Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem z tym sama. Moi rodzice sa przerażeni. Moi znajomi mówią "uśmiechasz się cały czas jakie ty możesz mieć problemy?". A ja mam. Boję się. Jutra, ludzi, samej siebie. Powiedzcie czy da się z powrotem nauczyć radości? Czy można na powrót cieszyć się drobnostkami?

Skąd ja to znam... Jak miałam początki depresji to też mi nikt nie wierzył :blabla: Byłam silna na wierzchu-słaba w środku.Płakałam ukryta przed światem,żeby czasem nikt się nie dowiedział :? płakałam i chciałam żeby ktoś mnie na tym nakrył, zainteresował się moim stanem...sama bałam się, wstydziłam przyznać że mam problem.

Teraz też jestem samotna, mimo że mam rodzinę... terapia uzmysławia mi moje ułomności, staram się zmieniać siebie, inni muszą chcieć się zmienić sami...sama jestem ze swoją walką o lepsze życie wewnętrzne....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem z tym sama. Moi rodzice sa przerażeni. Moi znajomi mówią "uśmiechasz się cały czas jakie ty możesz mieć problemy?". A ja mam. Boję się. Jutra, ludzi, samej siebie. Powiedzcie czy da się z powrotem nauczyć radości? Czy można na powrót cieszyć się drobnostkami?

Skąd ja to znam... Jak miałam początki depresji to też mi nikt nie wierzył :blabla: Byłam silna na wierzchu-słaba w środku.Płakałam ukryta przed światem,żeby czasem nikt się nie dowiedział :? płakałam i chciałam żeby ktoś mnie na tym nakrył, zainteresował się moim stanem...sama bałam się, wstydziłam przyznać że mam problem.

Teraz też jestem samotna, mimo że mam rodzinę... terapia uzmysławia mi moje ułomności, staram się zmieniać siebie, inni muszą chcieć się zmienić sami...sama jestem ze swoją walką o lepsze życie wewnętrzne....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się że nikt mnie nie lubi, nie kocha.

Gdyby tak bylo rodzice traczej by reagowaliobojetnoscia a nie

przerażenie mojego taty i płacz mojej mamy,

Dobrze, ze wspierasz sie psychoterapia

To nie tak. Ja ich zawiodłam. Zawsze idealna, najmądrzejsza i najlepsza. "O nią nie musimy się martwić. Ona zawsze da sobie radę." To oni zwierzali mi się ze swoich problemów a nie ja im. Kiedy zdiagnozowano moją chorobę, oni zareagowali agresją. Złością. "Jak moglaś nam to zrobić." Liczyli się tylko oni. Nikt nie myślał o mnie. Po tym gradzie wyrzutów przestałam z nimi rozmawiać. A oni się boją że zrobię coś głupiego. I co wtedy ludzie powiedzą. Wiem że mnie kochają, przecież to rodzice oni muszą. Ale kiedy Twoj tata ostatni raz cię przytulil? Bo mój 3 września 2006. Kiedy któryś rodzic powiedział że jest z Ciebie dumny? Nigdy. Kiedy moi bracia dostawali 4 mama im to ciągle mówiła. A jak wygrałam konkurs wojewódzki i przybiegłam żeby się pochwalić to ona na to "siadaj, obiad stygnie". Dlatego nie mogę w to uwierzyć. Dlatego w to nie wierzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się że nikt mnie nie lubi, nie kocha.

