzecz

albin10, rzeczywiście, masz rację i nie mylił się również Ryszard Riedel z zespołu "Dżem", śpiewając w swojej piosence, że "Mówią whisky to nie wszystko, można bez niej żyć, Lecz nie wiedzą o tym, Że najgorzej w życiu to, To samotnym być, to samotnym być."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałaby żeby ktoś się mną zaopiekował...

arahja7, a nie pomyślałaś o jakimś portalu randkowym typu eDarling lub sympatia? Te portale stworzono dla szczególnie nieśmiałych osób, więc może warto od nich zacząć znajomość :mhm:

Jeśli wolisz spotkania w realu, to może skorzystaj z pomocy swata/swatki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też macie takie uczucie, że jeśli pojawił/ła by się super osoba obok was i stworzyli byście związek to, że to by rozwiązało wszystkie wasze problemy? Często jak sie żale kolegom to mówią "babe se znajdź i przestaniesz dziwaczyć". Może i w coś tym jest, ale nie sądzę, by to rozwiązało moje problemy np. ciągłe poszukiwanie czegoś co sam nie jestem w stanie określić. Tu chyba związek nie pomoże, bo zrodzą się inne problemy. Chyba, że sie znajdzie taką osobę o takim samej osobowości co jest niemożliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też macie takie uczucie, że jeśli pojawił/ła by się super osoba obok was i stworzyli byście związek to, że to by rozwiązało wszystkie wasze problemy? Często jak sie żale kolegom to mówią "babe se znajdź i przestaniesz dziwaczyć". Może i w coś tym jest, ale nie sądzę, by to rozwiązało moje problemy np. ciągłe poszukiwanie czegoś co sam nie jestem w stanie określić. Tu chyba związek nie pomoże, bo zrodzą się inne problemy. Chyba, że sie znajdzie taką osobę o takim samej osobowości co jest niemożliwe.

 

Mam podobnie, ale po wielu nieudanych próbach zdałem sobie sprawę z kilku rzeczy:

 

- po pierwsze, nie chce mieć dzieci. To wynik mojego dzieciństwa i urazy (długi temat nie będę robił wykładu)

- po drugie, długie samotne życie, dało mi możliwość rozwoju wielu pasji i zainteresowań, z których trudno byłoby zrezygnować

- po trzecie nie nadaję się na "głowę rodziny", ani na "samca alfa"

 

I to jest duży problem. Większość kobiet, chce mieć dzieci. Pasje i zainteresowania, można mieć wspólne lub je ograniczyć, jeżeli za to będzie się miało mile spędzony czas z bliską osobą. Kobiety, nawet te wyzwolone, tak naprawdę poszukują faceta, który da im poczucie bezpieczeństwa a to ja jestem osobą, którą trzeba emocjonalnie wspierać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paskudne jest to, że jak leki się rozkręcą to człowiek odczuwa zwiększoną potrzebę na kontakt z ludźmi.

Później okazuje się, że nie ma żadnego znajomego.

Później jak jakimś cudem uda mu się z kimś spotkać, to nagle przychodzi uczucie pustki, i dochodzi się do wniosku, że tak naprawdę najlepiej się czuję we własnym towarzystwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arahja7, ja już w takim stanie trwam jakieś 2-3 lata. Nigdy nie było mi łatwo przebywać z ludźmi, ale obecnie nie mam nawet do kogo się odezwać. Niestety jak wyjdę do ludzi i próbuję wszystko jakoś naprawić, to potem po powrocie do domu odczuwam pustkę i smutek. Straciłem jakąkolwiek umiejętność przebywania z ludźmi. W sumie zawsze czułem dużą radość po powrocie ze szkoły do domu, i przebywaniu w samotności. Wtedy o tym nie myślałem, tak było i już. Potem nagle zaczynałem dostrzegać, że ci wszyscy ludzie, których znam, spędzają razem czas w wolnych chwilach, że to lubią. Ciężko było mi to zrozumieć. Miałem przebłyski towarzyskości, chodziłem na imprezy, ale później nagle przestało mnie to interesować. Pod koniec takich stanów "towarzyskości" miewałem później paskudny humor. Ostatecznie całkowicie zamknąłem się na ludzi. Z jednej strony odczuwam potrzebę, ale z drugiej strony nie potrafię się już w tym odnaleźć. I niestety coraz bardziej jest mi dobrze samemu ze sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba jednak wolę Apeka, za Jezusem nie przepadam ;)

 

"niestety" a ja się zastanawiam czy są w takiej samotności jakies plusy, szukam ich... moja samotnia wzięła się stąd, że ludzie mnie wykorzystywali i okłamywali a po wszystkim zostawiali gdy ich najbardziej potrzebowałam. chyba boję się ponownie przez to przechodzić choć z drugiej strony to zaszło tak daleko, że mam znieczulice gdy to się dzieje... jestem świadoma tego, że traktowano mnie tak przez mój charakter ale inna ja to nie ja. i co tu zrobić... samotnośc jest fajna, ale przytulanie też

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wygrałem z Jezusem :yeah:

 

To paskudne być przez kogoś wykorzystanym więc rozumiem. Niestety sam jestem człowiekiem, który potrafi wykorzystać innych. Nie robię tego dla żadnej konkretnej korzyści. Psycholog mi kiedyś powiedział, że to z powodu choroby. Po prostu w pewnym momencie uciekam i palę za sobą mosty. Zrywam kontakt. Nie potrafię inaczej, nie potrafię zbyt dobrze się z kimś poznać i przebywać z tą osobą długi czas. Czasem też palę mosty za sobą z powodu wpadania w dziwne stany. Czasem jest to złość, czasem radość i ekscytacja. Mimo to i jedno i drugie jest odbierane przez innych ludzi z przerażeniem. Ani ja nie potrafię z nimi wytrzymać, ani oni ze mną. Skrzywdziłem wiele osób i po części samotność jest za to karą.

 

Jeśli chodzi o charakter to nie wiem który ja, to ten prawdziwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×