Gdyby tak bylo rodzice traczej by reagowaliobojetnoscia a nie

przerażenie mojego taty i płacz mojej mamy,

Dobrze, ze wspierasz sie psychoterapia

To nie tak. Ja ich zawiodłam. Zawsze idealna, najmądrzejsza i najlepsza. "O nią nie musimy się martwić. Ona zawsze da sobie radę." To oni zwierzali mi się ze swoich problemów a nie ja im. Kiedy zdiagnozowano moją chorobę, oni zareagowali agresją. Złością. "Jak moglaś nam to zrobić." Liczyli się tylko oni. Nikt nie myślał o mnie. Po tym gradzie wyrzutów przestałam z nimi rozmawiać. A oni się boją że zrobię coś głupiego. I co wtedy ludzie powiedzą. Wiem że mnie kochają, przecież to rodzice oni muszą. Ale kiedy Twoj tata ostatni raz cię przytulil? Bo mój 3 września 2006. Kiedy któryś rodzic powiedział że jest z Ciebie dumny? Nigdy. Kiedy moi bracia dostawali 4 mama im to ciągle mówiła. A jak wygrałam konkurs wojewódzki i przybiegłam żeby się pochwalić to ona na to "siadaj, obiad stygnie". Dlatego nie mogę w to uwierzyć. Dlatego w to nie wierzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie tak. Ja ich zawiodłam. Zawsze idealna, najmądrzejsza i najlepsza. "O nią nie musimy się martwić. Ona zawsze da sobie radę." To oni zwierzali mi się ze swoich problemów a nie ja im. Kiedy zdiagnozowano moją chorobę, oni zareagowali agresją. Złością. "Jak moglaś nam to zrobić." Liczyli się tylko oni. Nikt nie myślał o mnie. Po tym gradzie wyrzutów przestałam z nimi rozmawiać. A oni się boją że zrobię coś głupiego. I co wtedy ludzie powiedzą. Wiem że mnie kochają, przecież to rodzice oni muszą. Ale kiedy Twoj tata ostatni raz cię przytulil? Bo mój 3 września 2006. Kiedy któryś rodzic powiedział że jest z Ciebie dumny? Nigdy. Kiedy moi bracia dostawali 4 mama im to ciągle mówiła. A jak wygrałam konkurs wojewódzki i przybiegłam żeby się pochwalić to ona na to "siadaj, obiad stygnie". Dlatego nie mogę w to uwierzyć. Dlatego w to nie wierzę.

Jezu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie tak. Ja ich zawiodłam. Zawsze idealna, najmądrzejsza i najlepsza. "O nią nie musimy się martwić. Ona zawsze da sobie radę." To oni zwierzali mi się ze swoich problemów a nie ja im. Kiedy zdiagnozowano moją chorobę, oni zareagowali agresją. Złością. "Jak moglaś nam to zrobić." Liczyli się tylko oni. Nikt nie myślał o mnie. Po tym gradzie wyrzutów przestałam z nimi rozmawiać. A oni się boją że zrobię coś głupiego. I co wtedy ludzie powiedzą. Wiem że mnie kochają, przecież to rodzice oni muszą. Ale kiedy Twoj tata ostatni raz cię przytulil? Bo mój 3 września 2006. Kiedy któryś rodzic powiedział że jest z Ciebie dumny? Nigdy. Kiedy moi bracia dostawali 4 mama im to ciągle mówiła. A jak wygrałam konkurs wojewódzki i przybiegłam żeby się pochwalić to ona na to "siadaj, obiad stygnie". Dlatego nie mogę w to uwierzyć. Dlatego w to nie wierzę.

Jezu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie dobija to, że nawet jak kogoś znajdę, to sama się od tej osoby odsuwam, bo... Właściwie nie wiem czemu. Ze strachu przed wpuszczeniem kogoś do mojego światka? Z nieufności?

Ja też tak robię. To ze strachu. Bo mnie potem ten ktoś zostawi. I będzie bardzo bolało i będę płakać. Albo zrobi mi jakąś krzywdę i będzie bolało. Wmawiam sobie że samotność mniej boli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie dobija to, że nawet jak kogoś znajdę, to sama się od tej osoby odsuwam, bo... Właściwie nie wiem czemu. Ze strachu przed wpuszczeniem kogoś do mojego światka? Z nieufności?

Ja też tak robię. To ze strachu. Bo mnie potem ten ktoś zostawi. I będzie bardzo bolało i będę płakać. Albo zrobi mi jakąś krzywdę i będzie bolało. Wmawiam sobie że samotność mniej boli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie dobija to, że nawet jak kogoś znajdę, to sama się od tej osoby odsuwam, bo... Właściwie nie wiem czemu. Ze strachu przed wpuszczeniem kogoś do mojego światka? Z nieufności?
Też mam ten problem.

 

 

Aguszka Ja za to cały czas "polowałam" na jakieś dobre słowo od ojca. Nigdy się doczekać nie mogłam. Chociażby przed studniówką sama dopytywałam się, czy ładnie wyglądam i w sumie usłyszałam coś na zasadzie "może być".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie dobija to, że nawet jak kogoś znajdę, to sama się od tej osoby odsuwam, bo... Właściwie nie wiem czemu. Ze strachu przed wpuszczeniem kogoś do mojego światka? Z nieufności?
Też mam ten problem.

 

 

Aguszka Ja za to cały czas "polowałam" na jakieś dobre słowo od ojca. Nigdy się doczekać nie mogłam. Chociażby przed studniówką sama dopytywałam się, czy ładnie wyglądam i w sumie usłyszałam coś na zasadzie "może być".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobija mnie to że coraz trudniej mi jest znaleźć kogoś z kim się da codziennie pogadać w realu albo na Gadu. To mnie naprawdę bardzo męczy. Jeszcze z 5 lat temu temu praktycznie codziennie mogłem gadać z ludźmi. Teraz pustka.

 

O taaak. I te myśli "czy gdybym znikła czy ktokolwiek by to zauważył?"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobija mnie to że coraz trudniej mi jest znaleźć kogoś z kim się da codziennie pogadać w realu albo na Gadu. To mnie naprawdę bardzo męczy. Jeszcze z 5 lat temu temu praktycznie codziennie mogłem gadać z ludźmi. Teraz pustka.

 

O taaak. I te myśli "czy gdybym znikła czy ktokolwiek by to zauważył?"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak mam z samotnością. Kiedyś zostałem odrzucony i od tego czasu sam odsuwam się od ludzi. Wmawiałem sobie że tak jest dla mnie lepiej że nie cierpię. Ale i tak cierpienie mnie dopadło. To tylko inny rodzaj cierpienia tamto gdy zostałem odrzucony było nagłe i intensywne a te obecne jest stałe jak lekki strumień wody.Stałe i permanentne cierpienie dawkowane w niewielki sposób ale będące przez tę swoją stałość trudne do wytrzymania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak mam z samotnością. Kiedyś zostałem odrzucony i od tego czasu sam odsuwam się od ludzi. Wmawiałem sobie że tak jest dla mnie lepiej że nie cierpię. Ale i tak cierpienie mnie dopadło. To tylko inny rodzaj cierpienia tamto gdy zostałem odrzucony było nagłe i intensywne a te obecne jest stałe jak lekki strumień wody.Stałe i permanentne cierpienie dawkowane w niewielki sposób ale będące przez tę swoją stałość trudne do wytrzymania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie dobija to, że nawet jak kogoś znajdę, to sama się od tej osoby odsuwam, bo... Właściwie nie wiem czemu. Ze strachu przed wpuszczeniem kogoś do mojego światka? Z nieufności?

 

A ja wręcz odwrotnie. Wpuszczam, pozwalam się zbliżyć, ufam i zakładam, że dostanę to, co sama daję, bo tak jest uczciwie.

I wciąż jestem sama...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie dobija to, że nawet jak kogoś znajdę, to sama się od tej osoby odsuwam, bo... Właściwie nie wiem czemu. Ze strachu przed wpuszczeniem kogoś do mojego światka? Z nieufności?

 

A ja wręcz odwrotnie. Wpuszczam, pozwalam się zbliżyć, ufam i zakładam, że dostanę to, co sama daję, bo tak jest uczciwie.

I wciąż jestem sama...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie dobija to, że nawet jak kogoś znajdę, to sama się od tej osoby odsuwam, bo... Właściwie nie wiem czemu. Ze strachu przed wpuszczeniem kogoś do mojego światka? Z nieufności?

Ja też tak robię. To ze strachu. Bo mnie potem ten ktoś zostawi. I będzie bardzo bolało i będę płakać. Albo zrobi mi jakąś krzywdę i będzie bolało. Wmawiam sobie że samotność mniej boli.

 

Mam tak samo... Odrzucałam zanim zostałabym odrzucona, zakładałam już góry, że tak będzie. Przez takie głupie myślenie popełniłam wiele błędów, które teraz ciężko naprawić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×